"Pruska zagadka"
Piotr Schmandt "Pruska zagadka"
W ostatnich latach na rynku
księgarskim pojawiło się wiele kryminałów retro, których akcja rozgrywa się w
Warszawie, Gdańsku lub Lwowie. Niezbyt często autorzy decydują się umiejscowić
swe powieści na prowincji. Ryzyko takie podjął Piotr Schmandt wysyłając swojego
bohatera do Wejherowa.
Właśnie w tym mieście na początku
1901 r. doszło do makabrycznej zbrodni, której nie potrafił rozwikłać lokalny
aparat policyjny. Zamordowano gimnazjalistę Johanna Wendersa. Po kilku dniach w
okolicy zaczęto znajdować fragmenty jego ciała. W celu rozwiązania tej trudnej
sprawy, z berlińskiego Wydziału Zabójstw przyjeżdża młody, zdolny inspektor
Ignaz Braun. Okazuje się, że motywy do dokonania morderstwa miało co najmniej
kilkunastu mieszkańców miasteczka. Inspektor rozpoczyna śledztwo, przesłuchuje
podejrzanych, poznaje stosunki panujące w mieście. Odkrywa mroczne tajemnice
zamordowanego młodzieńca oraz ciemne sprawki najbardziej szanowanych obywateli
Wejherowa.
Piotr Schmandt mieszka w Trójmieście,
pracował również w Muzeum Wejherowa stad też widoczna pieczołowitość autora w oddaniu
szczegółów powieści. Wiele budowli, sklepów oraz hotel istniało w rzeczywistości. W
książce zostały także wykorzystane prawdziwe nazwiska dawnych mieszkańców
miasta. Poznajemy całą galerię typów ludzkich: szefa policji, posterunkowego, rzeźnika,
piekarza, nauczycieli, burmistrza, kolejarza, rolnika, zaniedbywaną żonę, katolików,
protestantów i starozakonnych.
Na klimat książki wpływają
skrupulatnie przedstawione detale. Wiemy dokładnie co bohaterowie jedli na
obiad, jak ubierali się, niemal czujemy zapachy kuchni, którą odwiedził
inspektor Braun. Wędrujemy wraz z inspektorem dróżkami Kalwarii Wejherowskiej. Śledztwo
toczy się w okresie świąt wielkanocnych, mamy więc okazję uczestniczenia w
obrzędach religijnych, zasiadamy przy świątecznym stole z osobami, z którymi
zaprzyjaźnił się policjant. Jest w śród nich również ponętna panna, która
zawróciła nieco w głowie rzeczowemu i ułożonemu przedstawicielowi prawa. Wszystkie
szczegóły autor przedstawił tak plastycznie, że są one nie mniej interesujące
od samego śledztwa, które moim zdaniem schodzi trochę na drugi plan powieści.
„Pruska zagadka” to pierwsza powieść
Piotra Schmandta wydana w serii „Sprawy inspektora Brauna.” Także w 2010 r.
ukazała się kolejna książka o przygodach detektywa pt. „Fotografia.” Jakiś czas
temu również ją zakupiłem, tak więc niebawem podzielę się z Wami następną recenzją.
Wydawnictwo: Funky Books
Seria wydawnicza: Sprawy
inspektora Brauna
ISBN: 978-83-61969-04-4
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 427
Moja ocena: 5/6
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 427
Moja ocena: 5/6
Z kryminałów to właśnie takie retro lubię najbardziej. Wszystkie skandynawskie albo nimi inspirowane dawno mi sie przejadły.
OdpowiedzUsuńTego autora jest jeszcze jeden retro kryminał - "Gdański depozyt". Pozdrawiam Mescalito.
OdpowiedzUsuńKupiłam niedawno ebooka "Gdański depozyt", nie miałam jednak czasu, by przeczytać. Mam nadzieję, że też docenię twórczość Piotra Schmandta.
OdpowiedzUsuń"Gdański depozyt" ma również kontynuację:
OdpowiedzUsuńhttp://lubimyczytac.pl/ksiazka/166827/bog-zasnal
Niestety, nie miałem dotychczas przyjemności poznać bliżej tych książek.
Nie wiedziałam, tym bardziej dziękuję za informację. Porozglądam się ;)
UsuńUpłynęło kilka miesięcy. Oto recenzja "Gdańskiego depozytu":
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkiprzygodowe.blogspot.com/2014/03/gdanski-depozyt-piotr-schmandt-gdanski.html