Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rafał Królik. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rafał Królik. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 10 października 2013

"Czarci Jar"


Antoni Marczyński "Czarci Jar"

Niewielki, ubogi dworek, zamieszkująca w nim piękna panienka i niosący pomoc dzielny młodzieniec kojarzą się wielu czytelnikom z powieścią Kornela Makuszyńskiego „Szatan z siódmej klasy.” Kilka lat później w ślady pana Kornela poszedł Antoni Marczyński. Nazywany przed wojną „Polskim Karolem Mayem” pisarz, a właściwie producent książek przeniósł akcję swej powieści z Wilna na Podkarpacie. Zamiast podlotka o fiołkowych oczach, mamy tu pannicę ocierającą się o pełnoletniość, której pomaga dziennikarz podszywający się pod słynnego detektywa - Rafał Królik.

Nie ma tu niestety skarbu, którego poszukują bohaterowie. Mamy za to walkę o ratowanie ojcowizny, którą dzielna właścicielka zadłużonego dworku toczy z potentatami naftowymi czyhającymi na jej roponośne pola i łąki. Jak zwykle w tego typu powieściach, na początku wszystko wydaje się proste. Później nasz bohater Rafał systematycznie wpada w coraz to nowe tarapaty, z których jednak dzięki wrodzonemu sprytowi udaje się mu wykaraskać.

Miłośników książkowej przygody zainteresuje zapewne, że duża część akcji rozgrywa się podziemiach zrujnowanego dworu. Ruiny połączone są tunelem z tytułowym Czarcim Jarem. To stary, pełen tajemnic wąwóz, pamiętający krwawe czasy wielkiej wojny. Jest też wątek miłosny. Trup ściele się niezbyt gęsto, ale jednak pewne osoby wyzionęły ducha na kartach książki. Autor barwnie i z humorem opisał życie w prowincjonalnym dworze na początku XX wieku.

Marczyński operuje kwiecistą polszczyzną, czasami trochę rubaszną. Momentami, podobnie jak ja w swoich recenzjach ociera się o granicę lekkiej grafomanii. W przeciwieństwie do mnie, on jej jednak nie przekracza. W kilkustronicowej informacji o pisarzu zamieszczonej na końcu powieści możemy przeczytać, że Antoni Marczyński swą płodnością pisarską dorównywał Józefowi Ignacemu Kraszewskiemu. W ciągu dwóch lat potrafił napisać 16 powieści. W przypadku Marczyńskiego ilość nie zawsze przekładała się na jakość. Miałem okazję przekonać się o tym jakiś czas temu podczas lektury jego kryminału „Kłopoty ze spadkiem.” (może napiszę o nim przy innej okazji) Sam autor jednak nie przejmował się zbytnio krytyką. Przyznawał, że pisze dla pieniędzy. Najpierw sprzedawał powieści do gazet, które drukowały je w odcinkach, a dopiero później wydawał je w formie książkowej. Napisał również scenariusz do jednego z najsłynniejszych polskich filmów lat trzydziestych „Szpiega w masce.” Umiał pisać takie książki, które sprzedawały się najlepiej. Co ciekawe odkrył, że najszybciej z półek księgarń znikają powieści, które mają w tytule słowo TAJEMNICA.


Wydawnictwo: Oficyna Filmowa „Galicja”
Rok wydania: 1990
Liczba stron: 315

Moja ocena: 4/6