Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dzikie Pola. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dzikie Pola. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 5 sierpnia 2025

Wywiad z Maciejem Liziniewiczem – autorem powieści historycznych

 

Maciej Liziniewicz – autor cyklu powieści historycznych z czasów Rzeczpospolitej szlacheckiej. Ich bohater, dzielny szlachcic Żegota Nadolski od kilku lat zdobywa serca czytelników. W dorobku autora znajdziemy także powieść sensacyjną i kryminał retro.

 

Kiedy rozmawialiśmy po premierze „Czasu pomsty”, w 2019 roku, wyznałeś: „polubiłem swojego bohatera, a to chyba klucz do tego, aby nie męczył autora. Z tego ostatniego wynika też to, iż w głowie i notatkach mam już ułożone dalsze losy Żegoty. Jeśli więc czytelnicy będą zainteresowani, czeka na nich kolejna porcja przygód szlachcica z Wygnanki.” Tymczasem w powieści „Stepowa klątwa” rola Żegoty została nieco okrojona. Czy to oznacza, że potencjał tej postaci powoli się wyczerpuje i warto więcej miejsca poświęcić bohaterom, których czytelnicy znają z drugiego planu Twoich książek?

Żegota jest kluczową postacią cyklu o Nadolskim, a to, że akcja w „Stepowej klątwie” toczy się dwutorowo, nie zmienia faktu, że to szlachcic z Wygnanki jest tu nadal głównym bohaterem. Trochę uprzedzając nadchodzące w kolejnych tomach zdarzenia, powiem tylko, że Żegota ma do wypełnienia równie ważną rolę na Krymie, jak i w swoim małym świecie pod Sanokiem. Potencjał tej postaci zdecydowanie się więc nie wyczerpał i na pewno czeka Nadolskiego jeszcze niejedna przygoda. Oczywiście inni bohaterowie również mają swoją niebagatelną rolę w tej opowieści, ale to siwowłosy szlachcic jest osią rozgrywających się w moich powieściach zdarzeń i kluczem do ich zrozumienia. Nie oznacza to jednak, że po macoszemu traktuję innych bohaterów, ani że nie mam do nich równie wielkiej, jak do Nadolskiego, sympatii. Po prostu każdy ma tu do odegrania swoją rolę, a książka pisana jest z określonej perspektywy, tak, aby opowieść była jak najciekawsza dla Czytelnika.

 


Akcja czwartego tomu cyklu powieściowego o Żegocie Nadolskim rozgrywa się dwutorowo. O ile nakreślenie wydarzeń rozgrywających się w Wygnance i okolicach nie przysporzyło Ci wielkich trudności, to opis wyprawy poselstwa na Krym wymagał zapewne wielu godzin spędzonych na lekturze materiałów źródłowych?

Rzeczywiście, trochę musiałem poczytać, ale robiłem to z ogromną przyjemnością, gdyż historia chanatu krymskiego jest naprawdę fascynująca. Solidna dawka wiedzy pozwoliła mi spojrzeć z innej perspektywy na wydarzenia w Rzeczypospolitej z pierwszej połowy XVII wieku, a w szczególności na powstania kozackie i skomplikowane związki Kozaków z Tatarami. Z wielkim zainteresowaniem czytałem też o kulturze, obyczajowości, wojskowości i stosunkach społecznych panujących w chanacie oraz wśród ord nogajskich. Część tej wiedzy wykorzystałem w „Stepowej klątwie”, zarysowując obraz barwnego, orientalnego świata, do którego trafia Żegota wraz z hetmańskim poselstwem. Miejsca równie niebezpiecznego, jak pociągającego, gdzie właśnie trwa skomplikowana rozgrywka, w której stawką jest tron w Bakczysaraju. Uczestnikiem tych dworskich intryg, wcale nie z własnej woli, staje się Żegota Nadolski. Myślę, że Czytelnicy docenią ten wątek, szczególnie, że tkwi w nim ziarno prawdy, a rzeczywistość połowy lat 30 XVII wieku była na Krymie bardzo burzliwa.

 


Na kartach „Stepowej klątwy” pojawia się kilka postaci historycznych. Czy znajdziemy w  powieści także wątki inspirowane prawdziwymi wydarzeniami?

W powieści historycznej zwykle prawda miesza się z fikcją – różne są tylko proporcje tych dwóch elementów. Cykl o Nadolskim z jednej strony opiera się więc na pewnych realnych zdarzeniach, lecz z drugiej strony opisane na ich tle przygody bohaterów to literacka fikcja. W „Stepowej klątwie” jak najbardziej realne są na przykład rozgrywki o władzę na Krymie pod koniec rządów zmuszonego do abdykacji Dżanibeka. To postać historyczna, podobnie jak pretendenci do objęcia tronu w Bakczysaraju, w tym nienawidzący Polaków Kantymir zwany Krwawym Mieczem. Podobnie postacią historyczną jest chorąży sanocki Stanisław Oświęcim, ale już samo poselstwo, któremu przewodzi, to literacka fikcja. Pisząc, o ile to możliwe, staram się w swoich książkach trzymać realiów historycznych, zarówno jeśli chodzi o postacie, jak miejsca, wydarzenia czy obyczajowość. Nawet w wątkach fantastycznych nie wykraczam zbytnio poza to, w co wierzono w XVII wieku, często opierając się na pamiętnikach z epoki, czy tez późniejszych opracowaniach etnograficznych. Beletrystyka ma jednak swoje prawa, z których korzystam, tworząc fikcyjne wątki i bohaterów. W mojej opinii powieść historyczna musi przede wszystkim zaciekawić Czytelników, a jeśli przy okazji udało mi się przemycić w niej odrobinę wiedzy i zainteresować kogoś samodzielnym jej pogłębieniem, tym większą sprawia mi to radość. Im bardziej zagłębiamy się w przeszłość, tym jest ona ciekawsza. Mam więc nadzieję, że cykl o Nadolskim stanie się dla niektórych inspiracją do takich właśnie poszukiwań, które pozwolą na odkrywanie pasjonującego, niezwykłego świata, jakim była sarmacka Rzeczpospolita.

Czy poselstwo, do którego dołączył Żegota Nadolski, rzeczywiście wyruszyło z niebezpieczną misją, czy też wyprawa ta została wymyślona przez autora? 

Tak, jak wspomniałem, poselstwo, z którym przybywa do Bakczysaraju Żegota Nadolski to literacka fikcja. Podkreślić jednak należy, że w pierwszej połowie XVII wieku stosunki dyplomatyczne pomiędzy Rzeczpospolitą a chanatem były dość intensywne. W tym kontekście zlecona przez hetmana Koniecpolskiego wyprawa Stanisława Oświęcima na Krym nie byłaby niczym niezwykłym, szczególnie wobec niedawnego najazdu Abazy Paszy i Kantymira na Kamieniec Podolski oraz schyłku władzy w Bakczysaraju leciwego już Dżanibeka. Polskie władze na pewno chciały na bieżąco śledzić wydarzenia na Krymie, jak również, o ile to możliwe, wpływać na nie. Tatarzy stanowili bowiem z jednej strony ciągłe zagrożenie dla Rzeczypospolitej, z drugiej jednak byli też wartościowym sojusznikiem przy konfliktach ze Szwecją czy Moskwą. Dlatego przychylny Polsce chan na tronie w Bakczysaraju miał dla naszego kraju bardzo istotne znaczenie i sądzę, że ówcześni politycy na warszawskim dworze doskonale zdawali sobie z tego sprawę. Perypetie Stanisława Oświęcima i jego towarzyszy w chanacie nie mają swojego umocowania w źródłach historycznych, ale kto wie, czy w tej fikcji nie znalazła się przypadkiem odrobina prawdy?

 


Debiutowałeś już niemal 10 lat temu powieścią „Scheda”. Książka ta jest dziś trudno dostępna. Czy czynisz jakieś starania, aby doprowadzić do nowego, być może odświeżonego wydania, tej powieści?

„Scheda” to mój pierwszy krok, który zrobiłem jako autor, dlatego jest to dla mnie książka szczególna i ważna. Dziś jednak, z perspektywy czasu i doświadczenia, jakie stało się moim udziałem, sporo bym w niej zmienił. Może kiedyś się pokuszę o ponowną redakcję tej powieści, ale obecnie nie mam takich planów. Wiele osób pyta mnie o „Schedę” i o to, kiedy znów pojawi się na rynku. Odpowiadam im, że sam tego nie wiem. Gdyby znalazło się zainteresowane Wydawnictwo, pewnie pochyliłbym się znów nad tym projektem. Teraz jednak myślę bardziej o kolejnych książkach i nowych pomysłach. A „Scheda”, cóż, pozostaje w pewnym sensie „białym krukiem” i na razie niech tak zostanie.

Kiedy pojawi się w księgarniach zapowiadany na ostatniej stronie „Stepowej klątwy” kolejny tom przygód Żegoty Nadolskiego? Czy będzie to tom zamykający cykl, czy też Maciej Liziniewicz nie zamierza się jeszcze rozstawać ze swymi ulubionymi bohaterami?

Mam nadzieję, że kolejna część przygód Żegoty Nadolskiego pojawi się na rynku już jesienią. To jednak nie będzie koniec tej historii, bo następny tom jest już gotowy. Ci, który śledzą mój profil na Facebooku wiedzą, że opowieść o poselstwie na Krym i stepowej klątwie składa się z trzech części, więc na jej finał Czytelnikom przyjdzie pewnie poczekać do przyszłego roku. A co do bohaterów, to nie chciałbym się jeszcze z nimi rozstawać. Nadal ich lubię i mam jeszcze sporo pomysłów co do ich dalszych losów. Wszystko jednak zależy od tego, czy tego będą chcieli Czytelnicy.

 


Wspomniałeś o nowych pomysłach na książki. Czy możesz nam zdradzić, nad czym teraz pracujesz?

To obyczajowy kryminał z II Wojną Światową w tle. Jego akcja toczy się współcześnie na Ponidziu, ale istotne znaczenie mają tu tragiczne wydarzenia z czasów niemieckiej okupacji. Pracuję nad tą książką od ponad roku i wciąż jestem w trakcie jej redakcji. Po ukończeniu kolejnych tomów przygód Nadolskiego potrzebowałem pewnej odmiany, a historia pisarza, który uciekając przed problemami osobistymi zaszywa się w starym domu nad Nidą, pochłonęła mnie przez kilkanaście ostatnich miesięcy. Mam nadzieję, że ta opowieść, w której prawda o przeszłości nie jest tak jednoznaczna, jakby się mogło wydawać, zainteresuje nie tylko tych Czytelników, którzy dotąd pasjonowali się losami Żegoty. Wierzą, że uda mi się znaleźć wydawcę i powieść pod przewrotnym tytułem „Najspokojniejsze miejsce na ziemi” ukaże się już w przyszłym roku.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Ja również bardzo dziękuję i przy okazji serdecznie pozdrawiam wszystkich Czytelników, który sięgnęli po moje książki.





poniedziałek, 14 lipca 2025

„Stepowa klątwa”

Maciej Liziniewicz „Stepowa klątwa”

 

Trzy lata musieli czekać czytelnicy na kolejny tom przygód Żegoty Nadolskiego. Było warto. „Stepowa klątwa” to najdojrzalsza i najbardziej wciągająca część cyklu powieściowego, którego akcja rozgrywa się na XVII-wiecznych kresach Rzeczypospolitej. Bohaterem powieści jest mężny szlachcic Żegota Nadolski. Ciężko doświadczony przez los mężczyzna ma nadzieję, że dane mu będzie znaleźć wreszcie upragniony spokój i wraz z małżonką patrzeć jak dorasta ukochany syn Maciek. Nadolski ma dość widoku krwi i śmierci. Lata spędzone na wojennych tułaczkach sprawiły, że chętnie odłożyłby szablę na zawsze. Wie jednak, że nim ziszczą się jego marzenia, musi doprowadzić do końca jeszcze jedną sprawę. Zamierza spełnić dawną obietnicę, wyruszyć na Krym, odszukać i uwolnić pewną niewiastę wziętą wiele lat wcześniej w jasyr. Tylko wówczas będzie mógł pozbyć się ciążącej nad nim klątwy. Przyłącza się zatem do hetmańskiego poselstwa i udaje się w niebezpieczną, długą podróż.  

 


Choć pierwsze skrzypce na łamach niniejszego tomu odgrywa oczywiście Żegota Nadolski, niemal równorzędne role wyznaczył autor jego małżonce, pani Agnieszce oraz rękodajnemu, panu Wawrzyńcowi Sulatyckiemu. Po wyjeździe Żegoty na Krym, jejmość Nadolska zaczyna widzieć przyszłość w czarnych barwach. Źródłem jej problemów jest tęsknota za mężem i nagłe pojawienie się tajemniczego przybysza, który usiłuje zakwestionować pochodzenie kobiety a także przejąć majątek należący do jej nowej rodziny. Małżonka Nadolskiego, snuje niewesołe rozmyślania, i zaczyna przypuszczać, że być może na Żegocie rzeczywiście ciąży jakaś klątwa, wszak także pierwsze małżeństwo szlachcica zakończyło się tragicznie. Na szczęście wspomniany przyjaciel rodziny, imć pan Sulatycki, stara się zapobiec katastrofie i nie dopuścić, aby rodzina Nadolskiego poniosła jakikolwiek uszczerbek.

 


Maciej Liziniewicz obudowuje historię stanowiącą rdzeń powieści całym szeregiem wątków pobocznych. Zaludnia kolejne strony powieści postaciami, które mimo iż zwykło się je nazywać drugoplanowymi, są wyjątkowo precyzyjnie skonstruowane. Obok żadnej z nich czytelnik nie może przejść obojętnie. Każdy z bohaterów ma odegrania ściśle określoną rolę. Nie brak tu rzecz jasna szlachetnych postaci, ale cóż byłaby to za powieść gdyby harmonii życia spokojnych mieszkańców nie burzyło nagłe pojawianie się czarnych charakterów. A ci są tu wyjątkowo bezwzględni, zawzięci i mściwi. Widzimy jak kruche potrafi być nie tylko życie, ale też przyjaźń. Grono osób, na których mogą polegać czekający na powrót Żegoty mieszkańcy dworu w Wygnance dramatycznie się kurczy. Większość znajomych i sąsiadów odwraca od Nadolskich wzrok.

 


Długotrwała wędrówka na Krym to okazja na bliższe poznanie towarzyszy pana Żegoty. W trakcie podróży okazuje się, że niektórzy z nich nie są tymi za kogo się podają. W siodłach i pod namiotami nie brakuje okazji do pogawędek i wspomnień. Na kartach książki pojawiają się przedstawiciele różnych warstw społecznych, prym wiedzie oczywiście szlachta, pojawiają się chłopi, mamy Kozaków i władców tatarskich. Choć książka jest reklamowana jako powieść historyczna z elementami fantasy, podobnie jak w poprzednich tomach cyklu, autor zadbał, aby elementy owe nie zdominowały fabuły. Przysłowiową wisienką na torcie są dwa emocjonujące, krwawe i brutalne pojedynki. Wydawałoby się, że sceny tego typu opisywane już po wielokroć, trudno przedstawić w zaskakujący sposób. Maciej Liziniewicz udowadnia jednak, że nie jest to niemożliwe.

 


Czy Żegocie uda się zrealizować swój cel i odnajdzie tę, po którą wyruszył w pełną niebezpieczeństw drogę? Czy powróci do ukochanej żony, syna i dworu w Wygnance? Czy Pani Agnieszka da odpór otaczającym ją zewsząd wrogom i doczeka powrotu małżonka? Czy z Nadolskich zostanie zdjęta wreszcie klątwa i dane im będzie cieszyć się sobą i wieść spokojny, beztroski żywot? Aby znaleźć odpowiedzi na te i inne pytania trzeba zanurzyć się w niezwykły świat wykreowany przez Macieja Liziniewicza. Trzy lata czekali czytelnicy na czwarty tom przygód Żegoty Nadolskiego. Mam nadzieję, że zapowiedziany na ostatniej stronie powieści kolejny tom, pojawi się w księgarniach już niebawem. Polecam.

 


Powieść na stronie wydawcy:

https://publicat.pl/ksiazki/stepowa-klatwa-t-1-poselstwo

Recenzje powieści:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5191776/stepowa-klatwa

Strona autora:

https://www.facebook.com/p/Maciej-Liziniewicz-strona-autorska-100063450918197/?locale=pl_PL

 

Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie

Seria wydawnicza: Dzikie Pola

ISBN: 978-83-271-6829-0

Rok wydania: 2025

Liczba stron: 592

 


piątek, 16 maja 2025

„Stepowa klątwa” (Zapowiedź)

 

Maciej Liziniewicz „Stepowa klątwa”

 

Długo musieli czekać miłośnicy powieści historycznych na kolejną odsłonę przygód Żegoty Nadolskiego. Dzielny szlachcic powróci już niebawem, premiera kolejnego tomu cyklu nastąpi 4 czerwca. Zapomniana Biblioteka, która objęła patronatem wszystkie tomy, serdecznie zaprasza do lektury. Emocji na pewno nie zabraknie. 

 

Powieść na stronie wydawcy:

https://publicat.pl/ksiazki/stepowa-klatwa-t-1-poselstwo

 

Recenzje poprzednich tomów cyklu:

 „Mroczny zew”: http://www.zapomnianabiblioteka.pl/2020/07/mroczny-zew.html

 „Czas pomsty”: http://www.zapomnianabiblioteka.pl/2019/06/czas-pomsty.html 

„Diabelski posłaniec”: http://www.zapomnianabiblioteka.pl/2022/07/diabelski-posaniec.html

 

Wywiad z Maciejem Liziniewiczem: 

http://www.zapomnianabiblioteka.pl/2019/07/siedem-pytan-do-macieja-liziniewicza.html

 

Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie

Seria wydawnicza: Dzikie Pola

ISBN: 978-83-271-6829-0

Rok wydania: 2025

Liczba stron: 592



niedziela, 17 lipca 2022

„Diabelski posłaniec”

 

Maciej Liziniewicz „Diabelski posłaniec”

 

Połowa XVII stulecia. Spokojnie życie mieszkańców dworku w maleńkiej Wygnance przerywa pojawienie się niespodziewanych gości, państwa Podhoreckich z pobliskiej Tarnawki. Pan  Mikołaj Podhorecki jest mocno poturbowany, a jego małżonka przerażona. Z relacji wynika, że stary dworek w dzierżawionym przez nich od niedawna majątku  jest zamieszkały przez kogoś, komu najwyraźniej bardzo zależy na tym aby się ich pozbyć. Nie bardzo wierzy w historie o gościach z zaświatów doświadczony w wielu bojach gospodarz Wygnanki, pan Żegota Nadolski. Postanawia zatem przyjść sąsiadom z pomocą i wyjaśnić tajemnicę „nawiedzonego” dworu. Kiedy czytelnik zaczyna się spodziewać, iż akcja powieści zostanie zogniskowana wokół tej sprawy, okazuje się, że jest ona zaledwie przygrywką do pełnej dramatyzmu, właściwej historii.

Na kartach powieści Macieja Liziniewicza znajdziemy szereg odniesień do dwóch, jakże udanych, poprzednich tomów cyklu: „Czas pomsty” oraz „Mroczny zew” [1]. Pojawiają się także bohaterowie, z którymi mieliśmy już możliwość obcować. To Werner Stiller i William Murray, dawni zaufani oficerowie arcybiskupa Próchnickiego. Kościelny hierarcha i ich wieloletni protektor, od dłuższego czasu przebywa w zaświatach, więc Stiller z Murrayem zmuszeni zostali do znalezienia sobie innego zajęcia. Z żołnierzy stali się hreczkosiejami. Tak się szczęśliwie złożyło, że skromne dworki dwóch kompanów znajdują się w niewielkiej odległości od Wygnanki, w której zamieszkiwał Nadolski. Ucieszył się pan Żegota kiedy zobaczył w dobrym zdrowiu towarzyszy dawnych przygód. Mimo to w jego sercu zakiełkowało ziarenko niepewność, obawiał się bowiem, że wraz z przybyszami zawitają do domu kłopoty. Miał jednak nadzieję, że ich wizyta urozmaici nieco monotonię wiejskiej egzystencji. Tak też się stało.

 


Choć ceni sobie siwowłosy szlachcic rodzinną sielankę, nie dane jest mu zbyt długo jej smakować. Widać pisana jest panu Żegocie Nadolskiemu nieustanna tułaczka. Nadchodzi czas by pozamykać sprawy, które od lat pozostają niedokończone. Dzięki Bogu Nadolski ma obok siebie wyrozumiałą małżonkę, która kiedy trzeba wspiera ukochanego mądrą radą. Stara się doświadczony przez życie Żegota nie wystawiać na próbę nerwów połowicy, okoliczności zmuszają go jednak czasem by postąpił inaczej. Sięga więc pod wierną towarzyszkę licznych potyczek - starą szablę, dosiada wierzchowca i z dwójką wypróbowanych przyjaciół oraz niepewnością w sercu wyrusza ku nowej przygodzie. Od wyniku tej wyprawy zależeć będzie życie jednego z jego wypróbowanych przyjaciół.

Żelaznym punktem niemal każdej powieści, której akcja rozgrywa się w czasach Rzeczpospolitej szlacheckiej są pościgi, pojedynki, stepowe wędrówki, noclegi w karczmach na odludziu czy sąsiedzkie wizyty i biesiady w wiekowych dworkach. Nie inaczej jest i tym razem. Nie odnosimy tu jednak wrażenia wtórności. Autor odciska na każdym z podobnych epizodów wyraźne, własne charakterystyczne piętno. W trakcie lektury powieści Macieja Liziniewicza nie trudno zauważyć, że autor poświęca wiele czasu na analizowanie źródeł historycznych. W przeciwieństwie do wielu współczesnych twórców, którzy próbują mierzyć się z powieścią historyczną, Maciej Liziniewicz przykłada znacznie większą wagę do tego by jak najdokładniej odzwierciedlić sposób myślenia postaci, które żyły kilkaset lat temu.

Maciej Liziniewicz zapewne często sięga po dzieła zapomnianych już dziś autorów. Na pierwszych kilkudziesięciu stronach niniejszej książki pobrzmiewają echa powieści „Czarny Matwij” i „Zaklęty dwór” Walerego Łozińskiego. Co ciekawe, na kartach jego wcześniejszej książki „Czas pomsty” możemy się doszukać inspiracji twórczością Władysława Łozińskiego [2]. Nieco dalej bohaterowie schodzą do podziemi i spędzają wiele czasu w labiryncie mrocznych korytarzy. Jednym z prekursorów tego typu scen był oczywiście Walery Przyborowski. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, lecz podejrzewam, iż konstruując postać jednego z kluczowych bohaterów, autor przypomniał sobie o pewnym dziele Wiktora Gomulickiego. Odkrywanie podobnych analogii w utworach Macieja Liziniewicza jest dla miłośników dawnych polskich powieści historycznych prawdziwą przyjemnością [3]. Mam nadzieję, że na kolejne przygody Żegoty Nadolskiego nie będziemy długo czekać. Polecam.

 

Powieść na stronie wydawcy:

https://publicat.pl/wydawnictwo-dolnoslaskie/oferta/lfa/diabelski-poslaniec

 

Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie

Seria wydawnicza: Dzikie Pola

ISBN: 978-83-271-6196-3

Rok wydania: 2022

Liczba stron: 478



wtorek, 11 stycznia 2022

„Mroczny zew”

 

Maciej Liziniewicz „Mroczny zew”

 

Zima 1632 r. W niewielkiej wiosce Wygnanka czas płynie niespiesznym rytmem. Mieszkańcy przesiadują w chatach, ogrzewają kości i cieszą się, że nie przymierają głodem, jak to bywało za czasów dawnego dzierżawcy. Na szczęście dwa lata temu powrócił do wsi Żegota Nadolski. Wiele przeżył dzielny szlachcic w trakcie wojennej tułaczki, niejedno widział, ale najgorsze było to co zastał w rodzinnych stronach. Zamordowani ukochana żona z dziećmi, zrujnowane domostwo. Żegota robił co tylko mógł by nie oszaleć po życiowej tragedii, czynił wszystko by znaleźć winnych śmierci swych najbliższych. Niemal dwie zimy musiało upłynąć nim dwór odbudował a u jego boku ponownie pojawiła się białogłowa. Cenił sobie Nadolski szczęśliwe, beztroskie chwile. Niewiele takich przeżył w burzliwym życiu. Spoglądał z czułością na panią Agnieszkę, smakował trunki z przyjacielem, imć Wawrzyńcem Sulatyckim, i modlił się w duchu by nie wydarzyło się nic takiego co mogłoby zmącić błogi spokój.

Na nieszczęście dla niego, lecz z pożytkiem dla czytelników Maciej Liziniewicz postanowił przerwać tę sielankę. Pewnego grudniowego wieczoru do uszu siedzących przy stole mieszkańców dworu dobiegło gwałtowne ujadanie psów. Po dłuższej chwili do izby weszło dwóch odzianych w ciepłe futra mężczyzn. Rozpoznał od razu Nadolski przyjaciół, oficerów w służbie biskupa Próchnickiego, Wernera Stillera i Williama Murraya. Z jednej strony ucieszył się widząc w dobrym zdrowiu towarzyszy dawnych przygód, z drugiej zaś w sercu jego zakiełkowało ziarenko niepewności. Obawiał się Żegota, że wraz z przybyszami do jego domu zawitają kłopoty. Nie w smak było Nadolskiemu opuszczać będącą przy nadziei małżonkę, dlatego z niepokojem oczekiwał, jakie wieści usłyszy od gości. Nie zawiodła niestety szlachcica intuicja. Kiedy tylko Stiller z Murrayem pokrzepili się jadłem i rozgrzali napitkiem, opowiedzieli mu o zadaniu jakie powierzył im biskup Próchnicki.

 


Tym razem dwaj mężowie będą musieli rozwiązać zagadkę związaną z tajemniczymi wydarzeniami do jakich od pewnego czasu dochodziło w Zatwarnicy. Lud tamtejszy przerażony był bowiem porwaniami i bestialskimi zabójstwami chłopów. Ciała zaginionych znajdowane były po kilku dniach, zupełnie zmasakrowane, porozrywane na strzępy. Kto wie jakim rezultatem zakończyłaby się misja biskupich wysłanników gdyby do akcji nie włączył się odważny, obdarzony prawym charakterem i biegle władający szablą Żegota Nadolski. Na kartach książki oprócz dobrze już znanych czytelnikom, wymienionych wyżej bohaterów, występuje cała galeria postaci drugoplanowych. Każda z nich, czy to szlachcic zaściankowy, magnat, czy też prosty chłop, odciska na fabule swoje piętno.

Nie brakuje w powieści także mocnych, brutalnych a nawet makabrycznych scen. Znajdziemy w niej również pierwiastek nie z tego świata. Na szczęście, podobnie jak w wydanym w ubiegłym roku „Czasie pomsty”, Maciej Liziniewicz zręcznie balansuje na cienkiej granicy pomiędzy rzeczywistością a ułudą, przez co jego dzieło powinno zaskarbić sobie przychylność zarówno miłośników historii XVII-wiecznej Rzeczpospolitej jak i zwolenników powieści fantasy. Autor potrafił znakomicie wykreować nastrój grozy i tajemniczości, o czym mieli już okazję przekonać się czytelnicy jego pierwszej powieści historycznej. Nie sposób nie dostrzec, że dzieje Rzeczpospolitej szlacheckiej od dawna pasjonują Macieja Liziniewicza, który i tym razem wplótł w fabułę swej powieści niezliczone ciekawostki historyczne związane z wydarzeniami jakie zaistniały niegdyś w życiu bohaterów. Dzięki temu, a także dzięki delikatnej archaizacji języka możemy zapomnieć w trakcie lektury, że autor nie jest rówieśnikiem Hena, Królikowskiego czy Korkozowicza lecz na świat przyszedł dopiero w połowie lat 70. ubiegłego wieku. Polecam.


Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie

Seria wydawnicza: Dzikie Pola

ISBN: 978-83-245-8438-3

Rok wydania: 2020

Liczba stron: 352



poniedziałek, 6 grudnia 2021

Powieści historyczne Macieja Liziniewicza

 

Powieści historyczne Macieja Liziniewicza

 

Już w przyszłym roku pojawi się kolejny tom historycznej sagi Macieja Liziniewicza. Tych, którzy nie mieli jeszcze okazji przeczytać dobrze przyjętych powieści „Czas pomsty” i „Mroczny zew” zachęcam do nadrobienia zaległości i zanurzenia się w czasach Rzeczypospolitej szlacheckiej. Żegota Nadolski czeka…

 

Recenzje powieści „Czas pomsty” oraz „Mroczny zew”:

http://www.zapomnianabiblioteka.pl/2019/06/czas-pomsty.html 

http://www.zapomnianabiblioteka.pl/2020/07/mroczny-zew.html

Wywiad z Maciejem Liziniewiczem:

http://www.zapomnianabiblioteka.pl/2019/07/siedem-pytan-do-macieja-liziniewicza.html




niedziela, 26 lipca 2020

„Mroczny zew”



Maciej Liziniewicz „Mroczny zew”


Zima 1632 r. W niewielkiej wiosce Wygnanka czas płynie niespiesznym rytmem. Mieszkańcy przesiadują w chatach, ogrzewają kości i cieszą się, że nie przymierają głodem, jak to bywało za czasów dawnego dzierżawcy. Na szczęście dwa lata temu powrócił do wsi Żegota Nadolski. Wiele przeżył dzielny szlachcic w trakcie wojennej tułaczki, niejedno widział, ale najgorsze było to co zastał w rodzinnych stronach. Zamordowani ukochana żona z dziećmi, zrujnowane domostwo. Żegota robił co tylko mógł by nie oszaleć po życiowej tragedii, czynił wszystko by znaleźć winnych śmierci swych najbliższych. Niemal dwie zimy musiało upłynąć nim dwór odbudował a u jego boku ponownie pojawiła się białogłowa. Cenił sobie Nadolski szczęśliwe, beztroskie chwile. Niewiele takich przeżył w burzliwym życiu. Spoglądał z czułością na panią Agnieszkę, smakował trunki z przyjacielem, imć Wawrzyńcem Sulatyckim, i modlił się w duchu by nie wydarzyło się nic takiego co mogłoby zmącić błogi spokój.

Na nieszczęście dla niego, lecz z pożytkiem dla czytelników Maciej Liziniewicz postanowił przerwać tę sielankę. Pewnego grudniowego wieczoru do uszu siedzących przy stole mieszkańców dworu dobiegło gwałtowne ujadanie psów. Po dłuższej chwili do izby weszło dwóch odzianych w ciepłe futra mężczyzn. Rozpoznał od razu Nadolski przyjaciół, oficerów w służbie biskupa Próchnickiego, Wernera Stillera i Williama Murraya. Z jednej strony ucieszył się widząc w dobrym zdrowiu towarzyszy dawnych przygód, z drugiej zaś w sercu jego zakiełkowało ziarenko niepewności. Obawiał się Żegota, że wraz z przybyszami do jego domu zawitają kłopoty. Nie w smak było Nadolskiemu opuszczać będącą przy nadziei małżonkę, dlatego z niepokojem oczekiwał, jakie wieści usłyszy od gości. Nie zawiodła niestety szlachcica intuicja. Kiedy tylko Stiller z Murrayem pokrzepili się jadłem i rozgrzali napitkiem, opowiedzieli mu o zadaniu jakie powierzył im biskup Próchnicki.




Tym razem dwaj mężowie będą musieli rozwiązać zagadkę związaną z tajemniczymi wydarzeniami do jakich od pewnego czasu dochodziło w Zatwarnicy. Lud tamtejszy przerażony był bowiem porwaniami i bestialskimi zabójstwami chłopów. Ciała zaginionych znajdowane były po kilku dniach, zupełnie zmasakrowane, porozrywane na strzępy. Kto wie jakim rezultatem zakończyłaby się misja biskupich wysłanników gdyby do akcji nie włączył się odważny, obdarzony prawym charakterem i biegle władający szablą Żegota Nadolski. Na kartach książki oprócz dobrze już znanych czytelnikom, wymienionych wyżej bohaterów, występuje cała galeria postaci drugoplanowych. Każda z nich, czy to szlachcic zaściankowy, magnat, czy też prosty chłop, odciska na fabule swoje piętno.

Nie brakuje w powieści także mocnych, brutalnych a nawet makabrycznych scen. Znajdziemy w niej również pierwiastek nie z tego świata. Na szczęście, podobnie jak w wydanym w ubiegłym roku „Czasie pomsty”, Maciej Liziniewicz zręcznie balansuje na cienkiej granicy pomiędzy rzeczywistością a ułudą, przez co jego dzieło powinno zaskarbić sobie przychylność zarówno miłośników historii XVII-wiecznej Rzeczpospolitej jak i zwolenników powieści fantasy[1]. Autor potrafił znakomicie wykreować nastrój grozy i tajemniczości, o czym mieli już okazję przekonać się czytelnicy jego pierwszej powieści historycznej. Nie sposób nie dostrzec, że dzieje Rzeczpospolitej szlacheckiej od dawna pasjonują Macieja Liziniewicza, który i tym razem wplótł w fabułę swej powieści niezliczone ciekawostki historyczne związane z wydarzeniami jakie zaistniały niegdyś w życiu bohaterów. Dzięki temu, a także dzięki delikatnej archaizacji języka możemy zapomnieć w trakcie lektury, że autor nie jest rówieśnikiem Hena, Królikowskiego czy Korkozowicza lecz na świat przyszedł dopiero w połowie lat 70. ubiegłego wieku. Polecam.


Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie
Seria wydawnicza: Dzikie Pola
ISBN: 978-83-245-8438-3
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 352




[1] Recenzja powieści „Czas pomsty” Macieja Liziniewicza: http://www.zapomnianabiblioteka.pl/2019/06/czas-pomsty.html

środa, 24 czerwca 2020

„Mroczny zew” (Zapowiedź)



Maciej Liziniewicz „Mroczny zew” (Zapowiedź)


Druga część świetnie przyjętego Czasu pomsty.

I Rzeczpospolita, XVII wiek. Żegota Nadolski po licznych przygodach i traumatycznych przeżyciach stara się ułożyć życie na nowo w swoim majątku. Pragnie spokoju i wytchnienia u boku ukochanej Agnieszki. Sielanka nie trwa jednak długo. Gdy w odległej wiosce wśród bieszczadzkich ostępów zagoszczą zło i śmierć, tylko odkrycie prawdy i ukaranie winnych może zakończyć ciąg przerażających zdarzeń. W ich centrum znów znajdzie się Nadolski, który będzie musiał rozwiązać kolejną zagadkę. I raz jeszcze spojrzeć śmierci w oczy.


Wartka, żywa akcja, świetny warsztat i piękna wizja rzeczywistości szlacheckiej - to Dzikie Pola w całej okazałości. Uwaga! Lektura powieści grozi zarwaniem nocy, nieświadomą archaizacją języka i wyprawą na pchli targ w poszukiwaniu jakiejkolwiek szabli. Marcin Mortka

Źródło:

Wywiad z Maciejem Liziniewiczem: 


Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie
Seria wydawnicza: Dzikie Pola
ISBN: 978-83-2715-593-1
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 352




wtorek, 31 grudnia 2019

Świąteczny konkurs książkowy - wyniki



Świąteczny konkurs książkowy - wyniki

 
W organizowanym przez Zapomnianą Bibliotekę świątecznym konkursie książkowym 
do wygrania były 2 egzemplarze nowej powieści
Macieja Liziniewicza „Czas pomsty”:
Nagrody ufundowało Wydawnictwo Dolnośląskie.

Aby wygrać jedną z książek, wystarczyło udzielić prawidłowej odpowiedzi na pytanie:

W jakiej formacji najprawdopodobniej zaczynał swoją karierę wojskową 
przyszły hetman polny koronny Stefan Czarniecki?

Prawidłowa odpowiedź: Lisowczycy

Zgodnie z regulaminem, nagrodzone zostały 
druga w kolejności oraz czwarta od końca nadesłana poprawna odpowiedź.

Wszystkie nadesłane na konkurs odpowiedzi były prawidłowe.

Laureatkami konkursu zostały Panie:

Małgorzata z Rypina
oraz Marta, która wyraziła zgodę na przetwarzanie
swoich danych osobowych w celach związanych z konkursem, 
nie zdradzając jednak w jakiej zamieszkuje miejscowości.

Dziękuję serdecznie wszystkim uczestnikom konkursu, 
a Laureatkom życzę wielu emocji w trakcie lektury. 
Zachęcam także do odwiedzania strony fundatora nagród –  
Wydawnictwa Dolnośląskiego

Miejmy nadzieje, że hetman Czarniecki lub Lisowczycy pojawią się 
kiedyś na kartach powieści historycznych Macieja Liziniewicza.

:) 


poniedziałek, 23 grudnia 2019

Świąteczny konkurs książkowy



Świąteczny konkurs książkowy


Zapomniana Biblioteka oraz Wydawnictwo Dolnośląskie
zapraszają do udziału w świątecznym konkursie książkowym.

Aby wygrać jeden z dwóch egzemplarzy najnowszej powieści 
Macieja Liziniewicza „Czas pomsty” 
wystarczy poprawnie odpowiedzieć na pytanie wymyślone przez autora książki:

W jakiej formacji najprawdopodobniej zaczynał swoją karierę wojskową 
przyszły hetman polny koronny Stefan Czarniecki?

---

Odpowiedzi proszę przesyłać na adres e-mail: zbkonkurs@interia.pl 
w terminie do dnia 29 grudnia 2019 r.

Wygrywa druga w kolejności oraz czwarta od końca nadesłana poprawna odpowiedź. 
Ogłoszenie zwycięzców nastąpi jeszcze w tym roku.

Fundatorem nagród książkowych jest Wydawnictwo Dolnośląskie.

Wszelkie wątpliwości i reklamacje rozstrzyga organizator konkursu - Zapomniana Biblioteka.

Życzę wszystkim Czytelnikom oraz Gościom Zapomnianej Biblioteki
radosnych i rodzinnych Świąt.

:)


niedziela, 22 września 2019

Historyczny konkurs książkowy - wyniki



Historyczny konkurs książkowy - wyniki


W organizowanym przez Zapomnianą Bibliotekę historycznym konkursie książkowym 
do wygrania były 3 egzemplarze najnowszej powieści Macieja Liziniewicza „Czas pomsty”:
Nagrody ufundowało Wydawnictwo Dolnośląskie.

Aby wygrać jedną z książek, wystarczyło udzielić prawidłowej odpowiedzi na pytanie:

"W jakiej polskiej powieści historycznej, prócz Czasu pomsty 
miejscem istotnej części akcji jest wieś Wygnanka? Kto jest jej autorem?"

Prawidłowa odpowiedź: „Popioły”, Stefan Żeromski.

Zgodnie z regulaminem, nagrodzone zostały 1, 7 i 4 od końca poprawna odpowiedź.

Większość z nadesłanych na konkurs odpowiedzi była prawidłowa.
Jedynie dwa e-maile zawierały odpowiedzi błędne.

Laureatami historycznego konkursu książkowego zostali:

Anna z Sosnowca
Dorota (brak nazwy miejscowości)
Osoba o inicjałach L. Ł.

Dziękuję serdecznie wszystkim uczestnikom konkursu, 
a laureatom życzę wielu niezapomnianych wrażeń w trakcie lektury. 
Zachęcam także do odwiedzania strony fundatora nagród –  
Wydawnictwa Dolnośląskiego




sobota, 7 września 2019

Historyczny konkurs książkowy



Historyczny konkurs książkowy


Zapomniana Biblioteka oraz Wydawnictwo Dolnośląskie
zapraszają do udziału w historycznym konkursie książkowym.

Aby wygrać jeden z trzech egzemplarzy najnowszej powieści 
Macieja Liziniewicza „Czas pomsty”[1] wystarczy poprawnie odpowiedzieć na pytanie:

"W jakiej polskiej powieści historycznej, prócz Czasu pomsty 
miejscem istotnej części akcji jest wieś Wygnanka? Kto jest jej autorem?"

---

Odpowiedzi proszę przesyłać na adres e-mail: zbkonkurs@interia.pl 
w terminie do dnia 20 września 2019 r.

Wygrywa 1, 7 i 4 od końca poprawna odpowiedź.
Fundatorem nagród książkowych jest Wydawnictwo Dolnośląskie.

Wszelkie wątpliwości i reklamacje rozstrzyga organizator konkursu - Zapomniana Biblioteka.


Powodzenia :)

sobota, 20 lipca 2019

Siedem pytań do Macieja Liziniewicza (Część 1)




Maciej Liziniewicz – autor wysoko ocenionej przez kapitułę konkursu na najlepszą Samochodzikową Książkę 2017 Roku powieści „Scheda”. W czerwcu tego roku ukazała się jego pierwsza powieść historyczna „Czas pomsty”. Jej akacja rozgrywa się w czasach Rzeczpospolitej szlacheckiej. Przodkowie Macieja Liziniewicza wywodzą się z Ziemi Świętokrzyskiej, on sam zaś osiadł w Krakowie.


1. W trakcie pracy nad „Czasem pomsty” korzystałeś z pamiętników wielu postaci, jakie w różnym stopniu zaznaczyły się na kartach historii dawnej Rzeczypospolitej. Sięgałeś również po słynne dzieło Władysława Łozińskiego „Prawem i lewem”. Bracia Łozińscy nie pozostawili po sobie niestety zbyt wielu powieści historycznych. Których zatem z klasyków polskiej powieści historycznej cenisz najwyżej?

Bardzo trudno znaleźć prostą odpowiedź na to pytanie. Nie mam bowiem jakiegoś jednego ulubionego pisarza, którego mógłbym bez namysłu wymienić. Do głowy przychodzą mi Karol Bunsch, Antoni Gołubiew, Wacław Gąsiorowski, Zofia Kossak-Szczucka, Kazimierz Korkozowicz, Józef Hen a z bardziej współczesnych Jacek Komuda czy Mariusz Wollny. To z pewnością jednak nie wyczerpuje długiej listy autorów, których książki miałem przyjemność przeczytać. Oczywiście mówię tu o beletrystyce, gdyż równie często sięgam do opracowań tematycznych, czy biografii postaci historycznych. Podsumowując, nie mam skłonności, to tworzenia rankingu twórców, świadomy, że każdemu może przytrafić się dzieło bardziej, lub mniej udane.

2. Kiedy do księgarń trafią kolejne tomy poświęcone przygodom dzielnego szlachcica z Wygnanki, zapewne pojawią się pierwsze porównania Twoich powieści z twórczością Jacka Komudy. Autor „Banity” przyznaje, że jego fascynacja literaturą historyczną rozpoczęła się od lektury „Trylogii” Sienkiewicza. Po latach jednak nie ceni już tak wysoko jego utworów. Zarzuca im, że tworzący „ku pokrzepieniu serc” Sienkiewicz pisał powierzchownie m.in. o relacjach polsko-ukraińskich i zdarzało mu się mijać z prawdą. Jaki jest Twój stosunek do powieści historycznych Sienkiewicza? Czy Twoje spojrzenie na twórczość noblisty także zmieniało się na przestrzeni lat?

Gdzieniegdzie takie porównania już się zdarzyły, co chyba jest nieuchronne. Podkreślę, że cenię bardzo twórczość pana Jacka Komudy i to po części on swoimi książkami zainspirował mnie do pisania. Co do Henryka Sienkiewicza, to po prostu lubię jego powieści. Jak całe moje pokolenie zostałem na nich wychowany, dlatego mam do nich również sentyment. Umykają mi więc mankamenty, które mogą zniechęcać innych. Lektura książek tego noblisty to dla mnie powrót do lat dzieciństwa i młodości z całą ich naiwnością i prostodusznością. Pewnym zgrzytem jest tu mniej znana powieść „Na polu chwały”. Stanowi ona jednak na swój sposób symptom niejakiej zmiany stosunku autora do opisywanej epoki. Można w niej dostrzec bardziej surową ocenę szlachty i jej zachowań pełnych pychy, chciwości i pogardy. Gdyby wyszła spod innego pióra, należałoby by ją uznać za poprawną. Po Sienkiewiczu jednak spodziewano się więcej. Zresztą, sam autor Trylogii miał chyba podobne odczucia.

Co do przedstawianej przez Henryka Sienkiewicza historii, z pewnością jest ona jednostronna. Należy jednak pamiętać, że Trylogia to cykl powieści, którym przyświecał pewien nadrzędny cel. Do dziś zresztą ten obraz jest bardzo krzepiący, stąd wciąż wielka popularność autora. Dlatego nie czynię Sienkiewiczowi zarzutu z tej subiektywności, jak i czasem mijania się z prawdą. To po prostu autorska wizja przeszłości, ze wszystkimi jej wadami i zaletami.




3. Czytając „Czas pomsty”, w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać czy nie poślesz bohatera swej powieści na ziemie opanowane przez Turków, tak jak to uczynił z Hanuszem Bystrym wspomniany wyżej imć pan Łoziński w powieści „Oko proroka”. Okazało się jednak, że wybrałeś inną drogę, dzięki temu Żegocie Nadolskiemu pozostała jeszcze jedna sprawa do rozwiązania. Czy będziemy mogli o tym przeczytać w kolejnym tomie sagi o jego przygodach?

Miejmy nadzieję, że to dopiero początek przygód szlachcica z Wygnanki. Do rozwiązania pozostało mu jeszcze wiele zagadek, a czas w którym żyje, to cisza przed nadciągającą burzą. W takich chwilach ludzie coraz bardziej ulegają  skrajnym emocjom i nasila się w nich wiara w to, co nadnaturalne. Proszę nie zapominać, iż Czas pomsty to nie tylko powieść historyczna, ale i fantasy. Uważny czytelnik zauważył z pewnością, iż wśród nieodkrytych tajemnic jest także kilka, zasygnalizowanych tylko, małych sekretów, które powoli zostaną odsłonięte. No i co z sąsiedzkim, przyziemnym problemem siwowłosego weterana? Starałem się, aby powieść miała wiele warstw, zarówno tych dotyczących codzienności, jak i spraw o szerszym znaczeniu. Ta książka to także opowieść o uwikłaniu jednostki w historię, jak i pewnym fatum, które zaciążyło na bohaterze. Opisane w Czasie pomsty zdarzenia wprowadzają dopiero czytelnika w mroczny świat, z jakim będzie się musiał zmierzyć Żegota Nadolski. Przyszłość zaś fechmistrza z Wygnanki jest co najmniej niepewna, bowiem wiele z tego, co sądził, może okazać się tylko złudzeniem. Gdzie zaś los zawiedzie bohatera? Z pewnością tam, gdzie czekają na niego nowe wyzwania. Na razie przygotowałem ostatecznie drugi tom książki, który, wierzę, spotka się z życzliwym przyjęciem przez czytelników.

4. Wspomniani przez Ciebie autorzy mieli swoje ulubione okresy w dziejach naszego kraju. Od czasu do czasu zdarzało im się jednak zrobić mały „skok w bok”. Czy kiedyś Maciej Liziniewicz pójdzie śladem choćby Kazimierza Korkozowicza i przeniesie fabułę którejś z kolejnych powieści np. do czasów Władysława Jagiełły?
Nie jestem przywiązany do konkretnej epoki historycznej, choć rzeczywiście darzę sentymentem siedemnaste stulecie. Jednak tak samo lubię na przykład wiek pary i elektryczności. Z pewnością chciałbym umieścić akcję którejś z kolejnych powieści w tym czasie. Fascynuje mnie bowiem zderzenie racjonalizmu z romantyzmem, dające szerokie pole do popisu dla kogoś, kto próbuje pisać książki z pogranicza historii i fantasy. Od kilku lat leży w mojej szufladzie niedokończony rękopis powieści z czasów II wojny światowej. A średniowiecze? Napisałem książkę, można by rzec opasłe tomiszcze, z gatunku historycznej fantastyki, której akcja dzieje się w średniowiecznym uniwersum. Jeśli znajdzie się zainteresowany wydawca, z pewnością książka mogłaby zaspokoić oczekiwania czytelników co do tej epoki.

5. Kto był pierwowzorem Żegoty Nadolskiego, głównego bohatera „Czasu pomsty”?

Nie było konkretnej postaci, którą mógłbym wymienić. Pomysł na książkę zrodził się od jednej sceny, która przyszła mi kiedyś do głowy i nie dawała spokoju. Naturalnie wiem, że motyw powracającego do domu żołnierza to dość popularny sposób zawiązania akcji. Można by szukać w postaci Żegoty Nadolskiego podobieństw do Tomasza Błudnickiego, ale również do Robin Hooda czy Odyseusza. Istotne w tym jest jednak coś innego – ludzkie pragnienie cofnięcia czasu i odnalezienia utraconego świata z przeszłości. W tym sensie każdy z wymienionych przeze mnie bohaterów to postać tragiczna, mierząca się z bolesną stratą, z którą, mimo prób, nigdy nie uda się do końca pogodzić.

6. Co sprawiło Ci najwięcej trudności w pracy nad powieścią?

Zaskoczę Cię, ale nie mam w pamięci żadnych trudniejszych chwil. Może wynika to z faktu, że lubię szukać ciekawostek z przeszłości i nie traktuję konieczności uzupełniania wiedzy historycznej jako utrapienia. Poza tym polubiłem swojego bohatera, a to chyba klucz do tego, aby nie męczył autora. Z tego ostatniego wynika też to, iż w głowie i notatkach mam już ułożone dalsze losy Żegoty. Jeśli więc czytelnicy będą zainteresowani, czeka na nich kolejna porcja przygód szlachcica z Wygnanki.

7. W trakcie pracy nad „Czasem pomsty” balansowałeś pomiędzy światem realnym a nierzeczywistym. Jako miłośnik powieści historycznych, muszę stwierdzić, że na szczęście udało Ci się nie przekroczyć cienkiej granicy dzielącej te wymiary. Czy na dzisiejszym rynku księgarskim widzisz jeszcze miejsce dla powieści historycznych bez domieszki fantasy?

Czy „Czas pomsty” jest bardziej powieścią historyczną, czy fantasy? Na to pytanie muszą odpowiedzieć sobie czytelnicy. Jeśli czytać powieść wprost, zjawiska nadnaturalne wypełniają tę książkę. Ale chciałem też, aby nie było to tak do końca jednoznaczne. Patrzymy na świat otaczający bohaterów ich oczami, przyjmując też ich sposób myślenia o zaistniałych zdarzeniach. Z drugiej strony wiele z nadprzyrodzonych zdawałoby się zjawisk, można by wytłumaczyć racjonalnie. Chciałem w książce zatrzeć tę granicę pomiędzy realnością a złudą, pozostawiając pole do przemyśleń i interpretacji. Przy okazji podkreślę, iż rzetelność starałem się zachować nie tylko w zakresie faktograficznym, ale też odwołując się do wierzeń sprzed kilkuset lat i sposobów radzenia sobie z niewyjaśnionym.

Co do powieści historycznych i ich miejsca w literaturze, myślę, że wiele osób czeka na takie książki. Istotą problemu jest odkrycie przez współczesnych autorów nowego sposobu pisania o przeszłości, takiego, jakim posłużyła się na przykład Kristina Sabaliauskaite. A włączenie do powieści historycznej świata nadprzyrodzonego, moim zdaniem, wcale jej nie przeszkadza, lecz uzupełnia ją, o ile i na ten świat autor spojrzy z perspektywy swoich bohaterów.

Ciąg dalszy nastąpi.


Recenzja powieści „Czas pomsty”:

Strona autorska Macieja Liziniewicza:

Wątek poświęcony twórczości Macieja Liziniewicza 
na Forum Miłośników Pana Samochodzika: