Zuzanna Orlińska - autorka powieści „Detektywi z
klasztornego wzgórza",
wyróżnionej w konkursie na najlepszą Samochodzikową Książkę
2015 roku.
1.
Czy przyznanie wyróżnienia dla powieści „Detektywi z klasztornego wzgórza”
przez Forum Miłośników Pana Samochodzika było dla Pani dużym zaskoczeniem?
Tak,
oczywiście, ogromnym! I bardzo przyjemnym.
2.
Czy znana jest Pani twórczość Zbigniewa Nienackiego? Jeśli tak, który z tomów
przygód Pana Samochodzika podoba się Pani najbardziej?
Pamiętam,
że lubiłam czytać książki o Panu Samochodziku. Najczęściej wracałam chyba do
“Pana Samochodzika i złotej rękawicy”, “Księgi strachów”, a mój ulubiony tom to
“Pan Samochodzik i templariusze”. Być może to właśnie tej lekturze “Detektywi z
klasztornego wzgórza” zawdzięczają swój templariuszowski trop - bo dorastałam w
przekonaniu, że w sensacyjnej książce dla młodzieży z wątkiem historycznym musi
być coś o templariuszach!
3.
Często powraca Pani do „Jeżycjady” Małgorzaty Musierowicz. Po jakie inne
książki sięgała Pani w dzieciństwie?
Ponieważ
od czwartego roku życia zajmowałam się głównie czytaniem, bardzo trudno mi
wymienić wszystkie tytuły. Czytałam
wszystko, co wpadło mi w ręce, a moja czytelnicza niecierpliwość była tak
wielka, że czytałam nawet maszynopisy książek, nad którymi moi rodzice - oboje
są ilustratorami - aktualnie pracowali. Po prostu nie byłam w stanie zaczekać,
aż zilustrowana książka ukaże się drukiem. Inna sprawa, że wtedy proces
wydawniczy trwał znacznie dłużej niż dziś i zachodziła obawa, że mogłabym
wyrosnąć z jakiejś książki, zanim zostanie opublikowana...
4.
Na co autor zwraca szczególną uwagę pisząc dla młodych czytelników?
Nie
wiem, czy są jakieś szczególne, odmienne prawidła, którymi powinien kierować
się autor książek dla młodych czytelników. Myślę, że pisze się tak samo jak dla
dorosłych. Najważniejsze jest stworzenie wiarygodnego powieściowego świata,
którego czytelnik nie będzie miał ochoty opuścić.
Powieść Zuzanny Orlińskiej „Detektywi z klasztornego
wzgórza”
zajęła czwarte miejsce w Konkursie na najlepszą
samochodzikową książkę 2015 roku.
Kapituła konkursowa przyznała także powieści
wyróżnienie
„za stworzenie literackiego mostu łączącego współczesnych
młodych czytelników
z ulubionymi książkami ich pradziadków”.
5.
Jak długo trwała praca nad powieścią „Detektywi z klasztornego wzgórza”? Co sprawiło Pani najwięcej trudności?
Praca
nad tą książką trwała bardzo długo - prawie dwa lata. Samo pisanie nie zajęło zbyt
wiele czasu, ale bardzo długo gromadziłam materiały dotyczące epoki, w której
toczy się akcja książki. Przez pierwsze półtora roku wyłącznie czytałam:
pamiętniki, wspomnienia, książki historyczne, materiały prasowe z lat 30.
Opisane w powieści wydarzenia rozgrywają się w maju 1930 roku - czytałam więc
codzienne gazety z tego okresu. Nawet warunki pogodowe w książce dostosowywałam
do prognozy meteorologicznej z danego dnia. Czytelnik może więc mieć pewność,
że jeśli w którymś z rozdziałów Kornela Makuszyńskiego zmoczył przelotny
deszczyk, naprawdę padał on tego dnia w Warszawie, a przynajmniej był
przewidziany w prognozie.
Szukanie
materiałów było trudne, ale sprawiło mi też ogromną satysfakcję. Myślę, że z
całej ekipy “Detektywów” to ja wykonałam najtrudniejszą detektywistyczną
robotę. Należało bowiem wyszukać rozmaite fakty historyczne i tak misternie
powplatać je w fabułę powieści, by czytelnik nie zorientował się, co jest
prawdą, a co fikcją.
6.
W powieści „Detektywi z klasztornego wzgórza” znaczącą rolę odgrywa Kornel
Makuszyński. Nawiązań do twórczości pisarza jest w książce znacznie więcej.
Również niespieszne tempo akcji oraz ciepły wakacyjny klimat przywodzą na myśl
najbardziej znane powieści tego autora. Trudno nie zauważyć, że jego książki są
Pani bardzo bliskie.
Bardzo
lubiłam książki Kornela Makuszyńskiego, ich ciepło, humor, wspaniałą galerię
dobrych (ale nie nudnych) postaci. Mam świadomość, że obecnie młodzież niezbyt
często sięga po te powieści, być może ze względu na specyficzny język. Chciałam
przywrócić twórczość Kornela Makuszyńskiego współczesnym czytelnikom. Może
ktoś, kto przeczyta “Detektywów z klasztornego wzgórza” będzie miał ochotę
przeprowadzić prywatne śledztwo i wytropić wszystkie nawiązania do książek pana
Kornela, jakie umieściłam w powieści?
7.
Uczestniczy Pani w spotkaniach autorskich. Czy miała Pani okazję porozmawiać z
młodymi czytelnikami na temat „Detektywów z klasztornego wzgórza”? Jakie
pytania zadają młodzi ludzie? Czy zrozumiały jest dla nich świat bez komórek, laptopów
i innych nowinek technicznych?
To
prawda, że rzeczywistość przedstawiona w książce jest dla młodych ludzi dosyć
egzotyczna. Dziwią się, kiedy opowiadam im, że do Czerwińska, dokąd obecnie
samochodem jedzie się z Warszawy niecałą godzinę, trzeba było płynąć statkiem
prawie całą noc. Pokazuję im autentyczne zdjęcia z lat 30., dzięki którym
łatwiej wyobrazić sobie tamten świat, dawno już nie istniejący. Najdziwniejsze
pytanie zadano mi na spotkaniu w szkole w Czerwińsku: “Skąd pani znała nasze
nazwiska?”. Okazało się, że potomkowie rodzin, o których mowa w książce, żyją
tam do dzisiaj. Musiałam wytłumaczyć, że korzystałam z opowieści mojego taty i
jego braci, którzy w Czerwińsku spędzili dzieciństwo. Przyjęłam zasadę, że
jeśli tylko to będzie możliwe, bohaterowie będą postaciami prawdziwymi. Dzięki
temu maleńką rólkę mogłam powierzyć także własnemu pradziadkowi -
przystaniowemu Janowi Orlińskiemu.
Zapraszam do dyskusji o powieści Zuzanny Orlińskiej
na Forum Miłośników Pana Samochodzika: