Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zamek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zamek. Pokaż wszystkie posty

piątek, 9 sierpnia 2024

„W sidłach Diabła”

 

Włodzimierz Sulima Popiel „W sidłach Diabła”

 

Pierwsza połowa XVII wieku. Starosta zygwulski Stanisław Stadnicki, awanturnik i warchoł, zwany przez mieszkańców ziemi sanockiej i przemyskiej „Diabłem”, toczy prywatną wojnę ze starostą leżajskim Łukaszem Opalińskim. Szala zwycięstwa w krwawym konflikcie przechyla się raz na jedną, raz na drugą stronę. Dymy pożarów spowijają wioski i miasteczka. Z rozległych lochów pod zamkiem w Łańcucie dobiegają jęki uwięzionych i torturowanych. Ludzie Stadnickiego napadają na wędrujących kupców, kradną bydło i pustoszą należące do Opalińskiego spichlerze. Ten zaś stara się poruszyć niebo i ziemię, by pokonać znienawidzonego sąsiada i sprawić by „Diabeł” jak najszybciej trafił do piekła.

 


W tle konfliktu pomiędzy Stadnickim a Opalińskim toczy się inna, równie zażarta walka. Burmistrz Godlewski usilnie zabiega o rękę panny Anny Głuchowskiej. Piękna dziewczyna także nie jest mu obojętna. Jej ojciec, zarządca zamku w Leżajsku, ma jednak inne plany wobec ukochanej jedynaczki. Splot niepomyślnych okoliczności sprawia, że na drodze zakochanego burmistrza pojawia się również unieszczęśliwiający wszystkich wokół „Diabeł”. Czy zakochanemu młodzieńcowi uda się wyjść cało z opresji i zdobędzie rękę ukochanej?

 


Na kartach powieści pojawia się cały szereg postaci, które odcisnęły swe piętno na kartach historii. Tytułowy „Diabeł” Stadnicki przez wiele lat nękał swoich sąsiadów. Porywał i mordował chłopów z wiosek leżących w pobliżu jego dóbr. Uciekał się do oszustw, wymuszeń. Zbrodniarz i rabuś z Łańcuta był przy tym niezwykle wyrafinowany i przebiegły. Przed trybunałami każdorazowo kreował się na poszkodowanego, słał również listy do króla, w których skarżył się na postępowanie tych, których sam nieustannie nękał. By dać odpór warchołowi i ostatecznie go pognębić, starosta Opaliński zmuszony był sięgnąć głęboko do szkatuły. Po jego stronie stanęło wielu możnych, którym także dopiekły występki pana na Łańcucie.

 


Na pierwszym planie powieści wątek awanturniczy krzyżuje się z miłosnym. Gdzieś w tle natomiast, krążący od wsi do wsi, tajemniczy ksiądz Prokop usiłuje namówić chłopów do buntu przeciwko uciskowi ze strony starosty Opalińskiego. Wyraziste, z krwi i kości postacie, wartka akcja, przekonująco odmalowane tło historyczne, nocne schadzki zakochanych, potajemne wyprawy, ucieczki i pościgi, zajazdy, napady, mrożące krew w żyłach sceny na zamku Stadnickiego, a nawet proces o czary… Hojnie obdzielił dramatycznymi przygodami swych bohaterów Włodzimierz Sulima Popiel.

 


W dorobku Włodzimierza Sulimy Popiela (1859-1939), znajdziemy powieści historyczne i przygodowe oraz nowele, w tym „Duchy ruin”, „Ofiarny stos”, „Amor w pikielhaubie” oraz „W sidłach Diabła”. Utwory pana Włodzimierza, jak to wówczas bywało, ukazywały się zarówno na łamach gazet codziennych, a także w formie książkowej. W ostatnich latach życia pisarz zasiadał w Radzie Miejskiej Zawiercia, pracował również na stanowisku kierownika Urzędu Skarbowego w tym mieście. Książki Włodzimierza Sulimy Popiela nie były wznawiane po zakończeniu II wojny światowej. Niniejszą edycję oparto na wydaniu z 1936 roku. Powieść ukazała się w nowej serii „Szabla i miecz”[1]. Polecam.


Książka na stronie wydawcy:

https://replika.eu/tytul/w-sidlach-diabla

Powieści z serii SZABLA I MIECZ dostępne są w pakiecie na stronie:

https://replika.eu/tytul/szabla-i-miecz

Gratis: podkładka pod mysz!

 

Recenzje powieści:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5110445/w-sidlach-diabla

https://www.gloskultury.pl/wlodzimierz-popiel-w-sidlach-diabla

 

Wydawca: Replika

Seria: Szabla i miecz

ISBN: 978-83-67867-66-5

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 253




[1] Powieści z serii „Szabla i miecz”:„W sidłach Diabła”: https://replika.eu/tytul/w-sidlach-diabla „Zamek Gardłorzeziec”: https://replika.eu/tytul/zamek-gardlorzeziec Michał Synoradzki „Wańko Srogi” – premiera 24 września 2024 r.: https://replika.eu/tytul/wanko-srogi


niedziela, 28 lipca 2024

Wywiad z prof. dr hab. Agatą A. Kluczek

 


W czerwcu w księgarniach pojawił się trzeci tom nowej serii „Szabla i miecz” - powieść historyczna „Zamek Gardłorzeziec” Stanisława Kluczka. Zapraszamy do lektury wywiadu, w którym wnuczka autora, Pani prof. dr hab. Agata A. Kluczek dzieli się ciekawostkami związanymi z życiem i twórczością tego zapomnianego dziś pisarza.

 

1. Utwory Stanisława Kluczka są dziś niemal zupełnie zapomniane. „Zamek Gardłorzeziec” to pierwsza z powieści tego autora wznowiona po 1945 roku. Czy spodziewała się Pani, że z twórczością dziadka będą mieli okazję zapoznać się współcześni czytelnicy? Czy może Pani zdradzić jaka była reakcja Pani i Pani rodziny na wiadomość o nowym wydaniu tej powieści?

Sumuję wrażenia i reakcje różnych osób: najpierw było niedowierzanie, a nawet myśl, że może „internet” się pomylił, wyrzucając taką informację. A potem wielka radość! Za tym poszły pytania i próby poszukiwania odpowiedzi na nie: jak to się stało, że powieść dziadka, nieznana i autora zapomnianego, została ponownie wydana.

 

2. W opracowanym przez Panią, krótkim biogramie Stanisława Kluczka, czytamy: „To szczególna twórczość. Nie oceniając tu jej walorów literackich, bo to celnie uczynili inni, trzeba podkreślić, że jest ona efektem wysiłków samouka, który w swych pracach ujawniał i własne fascynacje lekturami innych autorów, i opisywał swe osobiste przeżycia i znajomość zdarzeń, których doświadczył na Ukrainie i w Rosji”. Akcja powieści „Zamek Gardłorzeziec” przenosi się nawet do Stambułu. Czy próbowała Pani ustalić, skąd dziadek czerpał wiedzę o miejscach, których nigdy nie miał okazji odwiedzić?

Dziadek był ciekawy świata. Jego możliwości zdobywania wiedzy zmieniały się w zależności od okresu jego życia i szerszej sytuacji. Na pewno wiele mu dały kontakty nawiązane w czasie służby wojskowej, rozmowy z kolegami, tam pewnie zrodziły się pierwsze inspiracje jego późniejszej twórczości. To nie jest kwestia wyłącznie dojrzewania młodego człowieka, ale stymulującego środowiska, w jakim się znalazł. Inspiracji więc nie brakowało.

Ponadto źródłem wiedzy były czasopisma, które prenumerował. Jak znalazł się na jego półce „Tygodnik Ilustrowany” z 1907 roku, nie wiem, ale może to jeszcze własność pradziadka. W zbiorach dziadka były, w małej wsi i w tamtych czasach!, nawet komiksy z Kaczorem Donaldem i Myszką Miki, które pamięta moja siostra. A – przede wszystkim – książki. Dziadek kochał książki, o czym wiedziano szeroko. Nie tylko je gromadził, ale naprawdę je czytał.

Dziadek miał wielki szacunek w ogóle dla słowa pisanego. Raczej sposobami, nie metodycznie, gromadził swój własny księgozbiór. Trwa tradycja o tym, jak to wędrował na piechotę do Warszawy właśnie po książki, otrzymywał je również z prywatnych bibliotek, a miał nawet pozycje zyskane z policyjnej biblioteki. Źródło było mniej istotne, niż fakt nowego nabytku. Egzemplarze książek w swoim zbiorze pieczętował własnym ekslibrisem, pieczołowicie je numerował. I są to naprawdę wysokie numery, co warto zauważyć, kiedy obecnie książka nie jest bynajmniej pod każdą „strzechą”. A tam, w domowej bibliotece dziadka na przykład numerem 1023 była oznaczona „Zemsta Maiwy” H. Ridera Haggarda (1856–1925), w tłumaczeniu Witolda Zechentera, z 1928 roku, czyli powieść, której lektura może dała dziadkowi możliwość metaforycznej wędrówki po egzotycznej Afryce. Albo z numerem 878 „Po szerokim świecie” z 1925 roku autorstwa Ferdynanda Antoniego Ossendowskiego (1878–1945), wybitnego podróżnika (i nie tylko). Ta i inne prace tego „polskiego Karola Maya” były przecież kopalnią wiedzy o dalekich krainach. Z kolei numer 739 nosił „Zamek Krakowski” z 1900 roku, powieść historyczna Henryka Rzewuskiego (1791–1866), a numer 1037 – wydany w 1876 roku jeden z tomów Dzieł Karola Szajnochy (1818–1868), które dały wgląd w historię polską. Dalej były tu publikacje i Władysława Orkana (1875–1930), i Jarosława Iwaszkiewicza (1894–1980), i wielu innych współczesnych autorów. To tylko przykłady z bogatego księgozbioru, z którego istotnie można było czerpać wiedzę o świecie odległym geograficznie i czasowo.



3. W tymże biogramie wspomniała Pani, że Stanisław Kluczek czasami ilustrował swe książki, projektował do nich również okładki. Czy jeśli chodzi twórczość plastyczną Pani dziadek poprzestał na tym, czy też znane są jakieś inne jego próby malarskie, graficzne lub rysunkowe?

Nie można zapominać, że dziadek był samoukiem, to tyczy zarówno sztuki pisania, jak i twórczości plastycznej. Może dlatego nawet jeśli miał on własną wizję okładki, to wydawca nigdy nie zdecydował się na jego projekt. Może szkoda, bo w pracach dziadka jest urok prostoty, umiejętnie w tych obrazkach wyrażał dramatyzm losów i emocje – dosłownie je przerysowując – swych bohaterów. Zazwyczaj były to szkice ołówkiem, tuszem, a najczęściej akwarelki. Powstawały kolejne wersje tego samego tematu. Pracę pisarską nad kolejnym pomysłem realizował równolegle z jego ilustrowaniem. Pracował wolno, chociażby okładkę do „Białej Pani Czarnego Jeziora”, która w formie książkowej ukazała się w latach 1937–1938, stworzył w 1935 roku.

Ulubionymi motywami dziadka były koń/rumak, zbrojny bohater/rycerz/żołnierz, dama/dziewczyna, traktowane nie rozłącznie, ale najczęściej jako trio, z tym, że naczelne miejsce należy do konia, ten prawie zawsze musiał być. To preferencje uzasadnione, wszak dziadek był kawalerzystą, w dodatku w 1920 roku pod Beresteczkiem to koń Kajtek uniósł go na grzbiecie rannego, a nieprzytomnego, z pola bitwy do swoich, co uratowało mu życie.

Ciekawym pomysłem dziadka, realizowanym w 1945 roku, było stworzenie, nazwijmy to, „ilustrowanego alfabetu”, w którym poszczególne inicjały wplecione były właśnie w takie opowiadane historie.

 


4. W wywiadzie, udzielonemu Radiu Opole[1], wspomniała Pani, że istniały notatki sporządzane przez dziadka. Czy zachowały się jakieś materiały, które Stanisław Kluczek wykorzystywał w trakcie pracy nad książkami?

Wydaje się, że miejsce i czas, w jakich przyszło dziadkowi tworzyć, uniemożliwiały celebrowanie tej sfery jego życia. Były przecież i rodzina z liczną dzieciarnią, i gospodarstwo, i sad. Często czytał w sadzie, może również tam, z dala od codziennego zgiełku, powstawały niektóre jego zapiski.

Dziadek tworzył swe prace, kaligrafując od razu „na czysto”. Można sobie wyobrazić, jak to wszystko było żmudne i pracochłonne. Tym bardziej, że, o ile się orientuję, powstawały nowe wariacje starego tekstu, znowuż pisane w całości, a nie poprawiane na starym materiale. Jedynie czasem na marginesach rękopisów lub w środku tekstu dziadek wprowadzał adnotacje i wtręty. Raz, może by zapamiętać jakiś trudny dla niego, czy nowy termin, na przykład słowo z języka obcego. Dwa, by nie zapomnieć o danym wątku, który w dalszej partii miał być rozwinięty. Zapisywał również nazwiska swych bohaterów, ale i tak zdarzało się, że mylił ich imiona i cechy: raz Stefcia, raz Helenka albo raz oczy błękitne, raz brązowe itd.), co pokazuje, że nie przywiązywał wagi do takich szczegółów i że nie sporządzał notatek systematycznie. Nie zmieniło się to kiedy – u progu lat sześćdziesiątych – kupił maszynę do pisania. Pisał, nadal bez brudnopisu, bardzo powoli.

 

5. Stanisław Kluczek był pracowitym i płodnym autorem, dużo publikował na łamach prasy. Posługiwał się przy tym pseudonimami. Próbowała może Pani ustalić, czy istnieją powieści, które ukazały się jedynie w formie gazetowej?

Teksty dziadka publikowały w odcinkach czasopisma: „Gazeta Świąteczna”, „Nowa Gazeta Podlaska”, „Rolnik Polski”, „Wielkopolanin”. To dlatego, że był pisarzem swego czasu i konkretnego rodowodu. W międzywojennej Polsce publikowanie na szpaltach w gazetach było bodaj najlepszym sposobem dotarcia do czytelnika tej kategorii, do której swe prace kierował dziadek, parafrazując jego słowa, wprawdzie z 1948 roku, lecz oddające głębszą prawdę, można stwierdzić, że „wieś tęskni za gazetą”. Prenumerata gazet i składanie dodatków literackich z kolejnych numerów były, wydaje się, dostępną opcją dla licznych czytelników, korzystniejszą dla nich finansowo niż zakup książki. Dlatego nawet tytuły, które zyskały uznanie, wyjątkowo przyjmowały formę zwartą, i jako książki ukazywały się w niskich nakładach. Pewne prace dziadka pozostały więc wyłącznie tekstami opublikowanymi „w formie gazetowej”, mimo starań nie jestem na razie w stanie podać pełnej listy tych tytułów. Sam dziadek nie ułatwił tu sprawy, nie pozostawił listy swych prac, zresztą nawet ich wydane egzemplarze i odbitki porozdawał.

 


6. Mimo upływu niemal stu lat od powstania, „Zamek Gardłorzeziec” jest powieścią nadal atrakcyjną fabularnie. Czy w bogatym dorobku Pani dziadka znajdziemy jeszcze inne utwory, które wytrzymały próbę czasu i mogłyby zainteresować współczesnych czytelników?

Moim zdaniem, bardzo dobrym tekstem jest pierwsza opublikowana praca dziadka „Podjazd. Opowiadanie ułana polskiego z czasu wojny z bolszewikami”, która od maja 1924 była w odcinkach publikowana w „Gazecie Świątecznej”. To utrzymana w autobiograficznym tonie, pisana ze znawstwem wynikającym z udziału dziadka w walkach, o wartkiej fabule, miejscami dowcipna opowieść o epizodzie, który faktycznie mógł mieć miejsce podczas wojny polsko-bolszewickiej. Ponadto jest to opowiadanie nieduże rozmiarami, co jest pewnym argumentem dla pewnej grupy współczesnych odbiorców tekstu pisanego.

 

7. Jak Stanisław Kluczek zapisał się we wspomnieniach rodzinnych?

Dziadek był znaną i szanowaną – co podkreślają ci, którzy go jeszcze pamiętają – jednostką w społeczności lokalnej, liczono się z jego opinią. Również w szerszym gronie zyskał uznanie. Był inteligentny, błyskotliwy, bardzo kontaktowy i towarzyski, co zapewne przyciągało do niego i owocowało spotkaniami z kolegami. Chyba jednak równie dobrze czuł się wśród własnych drzew, książek, koni.

Był człowiekiem o szerokich horyzontach. Nie wahał się wyrażać swoich poglądów. Żył małą i dużą polityką. Dowodzi tego udział w wojnie polsko-bolszewickiej 1919–1921 roku, potem fakt, który wymaga jeszcze dalszych kwerend dotyczących szczegółów, że „[ż]ołnierską młodość przypomniał walką partyzancką najpierw w ZWZ, a potem w Batalionach Chłopskich” („Chłopska Droga” 1966). W czasach spokojnych angażował się zwłaszcza w sprawy społeczności lokalnej. Jak mogę przypuszczać z dużym prawdopodobieństwem, był członkiem Związku Ludowo-Narodowego. Po II wojnie był radnym. Napisano o nim, że to „człowiek ludziom przyjazny […]. Umiał pozyskiwać nie tylko zaufanie ludzi, ale i ich serca” („Chłopska Droga” 1966).

 


8. Czy Pani dziadek lubił opowiadać o latach swej młodości, o wojennych przygodach, życiu przed II wojną światową, współpracy z wydawcami i redakcjami, z którymi współpracował?

Trudne pytanie, przede wszystkim dlatego, że ja, tego przecież nie pamiętając, bazuję wyłącznie na tym, co przekazało starsze pokolenie. Wiem, że dziadek musiał wiele wspominać, zwłaszcza o swej młodości. Wydaje mi się, że udział w wojnie polsko-bolszewickiej stworzył go, owszem, jako pisarza, ale też ukształtował pewne jego rysy jako człowieka, życzliwego innym, wrażliwego, odpowiedzialnego, a nawet wpłynął na gusta kulinarne, raczej zakazy kuchenne, których do końca życia przestrzegał. Drobne i bardziej znaczące szczegóły z tego znamiennego okresu jego życia zostały zapamiętane zapewne dlatego, że powtarzały się w jego opowieściach. Inna sprawa, że dziadek miał fantazję i chyba utożsamiał się bardzo mocno z niektórymi stworzonymi przez siebie bohaterami literackimi. Stąd w opowiadanej przez niego historii jego samego, a szczególnie jego przodków sporo koloryzacji.

 

9. Czy wiadomo coś więcej o życiu Stanisława Kluczka po 1945 roku? Pani dziadek nie zajmował się już wówczas pracą literacką. Czy tak jak Pani napisała w biogramie, poświęcił się sadownictwu i spędzał czas na „prostych wiejskich przyjemnościach”?

Po wojnie ukazała się tylko jedna zwarta powieść dziadka, „Siwy koń” (1948). Kiedy zmarł, to wraz z krótkim pożegnaniem „Chłopska Droga” zamieściła fragment jego opowieści o walkach 1939 roku na Podlasiu, przygotowywanej do druku. Książka ta jednak nie ukazała się, a rękopis, wedle moich danych, zaginął. Tu jednak mowa o większych pracach, natomiast po 1945 roku dziadek pisał teksty okolicznościowe i o charakterze prywatnych zapisków. Na własne potrzeby tworzył wiersze. A z poczucia odpowiedzialności za los innych i kraju powstawały listy do redakcji, w których nawoływał do działania w dobrej sprawie.

To również w tym powojennym okresie stał się rozpoznawanym i uznanym sadownikiem. Bywał u niego, „zwabiony” starymi odmianami jabłonek sam Profesor  Szczepan Pieniążek. A dziadek był zapewne jednym z tych  „starych sadowników”, o których wspomina Profesor („Pamiętnik sadownika”, 1997).

 

10. Stanisław Kluczek zmarł 14 stycznia 1966 roku. Gdzie spoczywa Pani dziadek?

Dziadek został pochowany w grobie rodzinnym na cmentarzu parafialnym w Wodyniach. Blisko Oleksianki i Kamieńca, o które zahaczyli na swej drodze życiowej jego rodzice, i nieopodal Oleśnicy, gdzie spędził większość życia. Może warto tu wspomnieć, że przez wiele lat na tym samym cmentarzu tkwiły, częściowo wrośnięte w ziemię, kamienie grobowe z nazwiskami uczestników wojny 1812 roku. Owi „napoleończycy” to dobre towarzystwo dla dziadka-rycerza i patrioty.

 

11. Które powieści dziadka poznała Pani jako pierwsze i które należą do Pani ulubionych?

Od „zawsze” wiedziałam, że dziadek był autorem książki „Biała Pani Czarnego Jeziora” (1937–1938), której urokliwy tytuł zapowiadał wiele. Udało mi się dotrzeć do niej późno, już w latach osiemdziesiątych, przy czym szukałam daleko i bezowocnie, a okazało się, że egzemplarz był tuż obok, w Bibliotece Śląskiej, wraz z innymi powieściami „Wnuczka wygnańca” (1926) i „Skarb powstańców” (1936). Te pierwsze prace, które czytałam, są bardzo różne pomimo tego, że łączy je charakterystyczny dla autora pęd ku obdarzenia swych bohaterów wielością przygód i uwikłania ich w istotne dla kraju i narodu wydarzenia. Ulubioną pozostanie „Biała Pani”, bo jest w niej i baśń, i autorska próba podsumowania historii polskiej, i refleksja nad bolączkami bieżącej epoki. Jestem świeżo po ponownej lekturze tej powieści, mam wrażenie, że znalazłam klucz do poznania dziadka. Wiele go jest w Marku Podhoreckim.

 


12. Czy literackie i historyczne zainteresowania Stanisława Kluczka wywarły wpływ na wybór Pani drogi zawodowej?

Wielu z potomków dziadka, każdy na swój sposób, pielęgnuje pamięć o nim. A zapytani o to, czy odczuwają jego inspirujący wpływ na ich życie, odpowiedzieliby twierdząco. Z pełną odpowiedzialnością mogę się wypowiedzieć tylko o moim rodzeństwie. W każdej z nas jest wielkie zamiłowanie do książek, równie wielkie przywiązanie do tej jednej konkretnej wsi i docenienie jej uroków, a także pociąg do kresów dawnej Rzeczypospolitej, ich dziejów i bohaterów. U wszystkich sióstr odnajduję talenty literackie i plastyczne, i to rozwinięte w stopniu wyższym niż dziadek posiadał. Rzec można, że dał nam dużo. U mnie to dziedzictwo zaważyło na wybór kierunku studiów: jestem historykiem. Pierwszą książką, którą przeczytałam, był drugi (pierwszy był wypożyczony) tom „Potopu” Henryka Sienkiewicza. Ma to ogromny związek z dziadkiem. Chociaż bowiem nie mogłam go zapamiętać, to na dobór pierwszej lektury wpłynęły jego preferencje, nie bezpośrednio, lecz via wskazania jego syna, a mojego ojca. Książka wywarła na uczennicy klasy pierwszej tak wielkie wrażenie, że do dzisiaj pamiętam, że „wierny Soroka wiózł swego pułkownika przez lasy głębokie, sam nie wiedząc, dokąd jechać, co począć, gdzie się obrócić”. Za tym poszło zainteresowanie historią Rzeczypospolitej szlacheckiej oraz Polski odradzającej się po pierwszej wojnie. Wpływ dziadka jest tu niewątpliwy. Inna sprawa, że Mistrzowie, jakich napotkałam na swej własnej drodze, sprawili, że ostatecznie zwróciłam się ku dawnemu Rzymowi. Ale przecież dziadek miał w swych zbiorach „Żywoty urojone” (Marcel Schwob, 1867–1905), gdzie znalazły się opisy postaci antycznych.

 

Bardzo dziękuję za rozmowę.

 

Wywiad zilustrowano fotografiami z archiwum prywatnego Agaty. A. Kluczek.



wtorek, 9 lipca 2024

„Zamek Gardłorzeziec”

 

Stanisław Kluczek „Zamek Gardłorzeziec”

 

Wielki najazd Tatarów pustoszy ziemie Rzeczpospolitej. Płoną wsie i miasteczka, a najeźdźcy biorą obfity jasyr. Jedni w panice kryją się w lasach i za murami zamków, inni tracą wolność i życie. Kiedy ranna matka umiera, jej ośmioletni syn zna tylko własne imię. Dorastający Zbyszko zakochuje się w córce swoich opiekunów. Okrutny los postanawia rozdzielić kochanków. Załamany chłopak przystaje do oddziału, który rusza do boju z Tatarami nieustannie nękającymi mieszkańców Korony. Pogoń za ukochaną zawiedzie go aż do Stambułu, gdzie będzie zmuszony stawić czoło wezyrowi Ibrahimowi.

 Czy jasyr oznacza wyrok dla pojmanych?

Czy da się uciec z lochów zamku Gardłorzeziec?

Czy młody polski rycerz może uratować zakon Kawalerów Rodyjskich?



Powieść na stronie wydawcy:

https://replika.eu/tytul/zamek-gardlorzeziec 

Powieści z serii „Szabla i miecz”:

https://replika.eu/tytul/szabla-i-miecz

 

Wydawca: Replika

Seria: Szabla i miecz

ISBN: 978-83-67867-98-6

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 400



piątek, 7 czerwca 2024

„Mąż krwawy”

 

Kazimierz Gliński „Mąż krwawy”    

 

„Mąż Krwawy” Kazimierza Glińskiego jest drugim tom nowej serii „Szabla i miecz”. W serii ukazały się już trzy znakomite powieści historyczne, dzięki którym możecie oderwać się od rzeczywistości, przenosząc w realia rycerskich romansów, pojedynków na śmierć i życie czy krwawych bitew.

Inkwizycja w imię króla! Do Kazimierza Wielkiego docierają pogłoski o krwawym rozboju Maćka Borkowica. Król wysyła dwóch śledczych – kasztelana Jurę oraz wojewodę Imrama.
Borkowic i jego rębacze przygotowują jednak nową intrygę – chcą zamordować posłów. Misterny plan bierze w łeb za sprawą rannego syna Maćka… Wydarzenia te są zarazem szansą dla Bolecha, któremu zdobycie rycerskiego pasa może pomóc skraść serce pięknej Kaśki. Czy można przetrwać cios toporem w głowę? Czy Jura i Imram przechytrzą morderców?

 


FRAGMENT POWIEŚCI:


Kto to? – spytał Pszonka.
– A ten, co i Maćkowi nie uląkł się kozłem stanąć, przed chwilą zaś do operacji głowy mojej się zabierał.
– Chłop na schwał – rzekł Pszonka. – Przydałby się nam na naszą wyprawę litewską… Ani gromu, ani tuczy się nie boi!…
Usłyszał te słowa wolnym krokiem odchodzący Bolech. Nie połechtała go pochwała Pszonki, lecz słowa o wojennej wyprawie głęboko w duszę zapadły. Nie tak cicho być musi na świecie, jak sądził. O sąsiedzkich Krzyżakach łatwo było języka zebrać, lecz o Litwie dalekiej, o jej pochodach cichych, napadach nagłych, trudno było cokolwiek wiedzieć na roli pracującemu
ludowi. Zbierała się gdzieś burza wojenna, bezechowa jeszcze, bez gromów i błyskawic, lecz dwory rycerskie rozpoznawały już ją po tej ciszy głuchej i w tajemnicy wielkiej wieść o niej szerzyły. W objazd po ziemi poznańskiej z rozkazu królewskiego ruszyli wojewoda Imram i Jura kasztelan; mówią, że niby dla zapoznania się ze sprawami miejscowymi, dla wymiaru
sprawiedliwości. Pytają o krzywdy chłopskie, szukając gnębicieli – a przy tej okazji, zajeżdżając do dworów szlacheckich, szepcą na ucho: wojna!… Teraz – zdawało się tak Bolechowi – rozjaśniało mu się coś we łbie. Jaśniejszym mu się wydało i przybycie panów Piotra i Ottona ze stron tak dalekich i to tajemnicze zamieszkanie ich w leśniczówce. Nie rozwiązywał pytania: dlaczego? Zresztą żadnych nie stawiał pytań. Zasłyszane słowa odpowiadały nastrojowi jego duszy. On chciał wojny, chciał w krwawym wirze się jej znaleźć, dokonać jakiegoś czynu rycerskiego, z ust wojewody Imrama posłyszeć słowa pochwały, z rąk królewskich otrzymać pas rycerski i z pierwszym promykiem wiosny, z pierwszym wierzb zakwitnięciem zastukać do ścian Jaroniowej sadyby. Teraz wszystko stosował do pragnień swoich. Gdyby mógł, to powróciłby do leśniczówki i przeprosił tych panów za słowa obrazy, i zaciągnąłby się do służby u nich, i nie zaprzeczyłby dobremu mniemaniu pana Pszonki, że ani gromu ani tuczy się nie boi. Ale teraz na nic wszystko: tam w oczy Maćkowi bryznął, tu obraził przyjaciół jego. Naraziłby się na śmiech… A tego by nie zniósł jak Bóg na niebie – nie zniósłby!… Postanowił więc iść dalej, przez ziemie Polski przejść, ku litewskiej skierować się granicy, wzrok i słuch wysyłać na zwiady, a może jakiś okrzyk wojenny doleci do uszu jego, błyśnie czapka litewskiego rabusia, a szczęki mieczów wskażą mu stronę boju.
Otrząsnął się z dławiącego go smutku i ze zgnębienia dusznego. Wędrówka, jaką z musu przedsięwziął, miała teraz określony swój cel. Szedł w świat, lecz nie w pustkę świata. Bezmyślna włóczęga, która przygniatała umysł Bolecha, powiała ku niemu czynów urokiem, tajemniczością nieznanych a spodziewanych wypadków. Poczuł silniejsze bicie serca i większą rzeźwość członków. Przy pierwszym krzyżu spotkanym na rozdrożu ukląkł i modlił się gorąco.
(Fragment rozdziału IV)

 


Książka na stronie wydawcy:

Powieści z serii SZABLA I MIECZ dostępne są w pakiecie na stronie:

https://replika.eu/tytul/szabla-i-miecz

Gratis: podkładka pod mysz!


Wydawca: Replika
Seria: Szabla i miecz
ISBN: 978-83-67867-67-2
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 320



wtorek, 4 czerwca 2024

„Zamek Gardłorzeziec”

 

Dziś premiera trzeciej książki wydanej w serii SZABLA I MIECZ.

Życzymy wielu emocji w trakcie lektury powieści „Zamek Gardłorzeziec” Stanisława Kluczka! 

J

Wielki najazd Tatarów pustoszy ziemie Rzeczpospolitej. Płoną wsie i miasteczka, a najeźdźcy biorą obfity jasyr. Jedni w panice kryją się w lasach i za murami zamków, inni tracą wolność i życie. Kiedy ranna matka umiera, jej ośmioletni syn zna tylko własne imię. Dorastający Zbyszko zakochuje się w córce swoich opiekunów. Okrutny los postanawia rozdzielić kochanków. Załamany chłopak przystaje do oddziału, który rusza do boju z Tatarami nieustannie nękającymi mieszkańców Korony. Pogoń za ukochaną zawiedzie go aż do Stambułu, gdzie będzie zmuszony stawić czoło wezyrowi Ibrahimowi.

Czy jasyr oznacza wyrok dla pojmanych? Czy da się uciec z lochów zamku Gardłorzeziec? Czy młody polski rycerz może uratować zakon Kawalerów Rodyjskich?

 


Powieści na stronie wydawcy:

Na stronie Wydawnictwa Replika 

można nabyć pakiet trzech książek serii SZABLA I MIECZ 

w cenie -45% plus podkładka pod mysz GRATIS.

https://replika.eu/tytul/szabla-i-miecz



Wydawca: Replika
Seria: Szabla i miecz
ISBN: 978-83-67867-98-6
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 400



piątek, 31 maja 2024

„W sidłach Diabła”

 

Włodzimierz Sulima Popiel „W sidłach Diabła”

 

Włodzimierz Sulima Popiel „W sidłach Diabła” – to pierwszy tom nowej serii „Szabla i miecz”. W serii ukazały się dotychczas trzy znakomite powieści historyczne, dzięki którym możecie oderwać się od rzeczywistości, przenosząc w realia rycerskich romansów, pojedynków na śmierć i życie czy krwawych bitew.

Warchoł i awanturnik Stanisław Stadnicki toczy prywatną, krwawą wojnę z Łukaszem Opalińskim. Płoną wioski, dworki i miasteczka. Z lochów zamku w Łańcucie dobiegają jęki więzionych i torturowanych. Stadnicki, zwany „Diabłem”, sieje postrach w okolicy. Łupi kupców, rabuje bydło i pustoszy spichlerze. Starosta Opaliński chce posłać go tam, gdzie jego miejsce – do piekła!

 


FRAGMENT POWIEŚCI:


Pan Grzegorz szedł ze zwieszoną głową i milczał. Smutny był bezgranicznie jak to rozpłakane nad nim niebo. Po raz pierwszy w życiu poczuł się dziś tak ogromnie pokrzywdzony i opuszczony, że wolałby raczej zginąć zaraz pod ciosami tej dziczy, niż słuchać jej szyderstw i przezwisk. Dławił się łzami, które napływały mu do oczu, dusza jego napełniała się chaosem skłębionych buntów; czuł, że jakaś ogromna moc porywa go i żądzą zemsty napawa. Ale tęsknota za tymi serdecznymi przyjaciółmi, których pozostawił przy życiu, ta tęsknota, która wsadziła mu w piersi swój przeogromny, kanciasty łeb i napawała nadzieją, że w życiu może jeszcze ich zobaczyć, powstrzymywała go jakoś od wybuchu.
– Ofiaruję Ci, Boże, moje męki i upokorzenia, daj mi jeno cierpliwości wiele i wytrwania… – szeptał zgnębiony i wlókł się dalej, ciągnięty przez Ilka jak pies na powrozie.
Nagle w oczach mu pociemniało; przystanął. Ilko szarpnął powrozem tak silnie, że pętla wżarła się panu Tulejce w szyję i zaczęła dusić. Jednym ruchem więc zdjął sobie więzień sznur z karku, szarpnął nim, wydarł go z rąk sługusa i zwinąwszy w kłąb, rzucił mu w twarz z całej mocy.
Zrobiła się piekielna wrzawa. Przystanęli na miejscu hajducy i rzucili się ku więźniowi, ale ten porwał drąg zwisający mu – jak szabla – u boku, podniósł go oburącz wysoko i z całej mocy Ilka przez łeb chlasnął.
Cios był straszny. Sługus jęknął głucho, padł twarzą do ziemi, poruszył rękami, jakby chciał się za głowę chwycić, drgnął parę razy i został bez ruchu…
Kilku łańcuckich ludzi pośpieszyło zaraz padającemu na ratunek, inni zaś rzucili się na pana Tulejkę. Pięści, kije i rusznice podniosły się do góry i zaczęły spadać na nieszczęsnego więźnia.
Ludzie postępujący w tyle zaczęli przeć naprzód, zrobiło się zamieszanie, wreszcie pochód stanął. Dowodzący oficer ledwie powstrzymał rozjuszonych hajduków, którzy sami sprawowali sąd nad panem Grzegorzem.
Diabeł wysiadł z kolasy i sam poszedł zobaczyć rozciągniętego w błocie Ilka. Zobaczywszy go nieżywego, aż zatrząsł się cały. Twarz nabiegła mu krwią – nabrała koloru prawie sinego. Drżał cały od wybuchów gniewu, które przemocą tłumił w sobie. Jak ogromna żagiew zemsty – płonął cały, kiedy zaczerwienione oczy, ciskające gromy, skierował na pana Tulejkę.
Po długich wysiłkach i daremnym cuceniu zabitego powstali hajducy z ziemi i ręce bezradnie opuścili. Życia w Ilka tchnąć nie mogli; łeb miał rozwalony do samego mózgu.
Stadnicki dał jakiś rozkaz oficerowi, a sam rozsiadł się w kolasie, głowę podparł na dłoni i pięść zaciskał, spoglądając na scenę, jaka dalej się rozgrywała.
Na wzgórku przy drodze ustawili się półkolem hajducy Diabła. W środek między nich spędzono dziewięciu chłopów schwytanych na leżajskim zamku, którym nakazano, żeby gołymi rękami kopali grób dla zabitego Ilka.
Biedacy spojrzeli po sobie niedowierzająco; ale kiedy w rękach łańcuckich hajduków ujrzeli podniesione nad sobą pałki, powrozy i rusznice, rzucili się do roboty.

 


Powieść dostępna na stronie wydawcy:

https://replika.eu/tytul/szabla-i-miecz

Recenzje powieści:


Wydawca: Replika
Seria: Szabla i miecz
ISBN: 978-83-67867-66-5
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 254


wtorek, 28 maja 2024

„Zamek Gardłorzeziec” (Przedsprzedaż)

 

Stanisław Kluczek „Zamek Gardłorzeziec” (Przedsprzedaż)

Powieść Stanisława Kluczka „Zamek Gardłorzeziec” jest już dostępna w przedsprzedaży!

Na stronie Wydawnictwa Replika można nabyć pakiet trzech książek serii SZABLA I MIECZ 

w cenie -45% plus podkładka pod mysz GRATIS.

https://replika.eu/tytul/szabla-i-miecz

 

Wielki najazd Tatarów pustoszy ziemie Rzeczpospolitej. Płoną wsie i miasteczka, a najeźdźcy biorą obfity jasyr. Jedni w panice kryją się w lasach i za murami zamków, inni tracą wolność i życie. Kiedy ranna matka umiera, jej ośmioletni syn zna tylko własne imię. Dorastający Zbyszko zakochuje się w córce swoich opiekunów. Okrutny los postanawia rozdzielić kochanków. Załamany chłopak przystaje do oddziału, który rusza do boju z Tatarami nieustannie nękającymi mieszkańców Korony. Pogoń za ukochaną zawiedzie go aż do Stambułu, gdzie będzie zmuszony stawić czoło wezyrowi Ibrahimowi.

 

Czy jasyr oznacza wyrok dla pojmanych?

Czy da się uciec z lochów zamku Gardłorzeziec?

Czy młody polski rycerz może uratować zakon Kawalerów Rodyjskich?

 

Powieści na stronie wydawcy:


Wydawca: Replika
Seria: Szabla i miecz
ISBN: 978-83-67867-98-6
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 400

 


wtorek, 21 maja 2024

"Zamek Gardłorzeziec" (Zapowiedź)

 

Stanisław Kluczek "Zamek Gardłorzeziec"


„Zamek Gardłorzeziec” Stanisława Kluczka to kolejna, trzecia już, powieść historyczna, 

która ukaże się w wyjątkowej serii SZABLA I MIECZ. 

Książka pojawi się w księgarniach w dniu 4 czerwca. 

 

Wielki najazd Tatarów pustoszy ziemie Rzeczpospolitej. Płoną wsie i miasteczka, a najeźdźcy biorą obfity jasyr. Jedni w panice kryją się w lasach i za murami zamków, inni tracą wolność i życie. Kiedy ranna matka umiera, jej ośmioletni syn zna tylko własne imię. Dorastający Zbyszko zakochuje się w córce swoich opiekunów. Okrutny los postanawia rozdzielić kochanków. Załamany chłopak przystaje do oddziału, który rusza do boju z Tatarami nieustannie nękającymi mieszkańców Korony. Pogoń za ukochaną zawiedzie go aż do Stambułu, gdzie będzie zmuszony stawić czoło wezyrowi Ibrahimowi.


Czy jasyr oznacza wyrok dla pojmanych?

Czy da się uciec z lochów zamku Gardłorzeziec?

Czy młody polski rycerz może uratować zakon Kawalerów Rodyjskich?

 


Powieści na stronie wydawcy:

Wydawca: Replika
Seria: Szabla i miecz
ISBN: 978-83-67867-98-6
Rok wydania: 2024
Liczba stron: 400



wtorek, 23 kwietnia 2024

„Tajny zamek Bolków”

 

Maciej Bartków „Tajny zamek Bolków”

 

W ostatnich miesiącach drugiej wojny światowej w Bolkowie pojawił się tajemniczy konwój ciężarówek. Po krótkim postoju na rynku, kolumna wjechała na zamkowy dziedziniec. Tam, w podziemnym tunelu, niemieccy żołnierze ukryć mieli skrzynie zawierające, jak twierdził kluczowy świadek, Bursztynową Komnatę.

W tym samym czasie w oddalonej od zamku o kilka kilometrów Górze Ryszarda trwały intensywne prace pod kryptonimem „Lehm”. Ich celem było stworzenie podziemnej fabryki zbrojeniowej dla przemysłu lotniczego Trzeciej Rzeszy.

Gdy zaraz po zakończeniu wojny żołnierze sowieccy próbowali spenetrować podziemia, ich wyprawa zakończyć się miała tragicznie. Także prowadzone tam kilkadziesiąt lat później prace poszukiwawcze przyniosły zaskakujący finał. Pewnego październikowego dnia 2009 roku wejście do tajemniczych podziemi zostało… wysadzone w powietrze.

 


Czy w Bolkowie w czasie drugiej wojny światowej istotnie funkcjonowała podziemna fabryka zbrojeniowa? Dlaczego przez tyle lat nie odnaleziono tunelu łączącego zamki w Bolkowie i Świnach? Czy Bursztynowa Komnata faktycznie trafiła pod koniec wojny do Bolkowa? Tropem tych tajemnic podążył Maciej Bartków, znany między innymi z pasjonującego śledztwa w sprawie skarbu Inków ukrytego na zamku Dunajec („Tajny zamek Niedzica”).

 

Książka do nabycia na stronie wydawcy:

https://wydawnictwotechnol.pl

O autorze:

http://www.tajemniczybytom.pl/p/o-mnie.html

 

Wydawca: Technol

Seria: Zapomniana historia

ISBN: 978-83-60762-83-7

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 260



środa, 28 lutego 2024

„Katalog strat wojennych i zbiorów rozproszonych zamku w Malborku”, t. 2

 

Barbara Pospieszna „Katalog strat wojennych i zbiorów rozproszonych zamku w Malborku”

Tom 2, Ceramika, detal architektoniczny, kafle 

Red. Aleksandra Siuciak

 

Tegoroczne prace projektowe są kontynuacją i efektem działań ostatnich kilku lat. Są zwieńczeniem wysiłku badawczego podjętego przez pracowników Muzeum Zamkowego w Malborku w zakresie badania strat wojennych. Dzięki temu pod koniec bieżącego roku będziemy mogli zaprezentować Państwu kolejny już, drugi, tom katalogu strat wojennych i zbiorów rozproszonych zamku w Malborku. Obejmuje on swym zakresem zbiory ceramiczne, detalu architektonicznego oraz kafli. Autorką katalogu jest  dr Barbara Pospieszna kustoszka dyplomowana i wieloletnia kuratorka ds. badań i zbiorów artystycznych naszego muzeum oraz opiekunka kolekcji ceramiki, szkła artystycznego oraz kafli piecowych.

 


Przygotowany katalog zawiera opracowanie przedwojennych kolekcji zamku malborskiego: ceramiki archeologicznej, antycznej, średniowiecznej i nowożytnej, w tym kuchennej, stołowej i dekoracyjnej, kafli piecowych oraz europejskiej i chińskiej ceramiki budowlanej. W opracowaniu odnotowane zostały także obiekty rozproszone oraz znajdujące się obecnie w naszym muzeum. Ponadto wszystkie obiekty utracone, które znalazły się  w publikacji zostały zarejestrowane w bazie strat wojennych prowadzonej przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dzięki temu, w przypadku odnalezienia jakiegokolwiek obiektu, możliwa będzie szybka identyfikacja oraz podjęcie próby odzyskania, a takie sytuacje mają miejsce coraz częściej. Tylko w tym roku dzięki projektowi i współpracy z MKiDN do zbiorów zamku powróciły trzy obiekty z dawnych zbiorów, oraz prowadzone są kolejne działania odnośnie kilku innych.

 


Źródło:

https://straty.zamek.malbork.pl/zapowiedz-wydawnicza

Publikacja na stronach wydawcy:

https://straty.zamek.malbork.pl/publikacje

Projekt Straty na Facebooku:

https://www.facebook.com/profile.php?id=100057481448425

 

Wydawca: Muzeum Zamkowe w Malborku

ISBN: 978-83-966365-9-1

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 453



poniedziałek, 11 grudnia 2023

„Lira korbowa – instrument romantycznego mitu”


„Lira korbowa – instrument romantycznego mitu” Katalog wystawy

Red. Aneta I. Oborny

 

W 2023 r. Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych w Szydłowcu realizuje rozległy projekt wystawienniczo-artystyczno-naukowy dedykowany lirze korbowej – unikatowemu instrumentowi średniowiecznej proweniencji, należącemu do grupy tzw. chordofonów smyczkowych, i roli jaką odegrał w przestrzeni społecznej i artystycznej na ziemiach polskich w XIX i XX w.

Swoista mityzacja liry korbowej, wynikająca z wysokiego statusu lirnika w społeczeństwach tradycyjnych tego czasu i praktyk muzycznych z nim związanych, pozwoliła temu instrumentowi odegrać, poza muzyczną, także ważną rolę społeczną, a przez to artystyczną i literacką. Instrument w sposób szczególny wpisał się w polską tradycję. Najdłużej przetrwał w praktyce wykonawczej na Kresach Wschodnich dawnej Rzeczypospolitej.

 


Symbolem kresowych lirników stał się legendarny wieszcz Kozak – Wernyhora, który w czasie buntów kozackich działał na rzecz ukraińsko-polskiego pojednania. Przez lud ukraiński traktowany jest jako wieszcz i poeta. W świadomości Polaków utrwalił się głównie jako autor przepowiedni przyszłego odrodzenia Rzeczpospolitej w jej dawnych granicach.

 


Osią projektu „Lira – korbowa instrument romantycznego mitu” jest wystawa czasowa, która prezentować będzie 25 najcenniejszych lir korbowych znajdujących się w polskich zbiorach, a także przedstawienia tego instrumentu w grafice, malarstwie i fotografiach archiwalnych.

 


Wystawa realizowana będzie we współpracy z instytucjami z całego kraju m.in.: Muzeum Narodowym w Krakowie, Muzeum Narodowym w Lublinie, Muzeum Narodowym w Poznaniu, Muzeum Narodowym w Warszawie, Muzeum Narodowym we Wrocławiu, Muzeum Etnograficznym im. Seweryna Udzieli w Krakowie, Muzeum im. J. Dunin-Borkowskiego w Krośniewicach, Muzeum Hutnictwa w Chorzowie, Muzeum Mazowieckim w Płocku, Muzeum Okręgowym w Nowym Sączu, Muzeum Śląska Cieszyńskiego, Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu, Muzeum Ziemi Bieckiej, Muzeum-Skansenem Kurpiowskim im. Adama Chętnika w Nowogrodzie, Biblioteką Jagiellońską w Krakowie, Biblioteką Narodową w Warszawie, Narodowym Archiwum Cyfrowym w Warszawie.

 


W ramach projektu „Lira korbowa – instrument romantycznego mitu” zorganizowane zostaną koncerty tworzące cykl „Lira korbowa – konteksty”, ukazujące ten instrument w perspektywie etnicznej, jako inspiratora różnych gatunków i stylów muzycznych; przeprowadzone zostaną warsztaty budowy lir oraz gry przy ich akompaniamencie; odbędzie się także wydarzenie plenerowe „Ballady dziadowskie” – happening z dziadem-lirnikiem grającym pod kościołem w Szydłowcu, będące odtworzeniem najbardziej typowej dla polskiej kultury kresowej XIX/XX wieku sytuacji wykonawczej z udziałem liry korbowej.

 

Źródło:

https://muzeuminstrumentow.pl/projekt-lira-korbowa-instrument-romantycznego-mitu

 

Wydawca: Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych w Szydłowcu

https://muzeuminstrumentow.pl/wydawnictwa

ISBN: 978-83-959239-3-7

Rok wydania: 2023

Liczba stron: 184



czwartek, 7 września 2023

„Efemerofity na ziemiach polskich. Śladem migracji instrumentów muzycznych”

 

„Efemerofity na ziemiach polskich. Śladem migracji instrumentów muzycznych”

Red. Aneta I. Oborny

 

Wydawnictwo naukowe, dwujęzyczne (polsko-angielskie), ilustrowane (68 ilustracji i fotografii), liczące 116 stron, z dwujęzycznymi indeksami nazw osobowych (440 indeksów), nazw geograficznych (358 indeksów) i nazw instrumentów (198 indeksów), zawierające zbiór tekstów prezentowanych podczas Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej „Efemerofity na ziemiach polskich – śladem migracji instrumentów muzycznych”, pierwszej w historii szydłowieckiego muzeum konferencji naukowej, skoncentrowanej na ściśle instrumentologicznym problemie, w wymiarze merytorycznym realizowanej przez naukowców o największym dorobku w zakresie prezentowanego tematu.

 


Efemerofity to gatunki roślin obcego pochodzenia przybyłe przypadkowo na nowy obszar geograficzny, często przejściowo występujące we florze danego kraju. Niektórym gatunkom udaje się trwale zaaklimatyzować, w wyniku skrzyżowania z rodzimymi gatunkami tudzież wskutek ewolucji. Owi „botaniczni migranci” stali się inspiracją do rozważań tematu instrumentologicznego, który co prawda nie jest związany z naturą, lecz kulturą, ale przecież z naturą ma wiele wspólnego. Kultura zbudowana jest na naturze, wykorzystuje ją i zmienia. Oba światy przenikają się wzajemnie, bywa też, że zmiany w ich obrębie zachodzą pod wpływem podobnych mechanizmów. Geografia występowania instrumentów muzycznych, miejsca ich występowania, migracje i powody tych migracji – to obszar dość płytko poznany i bazujący na hipotezach, stąd wart był głębszej naukowej analizy.

 


Beniamin Vogel poświęcił uwagę różnym aspektom wzajemnego przenikania się instrumentarium ludowego i profesjonalnego, na styku różnych regionów geograficznych, narodowych oraz jego podatności na wpływy zewnętrzne. Zbigniew J. Przerembski analizował efemeroficzność dud podhalańskich – jedynych w kraju instrumentów dudowych mających postać czterogłosową – w aspekcie ich cech organologicznych, czy historyczno-geograficznych i enigmatyczności ich pochodzenia. Piotr Dahlig dokonał przeglądu instrumentarium muzycznego w aspektach geograficzno-społecznym, zwracając uwagę na efemeryczność, jako na pojęcie względne przestrzennie i doceniając rozważania na temat efemeroficzności instrumentów, trafnie poszerzając myślenie o świecie instrumentów muzycznych. Ewa Dahlig-Turek odniosła się do problemu interkulturowości instrumentów skrzypcowych w tradycyjnej kulturze muzycznej na ziemiach polskich. Tomasz Nowak poświęcił uwagę heligonkom – marginalnie zauważanym w polskiej literaturze muzykologicznej, popularnym w dawnych wsiach galicyjskich. Aneta Oborny zwróciła uwagę na efemeroficzność instrumentów muzycznych w zbiorach muzealnych, które jako muzealia, zyskując status dobra narodowego, dostają nowe, często dużo bogatsze życie. Migrując w wymiarze wizualnym, audialnym, ukazują swój nieznany wcześniej potencjał, żyjąc na różnych płaszczyznach: badawczo-naukowej, artystycznej czy społecznej.

 


Publikacja na stronie wydawcy:

https://muzeuminstrumentow.pl/project/sobiescy-zachowane-w-dzwiekach

 

Wydawca: Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych w Szydłowcu

https://muzeuminstrumentow.pl/wydawnictwa

ISBN: 978-83-959239-1-3

Rok wydania: 2021

Liczba stron: 116



poniedziałek, 21 sierpnia 2023

„Zamek w Szydłowcu. Wokół mecenatu dawnych właścicieli”

 

„Zamek w Szydłowcu. Wokół mecenatu dawnych właścicieli”

Red. Aneta I. Oborny

 

„Zamek w Szydłowcu. Wokół mecenatu dawnych właścicieli” to katalog pierwszej wystawy stałej Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych w Szydłowcu poświęconej zagadnieniom związanym z historią zamku i miasta nad Korzeniówką. Publikacja, przygotowana w wersji dwujęzycznej: polsko-angielskiej, składa się z tekstów o charakterze naukowym i popularno-naukowym oraz barwnego katalogu. Treść dwóch pierwszych artykułów autorstwa Przemysława Mrozowskiego i Waldemara Kowalskiego, przybliżając tematykę fundacji artystycznych rodziny Szydłowieckich, jednocześnie uzasadnia wybór kontekstu, w którym została umieszczona opowieść o szydłowieckim zamku. Artykuł o zajmujących znaczące miejsce na ekspozycji płytkach posadzkowych i kaflach piecowych, odnalezionych w czasie badań archeologicznych prowadzonych na szydłowieckim zamku, przygotowali – Wojciech Głowa i Cezary Buśko.

 


Podsumowaniem jest tekst kurator wystawy – Moniki Sadury opowiadający o historyczno-artystycznej wystawie „Zamek w Szydłowcu. Wokół mecenatu dawnych właścicieli”. Część katalogowa publikacji zawiera fotografie 90 obiektów znajdujących się na wystawie w podziale na pomieszczenia (komnaty) i tematykę, opatrzone szczegółowymi notami.

 


Publikacja na stronie wydawcy:

https://muzeuminstrumentow.pl/project/zamek-w-szydlowcu-wokol-mecenatu-dawnych-wlascicieli

 

Wydawca: Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych w Szydłowcu

https://muzeuminstrumentow.pl/wydawnictwa

ISBN: 978-83-959239-0-6

Rok wydania: 2022

Liczba stron: 120