"Elektryczne perły"
Konrad T. Lewandowski "Elektryczne perły"
Powieść „Elektryczne perły” Konrada
T. Lewandowskiego to bardzo przyjemna, lekka kryminalna podróż po
międzywojennej Warszawie i Poznaniu. Jest to już moje czwarte spotkanie z
nadkomisarzem Jerzym Drwęckim, asem stołecznej policji lat dwudziestych i
trzydziestych XX wieku. Sylwetkę nadkomisarza nakreśliłem w trzech poprzednich
recenzjach zamieszczonych na blogu.
Akcja powieści rozpoczyna się
1929 r. W budynku transformatorowi zajezdni tramwajowej przy ulicy Kawęczyńskiej
w Warszawie ginie jeden z pracowników. Ciało mężczyzny zostaje niemal
całkowicie spalone, a z kości denata pod wpływem bardzo wysokiej
temperatury zostały wytopione krople
fosforanu wapnia przypominające wyglądem perły. Jedną z pereł znajduje nadkomisarz
Drwęcki. Po pewnym czasie okazuje się, że drugą perłę otrzymał Tadeusz
Boy-Żeleński. Drwęcki odkrywa, że przyczyną morderstwa mogą nadużycia finansowe
w przedsiębiorstwie. W wyniku odgórnych nacisków zostaje odsunięty od sprawy i
oddelegowany do Poznania, gdzie ma zajmować się zabezpieczaniem dzieł sztuki
podczas mającej się niebawem rozpocząć Powszechnej Wystawy Krajowej.
Jednak w stolicy Wielkopolski
nadkomisarz nadal prowadzi nieformalne śledztwo. Pomaga mu w tym tamtejszy
komisarz Michał Witkowiak, z którego gościny korzysta Jerzy podczas pobytu „na
zesłaniu.” Nie będę więcej zdradzał szczegółów fabuły, dodam tylko, że sprawa
ma związek z wieloma postaciami świata ówczesnej kultury, które możemy spotkać
na kartach powieści.
Konrad T. Lewandowski
pieczołowicie odtwarza życie mieszkańców przedwojennego Poznania. Wyczuwa się
ich dumę z organizacji tak ważnej dla kraju imprezy. Przedstawione są
antagonizmy między stronnictwami politycznymi jak również mieszkańcami dwóch
miast. Już wtedy można zauważyć, że za kilkadziesiąt lat kibice poznańskiego Lecha
i warszawskiej Legii nie będą do siebie pałali nadmierną sympatią. Poznajemy
problemy rodzinne komisarza Witkowiaka, którego zbuntowana młodsza siostra
przyprawia o codzienne bóle głowy. Wreszcie i nam jest dane zwiedzić pawilony
wystawiennicze PeWuKi.
„Elektryczne perły” to moim
zdaniem najlepsza z powieści Konrada T. Lewandowskiego, które przeczytałem. Na
lekturę czeka jeszcze ostatni (jak dotąd) tom serii: „Śląskie dziękczynienie.”
Mam nadzieję, że i tym razem spędzę przy nim miło kilka wieczorów.
Wydawnictwo: Wydawnictwo
Dolnośląskie
Seria wydawnicza: Z odciskiem
palca
ISBN: 978-83-245-8593-9
Rok wydania: 2008
Liczba stron: 317
Moja ocena: 5/6
Rok wydania: 2008
Liczba stron: 317
Moja ocena: 5/6