Pokazywanie postów oznaczonych etykietą klasyka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą klasyka. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 29 września 2024

„Nieoswojone ptaki”

 

Maria Rodziewiczówna „Nieoswojone ptaki”

 

Kiedy malarz, Jan Stanker, poznał Tolę w majątku sąsiadującym z dobrami należącymi do rodziny jego przyjaciela, wydawało się, że będzie to idealny związek dusz. Wokół rozkwitała przyroda. Oni byli młodzi, piękni, oczarowani sobą. Ani jedno ani drugie nie pomyślało wtedy, że życie ma też stronę prozaiczną, nie tylko poetyczną. Kiedy znaleźli się w Warszawie bez grosza przy duszy, za to z małym dzieckiem, świat przestał wyglądać tak różowo. Stanker nie potrafił znieść ograniczenia artystycznej swobody i oskarżał o swój zły los Tolę, która choć nieszczęśliwa, nie mogła go opuścić, gdyż nie zezwalały na to ówczesne normy moralne. Dopiero gdy mąż zostawił ją, okazało się, że sama, przy pomocy życzliwych ludzi, potrafi zadbać o siebie i córeczkę, a nawet dopomóc innym. Ale w tamtych czasach związek małżeński był nierozerwalny…

 


Powieść na stronie wydawcy:

https://wydawnictwomg.pl/nieoswojone-ptaki

 

Wydawca: Wydawnictwo MG

ISBN: 978-83-8241-061-7 

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 176



wtorek, 24 września 2024

„Wańko Srogi”

 

Dziś premiera 4 tomu serii wyjątkowych powieści historycznych „Szabla i miecz”

Michał Synoradzki „Wańko Srogi”

 

Spisek przeciwko królowi Polski! Wańko zwany Srogim, książę płocki, przyjmuje na dworze posłów czeskich i krzyżackich. Sojusz zawarty z nimi ma uderzyć we Władysława Łokietka. Nie wszyscy wszelako pochwalają zamiary swego pana. Pośród oponentów jest wojewoda Andrzej Odrowąż. Spiskowcy chcą go więc zgładzić…



Niejasna przepowiednia łączy losy Wańki z jego kochanką. Jednak zaborczy władca ją lekceważy. W drodze po władzę nie cofnie się przed żadnym okrucieństwem. Tym bardziej że zawiedziona miłość wydaje w jego ręce dawnego wroga, dając szansę na krwawą zemstę. Czy żądza władzy doprowadzi do zdrady? Jaką tajemnicę skrywa przeszłość Spytka z Borowic?

 


Powieść na stronie wydawcy:

https://replika.eu/tytul/wanko-srogi

Powieści z serii „Szabla i miecz”:

https://replika.eu/tytul/szabla-i-miecz

 

Wydawca: Replika

Seria: Szabla i miecz

ISBN: 978-83-68135-51-0

Liczba stron: 240

Rok wydania: 2024



poniedziałek, 16 września 2024

„Wańko Srogi” (Przedsprzedaż)

 


Michał Synoradzki „Wańko Srogi” 

Spisek przeciwko królowi Polski! Wańko zwany Srogim, książę płocki, przyjmuje na dworze posłów czeskich i krzyżackich. Sojusz zawarty z nimi ma uderzyć we Władysława Łokietka. Nie wszyscy wszelako pochwalają zamiary swego pana. Pośród oponentów jest wojewoda Andrzej Odrowąż. Spiskowcy chcą go więc zgładzić…

Niejasna przepowiednia łączy losy Wańki z jego kochanką. Jednak zaborczy władca ją lekceważy. W drodze po władzę nie cofnie się przed żadnym okrucieństwem. Tym bardziej że zawiedziona miłość wydaje w jego ręce dawnego wroga, dając szansę na krwawą zemstę. Czy żądza władzy doprowadzi do zdrady? Jaką tajemnicę skrywa przeszłość Spytka z Borowic?

 

Powieść na stronie wydawcy:

https://replika.eu/tytul/wanko-srogi

Powieści z serii „Szabla i miecz”:

https://replika.eu/tytul/szabla-i-miecz

 

Wydawca: Replika

Seria: Szabla i miecz

ISBN: 978-83-68135-51-0

Rok wydania: 2024



środa, 21 sierpnia 2024

Michał Synoradzki „Wańko Srogi” (zapowiedź)

 

Michał Synoradzki „Wańko Srogi”

 

Już 24 września ukaże się tom 4 serii wyjątkowych powieści historycznych „Szabla i miecz”.

 

Spisek przeciwko królowi Polski! Wańko zwany Srogim, książę płocki, przyjmuje na dworze posłów czeskich i krzyżackich. Sojusz zawarty z nimi ma uderzyć we Władysława Łokietka. Nie wszyscy wszelako pochwalają zamiary swego pana. Pośród oponentów jest wojewoda Andrzej Odrowąż. Spiskowcy chcą go więc zgładzić…

Niejasna przepowiednia łączy losy Wańki z jego kochanką. Jednak zaborczy władca ją lekceważy. W drodze po władzę nie cofnie się przed żadnym okrucieństwem. Tym bardziej że zawiedziona miłość wydaje w jego ręce dawnego wroga, dając szansę na krwawą zemstę. Czy żądza władzy doprowadzi do zdrady? Jaką tajemnicę skrywa przeszłość Spytka z Borowic?

 

Powieść na stronie wydawcy:

https://replika.eu/tytul/wanko-srogi

Powieści z serii „Szabla i miecz”:

https://replika.eu/tytul/szabla-i-miecz

 

Wydawca: Replika

Seria: Szabla i miecz

ISBN: 978-83-68135-51-0

Rok wydania: 2024



piątek, 9 sierpnia 2024

„W sidłach Diabła”

 

Włodzimierz Sulima Popiel „W sidłach Diabła”

 

Pierwsza połowa XVII wieku. Starosta zygwulski Stanisław Stadnicki, awanturnik i warchoł, zwany przez mieszkańców ziemi sanockiej i przemyskiej „Diabłem”, toczy prywatną wojnę ze starostą leżajskim Łukaszem Opalińskim. Szala zwycięstwa w krwawym konflikcie przechyla się raz na jedną, raz na drugą stronę. Dymy pożarów spowijają wioski i miasteczka. Z rozległych lochów pod zamkiem w Łańcucie dobiegają jęki uwięzionych i torturowanych. Ludzie Stadnickiego napadają na wędrujących kupców, kradną bydło i pustoszą należące do Opalińskiego spichlerze. Ten zaś stara się poruszyć niebo i ziemię, by pokonać znienawidzonego sąsiada i sprawić by „Diabeł” jak najszybciej trafił do piekła.

 


W tle konfliktu pomiędzy Stadnickim a Opalińskim toczy się inna, równie zażarta walka. Burmistrz Godlewski usilnie zabiega o rękę panny Anny Głuchowskiej. Piękna dziewczyna także nie jest mu obojętna. Jej ojciec, zarządca zamku w Leżajsku, ma jednak inne plany wobec ukochanej jedynaczki. Splot niepomyślnych okoliczności sprawia, że na drodze zakochanego burmistrza pojawia się również unieszczęśliwiający wszystkich wokół „Diabeł”. Czy zakochanemu młodzieńcowi uda się wyjść cało z opresji i zdobędzie rękę ukochanej?

 


Na kartach powieści pojawia się cały szereg postaci, które odcisnęły swe piętno na kartach historii. Tytułowy „Diabeł” Stadnicki przez wiele lat nękał swoich sąsiadów. Porywał i mordował chłopów z wiosek leżących w pobliżu jego dóbr. Uciekał się do oszustw, wymuszeń. Zbrodniarz i rabuś z Łańcuta był przy tym niezwykle wyrafinowany i przebiegły. Przed trybunałami każdorazowo kreował się na poszkodowanego, słał również listy do króla, w których skarżył się na postępowanie tych, których sam nieustannie nękał. By dać odpór warchołowi i ostatecznie go pognębić, starosta Opaliński zmuszony był sięgnąć głęboko do szkatuły. Po jego stronie stanęło wielu możnych, którym także dopiekły występki pana na Łańcucie.

 


Na pierwszym planie powieści wątek awanturniczy krzyżuje się z miłosnym. Gdzieś w tle natomiast, krążący od wsi do wsi, tajemniczy ksiądz Prokop usiłuje namówić chłopów do buntu przeciwko uciskowi ze strony starosty Opalińskiego. Wyraziste, z krwi i kości postacie, wartka akcja, przekonująco odmalowane tło historyczne, nocne schadzki zakochanych, potajemne wyprawy, ucieczki i pościgi, zajazdy, napady, mrożące krew w żyłach sceny na zamku Stadnickiego, a nawet proces o czary… Hojnie obdzielił dramatycznymi przygodami swych bohaterów Włodzimierz Sulima Popiel.

 


W dorobku Włodzimierza Sulimy Popiela (1859-1939), znajdziemy powieści historyczne i przygodowe oraz nowele, w tym „Duchy ruin”, „Ofiarny stos”, „Amor w pikielhaubie” oraz „W sidłach Diabła”. Utwory pana Włodzimierza, jak to wówczas bywało, ukazywały się zarówno na łamach gazet codziennych, a także w formie książkowej. W ostatnich latach życia pisarz zasiadał w Radzie Miejskiej Zawiercia, pracował również na stanowisku kierownika Urzędu Skarbowego w tym mieście. Książki Włodzimierza Sulimy Popiela nie były wznawiane po zakończeniu II wojny światowej. Niniejszą edycję oparto na wydaniu z 1936 roku. Powieść ukazała się w nowej serii „Szabla i miecz”[1]. Polecam.


Książka na stronie wydawcy:

https://replika.eu/tytul/w-sidlach-diabla

Powieści z serii SZABLA I MIECZ dostępne są w pakiecie na stronie:

https://replika.eu/tytul/szabla-i-miecz

Gratis: podkładka pod mysz!

 

Recenzje powieści:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5110445/w-sidlach-diabla

https://www.gloskultury.pl/wlodzimierz-popiel-w-sidlach-diabla

 

Wydawca: Replika

Seria: Szabla i miecz

ISBN: 978-83-67867-66-5

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 253




[1] Powieści z serii „Szabla i miecz”:„W sidłach Diabła”: https://replika.eu/tytul/w-sidlach-diabla „Zamek Gardłorzeziec”: https://replika.eu/tytul/zamek-gardlorzeziec Michał Synoradzki „Wańko Srogi” – premiera 24 września 2024 r.: https://replika.eu/tytul/wanko-srogi


niedziela, 28 lipca 2024

Wywiad z prof. dr hab. Agatą A. Kluczek

 


W czerwcu w księgarniach pojawił się trzeci tom nowej serii „Szabla i miecz” - powieść historyczna „Zamek Gardłorzeziec” Stanisława Kluczka. Zapraszamy do lektury wywiadu, w którym wnuczka autora, Pani prof. dr hab. Agata A. Kluczek dzieli się ciekawostkami związanymi z życiem i twórczością tego zapomnianego dziś pisarza.

 

1. Utwory Stanisława Kluczka są dziś niemal zupełnie zapomniane. „Zamek Gardłorzeziec” to pierwsza z powieści tego autora wznowiona po 1945 roku. Czy spodziewała się Pani, że z twórczością dziadka będą mieli okazję zapoznać się współcześni czytelnicy? Czy może Pani zdradzić jaka była reakcja Pani i Pani rodziny na wiadomość o nowym wydaniu tej powieści?

Sumuję wrażenia i reakcje różnych osób: najpierw było niedowierzanie, a nawet myśl, że może „internet” się pomylił, wyrzucając taką informację. A potem wielka radość! Za tym poszły pytania i próby poszukiwania odpowiedzi na nie: jak to się stało, że powieść dziadka, nieznana i autora zapomnianego, została ponownie wydana.

 

2. W opracowanym przez Panią, krótkim biogramie Stanisława Kluczka, czytamy: „To szczególna twórczość. Nie oceniając tu jej walorów literackich, bo to celnie uczynili inni, trzeba podkreślić, że jest ona efektem wysiłków samouka, który w swych pracach ujawniał i własne fascynacje lekturami innych autorów, i opisywał swe osobiste przeżycia i znajomość zdarzeń, których doświadczył na Ukrainie i w Rosji”. Akcja powieści „Zamek Gardłorzeziec” przenosi się nawet do Stambułu. Czy próbowała Pani ustalić, skąd dziadek czerpał wiedzę o miejscach, których nigdy nie miał okazji odwiedzić?

Dziadek był ciekawy świata. Jego możliwości zdobywania wiedzy zmieniały się w zależności od okresu jego życia i szerszej sytuacji. Na pewno wiele mu dały kontakty nawiązane w czasie służby wojskowej, rozmowy z kolegami, tam pewnie zrodziły się pierwsze inspiracje jego późniejszej twórczości. To nie jest kwestia wyłącznie dojrzewania młodego człowieka, ale stymulującego środowiska, w jakim się znalazł. Inspiracji więc nie brakowało.

Ponadto źródłem wiedzy były czasopisma, które prenumerował. Jak znalazł się na jego półce „Tygodnik Ilustrowany” z 1907 roku, nie wiem, ale może to jeszcze własność pradziadka. W zbiorach dziadka były, w małej wsi i w tamtych czasach!, nawet komiksy z Kaczorem Donaldem i Myszką Miki, które pamięta moja siostra. A – przede wszystkim – książki. Dziadek kochał książki, o czym wiedziano szeroko. Nie tylko je gromadził, ale naprawdę je czytał.

Dziadek miał wielki szacunek w ogóle dla słowa pisanego. Raczej sposobami, nie metodycznie, gromadził swój własny księgozbiór. Trwa tradycja o tym, jak to wędrował na piechotę do Warszawy właśnie po książki, otrzymywał je również z prywatnych bibliotek, a miał nawet pozycje zyskane z policyjnej biblioteki. Źródło było mniej istotne, niż fakt nowego nabytku. Egzemplarze książek w swoim zbiorze pieczętował własnym ekslibrisem, pieczołowicie je numerował. I są to naprawdę wysokie numery, co warto zauważyć, kiedy obecnie książka nie jest bynajmniej pod każdą „strzechą”. A tam, w domowej bibliotece dziadka na przykład numerem 1023 była oznaczona „Zemsta Maiwy” H. Ridera Haggarda (1856–1925), w tłumaczeniu Witolda Zechentera, z 1928 roku, czyli powieść, której lektura może dała dziadkowi możliwość metaforycznej wędrówki po egzotycznej Afryce. Albo z numerem 878 „Po szerokim świecie” z 1925 roku autorstwa Ferdynanda Antoniego Ossendowskiego (1878–1945), wybitnego podróżnika (i nie tylko). Ta i inne prace tego „polskiego Karola Maya” były przecież kopalnią wiedzy o dalekich krainach. Z kolei numer 739 nosił „Zamek Krakowski” z 1900 roku, powieść historyczna Henryka Rzewuskiego (1791–1866), a numer 1037 – wydany w 1876 roku jeden z tomów Dzieł Karola Szajnochy (1818–1868), które dały wgląd w historię polską. Dalej były tu publikacje i Władysława Orkana (1875–1930), i Jarosława Iwaszkiewicza (1894–1980), i wielu innych współczesnych autorów. To tylko przykłady z bogatego księgozbioru, z którego istotnie można było czerpać wiedzę o świecie odległym geograficznie i czasowo.



3. W tymże biogramie wspomniała Pani, że Stanisław Kluczek czasami ilustrował swe książki, projektował do nich również okładki. Czy jeśli chodzi twórczość plastyczną Pani dziadek poprzestał na tym, czy też znane są jakieś inne jego próby malarskie, graficzne lub rysunkowe?

Nie można zapominać, że dziadek był samoukiem, to tyczy zarówno sztuki pisania, jak i twórczości plastycznej. Może dlatego nawet jeśli miał on własną wizję okładki, to wydawca nigdy nie zdecydował się na jego projekt. Może szkoda, bo w pracach dziadka jest urok prostoty, umiejętnie w tych obrazkach wyrażał dramatyzm losów i emocje – dosłownie je przerysowując – swych bohaterów. Zazwyczaj były to szkice ołówkiem, tuszem, a najczęściej akwarelki. Powstawały kolejne wersje tego samego tematu. Pracę pisarską nad kolejnym pomysłem realizował równolegle z jego ilustrowaniem. Pracował wolno, chociażby okładkę do „Białej Pani Czarnego Jeziora”, która w formie książkowej ukazała się w latach 1937–1938, stworzył w 1935 roku.

Ulubionymi motywami dziadka były koń/rumak, zbrojny bohater/rycerz/żołnierz, dama/dziewczyna, traktowane nie rozłącznie, ale najczęściej jako trio, z tym, że naczelne miejsce należy do konia, ten prawie zawsze musiał być. To preferencje uzasadnione, wszak dziadek był kawalerzystą, w dodatku w 1920 roku pod Beresteczkiem to koń Kajtek uniósł go na grzbiecie rannego, a nieprzytomnego, z pola bitwy do swoich, co uratowało mu życie.

Ciekawym pomysłem dziadka, realizowanym w 1945 roku, było stworzenie, nazwijmy to, „ilustrowanego alfabetu”, w którym poszczególne inicjały wplecione były właśnie w takie opowiadane historie.

 


4. W wywiadzie, udzielonemu Radiu Opole[1], wspomniała Pani, że istniały notatki sporządzane przez dziadka. Czy zachowały się jakieś materiały, które Stanisław Kluczek wykorzystywał w trakcie pracy nad książkami?

Wydaje się, że miejsce i czas, w jakich przyszło dziadkowi tworzyć, uniemożliwiały celebrowanie tej sfery jego życia. Były przecież i rodzina z liczną dzieciarnią, i gospodarstwo, i sad. Często czytał w sadzie, może również tam, z dala od codziennego zgiełku, powstawały niektóre jego zapiski.

Dziadek tworzył swe prace, kaligrafując od razu „na czysto”. Można sobie wyobrazić, jak to wszystko było żmudne i pracochłonne. Tym bardziej, że, o ile się orientuję, powstawały nowe wariacje starego tekstu, znowuż pisane w całości, a nie poprawiane na starym materiale. Jedynie czasem na marginesach rękopisów lub w środku tekstu dziadek wprowadzał adnotacje i wtręty. Raz, może by zapamiętać jakiś trudny dla niego, czy nowy termin, na przykład słowo z języka obcego. Dwa, by nie zapomnieć o danym wątku, który w dalszej partii miał być rozwinięty. Zapisywał również nazwiska swych bohaterów, ale i tak zdarzało się, że mylił ich imiona i cechy: raz Stefcia, raz Helenka albo raz oczy błękitne, raz brązowe itd.), co pokazuje, że nie przywiązywał wagi do takich szczegółów i że nie sporządzał notatek systematycznie. Nie zmieniło się to kiedy – u progu lat sześćdziesiątych – kupił maszynę do pisania. Pisał, nadal bez brudnopisu, bardzo powoli.

 

5. Stanisław Kluczek był pracowitym i płodnym autorem, dużo publikował na łamach prasy. Posługiwał się przy tym pseudonimami. Próbowała może Pani ustalić, czy istnieją powieści, które ukazały się jedynie w formie gazetowej?

Teksty dziadka publikowały w odcinkach czasopisma: „Gazeta Świąteczna”, „Nowa Gazeta Podlaska”, „Rolnik Polski”, „Wielkopolanin”. To dlatego, że był pisarzem swego czasu i konkretnego rodowodu. W międzywojennej Polsce publikowanie na szpaltach w gazetach było bodaj najlepszym sposobem dotarcia do czytelnika tej kategorii, do której swe prace kierował dziadek, parafrazując jego słowa, wprawdzie z 1948 roku, lecz oddające głębszą prawdę, można stwierdzić, że „wieś tęskni za gazetą”. Prenumerata gazet i składanie dodatków literackich z kolejnych numerów były, wydaje się, dostępną opcją dla licznych czytelników, korzystniejszą dla nich finansowo niż zakup książki. Dlatego nawet tytuły, które zyskały uznanie, wyjątkowo przyjmowały formę zwartą, i jako książki ukazywały się w niskich nakładach. Pewne prace dziadka pozostały więc wyłącznie tekstami opublikowanymi „w formie gazetowej”, mimo starań nie jestem na razie w stanie podać pełnej listy tych tytułów. Sam dziadek nie ułatwił tu sprawy, nie pozostawił listy swych prac, zresztą nawet ich wydane egzemplarze i odbitki porozdawał.

 


6. Mimo upływu niemal stu lat od powstania, „Zamek Gardłorzeziec” jest powieścią nadal atrakcyjną fabularnie. Czy w bogatym dorobku Pani dziadka znajdziemy jeszcze inne utwory, które wytrzymały próbę czasu i mogłyby zainteresować współczesnych czytelników?

Moim zdaniem, bardzo dobrym tekstem jest pierwsza opublikowana praca dziadka „Podjazd. Opowiadanie ułana polskiego z czasu wojny z bolszewikami”, która od maja 1924 była w odcinkach publikowana w „Gazecie Świątecznej”. To utrzymana w autobiograficznym tonie, pisana ze znawstwem wynikającym z udziału dziadka w walkach, o wartkiej fabule, miejscami dowcipna opowieść o epizodzie, który faktycznie mógł mieć miejsce podczas wojny polsko-bolszewickiej. Ponadto jest to opowiadanie nieduże rozmiarami, co jest pewnym argumentem dla pewnej grupy współczesnych odbiorców tekstu pisanego.

 

7. Jak Stanisław Kluczek zapisał się we wspomnieniach rodzinnych?

Dziadek był znaną i szanowaną – co podkreślają ci, którzy go jeszcze pamiętają – jednostką w społeczności lokalnej, liczono się z jego opinią. Również w szerszym gronie zyskał uznanie. Był inteligentny, błyskotliwy, bardzo kontaktowy i towarzyski, co zapewne przyciągało do niego i owocowało spotkaniami z kolegami. Chyba jednak równie dobrze czuł się wśród własnych drzew, książek, koni.

Był człowiekiem o szerokich horyzontach. Nie wahał się wyrażać swoich poglądów. Żył małą i dużą polityką. Dowodzi tego udział w wojnie polsko-bolszewickiej 1919–1921 roku, potem fakt, który wymaga jeszcze dalszych kwerend dotyczących szczegółów, że „[ż]ołnierską młodość przypomniał walką partyzancką najpierw w ZWZ, a potem w Batalionach Chłopskich” („Chłopska Droga” 1966). W czasach spokojnych angażował się zwłaszcza w sprawy społeczności lokalnej. Jak mogę przypuszczać z dużym prawdopodobieństwem, był członkiem Związku Ludowo-Narodowego. Po II wojnie był radnym. Napisano o nim, że to „człowiek ludziom przyjazny […]. Umiał pozyskiwać nie tylko zaufanie ludzi, ale i ich serca” („Chłopska Droga” 1966).

 


8. Czy Pani dziadek lubił opowiadać o latach swej młodości, o wojennych przygodach, życiu przed II wojną światową, współpracy z wydawcami i redakcjami, z którymi współpracował?

Trudne pytanie, przede wszystkim dlatego, że ja, tego przecież nie pamiętając, bazuję wyłącznie na tym, co przekazało starsze pokolenie. Wiem, że dziadek musiał wiele wspominać, zwłaszcza o swej młodości. Wydaje mi się, że udział w wojnie polsko-bolszewickiej stworzył go, owszem, jako pisarza, ale też ukształtował pewne jego rysy jako człowieka, życzliwego innym, wrażliwego, odpowiedzialnego, a nawet wpłynął na gusta kulinarne, raczej zakazy kuchenne, których do końca życia przestrzegał. Drobne i bardziej znaczące szczegóły z tego znamiennego okresu jego życia zostały zapamiętane zapewne dlatego, że powtarzały się w jego opowieściach. Inna sprawa, że dziadek miał fantazję i chyba utożsamiał się bardzo mocno z niektórymi stworzonymi przez siebie bohaterami literackimi. Stąd w opowiadanej przez niego historii jego samego, a szczególnie jego przodków sporo koloryzacji.

 

9. Czy wiadomo coś więcej o życiu Stanisława Kluczka po 1945 roku? Pani dziadek nie zajmował się już wówczas pracą literacką. Czy tak jak Pani napisała w biogramie, poświęcił się sadownictwu i spędzał czas na „prostych wiejskich przyjemnościach”?

Po wojnie ukazała się tylko jedna zwarta powieść dziadka, „Siwy koń” (1948). Kiedy zmarł, to wraz z krótkim pożegnaniem „Chłopska Droga” zamieściła fragment jego opowieści o walkach 1939 roku na Podlasiu, przygotowywanej do druku. Książka ta jednak nie ukazała się, a rękopis, wedle moich danych, zaginął. Tu jednak mowa o większych pracach, natomiast po 1945 roku dziadek pisał teksty okolicznościowe i o charakterze prywatnych zapisków. Na własne potrzeby tworzył wiersze. A z poczucia odpowiedzialności za los innych i kraju powstawały listy do redakcji, w których nawoływał do działania w dobrej sprawie.

To również w tym powojennym okresie stał się rozpoznawanym i uznanym sadownikiem. Bywał u niego, „zwabiony” starymi odmianami jabłonek sam Profesor  Szczepan Pieniążek. A dziadek był zapewne jednym z tych  „starych sadowników”, o których wspomina Profesor („Pamiętnik sadownika”, 1997).

 

10. Stanisław Kluczek zmarł 14 stycznia 1966 roku. Gdzie spoczywa Pani dziadek?

Dziadek został pochowany w grobie rodzinnym na cmentarzu parafialnym w Wodyniach. Blisko Oleksianki i Kamieńca, o które zahaczyli na swej drodze życiowej jego rodzice, i nieopodal Oleśnicy, gdzie spędził większość życia. Może warto tu wspomnieć, że przez wiele lat na tym samym cmentarzu tkwiły, częściowo wrośnięte w ziemię, kamienie grobowe z nazwiskami uczestników wojny 1812 roku. Owi „napoleończycy” to dobre towarzystwo dla dziadka-rycerza i patrioty.

 

11. Które powieści dziadka poznała Pani jako pierwsze i które należą do Pani ulubionych?

Od „zawsze” wiedziałam, że dziadek był autorem książki „Biała Pani Czarnego Jeziora” (1937–1938), której urokliwy tytuł zapowiadał wiele. Udało mi się dotrzeć do niej późno, już w latach osiemdziesiątych, przy czym szukałam daleko i bezowocnie, a okazało się, że egzemplarz był tuż obok, w Bibliotece Śląskiej, wraz z innymi powieściami „Wnuczka wygnańca” (1926) i „Skarb powstańców” (1936). Te pierwsze prace, które czytałam, są bardzo różne pomimo tego, że łączy je charakterystyczny dla autora pęd ku obdarzenia swych bohaterów wielością przygód i uwikłania ich w istotne dla kraju i narodu wydarzenia. Ulubioną pozostanie „Biała Pani”, bo jest w niej i baśń, i autorska próba podsumowania historii polskiej, i refleksja nad bolączkami bieżącej epoki. Jestem świeżo po ponownej lekturze tej powieści, mam wrażenie, że znalazłam klucz do poznania dziadka. Wiele go jest w Marku Podhoreckim.

 


12. Czy literackie i historyczne zainteresowania Stanisława Kluczka wywarły wpływ na wybór Pani drogi zawodowej?

Wielu z potomków dziadka, każdy na swój sposób, pielęgnuje pamięć o nim. A zapytani o to, czy odczuwają jego inspirujący wpływ na ich życie, odpowiedzieliby twierdząco. Z pełną odpowiedzialnością mogę się wypowiedzieć tylko o moim rodzeństwie. W każdej z nas jest wielkie zamiłowanie do książek, równie wielkie przywiązanie do tej jednej konkretnej wsi i docenienie jej uroków, a także pociąg do kresów dawnej Rzeczypospolitej, ich dziejów i bohaterów. U wszystkich sióstr odnajduję talenty literackie i plastyczne, i to rozwinięte w stopniu wyższym niż dziadek posiadał. Rzec można, że dał nam dużo. U mnie to dziedzictwo zaważyło na wybór kierunku studiów: jestem historykiem. Pierwszą książką, którą przeczytałam, był drugi (pierwszy był wypożyczony) tom „Potopu” Henryka Sienkiewicza. Ma to ogromny związek z dziadkiem. Chociaż bowiem nie mogłam go zapamiętać, to na dobór pierwszej lektury wpłynęły jego preferencje, nie bezpośrednio, lecz via wskazania jego syna, a mojego ojca. Książka wywarła na uczennicy klasy pierwszej tak wielkie wrażenie, że do dzisiaj pamiętam, że „wierny Soroka wiózł swego pułkownika przez lasy głębokie, sam nie wiedząc, dokąd jechać, co począć, gdzie się obrócić”. Za tym poszło zainteresowanie historią Rzeczypospolitej szlacheckiej oraz Polski odradzającej się po pierwszej wojnie. Wpływ dziadka jest tu niewątpliwy. Inna sprawa, że Mistrzowie, jakich napotkałam na swej własnej drodze, sprawili, że ostatecznie zwróciłam się ku dawnemu Rzymowi. Ale przecież dziadek miał w swych zbiorach „Żywoty urojone” (Marcel Schwob, 1867–1905), gdzie znalazły się opisy postaci antycznych.

 

Bardzo dziękuję za rozmowę.

 

Wywiad zilustrowano fotografiami z archiwum prywatnego Agaty. A. Kluczek.



poniedziałek, 15 lipca 2024

„Mąż krwawy”

 

Kazimierz Gliński „Mąż krwawy”

 

Połowa XIV wieku. Wysłannicy króla Kazimierza Wielkiego, kasztelan krakowski Jura oraz  wojewoda Imram przybywają do dworu Maćka Borkowica. Zadanie krakowskich dostojników nie należy do najłatwiejszych. Mają dokładnie prześwietlić życie i postępki możnego rycerza pieczętującego się herbem Napiwon. Król zażyczył sobie bowiem, by zweryfikowali ile prawdy jest w pogłoskach, jakoby Maćko na swoich ziemiach krzywdził ludność, kupców łupił, i wielu jeszcze innych zbrodni wraz ze swą niecną kompanią dokonał. Borkowic postanawia za wszelką cenę nie dopuścić, aby do królewskich uszu dotarły wieści o jego haniebnych występkach. Razem z dwójką przyjaciół opracowuje zbrodniczy plan…



Na kartach powieści Kazimierza Glińskiego dzieje się bardzo wiele. Wątki awanturnicze przeplatają się z romantyczną historią miłosną. Okrutny i wyrachowany Maćko Borkowic by osiągnąć swe cele brnie od zbrodni do zbrodni, intryguje i mataczy. Nawet królewski majestat nie jest wstanie powstrzymać jego zapędów. Warto przypomnieć, że tytułowy krwawy możnowładca jest postacią autentyczną. W jego biografii można odnaleźć wiele niechlubnych faktów, takich jak zabójstwa, czy krzywoprzysięstwo. Na drugim biegunie mamy Bolecha Jastrańskiego. Pochodzący z rodziny chłopskiej młodzieniec pała głębokim uczuciem do pięknej dziewczyny, Kaśki. Ojciec panny wymarzył sobie niestety dla ukochanej jedynaczki innego kandydata. Pragnąłby ją wydać za rycerza. Odważny, pracowity i uczciwy Bolech postanawia zasłużyć się w bojach i powrócić do rodzinnej wioski z pasem rycerskim i mieczem u boku.

 


Kazimierz Gliński pisze barwnie i ze swadą. Powieść wciąga od pierwszych stron. Czytelnik bez trudu jest wstanie przenieść się do czasów Kazimierza Wielkiego. Wyprawy wojenne, zasadzki i biesiady w przydrożnych karczmach, składają się na codzienność głównych bohaterów. Ci zaś wywodzą się ze wszystkich warstw społecznych. Istotną rolę odgrywa nawet król, który zastał Polskę drewnianą a zostawił murowaną. Kazimierz, co nie powinno dziwić, ukazany został jako mądry, sprawiedliwy i wyjątkowo cierpliwy monarcha. Nie brak w powieści mocnych, brutalnych i głęboko wstrząsających scen. Na uwagę zasługuje sposób w jaki pisarz nakreślił sylwetkę wyjątkowo odrażającej postaci Maćka Borkowica.

 


Kazimierz Gliński (1850–1920) urodził się w Wasylówce nieopodal Kijowa. Wychowywał się w rodzinie ziemiańskiej. Po przeprowadzce do Berdyczowa w 1864 roku pobierał nauki w tamtejszym gimnazjum. Studiował na wydziale filozoficzno-historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Był nauczycielem prywatnym w Żytomierzu. Od 1882 roku mieszkał w Warszawie. Współpracował z wieloma znanymi czasopismami (m.in. „Bluszcz”, „Tygodnik Ilustrowany”, „Kurier Warszawski”). Publikował recenzje teatralne, pisywał poematy, dramaty historyczne i krotochwile. W niezwykle bogatym dorobku autora na uwagę zasługują liczne powieści historyczne. Najbardziej znane z nich: „Cecora” oraz „Zaloty króla jegomości” zostały wznowione po II wojnie światowej.

 


„Mąż krwawy” książka, która ukazała się w nowej serii „Szabla i miecz”, nie miała tyle szczęścia i na swoje drugie życie musiała czekać ponad sto lat. Jest to zatem prawdziwa gratka dla miłośników powieści historycznych. W serii „Szabla i miecz” ukazały się jak dotąd powieści „W sidłach Diabła”[1] Włodzimierza Sulimy Popiela oraz „Zamek Gardłorzeziec”[2] Stanisława Kluczka. W zapowiedziach wydawnictwa Replika pojawił się także czwarty tom serii, powieść Michała Synoradzkiego „Wańko Srogi”[3]. Polecam.

 

Książka na stronie wydawcy:

https://replika.eu/tytul/maz-krwawy

Powieści z serii SZABLA I MIECZ dostępne są w pakiecie na stronie:

https://replika.eu/tytul/szabla-i-miecz

Gratis: podkładka pod mysz!

 

Recenzje powieści:

https://www.gloskultury.pl/wilk-w-owczej-skorze-kazimierz-glinski-maz-krwawy

https://nerdheim.pl/post/recenzja-ksiazki-maz-krwawy

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5112743/maz-krwawy

 

Wydawca: Replika

Seria: Szabla i miecz

ISBN: 978-83-67867-67-2

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 320




[1] Włodzimierz Sulima Popiel „W sidłach Diabła”: https://replika.eu/tytul/w-sidlach-diabla

[2] Stanisław Kluczek „Zamek Gardłorzeziec”: https://replika.eu/tytul/zamek-gardlorzeziec

[3] Michał Synoradzki „Wańko Srogi” – premiera 24 września 2024 r.: https://replika.eu/tytul/wanko-srogi


piątek, 12 lipca 2024

„Gapiszon i...”

 

Bohdan Butenko „Gapiszon i...”

 

Kultowy bohater i TRZY ZUPEŁNIE NOWE historie!

Gapiszon miał wiele imion. Po angielsku nazywał się Scatterbrain, po francusku Nigaudin, po litewsku Pupikas. W tej książce poznacie przygody Zipfelzapfela… Ciekawe, w którym kraju występował pod tym imieniem? Premiera trzech nigdy niepublikowanych w Polsce komiksów Bohdana Butenki Gapiszon i… odbyła się 23 marca 2024 roku, w dwóch miastach równolegle: w Warszawie, podczas Małego Konesera – jedynej w Polsce imprezy targowo-festiwalowej poświęconej wyłącznie literaturze dla dzieci, oraz w Krakowie, podczas 13. Krakowskiego Festiwalu Komiksu!

 


Gratka dla miłośników Bohdana Butenki!

Gapiszon i rośliny,

Gapiszon i piłka

oraz Gapiszon i kostium królika



- seria z przygodami Zipfelzapfela (takim imieniem przedstawiał się niemieckim dzieciom Gapiszon) ukazała się w NRD w połowie lat 80. XX wieku.

Bohater pojawia się w krótkich, slapstickowych scenach. Żywe kolory ilustracji z pewnością przykują uwagę najmłodszych, a parafilmowe historyjki rozwiną ich wyobraźnię i nauczą czytania narracji obrazkowej.

Po latach, szykując w Muzeum Karykatury wystawę Butenko dla małych i dużych [2023], odnaleźliśmy oryginalne plansze z niemieckich wydań (wraz z ręcznym projektem składu) w archiwach rodziny autora. Wszystko idealnie zachowane i gotowe do druku – mówi Michał Rzecznik, kulturoznawca, scenarzysta i rysownik, twórca rysunków satyrycznych, ilustracji i murali, współautor komiksów dla dzieci i młodzieży, a także kurator wystawy Butenko dla małych i dużych w Muzeum Karykatury im. Eryka Lipińskiego.

Plansze zostały starannie zeskanowane, by w pełni zachować piękno oryginałów, pozostawiając fakturę papieru oraz drobne niedoskonałości barw wynikające z jakości materiałów, którymi w latach 80. dysponował Bohdan Butenko.

 


Książka na stronie wydawcy:

https://wydawnictwo-widnokrag.pl/gapiszon-i

 

Wydawca: Wydawnictwo Widnokrąg S.C.

ISBN: 978-83-68060-00-3

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 48



wtorek, 9 lipca 2024

„Zamek Gardłorzeziec”

 

Stanisław Kluczek „Zamek Gardłorzeziec”

 

Wielki najazd Tatarów pustoszy ziemie Rzeczpospolitej. Płoną wsie i miasteczka, a najeźdźcy biorą obfity jasyr. Jedni w panice kryją się w lasach i za murami zamków, inni tracą wolność i życie. Kiedy ranna matka umiera, jej ośmioletni syn zna tylko własne imię. Dorastający Zbyszko zakochuje się w córce swoich opiekunów. Okrutny los postanawia rozdzielić kochanków. Załamany chłopak przystaje do oddziału, który rusza do boju z Tatarami nieustannie nękającymi mieszkańców Korony. Pogoń za ukochaną zawiedzie go aż do Stambułu, gdzie będzie zmuszony stawić czoło wezyrowi Ibrahimowi.

 Czy jasyr oznacza wyrok dla pojmanych?

Czy da się uciec z lochów zamku Gardłorzeziec?

Czy młody polski rycerz może uratować zakon Kawalerów Rodyjskich?



Powieść na stronie wydawcy:

https://replika.eu/tytul/zamek-gardlorzeziec 

Powieści z serii „Szabla i miecz”:

https://replika.eu/tytul/szabla-i-miecz

 

Wydawca: Replika

Seria: Szabla i miecz

ISBN: 978-83-67867-98-6

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 400



poniedziałek, 8 lipca 2024

„Kądziel”

 

Maria Rodziewiczówna „Kądziel”

 

Maria Rodziewiczówna, być może nieświadomie, samą siebie obsadzała często jako główną bohaterkę snutej opowieści. Zawsze był to silny charakter, kobieta ciężko pracująca, dobrze zdająca sobie sprawę, jak niewdzięcznie świat traktuje jej płeć. Pisarka zdecydowanie wyprzedzała w myśleniu o kobietach własną epokę, bo i sama tę epokę wyprzedzała działaniem i myśleniem. Nie była przy tym wcale pobłażliwa dla kobiet, widziała ich wady, ale potrafiła dostrzec zalety. Wyraźnie zmagała się ze zjawiskiem emancypacji, chyba nieco zazdroszcząc młodym kobietom, że potrafią wywalczyć więcej, niż było to możliwe za czasów jej młodości. Z drugiej strony lekceważyła te, które biernie odgrywały role, w jakich widział je świat.

 


Powieść na stronie wydawcy:

https://wydawnictwomg.pl/kadziel

 

Wydawca: Wydawnictwo MG

ISBN: 978-83-8241-023-5

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 176



piątek, 7 czerwca 2024

„Mąż krwawy”

 

Kazimierz Gliński „Mąż krwawy”    

 

„Mąż Krwawy” Kazimierza Glińskiego jest drugim tom nowej serii „Szabla i miecz”. W serii ukazały się już trzy znakomite powieści historyczne, dzięki którym możecie oderwać się od rzeczywistości, przenosząc w realia rycerskich romansów, pojedynków na śmierć i życie czy krwawych bitew.

Inkwizycja w imię króla! Do Kazimierza Wielkiego docierają pogłoski o krwawym rozboju Maćka Borkowica. Król wysyła dwóch śledczych – kasztelana Jurę oraz wojewodę Imrama.
Borkowic i jego rębacze przygotowują jednak nową intrygę – chcą zamordować posłów. Misterny plan bierze w łeb za sprawą rannego syna Maćka… Wydarzenia te są zarazem szansą dla Bolecha, któremu zdobycie rycerskiego pasa może pomóc skraść serce pięknej Kaśki. Czy można przetrwać cios toporem w głowę? Czy Jura i Imram przechytrzą morderców?

 


FRAGMENT POWIEŚCI:


Kto to? – spytał Pszonka.
– A ten, co i Maćkowi nie uląkł się kozłem stanąć, przed chwilą zaś do operacji głowy mojej się zabierał.
– Chłop na schwał – rzekł Pszonka. – Przydałby się nam na naszą wyprawę litewską… Ani gromu, ani tuczy się nie boi!…
Usłyszał te słowa wolnym krokiem odchodzący Bolech. Nie połechtała go pochwała Pszonki, lecz słowa o wojennej wyprawie głęboko w duszę zapadły. Nie tak cicho być musi na świecie, jak sądził. O sąsiedzkich Krzyżakach łatwo było języka zebrać, lecz o Litwie dalekiej, o jej pochodach cichych, napadach nagłych, trudno było cokolwiek wiedzieć na roli pracującemu
ludowi. Zbierała się gdzieś burza wojenna, bezechowa jeszcze, bez gromów i błyskawic, lecz dwory rycerskie rozpoznawały już ją po tej ciszy głuchej i w tajemnicy wielkiej wieść o niej szerzyły. W objazd po ziemi poznańskiej z rozkazu królewskiego ruszyli wojewoda Imram i Jura kasztelan; mówią, że niby dla zapoznania się ze sprawami miejscowymi, dla wymiaru
sprawiedliwości. Pytają o krzywdy chłopskie, szukając gnębicieli – a przy tej okazji, zajeżdżając do dworów szlacheckich, szepcą na ucho: wojna!… Teraz – zdawało się tak Bolechowi – rozjaśniało mu się coś we łbie. Jaśniejszym mu się wydało i przybycie panów Piotra i Ottona ze stron tak dalekich i to tajemnicze zamieszkanie ich w leśniczówce. Nie rozwiązywał pytania: dlaczego? Zresztą żadnych nie stawiał pytań. Zasłyszane słowa odpowiadały nastrojowi jego duszy. On chciał wojny, chciał w krwawym wirze się jej znaleźć, dokonać jakiegoś czynu rycerskiego, z ust wojewody Imrama posłyszeć słowa pochwały, z rąk królewskich otrzymać pas rycerski i z pierwszym promykiem wiosny, z pierwszym wierzb zakwitnięciem zastukać do ścian Jaroniowej sadyby. Teraz wszystko stosował do pragnień swoich. Gdyby mógł, to powróciłby do leśniczówki i przeprosił tych panów za słowa obrazy, i zaciągnąłby się do służby u nich, i nie zaprzeczyłby dobremu mniemaniu pana Pszonki, że ani gromu ani tuczy się nie boi. Ale teraz na nic wszystko: tam w oczy Maćkowi bryznął, tu obraził przyjaciół jego. Naraziłby się na śmiech… A tego by nie zniósł jak Bóg na niebie – nie zniósłby!… Postanowił więc iść dalej, przez ziemie Polski przejść, ku litewskiej skierować się granicy, wzrok i słuch wysyłać na zwiady, a może jakiś okrzyk wojenny doleci do uszu jego, błyśnie czapka litewskiego rabusia, a szczęki mieczów wskażą mu stronę boju.
Otrząsnął się z dławiącego go smutku i ze zgnębienia dusznego. Wędrówka, jaką z musu przedsięwziął, miała teraz określony swój cel. Szedł w świat, lecz nie w pustkę świata. Bezmyślna włóczęga, która przygniatała umysł Bolecha, powiała ku niemu czynów urokiem, tajemniczością nieznanych a spodziewanych wypadków. Poczuł silniejsze bicie serca i większą rzeźwość członków. Przy pierwszym krzyżu spotkanym na rozdrożu ukląkł i modlił się gorąco.
(Fragment rozdziału IV)

 


Książka na stronie wydawcy:

Powieści z serii SZABLA I MIECZ dostępne są w pakiecie na stronie:

https://replika.eu/tytul/szabla-i-miecz

Gratis: podkładka pod mysz!


Wydawca: Replika
Seria: Szabla i miecz
ISBN: 978-83-67867-67-2
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 320



wtorek, 4 czerwca 2024

„Zamek Gardłorzeziec”

 

Dziś premiera trzeciej książki wydanej w serii SZABLA I MIECZ.

Życzymy wielu emocji w trakcie lektury powieści „Zamek Gardłorzeziec” Stanisława Kluczka! 

J

Wielki najazd Tatarów pustoszy ziemie Rzeczpospolitej. Płoną wsie i miasteczka, a najeźdźcy biorą obfity jasyr. Jedni w panice kryją się w lasach i za murami zamków, inni tracą wolność i życie. Kiedy ranna matka umiera, jej ośmioletni syn zna tylko własne imię. Dorastający Zbyszko zakochuje się w córce swoich opiekunów. Okrutny los postanawia rozdzielić kochanków. Załamany chłopak przystaje do oddziału, który rusza do boju z Tatarami nieustannie nękającymi mieszkańców Korony. Pogoń za ukochaną zawiedzie go aż do Stambułu, gdzie będzie zmuszony stawić czoło wezyrowi Ibrahimowi.

Czy jasyr oznacza wyrok dla pojmanych? Czy da się uciec z lochów zamku Gardłorzeziec? Czy młody polski rycerz może uratować zakon Kawalerów Rodyjskich?

 


Powieści na stronie wydawcy:

Na stronie Wydawnictwa Replika 

można nabyć pakiet trzech książek serii SZABLA I MIECZ 

w cenie -45% plus podkładka pod mysz GRATIS.

https://replika.eu/tytul/szabla-i-miecz



Wydawca: Replika
Seria: Szabla i miecz
ISBN: 978-83-67867-98-6
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 400



piątek, 31 maja 2024

„W sidłach Diabła”

 

Włodzimierz Sulima Popiel „W sidłach Diabła”

 

Włodzimierz Sulima Popiel „W sidłach Diabła” – to pierwszy tom nowej serii „Szabla i miecz”. W serii ukazały się dotychczas trzy znakomite powieści historyczne, dzięki którym możecie oderwać się od rzeczywistości, przenosząc w realia rycerskich romansów, pojedynków na śmierć i życie czy krwawych bitew.

Warchoł i awanturnik Stanisław Stadnicki toczy prywatną, krwawą wojnę z Łukaszem Opalińskim. Płoną wioski, dworki i miasteczka. Z lochów zamku w Łańcucie dobiegają jęki więzionych i torturowanych. Stadnicki, zwany „Diabłem”, sieje postrach w okolicy. Łupi kupców, rabuje bydło i pustoszy spichlerze. Starosta Opaliński chce posłać go tam, gdzie jego miejsce – do piekła!

 


FRAGMENT POWIEŚCI:


Pan Grzegorz szedł ze zwieszoną głową i milczał. Smutny był bezgranicznie jak to rozpłakane nad nim niebo. Po raz pierwszy w życiu poczuł się dziś tak ogromnie pokrzywdzony i opuszczony, że wolałby raczej zginąć zaraz pod ciosami tej dziczy, niż słuchać jej szyderstw i przezwisk. Dławił się łzami, które napływały mu do oczu, dusza jego napełniała się chaosem skłębionych buntów; czuł, że jakaś ogromna moc porywa go i żądzą zemsty napawa. Ale tęsknota za tymi serdecznymi przyjaciółmi, których pozostawił przy życiu, ta tęsknota, która wsadziła mu w piersi swój przeogromny, kanciasty łeb i napawała nadzieją, że w życiu może jeszcze ich zobaczyć, powstrzymywała go jakoś od wybuchu.
– Ofiaruję Ci, Boże, moje męki i upokorzenia, daj mi jeno cierpliwości wiele i wytrwania… – szeptał zgnębiony i wlókł się dalej, ciągnięty przez Ilka jak pies na powrozie.
Nagle w oczach mu pociemniało; przystanął. Ilko szarpnął powrozem tak silnie, że pętla wżarła się panu Tulejce w szyję i zaczęła dusić. Jednym ruchem więc zdjął sobie więzień sznur z karku, szarpnął nim, wydarł go z rąk sługusa i zwinąwszy w kłąb, rzucił mu w twarz z całej mocy.
Zrobiła się piekielna wrzawa. Przystanęli na miejscu hajducy i rzucili się ku więźniowi, ale ten porwał drąg zwisający mu – jak szabla – u boku, podniósł go oburącz wysoko i z całej mocy Ilka przez łeb chlasnął.
Cios był straszny. Sługus jęknął głucho, padł twarzą do ziemi, poruszył rękami, jakby chciał się za głowę chwycić, drgnął parę razy i został bez ruchu…
Kilku łańcuckich ludzi pośpieszyło zaraz padającemu na ratunek, inni zaś rzucili się na pana Tulejkę. Pięści, kije i rusznice podniosły się do góry i zaczęły spadać na nieszczęsnego więźnia.
Ludzie postępujący w tyle zaczęli przeć naprzód, zrobiło się zamieszanie, wreszcie pochód stanął. Dowodzący oficer ledwie powstrzymał rozjuszonych hajduków, którzy sami sprawowali sąd nad panem Grzegorzem.
Diabeł wysiadł z kolasy i sam poszedł zobaczyć rozciągniętego w błocie Ilka. Zobaczywszy go nieżywego, aż zatrząsł się cały. Twarz nabiegła mu krwią – nabrała koloru prawie sinego. Drżał cały od wybuchów gniewu, które przemocą tłumił w sobie. Jak ogromna żagiew zemsty – płonął cały, kiedy zaczerwienione oczy, ciskające gromy, skierował na pana Tulejkę.
Po długich wysiłkach i daremnym cuceniu zabitego powstali hajducy z ziemi i ręce bezradnie opuścili. Życia w Ilka tchnąć nie mogli; łeb miał rozwalony do samego mózgu.
Stadnicki dał jakiś rozkaz oficerowi, a sam rozsiadł się w kolasie, głowę podparł na dłoni i pięść zaciskał, spoglądając na scenę, jaka dalej się rozgrywała.
Na wzgórku przy drodze ustawili się półkolem hajducy Diabła. W środek między nich spędzono dziewięciu chłopów schwytanych na leżajskim zamku, którym nakazano, żeby gołymi rękami kopali grób dla zabitego Ilka.
Biedacy spojrzeli po sobie niedowierzająco; ale kiedy w rękach łańcuckich hajduków ujrzeli podniesione nad sobą pałki, powrozy i rusznice, rzucili się do roboty.

 


Powieść dostępna na stronie wydawcy:

https://replika.eu/tytul/szabla-i-miecz

Recenzje powieści:


Wydawca: Replika
Seria: Szabla i miecz
ISBN: 978-83-67867-66-5
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 254