"Szklanka czystej wody"
Jerzy Edigey "Szklanka czystej wody"
Do warszawskiego szpitala trafia
dyrektor przedsiębiorstwa handlu zagranicznego Aleksander Waliszewski. Pacjent
jest traktowany na specjalnych zasadach. Ordynator oddziału chirurgicznego, doktor Zygmunt
Niekwasz przeprowadza rutynowy zabieg – resekcję wyrostka. Niekwasz jest
pewien, że podczas operacji nie popełnił najmniejszego błędu. Pacjent po
wybudzeniu z narkozy czuł się dobrze. Jednak po kilku godzinach jego stan
dramatycznie się pogorszył. Doktor ustala, że pacjentowi wbrew zakazom podano szklankę
wody, co doprowadziło do obsunięcia się podwiązki arterii a następnie do
silnego krwotoku wewnętrznego i w konsekwencji do zgonu.
Wokół osoby ordynatora gęstnieje
atmosfera. W środowisku lekarskim rozchodzą się plotki dotyczące zagadkowego
zgonu i samej osoby ordynatora. Chirurg otrzymuje także zakaz wykonywania
zabiegów i operacji. Dyrekcja szpitala sugeruje mu przeniesienie się do
któregoś z prowincjonalnych szpitali do czasu zatuszowania sprawy. Niekwasz nie
zgadza się na to i na własną rękę próbuje oczyścić swoje dobre imię. Podejrzewa,
że to ktoś z pracowników szpitala chcąc rzucić cień na jego karierę, pomógł
dyrektorowi przenieść się na tamten świat. Okazuje się, że co najmniej kilka
osób odwiedzało po operacji Waliszewskiego i mogło przyczynić się do jego śmierci.
Kiedy ginie potrącona przez samochód pielęgniarka, która dyżurowała przy chorym
ordynator decyduje się na zgłoszenie sprawy
na milicję. Jest pewny, że te dwa zgony są ze sobą powiązane. Dzieje się
to na 82 stronie powieści. Tu właśnie do akcji wkracza major Janusz Kaczanowski
i tu właśnie kończę streszczanie fabuły aby nie psuć przyjemności z lektury
potencjalnym czytelnikom powieści Jerzego Edigeya.
Nie ma w powieści zbyt wielu
smaczków z epoki PRL-u do jakich przywykliśmy czytając kryminały milicyjne. Wszystko
to rekompensuje nam pełne niespodziewanych zwrotów dochodzenie prowadzone przez
majora oraz zaskakujące zakończenie.
Akcja „Szklanki czystej wody”
toczy się głównie w środowisku lekarskim. Jednak warszawski szpital przy ulicy
Zielnej nigdy nie istniał, podobnie jak Ministerstwo Zdrowia, Szczęścia i
Wszelkiej Pomyślności. Jerzy Edigey na ostatniej stronie zamieścił informację:
„Wszystko, co przeczytać można w tej powieści, autor przepisał z sufitu w swoim
pokoju. Jeśli się to komuś podoba, bardzo się cieszę, jeśli nie, przepraszam.”
Mnie się podoba. Polecam.
Wydawnictwo: Czytelnik
Seria wydawnicza: Jamnik
Rok wydania: 1974
Liczba stron: 238
Rok wydania: 1974
Liczba stron: 238
Moja ocena: 4/6