Stanisław Wotowski „Człowiek, który zapomniał swego nazwiska”
Przełom lat dwudziestych i
trzydziestych ubiegłego wieku. Do podwarszawskiego zakładu dla nerwowo chorych,
w niezwykle tajemniczych okolicznościach zostaje przywieziony trzydziestoletni
mężczyzna. Młody człowiek stracił pamięć, nie pamięta nawet swojego nazwiska.
Dziwne zachowanie kierującego lecznicą doktora Trettera oraz jednego z
pielęgniarzy sprawia, iż mężczyzna zaczyna podejrzewać, że z jego pobytem w
zakładzie związana jest jakaś podejrzana historia. Zauważa, że podawana
mmikstura nie tylko mu nie pomaga, lecz po każdej kolejnej dawce czuje się
coraz gorzej. Pewnego dnia korzystając z pomocy dobrodusznej i uroczej
pielęgniarki, panny Janiny ucieka z lecznicy z zamiarem znalezienia odpowiedzi
na pytanie: kim naprawdę jest?
Rozpoczyna się trudna walka o
odzyskanie własnej tożsamości. Mężczyznę
bez nazwiska ściga zawzięty dyrektor Tretter. Osaczają go także nie zawsze
dobrze mu życzące osoby z dawnego, zapomnianego świata. Uciekinier zdaje sobie
sprawę, że skoro jego prześladowcy są w stanie zrobić wszystko, aby nie
odzyskał pamięci i znalazł się ponownie za murami zakładu, jego przeszłość musi
skrywać jakąś mroczną zagadkę. Na domiar złego bohater okazuje się łudząco
podobno do pewnego oszusta i uwodziciela, co przysparza mu nie tylko nowych
kłopotów lecz również kilku zabawnych, czasem nieco nieprawdopodobnych przygód.
Tym razem w powieści Wotowskiego nie
znajdziemy często wykorzystywanych przez pisarza motywów okultystycznych. Mamy
natomiast okazję zajrzeć do przedwojennych nocnych lokali, czy też uczestniczyć
w nocnym pościgu ulicami starej Warszawy. Stanisław Wotowski oprowadza
czytelnika nie tylko po ociekających zbytkiem salonach, ale także mieszkaniach skromnie
zarabiających urzędników. Pojawia się kilka odrażających postaci płci obojga,
którym ucieczka naszego bohatera może przysporzyć poważnych kłopotów. Na
szczęście drogi uciekiniera krzyżują się także z życzliwymi osobami, w tym
wspomnianą wcześniej Janeczką. Nie zdradzę chyba zbyt wiele gdy dodam, że
serca dwojga młodych ludzi zabiją mocniej ku sobie już po pierwszym spotkaniu.
Książka „Człowiek, który
zapomniał swego nazwiska” ukazała się rok po głośnej powieści Tadeusza
Dołęgi-Mostowicza „Kariera Nikodema Dyzmy.” Niektóre z wątków pozwalają
domniemywać, że być może autor poczytnych kryminałów inspirował się nieco tą
niezwykle popularną książką. Z notki „Od autora” zamieszczonej na ostatnich
stronach możemy dowiedzieć się, że powieść została oparta na faktach, a podobne
przygody stały się udziałem młodzieńca z jednej ze znanych, stołecznych rodzin
arystokratycznych. Polecam.
Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-63424-00-8
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 230