Andrzej Piwowarczyk „Maszkary”
13 lipca 1951 r. Do komendy
milicji w Szczecinie wpływa zgłoszenie o zaginięciu inżyniera Feliksa Kojro. Po
otrzymaniu premii za pomysł racjonalizatorski inżynier dzwoni do żony z
informacją o zakupionej dla niej niespodziance. Niestety, mężczyzna do domu nie
dociera. Ostatni raz widziany jest na przystanku tramwajowym. Mniej więcej w
tym samym czasie we Wrocławiu milicjanci zatrzymują czwórkę podejrzanych
osobników. Jeden z nich ma przy sobie dokumenty zaginionego inżyniera. Nic
dziwnego, że do Wrocławia zostaje niezwłocznie wydelegowany jeden z
najzdolniejszych oficerów milicji, kapitan Gleb. Rozpoczynają się żmudne przesłuchania.
Nie jest łatwo wydobyć od podejrzanych jakiekolwiek istotne dla sprawy
informacje. Kapitan, który dla dobra sprawy musi zmienić swoje plany urlopowe, nie
poddaje się jednak i krok po kroku próbuje odtworzyć ostatnie dni poszukiwanego
mężczyzny.
Akcja powieści Andrzeja
Piwowarczyka rozgrywa się w klimatycznych i mrocznych miejscach. Bohaterowie od
czasu do czasu opuszczają komendę milicji i udają się np. na wrocławski cmentarz
na Krzykach. Przed oczami czytelnika pojawia się cała galeria postaci
wywodzących się z marginesu społecznego. Wielu z nich posługuje się
charakterystycznym, jedynym w swoim rodzaju żargonem. To właśnie takich,
żyjących na bakier z prawem podejrzanych osobników, autor nazywa „Maszkarami”.
Trudno nie dostrzec pewnych analogii
pomiędzy powieścią Piwowarczyka a „Złym”, najbardziej znanym dziełem Leopolda
Tyrmanda. Obydwie książki ukazały się w połowie lat 50. i choć pod względem
literackim trudno je porównywać, to jednak rzuca się w oczy kilka cech wspólnych.
Echa wojny, wywierają tragiczny wpływ na psychikę i poczynania niektórych z
bohaterów, i to nie tylko tych wywodzących się z przestępczego półświatka. Choć
Polska Ludowa krok po kroku podnosi się z ruin, nadal wokół ulic zalegają
sterty gruzów, a zniszczone kamienice starszą wypalonymi oczodołami okien.
Ciągle nie brakuje miejsc, których po zmroku należy unikać, aby nie narazić się
na niespodziewany cios i opróżnienie kieszeni przez rzezimieszków, którzy
przestępcze szlify zdobywali jeszcze przed wybuchem wojny.
Zarówno Piwowarczyk jak i Tyrmand
w swoich życiorysach mieli wiele epizodów związanych z pracą w przed- i
powojennej prasie, nie dziwi więc niemal reporterski styl, jakim napisane są ich
książki[1]. „Maszkary” to już trzecia
powieść Andrzeja Piwowarczyka jaka ukazała się w serii „Najlepsze kryminały
PRL. Lata 50” .
Jak dotąd zdecydowanie najlepsza[2]. Polecam.
Wydawnictwo: CM
Seria wydawnicza: Najlepsze kryminały PRL. Lata 50
ISBN: 978-83-66022-52-2
Rok wydania: 2018
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 232
[1]
Więcej o Andrzeju Piwowarczyku: http://www.cmkryminaly.pl/?andrzej-piwowarczyk
[2]
O innych powieściach Andrzeja Piwowarczyka przeczytacie na stronach: http://www.zapomnianabiblioteka.pl/search/label/Andrzej%20Piwowarczyk