„Galicja na józefińskiej mapie topograficznej 1779–1783”
(tom 14, części A, B1, B2 i C)
W latach 1779-1783 wojskowi
kartografowie austriaccy pod kierunkiem ppłk. Friedricha von Miega sporządzili
dokładną mapę tzw. Królestwa Galicji i Lodomerii, czyli ziem polskich
zagarniętych przez Austrię w wyniku I rozbioru Rzeczypospolitej. Arkuszom mapy
towarzyszą opisy kartowanego terenu obejmujące charakterystykę lasów i
roślinności, ukształtowania terenu, rzek i wód oraz ważniejszych budowli o
znaczeniu militarnym (zamki, dwory, kościoły i klasztory).
Tom 14 zawiera 46 arkuszy mapy
(ponadto pięć arkuszy kopii) wraz z odpowiadającymi im opisami wojskowymi kraju.
W ich zasięgu znalazły się trzy krainy: Pokucie, część Karpat Wschodnich oraz
fragment Podola. Do I rozbioru Polski (1772) tereny te należały do województwa
ruskiego (Rusi Czerwonej), tworząc południową część ziemi halickiej; jedynie
wschodni skraj należał do województwa podolskiego. Pod panowaniem austriackim
obszar ten w większości mieścił się w cyrkule stanisławowskim, mniejsze
fragmenty – w cyrkułach zaleszczyckim oraz stryjskim. W odrodzonej Polsce
wchodził niemal w całości w obręb województwa stanisławowskiego, z wyjątkiem
wschodniego krańca należącego do województwa tarnopolskiego. We współczesnych
podziałach administracyjnych Ukrainy zawiera się w granicach obwodu
iwano-frankowskiego oraz tarnopolskiego.
Komplet w folii termokurczliwej zawiera:
część A: wstępna – opisowa, ilustrowana, w języku polskim i
niemieckim,
format książki A4, ss. 368
część B1 i B2: faksymilia arkuszy oryginału mapy oraz pięciu
przykładowo wybranych arkuszy kopii (luźne arkusze, pełnokolorowe reprodukcje w
formacie oryginalnym)
część C: tłumaczenie na język ukraiński opisów wojskowych do
map
Jagoda Wierzejska „Była wschodnia
Galicja w Polsce, Polska w byłej wschodniej Galicji”
Obraz (wielo)narodowej prowincji
w międzywojennej literaturze polskiej
Publikacja jest pierwszą
monografią dotyczącą polskiej literatury międzywojennej poświęconej byłej
wschodniej Galicji. Autorka omawia akty dyskursywne, ze szczególnym
uwzględnieniem wypowiedzi literackich, które w okresie międzywojennym kreowały
obraz wielonarodowej po-habsburskiej krainy. Analizuje także działania
sensotwórcze, których celem było symboliczne zawłaszczenie i dostosowanie
regionu do politycznej, społecznej i kulturowej sfery polskości w II
Rzeczypospolitej.
Jagoda Wierzejska –
historyczka literatury i krytyczka literacka. Doktoryzowała się w Zakładzie
Literatury XX i XXI wieku na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego
(2011). Jest autorką książki Retoryczna interpretacja autobiograficzna. Na
przykładzie pisarstwa Andrzeja Bobkowskiego, Zygmunta Haupta i Leo
Lipskiego (2012). Za rozprawę doktorską, stanowiącą podstawę tej publikacji,
zdobyła nagrodę Archiwum Emigracji dla najlepszej pracy doktorskiej o tematyce
emigracyjnej. Stypendystka Centrum Historii Miejskiej Europy
Środkowo-Wschodniej we Lwowie (2016) i Uniwersytetu Wiedeńskiego (2017).
Laureatka konkursu stypendialnego dla najwybitniejszych młodych naukowców
Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego (2018). Kieruje grantem badawczym
NCN (Wielo)narodowa wschodnia Galicja w międzywojennym dyskursie polskim
(oraz w jego wybranych kontr-dyskursach) (2019–2023). Jest współredaktorką
10 tomów zbiorowych i tematycznych numerów czasopism oraz 60 artykułów
naukowych z zakresu literaturoznawstwa oraz z pogranicza, na którym sytuuje się
ta dyscyplina wraz z kulturoznawstwem i historią.
"Demonomachia" -
wciągająca powieść o demonach i Galicji przełomu XIX i XX wieku. Gimnazjalista
Stefan Zborski nie może pogodzić się z nagłą śmiercią ojca. Pragnie znaleźć
odpowiedzi na dręczące go pytania, których nie zdążył zadać mu za życia. Choć
nie wierzy w istnienie świata duchów, to jednak — pod wpływem irracjonalnego
impulsu — organizuje seans spirytystyczny.
Nieśmiadom mocy, w jaką podczas seansu wyposażyły go demony, Stefan rzuca
klątwę na żydowskiego chłopca. Szlomek w najmniej spodziewanych momentach wije
się jak wąż i wydaje z siebie wwiercające się w umysł kocie wrzaski. Oto
początek śledztwa w sprawie demonicznej.
Rozmodleni Żydzi z Podgórza i orgie artystów młodopolskiego Krakowa, siła
rozumu i moc wiary, niewinna miłość i bezduszne wyuzdanie. Na granicy dwóch światów
niedoszły egzorcysta Zborski szuka odpowiedzi na pytanie: „Czy dybuki
istnieją?”.
„Galicja na józefińskiej mapie
topograficznej 1779–1783”
(tom 15, części A, B, C)
W latach 1779-1783 wojskowi kartografowie
austriaccy pod kierunkiem ppłk. Friedricha von Miega sporządzili dokładną mapę
tzw. Królestwa Galicji i Lodomerii, czyli ziem polskich zagarniętych przez
Austrię w wyniku I rozbioru Rzeczypospolitej. Arkuszom mapy towarzyszą opisy
kartowanego terenu obejmujące charakterystykę lasów i roślinności,
ukształtowania terenu, rzek i wód oraz ważniejszych budowli o znaczeniu
militarnym (zamki, dwory, kościoły i klasztory).
Tom 15 zawiera 28 arkuszy map (w
tym 3 kopie), wraz z odpowiadającymi im opisami wojskowymi kraju. Materiał ten
obejmuje zachodnią część Wyżyny Podolskiej, sięgającą na północy skraju Wyżyny
Wołyńskiej, zawartą między dolinami dwóch lewobrzeżnych dopływów Dniestru: rzek
Seret na zachodzie i Zbrucz (określanej po 1772 r. jako Podhorce) na wschodzie.
Pod względem geograficzno-historycznym ów teren do I rozbioru pozostawał w
granicach państwa polskiego, stanowiąc w większości północno-wschodnią część
ziemi halickiej województwa ruskiego (Ruś Czerwona) oraz zachodni fragment województwa
podolskiego (Podole Koronne). Jego północne pobrzeże zaliczane było do
województwa wołyńskiego. Pod rozbiorami obszar ten wchodził w skład cyrkułów
tarnopolskiego i zaleszczyckiego, w okresie międzywojennym mieścił się w
województwie tarnopolskim, obecnie zastąpionym obwodem z tą samą siedzibą.
Komplet w folii termokurczliwej zawiera:
część A: wstępna – opisowa, ilustrowana, w języku polskim i
niemieckim, format książki A4, ss. 243
część B: 28 map w pudełku (luźne arkusze, pełnokolorowe
reprodukcje w formacie oryginalnym)
część C: tłumaczenie na język ukraiński opisów wojskowych do
map
„Galicja na józefińskiej mapie
topograficznej 1779–1783”
(tom 11, części A, B, C)
W latach 1779-1783 wojskowi
kartografowie austriaccy pod kierunkiem ppłk. Friedricha von Miega sporządzili
dokładną mapę tzw. Królestwa Galicji i Lodomerii, czyli ziem polskich
zagarniętych przez Austrię w wyniku I rozbioru Rzeczypospolitej. Arkuszom mapy
towarzyszą opisy kartowanego terenu obejmujące charakterystykę lasów i
roślinności, ukształtowania terenu, rzek i wód oraz ważniejszych budowli o
znaczeniu militarnym (zamki, dwory, kościoły i klasztory).
Tom zawiera 24 arkusze mapy
(ponadto 4 kopie) wraz z odpowiadającymi im opisami wojskowymi kraju. W ich
zasięgu znalazły się tereny ciągnące się od średniego Dniestru po Karpaty.
Zawierają się one w czworokącie, u naroży którego leżą Stryj, Rohatyn,
Stanisławów (Iwano-Frankiwsk) i górskie pasmo Gorganów. Do I rozbioru Polski
(1772) tereny te należały do województwa ruskiego (Rusi Czerwonej), tworząc
południową część ziemi lwowskiej (powiat żydaczowski) i zachodnią część ziemi
halickiej; jedynie północno-zachodni skraj należał do ziemi przemyskiej. Pod
panowaniem austriackim obszar ten w większości mieścił się w cyrkule stryjskim,
mniejsze fragmenty – w cyrkułach brzeżańskim oraz stanisławowskim. W odrodzonej
Polsce wchodził niemal w całości w obręb województwa stanisławowskiego. We
współczesnych podziałach administracyjnych Ukrainy zawiera się w granicach
obwodów iwano-frankowskiego oraz lwowskiego.
Komplet w folii termokurczliwej
zawiera:
część A: wstępna – opisowa,
ilustrowana, w języku polskim i niemieckim, format książki A4, ss. 265
część B: 24 mapy w pudełku (luźne
arkusze, pełnokolorowe reprodukcje w formacie oryginalnym)
część C: tłumaczenie na język
ukraiński opisów wojskowych do map
Zabójstwo w austro-węgierskim
dworku to tylko początek… Galicja, 1909 rok. Mimo złej opinii i niejasnej
przeszłości Erik Landecki zostaje przyjęty na czyścibuta w austriackim dworku.
Jest przekonany, że los się do niego uśmiechnął. Pierwszej nocy ginie jednak
dziedzic rodu, a cień podejrzeń pada na Polaka. Szybko pojawiają się
spreparowane dowody, a Erik staje się głównym podejrzanym. Musi walczyć nie
tylko o swoją wolność, lecz także o życie – w zaborze austriackim karą za
morderstwo jest bowiem śmierć przez powieszenie.
Remigiusz Mróz urodził się 15
stycznia 1987 roku w Opolu. Ukończył z wyróżnieniem Akademię Leona Koźmińskiego
w Warszawie, gdzie uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych za rozprawę z
dziedziny prawa konstytucyjnego. W badaniu Biblioteki Narodowej „Stan
czytelnictwa w Polsce w 2017 r.” został uznany za najpoczytniejszego polskiego
współczesnego pisarza. Laureat Nagrody Czytelników Wielkiego Kalibru za Kasację
– pierwszy tom bestsellerowej serii o Chyłce i Kordianie Oryńskim. Na jej
podstawie stacja TVN wyprodukowała serial Chyłka, cieszący się rosnącą
popularnością. Autor m.in. sagi historycznej „Parabellum”, budzącej grozę
Czarnej madonny czy thrillera psychologicznego Hashtag. Jedną z jego
najnowszych, a zarazem najbardziej osobistą książką jest O pisaniu. Na chłodno.
Jego książki rozeszły się w Polsce w kilku milionach egzemplarzy. Za granicą
reprezentowany jest przez jedną z najbardziej wpływowych agencji literackich,
Madeleine Milburn Literary Agency z siedzibą w Londynie.
Jan Zachariasiewicz (1823-1906)
urodził się w Radymnie na Podkarpaciu, gdzie jego ojciec był właścicielem dużej
posiadłości ziemskiej. W 1833 r. Zachariasiewicz rozpoczął naukę w gimnazjum w
Przemyślu. Od najwcześniejszych lat należał do organizacji spiskowych i
samokształceniowych, za co w 1842 r. trafił na dwa lata do ciężkiego więzienia.
Po wyjściu na wolność rozpoczął studia na uniwersytecie we Lwowie. W tym
mieście spędził większość dorosłego życia. Współredagował lwowskie czasopisma,
w których propagował postępowe poglądy w duchu pozytywistycznym. Do kręgu jego
znajomych należeli m.in. Karol Szajnocha, Kornel Ujejski i Wincenty Poi. Na
początku lat pięćdziesiątych Zachariasiewicz ponownie z powodów politycznych
został osadzony na kilka lat w więzieniu, a po powrocie do domu zaczął pisać
powieści. Do najbardziej znanych należą Święty Jur (1862) i Jarema (1863).
Akcja Jaremy toczy się w połowie
XIX w. w Galicji. Fabuła osnuta jest wokół konfliktu wsi z dworem o serwituty,
czyli dostęp chłopów do pańskich lasów i pastwisk po zniesieniu pańszczyzny. W
tle pobrzmiewa złowrogim echem rabacja galicyjska z 1846 r. Autor zwraca w
powieści uwagę na umiejętne podsycanie przez rząd w Wiedniu antagonizmów między
tymi dwiema klasami społecznymi. Tytułowy Jarema, zasłużony żołnierz armii
austriackiej, przekonany o jak najlepszych intencjach cesarza i jego
urzędników, świadomie dąży do konfrontacji z miejscową dziedziczką, uważając,
że sabotuje ona szczytne zamiary władz. Napięcie stopniowo narasta. W tle
pojawia się miłość głównego bohatera do miejscowej piękności.
Przedstawiamy znakomitą powieść z
wartką akcją, poruszającą najważniejsze problemy społeczeństwa Galicji w
czasach współczesnych Zachariasiewiczowi. Mamy tu zarysowany konflikt wsi z
dworem, umiejętnie podsycany przez władze austriackie dla spacyfikowania
niepodległościowych dążeń Polaków. Autor przedstawia budzenie się narodowych
dążeń Rusinów, znajdujących poparcie w Wiedniu zgodnie z maksymą divide et
impera, aby wzbudzać wzajemną niechęć do siebie poszczególnych narodów
zamieszkujących galicję i w ten sposób łatwiej utrzymywać je w posłuszeństwie.
Zwraca także uwagę na to, jak kwestia rusińska może się wyrodzić i do jakich
tragicznych konsekwencji doprowadzić. Zachariasiewicz niejako proroczo
przewiduje tu pogromy i bratobójcze walki na tle narodowościowym, do jakich
doszło w Galicji w latach 1918-1919 i w latach czterdziestych dwudziestego
wieku. Wątki romansowe i gryząca ironia oraz sprawnie poprowadzona akcja sprawiają,
że powieść tę czyta się jednym tchem. (opis wydawcy)
Agata Barzycka-Paździor „Ojcostwo w drugiej połowie XIX i na
początku XX w.” Szkice z dziejów rodziny galicyjskiej”
Książka porusza temat ojców i
ojcostwa w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku w rodzinie galicyjskiej,
z wyższych i średnich warstw społecznych, żyjącej przeważnie w mieście i
miasteczku. Autorka podejmuje w niej problem roli i miejsca mężczyzny w życiu
rodzinnym zarówno w wymiarze postulatywnym, jak i realiów życia prywatnego.
Obok pytań o męskość, starokawalerstwo czy sposób wychowania chłopca, omówiono
kwestię władzy ojcowskiej – w sensie legislacyjnymi i obyczajowym, z
uwzględnieniem sprawy granic prywatności i prawa państwa do ingerowania w życie
rodzinne. W oparciu o analizę pamiętników, wspomnień i listów książka
przedstawia istniejące modele ojcostwa w kontekście m.in. relacji rodzinnych,
metod wychowawczych, stosunku do kary. Wieloaspektowo przybliża obszary
realizowania obowiązków ojcowskich, począwszy od przygotowań na przyjście
dziecka na świat, edukację – w tym religijną i patriotyczną – aż do wkroczenia
potomka w dorosłość, dekonstruując stereotypowe wyobrażenie o ówczesnym
ojcostwie.
Dzieło […] doskonale się mieści w
„historii życia”, atrakcyjnej poznawczo i dynamicznie rozwijającej się
subdyscyplinie nauk historycznych. […] dobrze się stało, że nadszedł czas na
poważne badania nad ojcostwem, męskością, męskim charakterem, rolą mężczyzny w
wychowaniu dzieci zarówno religijnym jak i patriotycznym, na badania relacji
między mężem a żoną z kulturowej perspektywy. O tym wszystkim opowiada Barzycka
w interesująco przeprowadzonej narracji. Z recenzji prof. Andrzeja Chwalby
Koniec XIX i początek XX stulecia
to czas intensywnej modernizacji społecznej. Wiemy […] z analizy demografii
historycznej, że wtedy zaczyna się mniej więcej zjawisko transformacji
demograficznej. O ile potrafimy opisać je liczbowo, o tyle brakuje nam studiów
jakościowych. Ta książka wypełnia w sposób istotny tę lukę. Z recenzji prof.
Krzysztofa Zamorskiego
---
Agata Barzycka-Paździor –
absolwentka Wydziału Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktor nauk
humanistycznych, stypendystka Funduszu im. Florentyny Kogutowskiej, od ponad
dziesięciu lat redaktorka w krakowskim zakładzie Polskiego Słownika
Biograficznego Instytut Historii Polskiej Akademii Nauk, na łamach którego
opublikowała wiele biogramów postaci z okresu XIX i XX wieku.
Galicja, 1909 rok. Mimo złej
opinii i niejasnej przeszłości Erik Landecki zostaje przyjęty na czyścibuta w
austriackim dworku. Jest przekonany, że los się do niego uśmiechnął. Pierwszej
nocy ginie jednak dziedzic rodu, a cień podejrzeń pada na Polaka. Szybko
pojawiają się spreparowane dowody, a Erik staje się głównym podejrzanym. Musi
walczyć nie tylko o swoją wolność, lecz także o życie – w zaborze austriackim
karą za morderstwo jest bowiem śmierć przez powieszenie.
Zmarły w 1861 r. w wieku 24 lat
Walery Łoziński pozostawił po sobie kilka utworów, które cieszyły się
popularnością czytelników oraz uznaniem krytyków. Najpopularniejszym,
wielokrotnie wznawianym dziełem tego niezwykle pracowitego autora i
dziennikarza jest niewątpliwie „Zaklęty dwór”[1]. Powieść ta po wielu,
wielu latach trafiła nawet na szklane ekrany. Była to pierwsza część planowanej
przez Łozińskiego trylogii. Pan Walery rozstał się z życiem w wyniku ran
odniesionych w pojedynku i spoczął na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie. Trylogii
nie zdążył ukończyć, powstał jedynie jej drugi tom „Dwie noce”.
Warto odświeżyć sobie „Zaklęty
dwór”, warto także przeczytać „Dwie noce”. Można po nią sięgnąć nawet bez
znajomości pierwszego z tytułów. W drugiej książce Łozińskiego mimo oczywistych
nawiązań do „Zaklętego dworu” pojawia się zaledwie jeden ze znanych nam
bohaterów, i to prawdę mówiąc w roli drugoplanowej. Główną rolę odgrywa tu
natomiast bohater zbiorowy - mieszkańcy
niewielkiego, leżącego nieopodal Sambora, miasteczka Oltenice. Wśród nich prym
wiodą piękną dziewczyna zwana Rybitwą oraz zakochany w niej młodzieniec Tadeusz.
Niezwykle ważna dla rozwoju fabuły jest tajemnicza historia zabójstwa pewnego
policjanta oraz związana z tym sprawa obrabowania kasy miejskiej.
Walery Łoziński „Zaklęty dwór”
Walery Łoziński był znakomitym
obserwatorem, mistrzem w odmalowywaniu sylwetek przedstawicieli
drobnomieszczaństwa oraz szlachty zaściankowej. W „Dwóch nocach” znajdziemy
jeszcze bardziej krwiste i przerysowane portrety bohaterów niż w „Zaklętym
dworze”. Postacie przez niego wykreowane wyposażone są potężny bagaż przywar i
niedoskonałości, który wystarczyłby do obdarowania bohaterów nie jednego lecz
kilku opasłych tomów. Łoziński operuje
przepiękną polszczyzną, potrafi przy tym wytworzyć nastrój grozy i
tajemniczości.
„Dwie noce” to utwór pełen
humoru, utwór w którym krzyżują się wątki miłosny i awanturniczy. Bardzo
wyraźnie brakuje jednak dopełniających całość, wyciętych przez gorliwych
urzędników treści patriotycznych nawiązujących zapewne do Wiosny Ludów. Kto
wie, być może gdyby nie austriacka cenzura, która wykreśliła obszerne fragmenty
powieści, otrzymalibyśmy dzieło równie znakomite jak „Zaklęty dwór”. Mimo to
autorowi udało się od czasu do czasu przemycić jakąś aluzję, która umożliwiała
spojrzenie na poczynania bohaterów pod właściwym kątem. Polecam.
„Studia z
dziejów wsi polskiej na przełomie XVIII i XIX wieku”
Publikacja Studia z dziejów
wsi polskiej na przełomie XVIII i XIX wieku poświęcona została szeroko
rozumianym dziejom wsi na ziemiach polskich na przełomie XVIII i XIX stulecia.
Wydawnictwo zawiera kilkanaście artykułów autorstwa historyków reprezentujących
uczelnie Krakowa, Katowic, Rzeszowa, Pragi oraz lwowskich archiwistów. Taki
dobór autorów sprawił, iż teksty z jednej strony poświęcone zostały wybranych
problemom wsi polskiej między I rozbiorem a kongresem wiedeńskim, z drugiej zaś
oscylują wokół źródeł do dziejów wsi. Zbiór studiów otwiera artykuł Krzysztofa
Karola Daszyka poświęcony okresowi 1772–1815 w twórczości wybitnego historyka,
a zarazem świadka tamtych wydarzeń – Joachima Lelewela. Burzliwy czas wojen
znalazł odbicie w dwóch tekstach: Michała Baczkowskiego o służbie chłopów
galicyjskich w armii austriackiej i Dariusza Nawrota o skutkach wyprawy
moskiewskiej Napoleona I dla wsi litewskiej. Życiu społeczności chłopskiej
poświęcone zostały artykuły Łukasza Jewuły (konflikty z właścicielami dóbr
ziemskich o szkody w uprawach i lasach w Małopolsce), Rafała Obetkona (zwyczaje
związane z przekazywaniem gospodarstw następcom na Śląsku) i Jacka Szpaka
(sytuacja poddanych w dobrach klasztoru paulinów na Jasnej Górze). Odrębnym
zagadnieniem omówionym przez ks. Stanisława Nabywańca i Tomasz Kargola to
funkcjonowanie wiejskich plebani katolickich obu obrządków w Galicji na
przełomie XVIII i XIX stulecia. Krzysztof Ślusarek scharakteryzował
natomiast dobra państwowe w zachodniej części Galicji pod koniec XVIII w.
Torsten Lorenz przedstawił zaś losy wielkopolskiego miasteczka Międzychód w
pierwszej połowie XIX w. Grzegorz Zamoyski omówił ceny zbóż w Galicji i Austrii
w pierwszej połowie XIX w. Źródłom do dziejów wsi z zasobów Centralnego
Państwowego Archiwum Historycznym Ukrainy we Lwowie poświęcone zostały trzy
artykuły. Bogdana Petryshak omówiła dokumenty samorządu wiejskiego w
Galicji, Ivanna Stadnyk rzymskokatolickie księgi metrykalne z obszaru
zaboru austriackiego, zaś Volodymyr Dolinovskyi źródła z zespołu (fondu)
rodziny Lanckorońskich.
Michał Baczkowski "Szarży podobnej dawno nie widziały
dzieje!" Ułani galicyjscy 1778-1918
Po 1918 roku pamięć o
galicyjskich regimentach ulanów została bardzo szybko wyparta ze swiadomości
Polaków. Ich miejsce zajęły pułki szwoleżerów, ułanów i strzelców konnych
odrodzonej Rzeczpospolitej. Mitem założycielskim II Rzeczpospolitej stała się
wojna polsko-bolszewicka 1920 r. Koleje losów dawnych regimentów cesarskich nie
budziły już zainteresowania. Dla nowych pokoleń Polaków stały się fragmentem
obcej, a często wrogiej historii. (z Podsumowania)
Łukasz Jewuła „Galicyjskie miasta i miasteczka oraz ich
mieszkańcy w latach 1772-1848”
W czasach panowania Józefa II
rząd austriacki, mając na względzie własne korzyści, podjął działania
zmierzające do pobudzenia rozwoju miast galicyjskich , ale trwały one zbyt
krótko, aby mogły w sposób istotny poprawić ich położenie. Rychło zrezygnowano
z wspierania rozwoju przemysłu i rzemiosła galicyjskiego, traktując Galicję
jako rynek zbytu dla bardziej rozwiniętego przemysłu innych krajów wchodzących
w skłąd monarchii. W tych niełatwych warunkach miasta rozwijały się jednak,
będąc w II połowie XVIII wieku i na początku XIX, miejscem życia i pracy około
16 do 17% ludności Galicji.
Walery Łoziński, pisarz, historyk
i awanturnik, kiedy zmarł w 1861 r. we Lwowie, liczył zaledwie 24 lata. Mimo
młodego wieku, pozostawił po sobie dość pokaźny dorobek literacki. Jego
najbardziej znaną powieścią jest ukończony dwa lata przed śmiercią „Zaklęty
dwór”. Książka uważana za jedną z pierwszych polskich powieści sensacyjno
przygodowych, miała stanowić pierwszą część trylogii osnutej wokół wydarzeń
związanych z powstaniem krakowskim w 1846 r. Gdyby nie porywczy charakter,
Łozińskiemu zapewne udałoby się zamiar zrealizować. Niestety, pośród licznych
namiętności młodego pana Walerego były również biesiady i pojedynki. I właśnie
w wyniku obrażeń odniesionych w pojedynku, autor „Zaklętego dworu” rozstał ze
światem doczesnym. Po wielu, wielu latach ukazał się jedynie ocenzurowany,
drugi tom zapowiadanej trylogii – „Dwie noce.”
„Zaklęty dwór”, podobnie jak wiele
wydawanych wówczas utworów miał premierę na łamach prasy. Był to „Dziennik
Literacki”, którego jednym z redaktorów był młodszy brat Walerego - Władysław
Łoziński.[1] Akcja
powieści rozgrywa się w niewielkich galicyjskich wioskach w 1845 r. W
tajemniczym dworze w Żwirowie straszy duch zmarłego starościca Mikołaja Żwirskiego.
Na mocy testamentu, rozległe dobra dziedzica przypadają jego dalekiemu
krewnemu, ubogiemu Juliuszowi. Testament zabrania zbliżania się komukolwiek do
starego dworu. Na straży ostatniej woli Mikołaja, a tym samym sekretu Żwirowa
stoi klucznik Kost` Bulij. Kiedy wspomnianego Juliusza odwiedza dawny przyjaciel
ze szkolnej ławy Damazy Czorgut, zakłóceniu ulega ustabilizowane życie głównych
bohaterów. Klucznik niemal wychodzi ze skóry, aby tajemnica dworu w Żwirowie
nie ujrzała światła dziennego.
Powieść „Zaklęty dwór” została w 1976 r. zekranizowana przez
Antoniego Krauze.
Czytałem powieść niespiesznie,
delektując się każdą stroną. Po zakończeniu lektury jestem niemal przekonany,
że podobnie czynił przed napisaniem swych najbardziej znanych utworów Kornel
Makuszyński. Mimo, że obydwaj klasycy żyli w jakże odmiennych epokach, nie da
się nie zauważyć, jak bardzo zbliżony do „Zaklętego dworu” klimat mają jego
dzieła „Szatan z siódmej klasy” czy nieco mniej znane powieści „Złamany miecz”[2] i „List
z tamtego świata”[3]. Zaryzykowałbym nawet
twierdzenie, że urodzony kilkadziesiąt lat później Makuszyński, zauroczony
książką Łozińskiego wpadł w pewnego rodzaju pułapkę, z której nie umiał się
wyzwolić i stworzył całą serię powieści opartych na podobnym schemacie: dworek,
lato, przygoda, tajemnica.[4]
Musimy pamiętać, że powieść
została napisana ponad 150 lat temu, stąd też wiele zwrotów, wyrazów i wyrażeń
od dawna już nie funkcjonuje w naszym języku. Mimo, iż pisownia i interpunkcja
została w pewnym stopniu uaktualniona, nadal w treści znajdziemy wiele
archaicznych sformułowań. Niektórym zapewne będzie to przeszkadzać, ale znajdą
się też czytelnicy, którzy docenią możliwość obcowania urokliwym, staroświeckim
językiem naszych przodków. Podobne uwagi można mieć względem fabuły, która dziś
może wydawać się rozwlekła i przewidywalna. Ale to co dla wielu jest wadą
książki, dla mnie jest jej największym plusem. Przecież pokolenie Łozińskiego
żyło, czuło, myślało i zachowywało się inaczej my. Warto o tym pamiętać, nim
skrytykujemy jakąkolwiek powieść powstałą kilkadziesiąt lat temu. Upływowi
czasu oparły się natomiast barwne, mocną kreską rysowane postacie bohaterów. Tu
na plan pierwszy wysuwa się pan Damazy. Kto wie, czy tworząc postać tego
zawadiaki, Łoziński nie czerpał z własnych młodzieńczych przeżyć. O ile jednak
Czorgut wychodził z opresji obronna ręką, Łozińskiego szczęście opuściło już na
początku drogi życiowej.
Znajdziemy w „Zaklętym dworze” wątek
romansowy, nie zabraknie także intryg. Warto nadmienić, że autor stara się w
powieści przedstawić problem bratania się szlachty z ludem oraz nawiązuje do
działań konspiratorów sprzed okresu Wiosny Ludów. Lektura „Zaklętego dworu”
dostarcza ponadto czytelnikowi wielu wyobrażeń o życiu ówczesnych mieszkańców
Galicji. Z najbardziej znanej książki Łozińskiego
warto wynotować pewien fragment: „My, powieściopisarze, bez dyplomów i
patentów, szczególnych używamy praw i przywilejów. Nie masz dla nas ni murów,
ni zamków, ni stróżów, ni krat, nie troszczymy się o żadne zakazy i przeszkody,
nie szanujemy niczyjej woli i tajemnicy, nie przebaczamy nikomu żadnej
słabostki i śmieszności, wściubiamy nos, gdzie chcemy, zaglądamy, gdzie się nam
podoba, podsłuchujemy, co nam potrzeba, a pochwyciwszy raz czytelnika w swoją
władzę przerzucamy go jak piłkę z miejsca na miejsce.”[5]
Polecam.
Wydawca: Książka i Wiedza
Rok wydania: 1952
Liczba stron: 462
[1] Autor powieści „Oko
proroka” oraz „Skarb watażki”.
[4] Na
Forum Miłośników Pana Samochodzika pojawiła się dyskusja, której niektórzy
uczestnicy uważają, że utwór Walerego Łozińskiego mógł również zainspirować
Zbigniewa Nienackiego do napisania powieści „Pan Samochodzik i niesamowity
dwór”:
Wiosną 1882 r. w małej wiosce
Lutcza leżącej nieopodal Rzeszowa zostają znalezione okaleczone zwłoki kobiety.
35-letniej Franciszce Mnich poderżnięto gardło oraz wycięto narządy płciowe. Lekarze
orzekli ponadto, że ze zmasakrowanego ciała został usunięty kilkumiesięczny
płód. Jak ustalono w czasie śledztwa, Mnichówna tamtego dnia udała się do Żydów
Ritterów po mleko. Później nikt z sąsiadów jej nie widział. Próbowano ustalić
kto był ojcem nienarodzonego dziecka, brano pod uwagę m.in. miejscowych księży.
Jedna z sąsiadek złośliwie opowiadała, „że musiało to być niepokalane poczęcie,
bo przecie Franki brzyduli żaden facet i kijem by nie tknął.”[1] W
końcu ustalono, że sprawca musiał być Izraelitą a mord ma charakter rytualny.
Sprawą zainteresował się bogaty
panicz o antysemickich poglądachKamil
Kord. Pisze on artykuły na temat procesu Ritterów do rodzinnej gazety.Z czasem nabiera coraz większych wątpliwości
co do tego czy faktycznie Żydzi są sprawcami zbrodni i próbuje dociec prawdy. Pomaga
mu w tym oficer policji z Lutczy - Ponar oraz przyjaciel ojca - Ernest
Ochorowicz. Okazuje się także, że nie wszystkim zależy aby to prawdziwy
morderca został skazany. Kord z Ponarem wplątują się niebezpieczną grę.
Powieść oparta jest na
wydarzeniach, które ponad sto lat temu rozegrały się w Lutczy, Rzeszowie i
Krakowie. Sprawa Ritterów odbiła się wtedy głośnym echem na ziemiach Cesarstwa
Austrowęgierskiego. Jedynie główni bohaterowie powstali w wyobraźni autora. Adam Węgłowski na kartach książki wspomniał
także o innej głośnej sprawie, która przed laty rozpalała wyobraźnię i
bulwersowała mieszkańców podwawelskiego grodu. Chodzi o sprawę uwięzienia w ciemnej
celi klasztoru karmelitanek bosych zakonnicy Barbary Ubryk.[2]
Przeczytamy też o antysemickich poglądach sławnego mistrza pędzla Jana Matejki
a miłośnicy XIX-wiecznego Krakowa również znajdą dla siebie kilka ciekawostek.
Nieco w tle poprowadzony jest
wątek romansowy, który jednak nie pozostaje bez wpływu na przemianę wewnętrzną
młodego dziennikarza. Mamy okazję zapoznać się również z dawnymi metodami
śledczymi, które nie są jeszcze wolne od zabobonów i uprzedzeń. Ciekawość
czytelnika rozbudzają pierwsze, niemal gotyckie fragmenty książki rozgrywające
się na starym paryskim cmentarzu. Warta podkreślenia jest również zimowa scena zaatakowania
przez wilki powozu, którym podróżował Kamil Kord. Trochę szkoda, że autor nie
wykorzystał do końca atutów jakie daje magiczny, stary Kraków, czy też malownicza
galicyjska wioska. Przesunięcie środka ciężkości książki w stronę bardziej
plastycznego oddania realiów takich miejsc mogłoby niewątpliwie wzbogacić
klimat powieści.
Adam Węgłowski jak sam pisze w
notce zamieszczonej na ostatnich stronach, jest od dzieciństwa miłośnikiem
powieści kryminalnych. Ponadto w „Przypadku Ritterów” autor pozostawił sobie
kilka furtek, przez które nasz bohater Kamil Kord będzie mógł przedostać się na
karty kolejnych tomów. A my pewnie znów za jakiś czas będziemy wraz z nim
rozwiązywali następną kryminalną zagadkę.
Wydawnictwo: Szara Godzina
ISBN:978-83-933462-3-3 Rok wydania:
2012 Liczba stron:
239