środa, 30 października 2013

"Supergigant z motylem"


Krystyna Boglar "Supergigant z motylem"


W każdym domu są książki, które latami stoją ściśnięte na półkach. Zapominamy co przedstawiają ich okładki, tylko od czasu do czasu ścierając kurz zerkamy na ich wypłowiałe od słońca  grzbiety. Książka, której poświęcę niniejszą recenzję nie załapała się na żadną półkę w  mojej domowej biblioteczce. Nie miała grzbietu, więc wylądowała w pudle z zeszytami szkolnymi i starymi notesami. „Supergigant z motylem” to kilkadziesiąt kartek, które 25 lat temu wyjąłem z kilku numerów tygodnika „Płomyk,” pociąłem i wsunąłem w łapczywe szczęki zszywacza. W ten sposób wraz z Krystyną Boglar zostałem współautorem powieści dla nastoletnich czytelników. Jest do dla mnie wielki powód do dumy, gdyż pani Krystyna to jedna z najpopularniejszych i najbardziej lubianych autorek książek dla dzieci. Na podstawie dwóch jej powieści „Nie głaskać kota pod włos” i „Każdy pies ma dwa końce” powstał w 1978 r. serial telewizyjny „Rodzina Leśniewskich.”

Bohaterem książki „Supergigant z motylem” jest piętnastoletni Michał. Chłopiec nie mogąc znieść ciągłych kłótni oraz braku zainteresowania ze strony rodziców podejmuje decyzję o ucieczce z domu. Podróżuje po całym kraju. Podczas wędrówki spotyka innych, takich jak on uciekinierów. Życie na gigancie nie jest usłane różami. Aby przeżyć młodzi ludzie często kradną. Nie obce są im narkotyki i alkohol. Michał jest inny. Stara się pomagać innym przetrwać trudne chwile osamotnienia. Różnymi sposobami, nie zawsze uczciwymi zdobywa pieniądze. Sobie zostawia tylko tyle, aby wystarczyło mu na przeżycie. Większość rozsyła do domów dziecka.

„Supergigant z motylem” to bardzo dynamiczna powieść. Dużo się dzieje na tych niezbyt wielu stronach książki. Nasz bohater stając w obronie słabszych naraża się szajce handlarzy narkotyków. Jest „aniołem stróżem” dwóch młodszych od siebie włóczykijów,  stara się aby nie zbłądzili do końca na złą drogę. Nie może bezczynnie stać i patrzeć, gdy komuś dzieje się krzywda. Przybrał przydomek „Mściciel” i sam wymierza sprawiedliwość. Mimo wielu dramatycznych przygód, cały czas tęskni za domem, młodszą siostrą, pragnie pojednania rodziców.

Krystyna Boglar jest specjalistką od nadawania przewrotnych tytułów swoim utworom. „Salceson i mrówki,” „Rafał, pyzy i duch przodka,” „Żeby konfitury nie latały za muchą,” „Tango na bananowej skórce,” czy „Pierogi dla Old Firehanda” inspirowane są zapewne kulinarnymi zainteresowaniami pisarki. „Supergigant z motylem” trochę nie pasuje do tej listy, mimo to warto go skonsumować.


Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Seria wydawnicza: minibiblioteczka „Płomyka”
Rok wydania: 1988 (dodatek do „Płomyka” od nr 5/1988)
Liczba stron: 103

Moja ocena: 4/6

O książce „Supergigant z motylem” przypomniał mi w komentarzu pod jedną z recenzji Mescalito, za co serdecznie mu dziękuję.

16 komentarzy:

  1. Istotnie, książki pani Boglar noszą przewrotne, niebanalne tytuły. Mnie najbardziej intryguje "Salceson i mrówki". A "Supergigant z motylem" kiedyś czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam autorki, chyba nie znam, a może po prostu nie pamiętam? Swoją drogą świetne ciekawostki tu znajduję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz jeszcze stare szkolne zeszyty? To zazdroszczę. Moje już dawno padły ofiarą odpapierzania ciągle brakującej przestrzeni :(
    Zostawiłam sobie tylko pamiętniki.
    Pozdrawiam; REB@

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam, mam, ale zachowały się tylko dzięki mojej Mamie.
    I takich parę zszywek gazetowych też by się jeszcze wśród nich znalazło, np. "Filip i jego załoga na kółkach" i "Czuk i Hek." Ja niestety jako chłopczyk, pamiętników nie pisałem :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za to jako dziewczynka nigdy nie miałam gazetowych zszywek ;)
      Natomiast te tytuły kojarzę (choć mocno przez mgłę), na bank to czytałam!
      R@

      Usuń
  5. Zapewne dlatego, że te książeczki były kiedyś lekturami. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaka jest problematyka tej ksiazki ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Bohaterem książki „Supergigant z motylem” jest piętnastoletni Michał. Chłopiec nie mogąc znieść ciągłych kłótni oraz braku zainteresowania ze strony rodziców podejmuje decyzję o ucieczce z domu. Podróżuje po całym kraju. Podczas wędrówki spotyka innych, takich jak on uciekinierów. Życie na gigancie nie jest usłane różami. Aby przeżyć młodzi ludzie często kradną. Nie obce są im narkotyki i alkohol. Michał jest inny. Stara się pomagać innym przetrwać trudne chwile osamotnienia. Różnymi sposobami, nie zawsze uczciwymi zdobywa pieniądze. Sobie zostawia tylko tyle, aby wystarczyło mu na przeżycie. Większość rozsyła do domów dziecka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam takie pytanie w jakim czasie rozgrywają sie wydarzenia w tej książce ??

    OdpowiedzUsuń
  9. Czasy PRL-u, w przybliżeniu lata 70-te do połowy lat 80-tych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Współautor" i nie zna ram czasowych akcji książki? ������ Wystarczy ten fragment: "Szukajcie grobów ludzi urodzonych w tysiąc dziewięćset
      siedemdziesiątym drugim roku.
      - A jak się nazywają? - Facet w pilotce trzymał się dłonią za
      policzek.
      - Nieważne - odparł Michał, obiecując sobie, że zajmie się tą
      raną na policzku jak najprędzej. - Nieważne ani imię, ani
      nazwisko. Nieważne, kiedy umarł. Liczy się tylko data
      urodzenia. Aha -dorzucił - to ma być chłopak!
      „Dziś miałby ponad piętnaście lat. Tyle, co ja! - uśmiechnął
      się do własnych myśli. - Tyle, co ja!"
      Wystarczy policzyć, że akcja dzieje się w roku 1987. A nawet dokładniej - w maju.
      Warto dokładnie przeczytać książkę zanim się ją omówi. "Współautor"! ������

      Usuń
  10. Bardzo mi się książka podobała i właśnie mam zamiar ją kupić. W czasach młodości nie czytałam jej ale teraz spędziłam naprawdę przyjemne chwile. Polecam ją każdemu.

    OdpowiedzUsuń
  11. "Nie miała grzbietu, więc wylądowała w pudle z zeszytami szkolnymi i starymi notesami. „Supergigant z motylem” to kilkadziesiąt kartek, które 25 lat temu wyjąłem z kilku numerów tygodnika „Płomyk,” pociąłem i wsunąłem w łapczywe szczęki zszywacza. W ten sposób wraz z Krystyną Boglar zostałem współautorem powieści dla nastoletnich czytelników."
    Nie, nie stałeś się współautorem. Współautor to ktoś, kto WSPÓLNIE Z AUTOREM napisał daną książkę. Ty po prostu zszyłeś kilka kartek z czasopisma "Płomyk". A książka dobra ale trochę wyjęta z rzeczywistości. Chyba nikt nie wierzy, że międzynarodowy gang przemytników narkotyków wystraszy się 15-latka. Nie chce mi się przytaczać wszystkich nieścisłości ale jest ich sporoporo.
    Pozdrawiam. Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, przecież to jest pisane z przymrużeniem oka... :)

      Usuń
    2. Poza tym, jak już się czepiasz to sama nie popełniaj błędów: nie ma takiego słowa "sporoporo" ;-)

      Usuń