Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kryminały przedwojennej Warszawy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kryminały przedwojennej Warszawy. Pokaż wszystkie posty

piątek, 8 stycznia 2016

„Odwet”




Marek Romański „Odwet”


„Odwet” jest już trzecią w kolejności powieścią Marka Romańskiego po „Żółtym szatanie” i „Ostatniej grze Yoshimury”[1] jaka została wznowiona po kilkudziesięciu latach w serii „Kryminały przedwojennej Warszawy”. W serii tej zostały wydane ponadto powieści „Czarny trójkąt” oraz „Człowiek z Titanica”. W innej serii wydawnictwa CM - „Unikaty” ukazały się natomiast dwie inne książki tego autora: powieść „Gród Szatana” oraz reportaż poświęcony słynnej w latach międzywojnia sprawie kryminalnej, której bohaterką była Rita Gorgon, oskarżona o zabójstwo córki inżyniera Henryka Zaremby.[2]

Bohater powieści „Odwet” to młody, utalentowany pracownik Centrali Służby Śledczej, sierżant Ran. Funkcjonariusz prowadzi śledztwo w sprawie serii zagadkowych morderstw. Ofiarami zabójcy padają osoby mające wiele wspólnego z wymiarem sprawiedliwości. Sierżant zaczyna domyślać się, jakie związki łączą ofiary zabójstw. Swoim spostrzeżeniem dzieli się z doświadczonym inspektorem Krugiem, który jednak sceptycznie podchodzi do odkrycia młodszego kolegi. Niestety, zgony kolejnych osób wydają się potwierdzać teorię Rana. Im bardziej młody detektyw zbliża się do prawdy, tym więcej pojawia się wokół niego niedomówień, niejasności i niebezpieczeństw.




Recenzje kolejnych powieści kryminalnych Marka Romańskiego 
„Czarny trójkąt” oraz „Człowiek z Titanica” 
już niebawem pojawią się na stronach ZAPOMNIANEJ BIBLIOTEKI. 



Policjanci prowadzący śledztwo korzystają w pracy z nowej techniki – daktyloskopii, pozwala to na umiejscowienie akcji powieści w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Już pierwsze rozdziały książki wprowadzają nas w nastrój przypominający nieco dawne amerykańskie filmy w klimacie noir. Okręt, cmentarz, bank, gabinet komisarza policji i więzienna cela to tylko niektóre z miejsc istotnych dla fabuły jednej z najlepszych książek Marka Romańskiego. Serce sierżanta skrada piękna kobieta, córka szefa policji, pojawia się tajemnicza organizacja, której członkowie nazywają siebie „ludźmi idącymi obok prawa”… Jak widzimy autor wprowadza na karty powieści coraz to nowych bohaterów, z których każdy skrywa jakieś tajemnice. Dzięki temu zabiegowi czytelnicy niemal do ostatniej strony książki mogą czerpać przyjemność z lektury oraz oczywiście z rozwiązywania sprawy wraz z dzielnym sierżantem Ranem.

Marek Romański pierwsze powieści kryminalne zaczął pisać jeszcze w latach trzydziestych. Szybko zyskał  sławę, zaliczano go obok Adama Nasielskiego i Antoniego Marczyńskiego do wielkiej trójki autorów polskich przedwojennych powieści kryminalnych. Często się zastanawiałem, dlaczego właśnie ci autorzy zasłużyli na ten zaszczyt, skoro równie dobre kryminały wychodziły spod pióra Stanisława Wotowskiego, czy Aleksandra Błażejowskiego? Chyba sprawiedliwsze byłoby tu zatem określenie: „najlepszy polski przedwojenny kwintet kryminalny”. Literatura nie zawsze jest sprawiedliwa, zdarza się, że autor, podobnie jak malarz zostaje doceniony dopiero po śmierci. Wspomnianych powyżej pięciu panów „pogodziły” czas i historia. Ich książki, rozchwytywane przed II wojną światową, kilka lat po jej zakończeniu nowe władze zaczęły usuwać z bibliotek. Jak możemy przeczytać w notce o autorze zamieszczonej na jednej z ostatnich stron niniejszego tomu, ani jeden przedwojenny egzemplarz powieści „Odwet” Marka Romańskiego nie zachował się w zbiorach Biblioteki Narodowej w Warszawie. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-63424-86-2
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 285


sobota, 21 listopada 2015

„Zagadkowi milionerzy”




Ludwik Kurnatowski „Zagadkowi milionerzy”


Ludwik Kurnatowski to jeden z niewielu przedwojennych urzędników Policji Państwowej, którzy po godzinach pracy śledczej znajdowali czas aby spisywać przypadki z jakimi spotykali się w trakcie prowadzonych spraw kryminalnych. W książce „Zagadkowi milionerzy” zostały zamieszczone cztery historie, z którymi pan Ludwik miał do czynienia w czasie swej bogatej i długiej kariery policyjnej. Akcja opowiadania tytułowego rozgrywa się w 1908 r. W Warszawie pojawiają się dwaj tajemniczy młodzieńcy. Czujne oko wytrawnego policjanta zwraca uwagę na ich dziwne zachowanie. Podczas wizyty na balu maskowym w Teatrze Wielkim, starszy z mężczyzn nienawistnie spogląda na młodszego kolegę, nieustannie dolewa mu alkoholu, sam natomiast wyraźnie unika sięgania po kielich wypełniony winem. Kiedy okazuje się, że delikwenci to bardzo bogaci Rosjanie, Kurnatowski postanawia przyjrzeć się im dokładniej.

W opowiadaniu „Dzieje grzechu Krausa” autor przedstawia dramatyczne losy pewnej szanowanej rodziny mieszczańskiej. Strapieniem głowy pięcioosobowej familii, sędziwego już ślusarza jest syn Edward. W przeciwieństwie do nie sprawiających kłopotów córek, chłopiec od najmłodszych lat przysparza rodzicom a także nauczycielom wielu zgryzot i problemów. Stroniący od książek, dokuczający kolegom urwis po pewnym czasie zaczyna przywłaszczać sobie przedmioty należące do innych uczniów. Z biegiem lat jest jeszcze gorzej. Młodemu człowiekowi imponuje beztroskie, hulaszcze życie. Nawiązuje więc kontakty z warszawskim półświatkiem. Od tego momentu nad głową rodziny Kraussów zbierają się czarne chmury.



W dwóch tomach „Spraw kryminalnych” zamieszczone zostało 
dziewięć innych historii napisanych przez ówczesnego 
zastępcę Naczelnika Urzędu Śledczego w Warszawie.


Równie wzruszająca i dramatyczna jest opowieść o mieszkającej w kamienicy przy ulicy Mariensztat biednej, ortodoksyjnej żydowskiej rodzinie Mincesów, a w zasadzie o miłości pięknej Sary do przystojnego oficera Kubańskiego pułku stacjonującego w Warszawie. Zakochani gotowi są uczynić wiele, by związać się ze sobą wbrew piętrzącym się trudnościom. Wydarzenia ukazane w tym opowiadaniu mają miejsce pod koniec XIX wieku, a przedstawiona historia miłosna byłaby zapewne świetnym punktem wyjścia do stworzenia epickiego romansu z wątkiem sensacyjnym. W zamykającym tom opowiadaniu „Sprawa o mord rytualny” przeczytamy o dzieciobójczyni, która chcąc uchronić się przed odpowiedzialnością oskarża o morderstwo pewnego Żyda. Stąd już tylko krok do samosądu.

Dzięki wydawnictwu CM mieliśmy okazję spotkać się ponownie ze wspomnieniami Ludwika Kurnatowskiego. W ubiegłym roku w serii „Kryminały przedwojennej Warszawy” ukazał się tom „Tajemnica Belwederu”[1] zawierający pięć opowiadań policjanta. Ponadto w dwóch tomach „Spraw kryminalnych”[2] zamieszczone zostało dziewięć innych historii napisanych przez ówczesnego zastępcę Naczelnika Urzędu Śledczego w Warszawie. Opowiadania opublikowane w tomie „Zagadkowi milionerzy” różnią się jednak diametralnie od wydanych we wcześniejszych zbiorach. Uprzednio jak pamiętamy Kurnatowski wyraźnie eksponował swoje dokonania i zasługi w rozwiązywaniu każdego z opisywanych śledztw. Tu zaś snuje wspomnienia przepełnione mnóstwem ciekawostek obyczajowych z przełomu XIX i XX stulecia, skrywając swój udział gdzieś w tle. W wielu przypadkach jest bardziej psychologiem niż śledczym. Stara się w miarę możliwości wskazać osobom, o których niewinności jest przekonany najwłaściwszą drogę do szczęśliwego rozwiązania danej sprawy. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-63424-82-4
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 164


niedziela, 15 listopada 2015

„Grobowiec Ozyrysa”




Adam Nasielski „Grobowiec Ozyrysa”


Piąty tom przygód detektywa Bernarda Żbika wydany w serii „Kryminały przedwojennej Warszawy” nosi tajemniczy tytuł: „Grobowiec Ozyrysa”. Bernard Żbik jest jednym z najpopularniejszych detektywów jacy pojawiali się na kartach przedwojennych powieści kryminalnych. Trzydziestopięcioletni przystojny mężczyzna o przenikliwym spojrzeniu wzbudza strach u przestępców i podziw u podkomendnych. Nic dziwnego, genialny inspektor w mig rozwiązuje nawet najbardziej skomplikowane zagadki i żaden, nawet najbardziej przebiegły morderca nie jest w stanie wywieść go w pole. Tym razem jednak Żbik zmierzy się ze sprawą, nie podobną do żadnej innej z jakimi wcześniej miał do czynienia w bogatej policyjnej karierze.

Historia przedstawiona Adama Nasielskiego rozpoczyna się na pozór niewinnie. Bernard Żbik wraz z przyjacielem, aspirantem Adamem Billewskim goszczą na balu w Resursie Obywatelskiej. Z wielu prominentnych osób którzy przybyli do budynku przy Krakowskim Przedmieściu, uwagę obdarzonego niezwykłą spostrzegawczością Żbika zwraca pewien człowiek w średnim wieku. Detektyw zauważa, że mężczyzna jest śmiertelnie przerażony. Niezawodna intuicja podpowiada mu, że obiekt jego zainteresowania niedługo pożegna się z życiem. Swoim podejrzeniem dzieli się z nie dostrzegającym niczego niepokojącego Billewskim.




W przygotowaniu kolejne tomy „Kryminałów przedwojennej Warszawy”.


Wkrótce Żbik otrzymuje zaproszenie do złożenia wizyty w Banku Południowym, którego dyrektorem jest człowiek poznany na balu – Erazm Stokowski. Dyrektor dzieli się z asem przedwojennych detektywów nieprawdopodobną opowieścią związaną ze swoim pobytem w Afryce i odkryciem egipskiego grobowca. Stokowski wyznaje inspektorowi iż jest przekonany, że  niebawem zostanie zamordowany. Żbik podejrzewa jednak, że dyrektor nie mówi mu całej prawdy…

Podobnie jak w przypadku innych powieści Nasielskiego z cyklu „Wielkie gry Bernarda Żbika”, także akcja niniejszej rozgrywa się w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Tym razem tłem wydarzeń jest gmach olbrzymiego, pełnego pomieszczeń banku. Zogniskowanie fabuły w zamkniętej przestrzeni, stopniowanie napięcia, ograniczona liczba bohaterów i niezwykle trudna, wydawałoby się niemożliwa, sprawa do rozwiązania, wszystko to powoduje, że nie trudno zauważyć inspirację Adama Nasielskiego twórczością Agaty Christie, czy Arthura Conan Doyla. Fascynacja dokonaniami zachodnich klasyków powieści kryminalnej przejawia się także w innych książkach autora przygód Bernarda Żbika. Niniejsze wydanie „Grobowca Ozyrysa” Adama Nasielskiego jest pierwszym od 1936 r. Wydawnictwo CM zapowiada, że wznowi po latach także pozostałe tomy przygód genialnego detektywa.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
Podseria: Wielkie gry Bernarda Żbika
ISBN: 978-83-63424-79-4
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 201

---

Recenzje innych tomów serii „Wielkie gry Bernarda Żbika”:


środa, 21 października 2015

„Opowiadania kryminalne” Część 2.



Adolf Doliński „Opowiadania kryminalne” Część 2.


Przed wybuchem II światowej ukazało się kilkaset numerów ilustrowanego tygodnika powieści, sensacyj i humoru[1] „Co Tydzień Powieść” łódzkiego wydawnictwa Republika. Były to dwudziestokilkustronicowe zeszyty zawierające m.in. krótkie opowiadania sensacyjne, kryminalne i romanse. Jednym z autorów, którego utwory publikowano w tej popularnej serii był Adolf Doliński. Pięć kryminalnych historii napisanych przez niego w 1938 i 1939 r. zostało po raz pierwszy po wojnie zebrane przez Wydawnictwo CM i wydane w dwóch tomach w cyklu „Kryminały przedwojennej Warszawy.”

„Blondynka czy brunetka?” to tytuł pierwszego z opowiadań zamieszczonych w tomie drugim.[2] W jednym z renomowanych warszawskich hoteli, w niecodziennych okolicznościach znika pewna kobieta. Dzień wcześniej zaginiona wraz z tajemniczym mężczyzną wynajęła jeden z pokoi. Pracownicy hotelu podejrzewają, że popełniono morderstwo, a ciało ofiary zostało wyniesione w kufrze przez jej towarzysza. Kiedy znajdują w pokoju plamy krwi oraz tajemniczy list decydują się na powiadomienie policji. Do akcji wkraczają aspirant Szczygieł i komisarz Motalski. Policjanci starają się ustalić jaki związek ze sprawą ma przystojny fordanser o przezwisku „Jimmy.”






Akcja opowiadania „Amerykański spadek” rozgrywa się głównej mierze za oceanem. Do Stanów Zjednoczonych wyjeżdża panna Maryla Minorska. Zatrudniona w warszawskiej firmie importującej kawę młoda kobieta, tak jak kilka innych urzędniczek otrzymuje wymówienie z pracy. Wkrótce po tym przykrym wydarzeniu nadchodzi list z Ameryki, w którym adwokat zawiadamia Marylę o śmierci stryja. Krewny zapisuje jej oraz niejakiemu Janowi Stolarowiczowi cały swój majątek. Stawia jednakże jeden warunek: Maryla musi poślubić Stolarowicza. Minorska waha się, nie wiedząc co czynić w tak niespodziewanej sytuacji. Kiedy jednak w czasie trzech miesięcy nie udaje się jej znaleźć nowego zatrudnienia, nie mająca nic do stracenia kobieta, decyduje się opuścić Polskę i wyruszyć w nieznane.

Bohaterowie opowiadań Adolfa Dolińskiego lubią odwiedzać nocne lokale, lub też w nich pracują. Mimo to autor stara się spojrzeć obiektywnie na czasy, w których dane jest im żyć. Warto pamiętać, że lata dwudzieste i trzydzieste ubiegłego wieku to nie tylko blask neonów, kabarety i biesiady w „Ziemiańskiej” lecz przede wszystkim nękające Polaków bezrobocie i bieda. Z takimi też problemami borykają się niektóre z postaci występujące na kartach opowiadań pana Adolfa: zwolniona z pracy stenotypistka, czy zdeprawowany, cyniczny i gotowy zrobić wszystko dla pieniędzy fordanser.

Trudno porównywać poziom literacki utworów Adolfa Dolińskiego do dzieł innych, poczytnych ówczesnych autorów kryminałów. Piszący takowe powieści Stanisław Wotowski czy Adam Nasielski potrafili znacznie lepiej konstruować intrygi kryminalne. Mający wieloletnie doświadczenie w pracy śledczej Ludwik Kurnatowski sprawnie i interesująco przelewał na papier swe policyjne wspomnienia. Tworząc opowiadania do popularnego, cyklicznego wydawnictwa Doliński stara się natomiast wzruszyć i zaciekawić jak najszersze grono swoich  czytelników a tym samym zaspokoić oczekiwania wydawcy. Warto w tym miejscu przypomnieć, jaką poczytnością cieszył się przed wybuchem wojny choćby ilustrowany tygodnik kryminalno-sądowy „Tajny Detektyw.” Stąd również każde z opowiadań opublikowanych w serii „Co Tydzień Powieść” nasączone jest sensacyjnymi i melodramatycznymi wątkami. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-63424-75-6
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 137




[1] Pisownia oryginalna – przedwojenna.

piątek, 16 października 2015

„Kryminały przedwojennej Warszawy”




Ranking „Kryminałów przedwojennej Warszawy”


Seria „Kryminały przedwojennej Warszawy” wydawnictwa CM ukazuje się od maja 2012 r. Wydano w niej już ponad 20 powieści. Czytelnik często rozpoczyna swą przygodę z dawnymi kryminałami od „Czerwonego Błazna” Aleksandra Błażejowskiego. Wydana po raz pierwszy w 1925 r. książka jest często określana jako pierwsza polska powieść kryminalna. Nie jest to prawda. Wcześniej ukazało się kilka, a może nawet kilkanaście kryminałów. Henryk Nagiel „Tajemnice Nalewek” i „Sępa” napisał pod koniec lat 80-tych XIX wieku.

Po przedwojenne powieści kryminalne sięgamy nie tylko ze względu na skomplikowane zagadki kryminalne. W trakcie lektury chcemy przenieść się choć na kilka godzin do innego świata. Świata dawnej Warszawy. Klimatu dawnych kabaretów, nocnych lokali, kamienic, ulic, teatrów i melin lepiej od Błażejowskiego, Romańskiego, Wotowskiego czy Nasielskiego nie są w stanie oddać nawet najlepsi współcześni autorzy kryminałów retro.

Poniżej zamieściłem własny ranking pierwszych 20 tomów „Kryminałów przedwojennej Warszawy”. Głównym kryterium jakie przyjąłem układając poniższą listę jest właśnie atmosfera dawnej stolicy. Czytelnicy, którzy jednak cenią wyżej wątki kryminalne powinni zapoznać się powieściami Adama Nasielskiego z cyklu „Wielkie gry Bernarda Żbika.” Cztery pierwsze pozycje z listy określiłbym jako „lekturę obowiązkową”, która powinna rozbudzić apetyt na przeczytanie pozostałych powieści tej serii wydawniczej.






  1. Aleksander Błażejowski, Korytarz Podziemny B
  2. Henryk Nagiel, Sęp
  3. Ryszard Braun, Manekin nr 6
  4. Henryk Nagiel, Tajemnice Nalewek
  5. Józef Jeremski, Tajemnica komisarza policji
  6. Ludwik Kurnatowski, Tajemnica Belwederu
  7. Stanisław A. Wotowski, Upiorny dom
  8. Adam Nasielski, Dom tajemnic (Wielkie gry Bernarda Żbika)
  9. Adam Nasielski, Człowiek z Kimberley (Wielkie gry Bernarda Żbika)
  10. Rafał Scherman, Samobójstwo zmarłego
  11. Stanisław A. Wotowski, Człowiek, który zapomniał swego nazwiska
  12. Adam Nasielski, Alibi (Wielkie gry Bernarda Żbika)
  13. Stanisław A. Wotowski, Czarny Adept
  14. Marek Romański, Żółty szatan
  15. Marek Romański, Ostatnia gra Yoshimury
  16. Adam Nasielski, Opera śmierci (Wielkie gry Bernarda Żbika)
  17. Adolf Doliński, Opowiadania kryminalne. Część 1.
  18. Stanisław A. Wotowski, Sekta diabła
  19. Aleksander Błażejowski, Czerwony Błazen
  20. Aleksander Błażejowski, Sąd nad Antychrystem


Recenzje wszystkich tomów znajdziecie w ZAPOMNIANEJ BIBLIOTECE:





wtorek, 13 października 2015

„Opowiadania kryminalne” Część 1.




Adolf Doliński „Opowiadania kryminalne” Część 1.


Przed wybuchem II światowej ukazało się kilkaset numerów ilustrowanego tygodnika powieści, sensacyj i humoru[1] „Co Tydzień Powieść” łódzkiego wydawnictwa Republika. Były to dwudziestokilkustronicowe zeszyty zawierające m.in. krótkie opowiadania sensacyjne, kryminalne i romanse. Jednym z autorów, którego utwory publikowane były w tej popularnej serii był Adolf Doliński. Pięć kryminalnych historii napisanych przez niego w 1938 i 1939 r. zostało po raz pierwszy po wojnie zebrane przez Wydawnictwo CM i wydane w dwóch tomach w cyklu „Kryminały przedwojennej Warszawy.”

W pierwszym z tomów zamieszczone zostały trzy opowiadania. „O piątej w hotelu” to historia nieszczęśliwie zakochanego pracownika zakładu jubilerskiego, który dla kobiety decyduje się okraść swego szefa. Wykorzystując jego nieuwagę, młody człowiek zabiera z ogniotrwałej kasy cenne precjoza i udaje się do hotelu, gdzie zamierza przekonać piękną pannę Jadwigę aby uciekła z nim za granicę. Niestety, życie jest okrutne. Kobieta nie decyduje się na wyjazd z kraju, a klejnoty w niewyjaśniony sposób zostają podmienione na bezwartościowe kopie.





W opowiadaniu „Zaklinacz węży”, w pociągu jadącym z Warszawy do Zbąszynia zostają znalezione zwłoki młodej kobiety. Dzięki zeznaniom konduktora policjanci ustalają, że związek ze zbrodnią może mieć jadąca pociągiem tancerka Genowefa Villon. Denatka była niezbyt zamożną osobą, mimo to znaleziono przy niej kilkaset złotych. Okazuje się także, że  w tym samym czasie w Warszawie dochodzi do napadu na kantor zakładów fabrycznych. Zamaskowany mężczyzna terroryzuje kasjera i zabiera dużą sumę pieniędzy. Policja zaczyna podejrzewać, że za rabunkiem może stać tajemniczy przestępca nazywany „Fakirem.” Komisarz Rozjemski stara się ustalić, czy zabójstwo w pociągu i napad mają ze sobą jakiś związek.

Najlepiej skonstruowaną intrygę kryminalną zawiera trzecia opowieść „Morfina i miłość”. W wypadku samochodowym ginie doktor filozofii Aleksy Bronisz. W kieszeni zmarłego znajduje się list, w którym Bronisz przyznaje się do zamordowania niejakiego Feliksa Gronnerta, właściciela kiepsko prosperującej drogerii. Na miejscu zbrodni zostaje znalezione otwarte pudło z kosztownościami oraz weksle i czeki. Śledczy zaczynają się zastanawiać, co było faktycznym źródłem dochodów Gronnerta. Ustalają także, że na podwórzu domu, w którym znaleziono ciało, w momencie zabójstwa była widziana przez chwilę tajemnicza kobieta. W opowiadaniu tym można się chyba doszukać inspiracji autora słynną powieścią Henryka Nagiela „Tajemnice Nalewek.”

Choć słowo „miłość” pojawia się w tytule tylko jednego z opowiadań, jest spoiwem łączącym wszystkie historie napisane przez Adolfa Dolińskiego. W każdej z nich pojawia się bowiem piękna niewiasta, której serce zostaje złamane lub sama doprowadza mężczyznę do jakiegoś desperackiego kroku. Z uwagi na niewielką objętość każdego z opowiadań, autor nie kreślił głębokich portretów psychologicznych bohaterów. O ile jednak postacie policjantów prowadzących śledztwa są nieco schematyczne, to nie można już tego powiedzieć  o pozostałych bohaterach. Zarówno przestępcy jak i ofiary to targane emocjami osoby z krwi i kości. Akcja rozgrywa się nie tylko na warszawskich ulicach, w kawiarniach,  hotelach czy nocnych lokalach, przenosi się także do pociągów i szpitali. Każda z historii zamieszczonych w dwóch tomach opowiadań mogłaby stać się  szkicem scenariusza filmowego. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-63424-74-9
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 177


---

Część pierwsza „Opowiadań kryminalnych” Adolfa Dolińskiego 
stanowi jednocześnie dwudziesty tom cyklu „Kryminały przedwojennej Warszawy.” 
Recenzje wszystkich tomów znajdziecie w ZAPOMNIANEJ BIBLIOTECE:


Niebawem zamieszczę także subiektywny ranking 20 tomów 
„Kryminałów przedwojennej Warszawy.”






[1] Pisownia oryginalna – przedwojenna.

sobota, 10 października 2015

„Słownik polsko-złodziejski z rozmówkami”




Antoni Kurka „Słownik polsko-złodziejski z rozmówkami”


W końcu XIX w. lwowski policjant, zarządca aresztów policyjnych, Antoni Kurka zebrał używane w tym środowisku wyrazy i zwroty złodziejskie, zarówno polskie, jak i żydowskie. Powstał unikalny słownik przedwojennej gwary złodziejskiej, zawierający nawet rozmówki (!). Po ponad stu latach zapomnienia wznawiamy ten tytuł w serii „Kryminały przedwojennej Warszawy”. Mamy nadzieję, że pomoże on lepiej czytelnikom zrozumieć slang powieści kryminalnych naszej serii. Niektóre wyrazy zadziwiają swoją aktualnością, inne zostały już zupełnie zapomniane.

Ze słownika:

Klawo w kuźni juchcić, jak pieją albo plichacz zita
z beczki; wszystko tedy szpanuje na plichacza.

Pytał, wiele małp zabywało się w chodaku?

Odmajchruj ten niedźwiadek od potoki.

Kogut czepił dwóch hołotników za ostrą jazdę, dziakował
im manyle i knaje z nimi do kwacza.

Kojfowałem na urban szmaty i zagrabiłem kireję
i nastygi, ale peda szpanował i czepił mię za parkan,
a ja wystawił.

Jak będziesz w kwaczu, szpanuj, dziakuję ci na lufcie
grypsankę, byś kumał, co miniasz zitać.

I w beseraju nie lepi, tam znowu grojse gips, dziakują
mikre okręty i ciągle tylko złotą zupę i srebne obiady;
za pół łokcia można się zaśmiać do sufitu.



Źródło:

Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy 
(wydanie specjalne)
ISBN: 978-83-63424-76-3
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 122


sobota, 27 czerwca 2015

„Dom tajemnic”




Adam Nasielski „Dom tajemnic”


„Dom tajemnic” to kolejna powieść Adama Nasielskiego, której bohaterem jest genialny warszawki detektyw Bernard Żbik. Konstrukcja fabuły nieco przypomina dwa inne kryminały Nasielskiego: „Opera śmierci” oraz „Alibi.”[1] W każdej z tych książek akcja rozgrywa się w odciętym od świata miejscu. Tym razem tłem dramatycznej historii jest willa położona w lesie pod Warszawą. Jej właścicielem jest Piotr Breda, przyjaciel wspomnianego wcześniej słynnego detektywa. Profesor kryminologii, doktor praw oraz psychiatra przybywa do warszawskiego mieszkania Żbika i prosi go, aby ten spędził urlop w Wilanowie. Dziwne zachowanie profesora, jego zdenerwowanie sprawia, iż Żbik zaczyna podejrzewać, że za zaproszeniem kryje się jakaś tajemnicza sprawa. Niestety, nic więcej nie udaje mu się dowiedzieć, lecz niezawodna intuicja podpowiada detektywowi, że wizyta w Wilanowie może dostarczyć wiele niezapomnianych i niebezpiecznych przeżyć.

Profesor przeczuwa, że wkrótce padnie ofiarą morderstwa. Niestety, mimo nalegań  Żbika, nie chce zdradzić na czym opiera swe przekonania. Przyznaje tylko, że przyszły zabójca znajduje się w willi. Tu warto dodać, że wszyscy mieszkańcy i goście rezydencji skrywają w głębi duszy jakieś mroczne sekrety. Inspektor Żbik cały czas odnosi wrażenie, ktoś śledzi każdy jego krok. W budynku zaczyna dochodzić do dziwnych, trudno wytłumaczalnych wydarzeń. Detektyw snuje podejrzenia, że niesamowite okoliczności mogą wskazywać na to, że ze sprawą mają związek niewyjaśnione rodzinne tajemnice sprzed wielu lat. Jest przekonany, że czeka go do rozwiązania najtrudniejsza zagadka w długiej, policyjnej karierze.

Adamowi Nasielskiemu udało się znakomicie wyczarować klaustrofobiczny, niepokojący klimat powieści. Atmosfera grozy, zimowa sceneria, stary, gęsty sosnowy las, usytuowana na odludziu, ponura willa oraz pełne sprzeczności postacie to idealne składniki dobrego, klasycznego kryminału. Dwuznaczne zachowania bohaterów sprawiają, że nie tylko as stołecznych detektywów, ale także czytelnicy do ostatniej strony powieści nie są pewni, jaką tajemnicę ukrywa willa profesora Bredy w Wilanowie. Na napisanie powieści „Dom tajemnic” Adam Nasielski potrzebował zaledwie trzech miesięcy. Książka powstała w 1934 r. i bez wątpienia należy do najlepszych dokonań tego klasyka polskiej literatury kryminalnej. Jest to już czwarta powieść Nasielskiego wydana w serii „Kryminały przedwojennej Warszawy.” Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
Podseria: Wielkie gry Bernarda Żbika
ISBN: 978-83-63424-59-6
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 214


środa, 29 kwietnia 2015

„Tajemnice Nalewek”



Henryk Nagiel „Tajemnice Nalewek”


Nalewki to nazwa jednej z najważniejszych ulic dawnej Warszawy. To ulica, przy której na przełomie XIX i XX stulecia kwitł handel i którą z trudem można było się przecisnąć między tłumami mieszkańców załatwiających sprawunki lub prowadzących różne, nie zawsze legalne interesy. Nic więc dziwnego, że ów klimat zainspirował warszawskiego prawnika i dziennikarza Henryka Nagiela do napisania kryminału, którego akcja ogniskuje się wokół tej legendarnej dziś ulicy.

Już pierwsze strony, przedstawiające barwny opis tętniących gwarem Nalewek dają przedsmak uczty, jaka czeka na miłośników dawnych kryminałów. Powieść rozpoczyna się od rzutu okiem na firmę bankiera Abrahama Ejtelesa. To właśnie jej klientów i pracowników pewnego wrześniowego dnia 1877 r. zaniepokoiła zamknięta kasa oraz zniknięcie głównego kasjera, Mojżesza Halbersona. Po komisyjnym otwarciu kasy stwierdzono brak dwóch milionów złotych. W tym samym dniu policja odkrywa, że stary, doświadczony kasjer nie żyje. Poszlaki wskazują na to, że sprawcą przestępstw jest pracownik zawiadujący działem towarowym firmy pana Ejtelesa, niejaki Jan Strzelecki. Nie wszyscy są jednak przekonani o winie lubianego powszechnie pracownika. Grupka jego przyjaciół postanawia znaleźć prawdziwych winowajców i tym samym oczyścić Janka ze stawianych mu zarzutów.

Pierwsze skrzypce w śledztwie gra zdolny i przebiegły agent policyjny zwany „Frygą.” Dzielnie sekunduje mu przyjaciel podejrzanego, adwokat „Julek.” „Fryga” narażając niejednokrotnie życie, odkrywa ciemną stronę Nalewek: kłamstwa, intrygi, dramaty sprzed lat, oszustwa, zbrodnie i niewygasłe namiętności drzemiące w poważnych z pozoru handlarzach i bankowcach. Nie brakuje w powieści wątków miłosnych, wszak książka przed laty klasyfikowana była jako romans. Urzeka nieco archaiczny język, tej rozbudowanej, wielowątkowej powieści. Książka ukazała się w 1888 r. i jest obok „Sępa” jedyną znaną powieścią kryminalną tego autora. Właśnie w tej drugiej powieści możemy ponownie spotkać się z bohaterami „Tajemnic Nalewek.”[1]

Kamienice i oficyny dawnych Nalewek łączyła sieć piwnic, przejść i mrocznych korytarzy, a nalewkowskich kupców labirynt skomplikowanych powiązań, interesów, sekretów rodzinnych i tajemnic z przeszłości. Ulica Nalewki nie przetrwała II wojny światowej.  Niemiecki okupant zburzył setki kamienic, oficyn i magazynów, w których żydowscy przedsiębiorcy składowali towary. Po Nalewkach pozostały jedynie wspomnienia, zdjęcia, oraz powieść Henryka Nagiela, którą wszystkim czytelnikom zafascynowanym historią dawnej Warszawy serdecznie polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-63424-09-1
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 423




[1] Recenzja powieści „Sęp” Henryka Nagiela: http://www.zapomnianabiblioteka.pl/2015/01/sep.html 

czwartek, 16 kwietnia 2015

„Czarny adept”




Stanisław Wotowski „Czarny adept”


Warszawa, lata dwudzieste ubiegłego wieku. Po mieście krążą się plotki o pojawieniu się niebezpiecznej sekty. Na jej czele stoi tajemniczy mag, zwany czarnym adeptem. Członkowie sekty spotykają się na zakonspirowanych zebraniach, w czasie których mają ponoć miejsce orgie i inne niecne praktyki. Na domiar złego, w Warszawie dochodzi do szeregu samobójstw młodych, zamożnych kobiet. Rodziny ofiar, chcąc uniknąć skandalu nie ujawniają żadnych okoliczności tragedii, odmawiają także współpracy z policją. W tym samym czasie do znanego autora książek o tematyce okultystycznej zgłasza się zapłakana, młoda dziewczyna – Rena Łomnicka, córka bogatego fabrykanta.

Panna Rena zaobserwowała dziwne zachowanie swej starszej siostry. Energiczna dotychczas Mary stała się bowiem ponurą, smutną i apatyczną osobą. Kiedy Rena przypadkowo znalazła zgubioną przez siostrę karteczkę z tajemniczym rysunkiem nabrała przekonania, że Mary wpadła w sidła jakiegoś tajnego stowarzyszenia. Nie mogąc sama pomóc bliskiej osobie, postanowiła poszukać dla niej ratunku u specjalisty od  zjawisk nadprzyrodzonych.

„Czarny adept” to kolejna książka Stanisława Wotowskiego, w której pojawiają motywy okultystyczne. Konstrukcja powieści jest nieco zbliżona do innego kryminału tego autora „Sekta diabła.” I tu i tam mamy bowiem do czynienia z omotaniem pięknych niewiast przez demonicznego przywódcę sekty. I tu i tam bliska osoba zwraca się o pomoc do znawcy zagadnień tajemnych, który toczy walkę o wyrwanie ofiary ze szponów wszechmocnej organizacji.

Tłem klimatycznej powieści są mroczne uliczki, zaułki, kamienice oraz spelunki międzywojennej stolicy. Bohater, nieodporny na wdzięki pięknych kobiet, nieco naiwny i dobroduszny badacz nauk tajemnych ma wiele problemów, aby skutecznie rywalizować z przebiegłym czarnym adeptem. Ten zaś wykorzystując sobie tylko znane sztuczki potrafi wykaraskać się niemal z każdej zastawionej na niego pułapki. Uczestniczymy w przerażających, wyuzdanych obrzędach oraz seansach z duchami, w których to lubował się zresztą sam autor powieści. Możemy z dużą dozą pewności przyjąć, że postać głównego bohatera była inspirowana barwnym, pełnym przygód życiorysem  Stanisława Wotowskiego. Warto bowiem przypomnieć, że Wotowski nie tylko zgłębiał tajniki okultyzmu, a zdobytą wiedzę wykorzystywał pisząc poczytne powieści, lecz był również właścicielem biura detektywistycznego. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-63424-10-7
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 148



czwartek, 2 kwietnia 2015

„Człowiek, który zapomniał swego nazwiska”




Stanisław Wotowski „Człowiek, który zapomniał swego nazwiska”


Przełom lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku. Do podwarszawskiego zakładu dla nerwowo chorych, w niezwykle tajemniczych okolicznościach zostaje przywieziony trzydziestoletni mężczyzna. Młody człowiek stracił pamięć, nie pamięta nawet swojego nazwiska. Dziwne zachowanie kierującego lecznicą doktora Trettera oraz jednego z pielęgniarzy sprawia, iż mężczyzna zaczyna podejrzewać, że z jego pobytem w zakładzie związana jest jakaś podejrzana historia. Zauważa, że podawana mmikstura nie tylko mu nie pomaga, lecz po każdej kolejnej dawce czuje się coraz gorzej. Pewnego dnia korzystając z pomocy dobrodusznej i uroczej pielęgniarki, panny Janiny ucieka z lecznicy z zamiarem znalezienia odpowiedzi na pytanie: kim naprawdę jest?

Rozpoczyna się trudna walka o odzyskanie własnej tożsamości.  Mężczyznę bez nazwiska ściga zawzięty dyrektor Tretter. Osaczają go także nie zawsze dobrze mu życzące osoby z dawnego, zapomnianego świata. Uciekinier zdaje sobie sprawę, że skoro jego prześladowcy są w stanie zrobić wszystko, aby nie odzyskał pamięci i znalazł się ponownie za murami zakładu, jego przeszłość musi skrywać jakąś mroczną zagadkę. Na domiar złego bohater okazuje się łudząco podobno do pewnego oszusta i uwodziciela, co przysparza mu nie tylko nowych kłopotów lecz również kilku zabawnych, czasem nieco nieprawdopodobnych przygód.

Tym razem w powieści Wotowskiego nie znajdziemy często wykorzystywanych przez pisarza motywów okultystycznych. Mamy natomiast okazję zajrzeć do przedwojennych nocnych lokali, czy też uczestniczyć w nocnym pościgu ulicami starej Warszawy. Stanisław Wotowski oprowadza czytelnika nie tylko po ociekających zbytkiem salonach, ale także mieszkaniach skromnie zarabiających urzędników. Pojawia się kilka odrażających postaci płci obojga, którym ucieczka naszego bohatera może przysporzyć poważnych kłopotów. Na szczęście drogi uciekiniera krzyżują się także z życzliwymi osobami, w tym wspomnianą wcześniej Janeczką. Nie zdradzę chyba zbyt wiele gdy dodam, że serca dwojga młodych ludzi zabiją mocniej ku sobie już po pierwszym spotkaniu.

Książka „Człowiek, który zapomniał swego nazwiska” ukazała się rok po głośnej powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza „Kariera Nikodema Dyzmy.” Niektóre z wątków pozwalają domniemywać, że być może autor poczytnych kryminałów inspirował się nieco tą niezwykle popularną książką. Z notki „Od autora” zamieszczonej na ostatnich stronach możemy dowiedzieć się, że powieść została oparta na faktach, a podobne przygody stały się udziałem młodzieńca z jednej ze znanych, stołecznych rodzin arystokratycznych. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-63424-00-8
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 230


poniedziałek, 23 marca 2015

„Ostatnia gra Yoshimury”




Marek Romański „Ostatnia gra Yoshimury”


„Ostatnia gra Yoshimury” to kontynuacja przygód byłego detektywa Scotland  Yardu Jerzego Snarskiego, zmagającego się z niezwykle groźnym japońskim szpiegiem, zwanym Żółtym Szatanem. „Żółty Szatan” to także tytuł, jaki nosi powieść Marka Romańskiego, w której mieliśmy okazję poznać tych godnych siebie przeciwników. Akcja powieści toczy się oczywiście w latach trzydziestych ubiegłego wieku w Warszawie. Kiedy rozstawaliśmy się z bohaterami „Żółtego Szatana” nadal nie wyjaśnione pozostawały zagadki dwóch morderstw: ambasadora van Bergena oraz inżyniera Rylskiego.

O zabójstwo dyplomaty zostaje oskarżona popularna aktorka Hanka Orsini. Snarski jest jednak przekonany o niewinności kobiety. A kiedy spotyka się z nią w stołecznym areszcie śledczym, wystarcza chwila, aby serce detektywa zabiło mocniej do opuszczonej przez wszystkich, samotnej, pięknej artystki. Obiecuje Hance, że uczyni wszystko co w jego mocy, aby wydostać ją zza krat. To niezwykle niebezpieczne zadanie, przeciwnikiem Snarskiego jest bowiem bezwzględny Yoshimura.

Marek Romański należał do najbardziej popularnych autorów powieści kryminalnych lat trzydziestych. Jego pokaźny, literacki dorobek możemy porównać z twórczością znacznie bardziej znanych autorów: Adama Nasielskiego, Aleksandra Błażejewskiego, Stanisława Wotowskiego czy Antoniego Marczyńskiego.

Drugi tom powieści Romańskiego jest równie pasjonujący, choć znacznie bardziej mroczny od „Żółtego Szatana.” Snarski i Yoshimura toczą pojedynek na śmierć i życie. Znaczna część walki dwójki bohaterów ma miejsce w nietypowej scenerii warszawskich kanałów. Autorowi udało się zbudować duszny, klaustrofobiczny klimat miejsc, do których autorzy niezbyt często wysyłają bohaterów swoich powieści. Szala zwycięstwa przechyla się z jednej na drugą stronę. Każdy ma jednak swoją piętę Achillesa, ma ją także Japończyk. Lecz czy Snarskiemu uda znaleźć słaby punkt Azjaty? Czy może to Yoshimura wykorzystując swoje wpływy i możliwości przekreśli plany detektywa? Czy Hanka Orsini odzyska wolność? Czy detektyw zdobędzie serce aktorki? Kto stoi za zabójstwem ambasadora van Bergena, a kto pozbawił życia inżyniera Rylskiego? Czy te dwie zbrodnie mają ze sobą jakiś związek? Na wszystkie te pytania znajdziemy odpowiedzi w powieści „Ostatnia gra Yoshimury” Marka Romańskiego. Oczywiście uprzednio należy sięgnąć po wspomnianego wcześniej „Żółtego Szatana.”[1] Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-63424-55-8
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 301

czwartek, 19 marca 2015

„Żółty Szatan”




Marek Romański „Żółty Szatan”


W latach trzydziestych ubiegłego wieku w jednej z ambasad znajdujących się w Warszawie przedstawiciele dwóch mocarstw podpisują bardzo ważny traktat. Dla bezpieczeństwa zostają sporządzone trzy egzemplarze dokumentu. Tylko jeden z nich jest jednak prawdziwy. Wkrótce po parafowaniu traktatu, w niezwykle tajemniczych okolicznościach zostaje zamordowany ambasador van Bergen. To nie koniec dramatycznych wydarzeń. Kurier dyplomatyczny, któremu powierzono dostarczenie dokumentu do stolicy jednego z mocarstw nie może wypełnić swej misji. Napadnięty w czasie podróży pociągiem, traci cenny dokument. Ktoś kradnie drugą i usiłuje zdobyć zamkniętą w sejfie ambasady trzecią kopię traktatu.

Na domiar złego, w stolicy zostaje zamordowany inżynier Rylski. Postawieni na nogi policjanci z warszawskiego urzędu śledczego nie radzą sobie z wykryciem sprawców zbrodni. Śledztwa w sprawie dwóch morderstw niemal stają w miejscu. W tym samym czasie na ulicach Warszawy zjawia się były detektyw Scotland Yardu - Jerzy Snarski oraz przebiegły Japończyk - Yoshimura. Przeszłość Azjaty, zwanego „Żótym Szatanem” nie jest kryształowo czysta i to on właśnie stoi za zabójstwami, o których rozpisuje się warszawska prasa. Okazuje się również, że dwaj panowie mieli okazję spotkać się przed laty nad Tamizą i od tego czasu datują się ich nie wyrównane porachunki. Łatwo więc możemy się domyślić, że kiedy skrzyżują się drogi tej dwójki, akcja powieści nabierze tempa. Tak też się dzieje. Marek Romański skonstruował powieść, w której przenosimy się błyskawicznie z miejsca na miejsce. Przed oczami czytelnika przesuwają się plastycznie ukazane wnętrza pałacyku ambasady, mieszkań, pokoi hotelowych, wędrujemy nawet labiryntem warszawskich kanałów. Wielowymiarowe, nieszablonowe postacie sprawiają, że nie zawsze jesteśmy do końca przekonani, jaki będzie ich następny krok.

„Żółty Szatan” składa się z kilkudziesięciu rozdziałów, co spowodowane było zapewne faktem, że pierwotnie powieść ukazała się drukiem w odcinkach na łamach stołecznych gazet. Mimo to autorowi udało się zachować specyficzny, unikalny klimat przedwojennej stolicy. Jesteśmy świadkami dżentelmeńskiej, lecz bezwzględnej rywalizacji dwóch jakże odmiennych osobowości. Wyrafinowany, chłodny Azjata, i rycerski Polak stają do walki, a rozgrywka pomiędzy nimi staje się dla czytelników pasjonująca przygodą. W tle pojawia się piękna kobieta, ale jej rola nie jest tak zupełnie drugoplanowa.

Dalsza część zmagań tajemniczego przybysza z Japonii z detektywem Jerzym Snarskim przedstawiona jest w powieści „Ostatnia gra Yoshimury,” również wydanej w serii „Kryminały przedwojennej Warszawy.” Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-63424-54-1
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 271


piątek, 6 marca 2015

„Sąd nad Antychrystem”



Aleksander Błażejowski „Sąd nad Antychrystem”


W latach dwudziestych ubiegłego wieku, w pewnej warszawskiej kamienicy przy ulicy Chmielnej, w nędznym, zaniedbanym pokoiku zostają znalezione zakrwawione zwłoki mężczyzny. Przybyli na miejsce zbrodni policjanci ustalają, że ofiarą jest Rosjanin, niejaki Gałkin. Tył głowy ofiary zmiażdżono uderzeniem jakiegoś twardego przedmiotu. Denat w dłoni ściska papiery pokryte zaszyfrowanym tekstem oraz połowę banknotu studolarowego. Podczas późniejszej rewizji, w domu ofiary zostają wykryte liczne schowki, a w nich kilkanaście tysięcy dolarów. Dlaczego Gałkin nie korzystał z tych środków, lecz prowadził ascetyczny tryb życia? Policja podejrzewa, że zabójstwo może mieć podkład polityczny. Jednocześnie zbliża się termin premiery sztuki „Sąd nad Antychrystem” uznanego dramaturga Ludwika Karnickiego. Czy jej autor ma jakiś związek ze zbrodnią w kamienicy na Chmielnej?

Podobnie jak w powieści „Czerwony Błazen” Błażejowskiego, również śledztwo w sprawie zabójstwa Gałkina prowadzi niezbyt błyskotliwy komisarz Borewicz. Prawdę mówiąc, jego postać nie pojawia się zbyt często na kartach książki, a o poczynaniach detektywa dowiadujemy się zazwyczaj z ust innych postaci zaangażowanych w czynności śledcze. Nie mają zresztą również i oni dobrego zdania o metodach stosowanych przez swego kolegę. Zarzucają mu chaos i jednokierunkowość w prowadzonych sprawach. Jest w tym nie mało racji, bo zarówno w „Czerwonym Błaźnie” jak i w niniejszej powieści wkład Borewicza w rozwikłanie zagadek kryminalnych jest marginalny i gdyby nie koleżeńska pomoc oraz przypadek, żadne ze śledztw nie zostałyby zapewne doprowadzone do szczęśliwego końca.

Trudno jednoznacznie określić, kto jest głównym bohaterem książki. Na jej kartach przewija się bowiem bardzo wiele postaci, z których każda ma do odegrania istotną rolę, i gdyby jej zabrakło, szkielet fabuły posypałby się niczym domek  kart. Pobyt w Rosji odcisnął piętno na kolejnej już powieści Błażejowskiego. Mamy tu bowiem nie tylko wątek zabójstwa bolszewickiego szpiega, pojawiają się także piękne białogłowy zza wschodniej granicy. Autor znacznie większy nacisk położył na ukazanie nocnego życia oraz klimatu warszawskich lokali, oraz na nieco melodramatyczny wątek romansowy niż na konstruowanie zawiłej kryminalnej intrygi. Bez trudu można więc można dostrzec w „Sądzie nad Antychrystem” pierwiastki zapowiadające znakomitą powieść napisaną przez Błażejowskiego cztery lata później – „Korytarz podziemny B.”[1] Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-63424-11-4
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 156


poniedziałek, 23 lutego 2015

„Alibi”




Adam Nasielski „Alibi”


„Alibi” to powieść otwierająca cykl „Wielkie gry Bernarda Żbika,” którego twórcą jest jeden z najbardziej płodnych autorów powieści kryminalnych lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku Adam Nasielski. Bohater cyklu, inspektor Bernard Żbik nie jest zwykłym policjantem, jakich wielu przemierzało korytarze dawnego warszawskiego urzędu śledczego, lecz trzydziestopięcioletnim, przystojnym, elegancko ubranym mężczyzną o mądrych niebieskich oczach. Jednak to nie fizjonomia inspektora sprawiła, że jego kariera rozwijała się w błyskawicznym tempie a nazwisko nie  schodziło z pierwszych stron gazet zawsze wtedy, kiedy Warszawa żyła ujawnieniem poważnej afery czy zbrodni. Albowiem Żbik to niezwykle inteligentny, obdarzony przenikliwym umysłem pogromca nawet najbardziej przebiegłych i bezwzględnych przestępców.

Genialnemu inspektorowi w czynnościach śledczych często towarzyszy przyjaciel, aspirant Adam Billewski. Podobnie jest również w niniejszej powieści, gdzie duet detektywów zostaje wezwany do mieszkania w okazałej willi przy Alei Róż. Tam w czasie towarzyskiego spotkania grupki znajomych, gospodarz Albert Godlewski informuje zasiadających przy stole towarzyszy rozmowy o otrzymaniu anonimowego listu, w którym zapowiedziano, że tego wieczoru zostanie zamordowany. I rzeczywiście w trakcie kolacji, w obecności wszystkich współbiesiadników Godlewski umiera. Zdumieni i przerażeni goście nie mogą uwierzyć w to co się stało. Nikt też nie potrafi wyjaśnić tajemniczego zgonu właściciela mieszkania. Wszyscy z przerażeniem zdają sobie sprawę, że morderca znajduje wśród nich.

Jednym z uczestników kolacji jest Jerzy Klin, znany detektyw-amator i kryminolog. On też próbuje jako pierwszy wyjaśnić tajemnicę zagadkowej śmierci. Nie jest to oczywiście proste. Okazuje się, że niemal każdego z zebranych można uznać za podejrzanego. Każdy mógł mieć motyw, aby dopuścić się zabójstwa. Niestety, Klin nie potrafi wykryć zbrodniarza. Na pytania: kto, dlaczego i w jaki sposób pozbawił życia Alberta Godlewskiego musi zatem znaleźć odpowiedzi Bernard Żbik.

Na podstawie detali zawartych w treści fabuły można ustalić, że akcja powieści rozgrywa się między 1931 a 1933 r. Podobnie jak w kilku innych powieściach autor zamknął bohaterów w niewielkim, kilkupokojowym  mieszkaniu, co pomogło mu stworzyć niesamowitą, pełną grozy atmosferę. Łatwo zauważyć, że Adam Nasielski pełną garścią czerpie z twórczości zachodnich klasyków powieści kryminalnej. Mimo to udało mu się stworzyć własnego wyrazistego bohatera, który nie wiele ustępuje tej klasy asom kryminalistyki co Herkules Poirot czy Sherlock Holmes. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
Podseria: Wielkie gry Bernarda Żbika
ISBN: 978-83-63424-14-5
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 191


wtorek, 17 lutego 2015

„Korytarz podziemny B”




Aleksander Błażejowski „Korytarz podziemny B”


Przebywający w Moskwie inżynier Stefan Barczyński poznaje w jednej z kawiarni Martę, piękną, intrygującą kobietę. Błyskawicznie ulega jej urokowi i pragnie jak najczęściej się z nią widywać. Po jednym ze spotkań, wsiadająca do dorożki Marta zostaje porwana a usiłujący jej bronić inżynier pobity przez sowieckich żołnierzy. W latach trzydziestych ubiegłego wieku Moskwa nie była bezpiecznym i przyjaznym miastem dla obcokrajowców. Nie zważając jednak na ryzyko, inżynier samowolnie przedłuża pobyt w mieście i zamierza odnaleźć uprowadzoną piękność. Niestety spotkanie z przedstawicielem tamtejszej służby bezpieczeństwa sprawia, że Barczyński zmuszony jest opuścić stolicę ZSRR. Z Moskwy przenosimy się wraz z nim do Warszawy i tam dopiero, okazuje się że lepiej dla Stefana byłoby aby zapomniał o rosyjskim romansie niż kontynuował śledztwo w sprawie porwanej ukochanej. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, kiedy inżynier spotyka swego dawnego przyjaciela - naukowca, który wraca do Polski po wielu latach pracy za oceanem. Stefan znajduje się w samym środku oplatających go, trudnych do wyjaśnienia wydarzeń.

Aleksander Błażejowski zasłynął jako autor „Czerwonego Błazna” uważanego za jedną z pierwszych polskich powieści kryminalnych. Książka „Korytarz podziemny B” choć znacznie mniej znana, zasługuje na o wiele wyższą ocenę. Prawdę mówiąc trudno tę powieść nazwać kryminałem. Namiastka kryminalnej historii pojawia się dopiero w drugiej części książki, natomiast całość określiłbym jako doskonale napisaną powieść sensacyjną, ze znakomitą intrygą i dramatycznymi wątkami miłosnymi.

Świetnie skonstruowana, skomplikowana sylwetka głównego bohatera, inżyniera Barczyńskiego, w której ściera się cała paleta zalet i wad kontrastuje z budzącą pożądanie i nieufność, skrywającą jakąś mroczną tajemnicę postacią Marty. Bo już od pierwszych stron powieści czytelnik jest pewien, że właśnie sekret tej kobiety jest największą zagadką, którą pragnie rozwiązać nasz bohater. Błażejowski pieczołowicie odtwarza klimat zagrożenia panujący w Moskwie w okresie porewolucyjnym  a także realia Warszawy lat dwudziestych lat ubiegłego wieku.

Warto podkreślić, jak bardzo w ciągu sześciu lat od wydania „Czerwonego Błazna” rozwinął się, dojrzał i ukształtował warsztat literacki Aleksandra Błażejowskiego. Jakże mniej znajdziemy tu ckliwych i naiwnych scen, znanych z jego debiutanckiej powieści. Akcja dynamicznie przenosi się z miejsca na miejsce. Mieszkania w starych kamienicach, eleganckie kawiarnie i podrzędne spelunki, fabryki i rezydencje nie wystarczają autorowi, który zabiera czytelników nawet do podziemnych laboratoriów, w których są świadkami przeprowadzania eksperymentów naukowych. Ryzykowne nocne eskapady bohaterów po ulicach przedwojennej stolicy przywodzą na myśl znakomitą powieść Henryka Nagiela „Sęp.”[1] Na stronie wydawcy napisano, że jest to najlepsza książka Aleksandra Błażejewskiego.[2] Trudno się z tą opinią nie zgodzić. Jest to także jedna z najciekawszych pozycji wznowionych po latach w serii „Kryminały przedwojennej Warszawy.” Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-63424-17-6
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 284

czwartek, 12 lutego 2015

„Opera śmierci”




Adam Nasielski „Opera śmierci”


Dwaj warszawscy detektywi, inspektor Bernard Żbik oraz jego przyjaciel, aspirant Adam Billewski wybierając się pewnego wieczoru do gmachu opery warszawskiej, nie spodziewali się, że sceniczna uczta, której będą świadkami zakończy się krwawym, dramatycznym finałem, a właściwe przedstawienie rozpocznie się dopiero po zapadnięciu kurtyny. Już kiedy zasiedli na widowni inspektor podzielił się z młodszym kolegą dziwnym przeczuciem. Był przekonany, że wkrótce wydarzy się coś niezwykłego. Z niepokojem przyglądał się widzom, muzykom i aktorom. Zachowanie kilku osób wydawało mu się co najmniej podejrzane. Aż wreszcie oznajmił siedzącemu obok, zdumionemu aspirantowi, że w teatrze zostanie popełnione morderstwo. I rzeczywiście, kiedy w trakcie trzeciego aktu na chwilę gaśnie światło, od strzału z rewolweru ginie Alberta Ilińska, młoda i piękna aktorka operowa.

Adam Nasielski wzorem angielskich mistrzów kryminału lubuje się w lokowaniu akcji swych powieści w jednym, najczęściej zamkniętym pomieszczeniu. Dzięki temu udaje mu się wytworzyć unikalną, pełną napięcia atmosferę. Tak jest również w przypadku „Opery śmierci.” Przebywający na widowni, będący niemal świadkiem zbrodni, inspektor Bernard Żbik niemal natychmiast po objęciu śledztwa wydaje polecenie, aby nikogo nie wypuszczać z gmachu opery i niezwłocznie przystępuje do przesłuchań. Przebywamy więc na scenie, widowni, za kulisami i garderobach teatralnych. Nad każdym z tych miejsc unosi się duch zamordowanej artystki. Podczas całego śledztwa, zwłoki zastrzelonej śpiewaczki spoczywają na deskach scenicznych, wzbudzając u jednych przerażenie, a i innych strach. Żbik jest pewien, że wśród zatrzymanych osób znajduje się sprawca zbrodni, i liczy na to, że morderca zdenerwowany widokiem ciała ofiary zdradzi się jakimś nieopatrznym gestem. Grono podejrzanych osób jest bardzo szerokie, Żbika czeka więc skomplikowane śledztwo.

„Opera śmierci” Adama Nasielskiego ukazała się po raz pierwszy w latach trzydziestych ubiegłego wieku i nie była po wojnie wznawiana. Czytelnicy, którzy znają inspektora Żbika z innych powieści wydanych w serii „Kryminały przedwojennej Warszawy” powinni z przyjemnością przeczytać także i ten tom przygód genialnego detektywa. Znajdą w nim jak zwykle ciekawie, nieszablonowo skonstruowany wątek kryminalny, nieomylnego bohatera, który tym razem nie tylko zmierza do wykrycia sprawcy, lecz nawet potrafi przepowiedzieć nadchodzącą tragedię oraz specyficzny klimat życia warszawskiego środowiska teatralnego lat międzywojennych. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
Podseria: Wielkie gry Bernarda Żbika
ISBN: 978-83-63424-22-0
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 172