"Młodość i gwiazdy"
Eugeniusz Paukszta "Młodość i gwiazdy"
Początek lat
70-tych ubiegłego wieku. Wrzesień. Ostatni miesiąc studenckich wakacji. Jola,
Zośka, Bożena, Antek i Marek przybywają do leśniczówki zagubionej w puszczy
nieopodal Złocieńca. Stąd zamierzają wyruszyć na wędrówkę szlakiem walk na Wale
Pomorskim. Nie jest to jednak zwykła wyprawa studencka. Historia o opowiedziana
przez starego leśniczego sprawia, że studenci postanawiają przywrócić tożsamość
dwojgu żołnierzy pochowanych w bezimiennych grobach. Tymczasowo nazywają ich
Cecylią i Janem. Razem z poznanym na zlocie kombatanckim starym wiarusem
Wiernikiem starają się, aby na tabliczki przybite na brzozowych krzyżach
wróciły prawdziwe imiona tych, którzy polegli za Polskę.
Kilka dziewczyn
i chłopaków, sami w lesie… romantyczne spacery, wyznania. Wydawałoby się, że natury
nie da się oszukać. A jednak Eugeniusz Pauszta tak skomplikował wzajemne
relacje pomiędzy bohaterami, że aby udało uszczknąć coś więcej niż pocałunek
biedna Zośka musiała szukać adoratorów poza skromnym gronem kolegów, a Marek
tak zapatrzył się na woltyżerkę z cyrku, który zawitał do miasteczka, że
podążał jej śladem, zapominając o pozostawionych w leśniczówce przyjaciołach. Pięknie
potrafi Paukszta pisać o miłości i moralności.
Odważnie nawet, jak na czasy późnego Gomułki. O wyborach, dylematach i
postawach życiowych młodych ludzi, którym pęd do kariery nie przesłonił do
końca spojrzenia na życie, również możemy poczytać w powieści.
Eugeniusz
Paukszta pisał o sobie: "Sporo lat param się piórem. Niezła sterta książczyn wyrosła
na półce. Pojmuję pisarstwo jako bezpośrednio i zawsze związane z ludźmi, stąd
potrzeba wiedzy o nich i ukochania ich. Jest tu zawarty bezwzględny postulat
uczciwości wewnętrznej, pełnej wiary, w to co się pisze, bez oglądania się na
koniunkturę prawa, do indywidualnego wyboru, żądania zaufanie do pisarza.”.[1]
Pisarz w swoich utworach często poruszał problematykę
związaną z Ziemiami Odzyskanymi. W powieści „Młodość i gwiazdy” mamy ponadto wiele
odniesień do II wojny światowej, wspomnienia kombatantów przeplatają się z
refleksjami młodych ludzi. Autor zadbał również o urozmaicenie książki wątkami
sensacyjnymi. Studenci pomagają leśniczemu w walce z kłusownikami oraz wnoszą
spory wkład w rozpracowanie afery szpiegowskiej. Uczestniczą także jako
statyści w zdjęciach do filmu realizowanego w pobliskim miasteczku.[2] Wszystko
to dzieje się w malowniczej scenerii pomorskich lasów i jezior tak ukochanych
przez Eugeniusza Pauksztę.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
Rok wydania: 1972
Liczba stron: 386
Rok wydania: 1972
Liczba stron: 386
Moja ocena: 4+/6
Aż się roześmiałam na widok nazwiska. Ciekawe, czy dużo osób pamięta o jego istnieniu? Wieki temu czytałam "Zatokę żarłocznego szczupaka" i "Minarety bez czarczafów" Niestety, niewiele z książek pamiętam.
OdpowiedzUsuńZa jakiś czas umieszczę recenzję bardzo dobrej powieści E. Paukszty "Znak żółwia."
OdpowiedzUsuń"Zatokę żarłocznego szczupaka" mam w planach czytelniczych, ale nie mam niestety jeszcze na półce.
Tu na forum jest wątek o jego książkach:
http://pansamochodzik.ok1.pl/viewtopic.php?t=692
Pozdrawiam :)
Tytuł znam, ale książki chyba nie czytałam. Od kilku lat usiłuję czytać "Przejaśnia się niebo", ale dochodzę do momentu kota w gruzach i przebrnąć tego fragmentu nie mogę :(
OdpowiedzUsuńAaaa, zajrzałam pod podany przez Ciebie link. A jednak Pauksztę czytają ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję! (Pewnie zastanawiasz się teraz czego :D)
OdpowiedzUsuńGratuluję odwagi, odmienności i zaznaczania tego. Niewiele blogerów recenzuje stare książki, większość czyta nowości wydawnicze.
Jeszcze raz gratuluję i życzę powodzenia w dalszym blogowaniu. :)
Dzięki :)
OdpowiedzUsuńTo nie jest odwaga. Ja po prostu lubię takie książki.
Pozdrawiam.
Czytałam wieki temu.
OdpowiedzUsuńKupiłam parę lat temu na allegro tę powieść, ale jeszcze po nią nie sięgnęłam. Fajnie, że ktoś czyta stare ramotki :)
OdpowiedzUsuń