Wiesław Rogowski „Zielone, czyli wakacje w Dłusku”
Wojtek z rodzicami wyjeżdża na
wakacje do niewielkiej miejscowości na Pomorzu. Celem wyprawy jest leśniczówka
położona nad malowniczym jeziorem. Chłopiec szybko nawiązuje znajomości z
dziećmi gospodarzy. Niestety, nie tylko w czasie deszczu dzieci się nudzą. Nie
ma nic gorszego niż piękna lipcowa pogoda i brak pomysłu na to jak wykorzystać
wolny czas. Chłopcy snują się po okolicy leśniczówki nie wiedząc co z sobą
zrobić. Pewnego dnia w pobliskim sklepie spożywczym są świadkami rozmowy
pomiędzy dwoma mężczyznami, którzy z fasonem zajechali pod sklep eleganckim
wartburgiem. Rozmowa prowadzona w języku niemieckim wydaje się młodzieńcom
mocno podejrzana. W tym samym czasie nad jeziorem rozbijają namioty dwaj inni
mężczyźni. Jeden z nich żartuje, że w tak pięknym jeziorze na pewno znajdują
się zatopione skarby. Słowa te oraz fakt, że mężczyźni posiadają sprzęt do
nurkowania sprawiają, że chłopcy zaczynają się zastanawiać, co tak naprawdę
sprowadza niespodziewanych gości do tak małej miejscowości. „Śledztwo” prowadzą
w tajemnicy przed mieszkającymi również w leśniczówce dwiema dziewczynkami.
Powieść Wiesława Rogowskiego to
pełna humoru historia z wieloma smaczkami z czasów PRL-u. Możemy się np.
dowiedzieć, że trabanty to jedne z najlepszych samochodów na świecie. Wojtek czyta książkę Ryszarda
Liskowackiego „Wodzu, wyspa jest twoja,” którą i ja z sentymentem wspominam z
czasów częstych wizyt w szkolnej bibliotece. Znajdziemy tu także echa nie tak
odległej jeszcze wtedy II wojny światowej. Młodzi ludzie wraz z rodzicami
uczestniczą w spływie Drawą i organizują ognisko. Nie mogąc sobie poradzić z
rozwikłaniem zagadki chłopcy nawiązują w końcu współpracę z dziewczynkami i jak
się okazuje ma to swoje plusy.
Bohaterowie zwiedzają okolice
Dłuska usiłując znaleźć trop, który doprowadziłby ich do zdemaskowania
tajemniczych osobników, a kto wiem może i do skarbu. Autorowi udało się
stworzyć ciepły, sielankowy, naprawdę wakacyjny klimat. Udało mu się też
zaskoczyć czytelników dosyć niespodziewanym zakończeniem. Jedynym minusem tej
niegdyś niedocenianej, a dziś już zupełnie zapomnianej książki są dość brzydkie
ilustracje. Warto przypomnieć, że Wiesław Rogowski jest również autorem
powieści kryminalnej „Złota czasza księcia Bogusława,” która pod pseudonimem
Tadeusz Lembowicz została wydana w serii Klub Srebrnego Klucza.[1]
Książka przeczytana w listopadzie 2014 r.
Wydawnictwo: Glob
Rok wydania: 1984
Liczba stron: 205