Zbigniew Nienacki i Aleksander Minkowski
(Zdjęcie z archiwum Aleksandra Minkowskiego)
Rozmowa z Panem Aleksandrem Minkowskim rozpoczyna cykl wywiadów
z autorami ulubionych książek naszego dzieciństwa.
Wszystkie wywiady będziecie mogli przeczytać na Forum Miłośników Pana Samochodzika
w dziale, który ukrywa się pod poniższym linkiem:
http://pansamochodzik.ok1.pl/viewforum.php?f=137
http://pansamochodzik.ok1.pl/viewforum.php?f=137
15. W gronie fanów Zbigniewa Nienackiego toczą się spory dotyczące
pewnych wydarzeń z jego życia, szczególnie z lat młodości. Czy np. autor „Pana
Samochodzika” posiadał maturę? Czy rzeczywiście w latach 60-tych dotarł na
Syberię? Jaka była geneza przyjęcia przez niego takiego a nie innego pseudonimu
literackiego?
Na to wszystko odpowiedzieć nie
mogę. Mogę tylko powiedzieć, że skoro studiował, a studia skończył, to musiał
mieć maturę. Bez matury na studia nie przyjmowano, a on studia skończył.
Ponieważ wiem, że przez jakiś czas studiował w Związku Radzieckim, to mógł
trafić na Syberię. Nie jako zesłaniec oczywiście, ale mógł tam pojechać i
Syberię zobaczyć. Dlaczego wybrał pseudonim Nienacki – pojęcia nie mam.
16. Wielu fanów Nienackiego zastanawia się także, czy
Nienacki odwiedził Kolumbię i Dolinę Loary we Francji.
Nie odwiedził. Nie
znosił podróżować. To wyobraźnia plus staranne studia nad dostępnymi
materiałami o miejscach, które opisywał.
17. Wspomniał Pan, że stawiał wysoko powieść Nienackiego
„Raz w roku w Skiroławkach,” a którą z Pana powieści najwyżej cenił
Nienacki?
„Zmartwychwstanie Pudrycego” /wkrótce ukaże
się wznowienie/ - rodzaj repliki, zainspirowanej powieścią Zbyszka „Raz w roku
w Skiroławkach” . Pisałem ją w Jerzwałdzie, a Zbyszek wpadał do mnie co wieczór
aby przeczytać co tego dnia napisałem. Nie wtrącał się, nie komentował. Ale po
skończeniu odebrałem od niego gratulacje. To był rok bodaj 1982. Powieść była
ówczesną Polską „w pigułce” – w stanie wojennym. Cenzura ją zatrzymała, były ciężkie perypetie, pomógł mi ówczesny
premier, przedtem redaktor „Polityki” Mieczysław Rakowski. Książka odniosła
wielki sukces… w RFN. Wspaniałe recenzje. W Polsce był zakaz jej recenzowania.
18. Czy w Pańskim w archiwum można znaleźć jakieś nie wydane utwory
sprzed lat? Jeśli tak, może warto by je udostępnić czytelnikom?
Po pierwsze nie mam archiwum. W
przeciwieństwie do wielu moich kolegów nie zbieram swoich rękopisów, nie mam
nic. Nie mam nawet wszystkich swoich wydanych książek. Bardzo mi pomógł pan
Mirek (forumowy mirekpiano – przyp. red.), który w tej chwili ze mną rozmawia,
który podesłał mi trochę moich książek, których nie miałem. Natomiast muszę wyznać,
że widocznie miałem dużo szczęścia, bo wszystko co napisałem było wydane. Nie
mam niczego w szufladzie czego by mi nie wydano. Niekiedy wydawano to z
opóźnieniem. Kiedyś dawno, dawno temu miałem problemy z cenzurą i pewne rzeczy
zostawały, ale wychodziły później. Tak że nie mam niczego, co by było nowe.
19. Jest Pan autorem powieści kryminalnej pt. „Major
opóźnia akcję” wydanej pod pseudonimem Marcin Dor na początku lat 70-tych w
serii „Klub Srebrnego Klucza” przez Iskry. Ma Pan także w dorobku „Skok
śmierci” (seria „Ewa wzywa 07”
również Iskry) napisany wspólnie z Władysławem Krupką pod pseudonimem Adrian
Czobot. Czy zdarzało się Panu w wolnych chwilach podczytywać np. powieści
Zygmunta Zeydlera-Zborowskiego, Heleny Sekuły, Tadeusza Kosteckiego lub innych
ówczesnych klasyków polskiego kryminału?
Nie czytywałem
kryminałów i nie zamierzałem ich pisać. Obie pozycje – „Major” i „Skok”
narodziły się przypadkowo. Stąd pseudonimy: nie zamierzałem się nimi chwalić.
„Majora” napisałem na konkurs wyd. ”Iskry”
… z braku pieniędzy. Ale jak już brałem się za coś, nie były to chałtury.
Myślę, że nie była to zła książka. Podsunęła reżyserowi Szmagierowi pomysł na
serial „07 zgłoś się” – na niej oparł pierwszy odcinek, umieszczając w czołówce
moje nazwisko. Trochę podobnie było ze „Skokiem śmierci”. Władysław Krupka, z
zawodu major milicji, opowiedział mi zbliżoną autentyczna historię. Ale powieść
napisałem sam.
20. Autorzy wielu polskich kryminałów z dawnych lat
ukrywali się pod pseudonimami. Czy poza dwoma wymienionymi wcześniej tytułami,
napisał Pan jeszcze jakąś powieść kryminalną, wydaną pod pseudonimem, która nie
jest wymieniana w Pana oficjalnej bibliografii?
Nie.
21. Władysław Krupka to przede wszystkim twórca znanej
przed laty postaci komiksowej Kapitana Żbika. Czy pamięta Pan pracę nad
„Skokiem śmierci” oraz czy mógłby Pan powiedzieć coś więcej o współautorze tej
książki?
Władek, jak
wspomniałem, major w Komendzie Głównej MO, zajmował się milicyjnie literaturą i
kontaktem z pisarzami. Sam miał ambicje literackie i nieźle pisał,
wykorzystując prawdziwe zdarzenia – a miał do nich dostęp. Nam, pisarzom,
pomagał w różnych sytuacjach życiowych. Jednakże, co do współautorstwa w „Skoku
śmierci”, było ono czysto formalne.
---
Warszawa 21.11.2014 r.
Realizacja wywiadu: Mirekpiano (dziękujemy za nieocenioną pomoc),
Protoavis, Szara Sowa, konsultacja: Berta von S.