Pokazywanie postów oznaczonych etykietą opowiadania. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą opowiadania. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 8 stycznia 2018

„Przygody chemiczne Sherlocka Holmesa”



Wacław Gołembowicz „Przygody chemiczne Sherlocka Holmesa”


Mieszkający przy Baker Street w Londynie detektyw Sherlock Holmes jest bohaterem czterech powieści i kilkudziesięciu opowiadań sir Arthura Conana Doyle’a, które ukazały się drukiem w latach 1887-1903. Kilkadziesiąt lat później, w 1959 r. drukarnie opuściło pierwsze wydanie zbioru opowiadań polskiego chemika Wacława Gołembowicza, w których autor przywrócił do życia postacie legendarnego londyńskiego detektywa oraz jego nieodłącznego towarzysza i przyjaciela doktora Johna Watsona.

W niniejszym tomie znajdziemy dziewięć opowiadań, w których Sherlock Holmes rozwiązuje szereg skomplikowanych spraw. Wyjaśnia zagadkę kradzieży brylantów z bankowego sejfu i sprawę sabotażu w fabryce kosmetyków, ratuje od śmierci krewnego doktora Watsona oraz wybawia z opresji ukochanego pewnej pięknej, młodej damy. Detektyw wykrywa ponadto oszustwa w nielegalnym kasynie oraz na torze wyścigów konnych, zapobiega zniszczeniu okrętu z ładunkiem amunicji, a także udaje mu się szczęśliwie wykaraskać z pułapek jakie zastawa na niego największy wróg – naukowiec Karol Braunheld. Żadnej z tych spraw detektywowi nie udało by się rozwikłać bez gruntownej znajomości chemii. Stąd też nieco czasu Holmes poświęca na pracę w domowym laboratorium.

Jak pamiętamy z lektury utworów klasyka angielskiej powieści kryminalnej, najniebezpieczniejszym przeciwnikiem genialnego detektywa był profesor James Moriarty. Nie wiele zabrakło do tego, by ten zwany Napoleonem Zbrodni przestępca doprowadził do śmierci Holmesa. Narratorem opowiadań, co nie powinno dziwić nikogo z miłośników twórczości Arthura Conana Doyle’a, jest oczywiście doktor Watson. Nawiązania do oryginalnych utworów z przygodami Holmesa znajdziemy w każdym z opowiadań zmarłego w 1960 roku, a więc krótko po wydaniu książki Wacława Gołembowicza. Holmes toczy walkę z  Karolem Braunheldem, którego postać jest wzorowana właśnie na profesorze. Polski autor starał się oddać klimat panujący w Londynie w pierwszych latach ubiegłego stulecia. Niezwykle interesujące są oryginalne zagadki kryminalne postawione przed nietuzinkowym detektywem. W słowie wstępnym autor wraża nadzieje, że gdyby Arthur Conan Doyle żył, nie potępiłby zbytnio tej próby wskrzeszenia jego bohatera. Myślę, że obawy pana Wacława był bezpodstawne, trudno bowiem nie odczuć, że duch angielskiego pisarza unosi się nad każdym z opowiadań. Polecam.


Wydawca: CM
ISBN: 978-83-65499-78-3
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 221


niedziela, 23 lipca 2017

„Król sutenerów Rozenberg działa”



Daniel Bachrach „Król sutenerów Rozenberg działa”


Nazywany często „warszawskim Sherlockiem Holmesem” inspektor Daniel Bachrach należał do najlepszych oficerów przedwojennej stołecznej policji śledczej. W tomie „Król sutenerów Rozenberg działa”, na niemal dwustu stronach zamieszczono aż 13 opowiadań, w których aspirant przywołuje wspomnienia ze śledztw jakie prowadził na różnych etapach swej policyjnej kariery. Znajdziemy tu więc także przygody Bachracha w Kijowie, gdzie policjant błyskawicznie wykrywa sprawcę kradzieży pieniędzy z kancelarii Sędziego Pokoju, czy opis brawurowej akcji przeprowadzonej na okręcie zmierzającym do Kanady. Bachrach zatrudniony wówczas jako detektyw kontraktowy w londyńskiej policji uniemożliwił ucieczkę parze morderców, doktorowi Crippenowi i jego kochance, którzy mieli na sumieniu śmierć żony naukowca.



„Sprawy kryminalne”


Aspirant specjalizował się w rozpracowywaniu gangów fałszerzy pieniędzy, stąd też i takich historii na kartach książki nie zabraknie. Bachrachowi częstokroć udaje rozwikłać się sprawy, z którymi inni, mniej doświadczeni funkcjonariusze nie mogli sobie poradzić. Rozwiązał m.in. zagadkę śmierci młodej kobiety, której ciało znalezione zostało w kufrze złożonym w przechowalni bagażu na dworcu Gdańskim, wytropił też sprawców zabójstwa pewnego mężczyzny w pokoju hotelowym. Od czasu do czasu zdarzają się policjantowi wyjazdy do Niemiec, gdzie zdarza mu się schwytać poszukujących tam schronienia przestępców znad Wisły.



„Crimen. Zbrodnia w zasięgu ręki” Nr 1/2017


Warto nadmienić, że obdarzony żyłką detektywistyczną Bachrach dysponował lekkim piórem. Pisząc barwnie i ze swadą, odkrywał przed czytelnikami wiele ciekawostek związanych z pracą śledczą. Życiorys Bachracha nie był w stu procentach krystaliczny. Cieniem na jego karierę policyjną rzucają się oskarżenia o szefowanie szajce fałszerzy paszportów. Po aresztowaniu, policjant przyznał się do stawianych mu zarzutów i został skazany na wieloletnie więzienie. W 2014 r. wydawnictwo CM opublikowało dwa tomy wspomnień aspiranta oraz jego przełożonego nadkomisarza Ludwika Kurnatowskiego[1]. Kolejne trzy opowiadania Daniela Bachracha przeczytamy w pierwszym numerze magazynu kryminalnego „Crimen. Zbrodnia w zasięgu ręki”[2]. Polecam.


Spis opowiadań:

Kradzież w kancelarii Sędziego Pokoju
Tajemnica pokoju numer 38
Tajemnica pokoju numer 18
Tajemniczy bagaż
Tajemnica domów schadzek
Król sutenerów Rozenberg działa
„Wesoły Ignaś”
Międzynarodowa szajka fałszerzy
Wykrycie fałszywych 1000-markówek w Żabieńcu
Podjęcie 35 000 złotych w P.K.O. na fałszywy czek
Fałszerze polskich banknotów w Wiesbaden
Ludzie i ludziska
Przez Atlantyk w pogoni za mordercą 


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-65499-56-1
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 187


sobota, 14 stycznia 2017

„Męty”



Antoni Starzewski „Męty”
Opowiadana kryminalne ze znalezionych rękopisów


Antoni Starzewski był oficerem policji tropiących przestępców na ulicach Warszawy w pierwszych latach ubiegłego wieku. Swe wspomnienia postanowił przelać na papier, czego owocem jest tom zawierający aż dziewięć opowiadań kryminalnych. Ich bohaterami są postacie reprezentujące różne środowiska: chłopi, handlarze, aktorzy, oszuści, złodzieje różnych specjalności oraz osoby z marginesu społecznego. Zaledwie w jednej z historii, której zresztą akcja rozgrywa się poza ziemiami polskimi, w Wiedniu, pojawiają się postacie z kręgów arystokratycznych. W opowiadaniu „Racja staniu” Starzewski wykorzystując swe policyjne doświadczenie ratuje bowiem z niebywałej opresji księżniczkę z pewnego maleńkiego państewka. Jest to jedna z dwóch najbardziej rozbudowanych a zarazem najciekawszych historii opisanych przez rutynowanego policjanta. W opowiadaniu tym znajdziemy dewizę jaką kierował się w pracy śledczej warszawski funkcjonariusz, który przyznaje, że daleko mu do Sherlocka Holmesa, a dobrymi wynikami może się pochwalić dzięki żmudnej, mozolnej pracy.

Na wyróżnienie zasługuje także dość obszerne opowiadanie „Pierwszy zamach na mnie”. Tu Starzewski prowadzi śledztwo w sprawie kradzieży bielizny. Tym pospolitym w tamtych czasach przestępstwem, jakim trudnili się tzw. „pajęczarze” zajął się ze względu na fakt, że pokrzywdzoną była uboga praczka mająca na utrzymaniu kilkoro dzieci. W opowiadaniu tym autor niezwykle barwnie przedstawił życie warszawskiego półświatka, ujawnił w nim też nieco ciekawostek ze swojego policyjnego warsztatu pracy.



Ludwik M. Kurnatowski „Samochodowa banda Kłaka”
 – kolejny tom Kryminałów przedwojennej Warszawy


W trakcie lektury wszystkich opowiadań zaskoczyło mnie znakomite jak na policjanta operowanie słowem, dramaturgia, plastyczne opisy i dobre dialogi. W pewnym momencie nabrałem podejrzeń, że może Starzewski opowiedział swe przygody któremuś z zaprzyjaźnionych dziennikarzy, a ten spisał jego relacje. W każdym z opowiadań możemy odnaleźć rozmaite detale z biografii autora a także szereg informacji o jego stosunku do spraw jakimi się zajmował.

Opowiadana kryminalne ze znalezionych rękopisów były opublikowane w 1913. r. Antoni Starzewski w krótkim słowie od autora zamieszczonym na początku książki, wyznaje, że celem jaki skłonił go do wydania niniejszego tomu było przybliżenie społeczeństwu środowiska, w którym zmuszeni są pracować funkcjonariusze policji. Jak słusznie autor przypuszcza, publikacji poruszających tego typu sprawy nie wydawano wówczas zbyt wiele. Starzewski oświadcza, że wszystkie przedstawione w książce historie wydarzyły się naprawdę, zmienił jedynie nazwiska pojawiających się w opowieściach osób oraz nazwy miejscowości. Policjant podkreśla także, że starał się zachować obiektywizm i nie potępia bohaterów swoich opowiadań, a za okoliczności łagodzące ich niecne postępki uznaje m.in. niepomyślny los, głód i nędzę z jaką muszą zmagać się na co dzień. Po „Opowiadaniach kryminalnych” nadkomisarza Ludwika Kurnatowskiego „Męty” są kolejną niezwykle interesującą pozycją wspomnieniową napisaną przez policjanta i wydaną po wielu latach w serii Kryminały przedwojennej Warszawy. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-65499-23-3
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 209


poniedziałek, 19 grudnia 2016

„Gniewne lato”



Andrzej Szynkiewicz „Gniewne lato”


Lato 1938 roku w Breslau było niezwykle gorące. Bruki ulic falowały od temperatury, wąwozy podwórek wypełniały się duchotą, a na karoseriach automobili osiadał kurz wzniecany stopami przechodniów odwiedzających liczne knajpy i lokale w poszukiwaniu piwnej ochłody. W tej specyficznej rzeczywistości nawiedzanej damami o podwójnej moralności, arystokratami o skrzywionych życiorysach, czy dającymi się lubić gangsterami, walczy ze złem ostatni prywatny detektyw tego miasta.

Książka składa się z czterech opowiadań powiązanych ze sobą postacią głównego bohatera, a także opisem Wrocławia z lat trzydziestych ubiegłego wieku. Każda z historii stanowi osobną zagadkę do rozwikłania.

O autorze: Andrzej Szynkiewicz (ur. 24.01.1975) – pasjonat historii Wrocławia oraz kolejnictwa. Z wykształcenia geograf. Miłośnik kryminałów, głównie tych w stylu „retro”. Od lat pisze „do szuflady” własne opowiadania. Kilkukrotnie publikował artykuły o historii kolejnictwa w periodykach branżowych, ale dopiero dziś rozpoczyna poważną przygodę z literaturą. Prowadzi stronę internetową www.wilhelm-knocke.pl.


Źródło:


Recenzje książki:
oraz:


Wydawca: Novae Res
ISBN: 978-83-7942-500-6
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 424


wtorek, 23 sierpnia 2016

„Kryminalna Piła. Błąd w sztuce”



„Kryminalna Piła. Błąd w sztuce”


Wydanie tomu „Kryminalna Piła. Błąd w sztuce” jest pokłosiem konkursu literackiego na opowiadanie kryminalne, w którego tle pojawia się miasto nad Gwdą. Przewodniczącym jury konkursowego był autor wielu kryminałów retro rozgrywających się w przedwojennym Lublinie - Marcin Wroński. Trudno nie zgodzić się z decyzją jaką podjęło gremium przyznające nagrody. Opowiadania „Błąd w sztuce” Izabeli Szymczak (pierwsze miejsce) oraz „Takie rzeczy się nie zdarzają” Roberta Małeckiego (druga nagroda) wyraźnie wyróżniają się na tle pozostałych historii zamieszczonych  w niniejszym zbiorze.

W zwycięskim opowiadaniu autorka przedstawiła dramat rodziny pilskiego taksówkarza. Historia splata się z trudną do wyjaśnienia śmiercią pewnego młodego człowieka oraz tajemniczymi wydarzeniami sprzed lat. Trzecie miejsce zajęło opowiadanie „Andrzeja Klawittera „Kiczowaty obraz”. W tym jedynym przypadku polemizowałbym z decyzją komisji konkursowej. Wszak autor historii kryminalnej powinien postarać się zaskoczyć czytelnika niebanalnym pomysłem oraz oczywiście zakończeniem. W tym przypadku wyraźnie brakuje efektu zaskoczenia. Już po przeczytaniu pierwszych stron, tego skądinąd dobrze napisanego tekstu, wiemy w którym kierunku podąży autor w jego dalszej części.

Nie ukrywam, że przystępując do lektury niniejszego tomu miałem nadzieję, że znajdę w nim to co lubię najbardziej, czyli kryminalne historie w klimatach retro. Nie zawiodłem się. Opowiadań kryminalnych, których akcja rozgrywa się przed kilkudziesięciu laty jest w zbiorze aż trzy. Autorem najciekawszego z nich jest wg mnie Katarzyna Wójcik. „Piła 1936” to historia o tajemniczym zabójcy mordujących mieszkańców miasta. Pozostałe dwa retro-opowiadania to „Słabszy dzień inkasenta” Michała J. Zielińskiego oraz „Drwal” Pawła Kuklińskiego. Warto dodać, że nim przystąpmy do lektury konkursowych opowiadań debiutantów, mamy okazję skonsumować prawdziwą wisienkę na kryminalnym torcie, czyli utwór rutyniarza - Ryszarda Ćwirleja „Każdy się może pomylić”.

Pozostali autorzy, których opowiadania zostały zakwalifikowane do publikacji w tomie „Kryminalna Piła. Błąd w sztuce” to: Joanna Gręda, Marta Matyszczak, Marek Dryjer, Karolina Wilczyńska, Beata Sołowiej, Joanna Pawłusiów, Dorota Dziedzic-Chojnacka oraz Jarosław Oryszak. Jak czytamy w posłowiu: „celem konkursu była promocja miasta Piły, jego historii i współczesności poprzez utwory literackie, a także próba odkrycia nowych talentów pisarskich w dziedzinie literatury kryminalnej”.[1] Choć od ogłoszenia wyników konkursu upłynęło już trzy lata, żadne z nazwisk autorów opowiadań (poza Ćwirlejem oczywiście) nie rzuciło mi się niestety w oczy podczas wizyt w księgarniach. Szkoda, bo wydaje się, że przynajmniej troje z nich ma potencjał aby stworzyć coś więcej niż tylko opowiadanie. Polecam.


Wydawca: Oficynka
ISBN: 978-83-64307-07-2
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 358




[1] „Kryminalna Piła. Błąd w sztuce”, s. 353.

sobota, 9 lipca 2016

„Kryminalny Wrocław”



„Kryminalny Wrocław. Mroczne przechadzki po mieście”


Zbrodnicze Siostrzyczki to grupa pisarska, w skład której wchodzą trzy panie pasjonujące się powieściami kryminalnymi. Każda z autorek debiut literacki ma już za sobą. I choć najbardziej popularne są bez wątpienia powieści Marty Guzowskiej, do sięgnięcia po niniejszy tom skłoniło mnie nazwisko Agnieszki Krawczyk. Jakiś czas temu miałem bowiem okazję przeczytać bardzo udany kryminał retro tejże pisarki „Noc zimowego przesilenia”.[1] I tym razem akcja jednego z zamieszczonych w książce opowiadań pani Agnieszki rozgrywa się podobnym klimacie, a główną rolę odgrywa w nim słynny austriacki neurolog i psychiatra Zygmunt Freud. Jak się okazuje twórca psychoanalizy przebywał bardzo we Wrocławiu w latach dzieciństwa.

Będąca z wykształcenia archeologiem Marta Guzowska fabułę dwóch z czterech opowiadań osnuła wokół tej właśnie tematyki. Na uwagę zasługuje zwłaszcza opowieść „Zasada stratygrafii”. To chyba najbardziej emocjonująca z historii opublikowanych z zbiorze, poświęcona kradzieży i zbrodni dokonanej na średniowiecznym cmentarzysku. Wielką niewiadomą była dla mnie natomiast twórczość trzeciej z Siostrzyczek – Adrianny Michalewskiej. W książce znajdziemy trzy opowiadania jej autorstwa. Najciekawsze z nich „Rękopis Dantego” to krótka opowieść o pewnym profesorze Uniwersytetu Wrocławskiego, gotowym postawić na szalę swoje dobre imię alby wejść w posiadanie niezwykle cennego manuskryptu.

Bohaterem, i to nie tylko drugoplanowym wszystkich historii jest Wrocław. Zawsze gdzieś w tle pojawiają się charakterystyczne obiekty tego nadodrzańskiego miasta: cmentarzysko przy kościele św. Piotra i Pawła na Ostrowie Tumskim, Fontanna z Szermierzem na placu przed Uniwersytetem, Dworzec kolejowy Wrocław Główny, most Grunwaldzki, Mostek Czarownic, Biblioteka Uniwersytecka czy Hala Stulecia. W książce zamieszczono skondensowane informacje przybliżające czytelnikom historie miejsc tworzących scenerię każdej z opowieści.

Zebrane w tomie opowiadania są niezwykle różnorodne i wcale nie tak mroczne jak sugeruje podtytuł. Kilka z nich należy przeczytać z dużym przymrużeniem oka, jak choćby „Pozory mylą” Agnieszki Krawczyk, w trakcie lektury którego mamy okazję spotkać się z wrocławskimi krasnoludkami. Poziom opowiadań jest także mocno zróżnicowany. I co tu dużo mówić, opowiadania dłuższe, bardziej rozbudowane są po prostu lepsze. Mimo że na kartach książki pojawia się kilka trupów, Zbrodnicze Siostrzyczki dołożyły starań aby zbyt mocno nie opryskać czytelnika krwią w trakcie wysyłania ofiar zbrodni na tamten świat. Literacka przechadzka po „Kryminalnym Wrocławiu” nie zajmuje więcej niż dwie godziny. Mieszankę kryminału, humoru z odrobiną fantastyki czyta się niezwykle szybko. Na wakacje w sam raz.


Wydawca: Oficynka
Seria wydawnicza: ABC
ISBN: 978-83-64307-05-8
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 238


niedziela, 17 kwietnia 2016

„Fatum”



Piotr Rowicki „Fatum”


W książce Piotra Rowickiego „Fatum” znajdziemy dziesięć historii z mniej lub bardziej rozbudowanymi wątkami kryminalnymi. Niemal na każdą z nich należy spojrzeć z dużym przymrużeniem oka. Spoiwem łączącym opowiadania jest zbrodnia oraz klimat dawnego Gdańska. Tom otwiera opowieść o nieszczęśliwej miłości sędziwego gdańskiego kupca do młodej, pochodzącej z Rotterdamu dziewczyny. Kiedy Holenderka w tragicznych okolicznościach rozstaje się z życiem, podejrzewany o dokonanie zabójstwa kupiec robi wszystko aby wykazać swą niewinność. Bohaterami pozostałych historii są mieszkańcy wywodzący się z różnych stanów społecznych: burmistrz, złotnik, handlarz, kucharz królewski, a nawet uczeń.

Autor dość mocno popuścił wodze fantazji, stąd też niewiele brakowało aby na kartach książki z życiem rozstał się słynny astronom Jan Heweliusz. Na życie trudniącego się także browarnictwem uczonego, dybał jeden z konkurentów zarabiających również na warzeniu piwa. W tymże opowiadaniu znajdziemy zabawny aforyzm: „Kto tęgo pije, dobrze śpi, kto dobrze i długo śpi, ten nie grzeszy, znaczy się kto tęgo pije, wejdzie do królestwa niebieskiego”[1]. Recepty w nim zawartej przestrzegali nie tylko współcześni Heweliuszowi Gdańszczanie, lecz jeśli wierzyć Wikipedii i pewnemu popularnemu tygodnikowi, z powodzeniem stosowana była ona także i w XXI wieku przez niektórych duchownych z portowego grodu. Kto wie, może i z ich barwnych życiorysów za sto lub więcej lat pisarze będą czerpali inspiracje…

Motywy skłaniające bohaterów wykreowanych przez Piotra Rowickiego do zejścia z drogi cnoty i prawości na manowce grzechu i występku są bardzo różnorodne. Czasem jest to miłość, czasem zemsta, a czasem w zakamarkach duszy i umysłów statecznych wydawałoby się obywateli budzą się demony popychające ich do zbrodniczych czynów. Niektóre postacie budzą sympatię, na inne spoglądamy z obrzydzeniem lub niechęcią. Kilka czarnych charakterów zapłaci za swe niecne czyny życiem, lecz znajdą się i tacy którzy sami pragnąć będą aby dosięgła ich karząca ręka wymiaru sprawiedliwości, skracając tym samym wyczerpujące dni nieznośnej niepewności i oczekiwania na kilka słów prawdy, a może na wyrok. Nie brakuje bowiem w książce groteskowych, czasem nawet makabrycznych scen. Wiele okraszonych czarnym humorem opowiadań zwieńczonych jest zaskakującymi zakończeniami, nie zawsze szczęśliwymi. Polecam.


Wydawnictwo: Oficynka
ISBN: 978-83-62465-16-3
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 230



[1] „Fatum”, s. 86.

poniedziałek, 7 marca 2016

„Mogliby w końcu kogoś zabić”




„Mogliby w końcu kogoś zabić”


Jacek Skowroński, Piotr Schmandt, Katarzyna Rogińska, Ewa Ostrowska, Adrianna Ewa Stawska, Katarzyna Gacek, Łukasz Śmigiel, Agnieszka Szczepańska, Artur Górski oraz Piotr Rowicki to autorzy, których opowiadania znalazły się w zbiorze pt. „Mogliby w końcu kogoś zabić” wydanym w 2010 r. przez specjalizujące się w literaturze kryminalnej gdańskie wydawnictwo Oficynka. Nie ukrywam, że magnesem, który skłonił mnie do sięgnięcia po niniejszy tom było nazwisko Piotra Schmandta. Twórca postaci detektywa Ignaza Brauna, tropiącego przestępców na uliczkach dawnego Wejherowa, zaskoczy zapewne miłośników kryminałów retro. Tym razem autor znakomitej „Pruskiej zagadki” zaserwował czytelnikom współczesną historię o pedantycznie poukładanym życiu młodej kobiety, dyrektorki prywatnej szkoły, które pewnego dnia zostaje gwałtownie zakłócone przez trudne do wyjaśnienia zmiany, zachodzące w jej idealnie urządzonym i uporządkowanym mieszkaniu. Czyżby krył się za nimi tajemniczy prześladowca?

Utwór tytułowy, o pełnych niedomówień relacjach między parą pracujących ze sobą policjantów, które prowadzą do wstrząsającego finału, jest dziełem Piotra Rowickiego, autora zbioru kryminalnych opowiadań historycznych „Fatum”. Wydana także przez Oficynkę książka, z niecierpliwością czeka na półce aż któregoś wiosennego wieczora sięgnę po nią i napiszę o niej kilka słów na stronach Zapomnianej Biblioteki. Opowiadania Katarzyny Rogińskiej „Blondynki”, Adrianny Ewy Stawskiej „Martwa kawka”, Katarzyny Gacek „Zbrodnia w bibliotece” i właśnie Rowickiego wydają się być w pewnej mierze inspirowane kryminałami milicyjnymi.

Czytając opowiadanie za opowiadaniem, miałem nadzieję, że pośród nich odnajdę i takie, które będzie dla mnie wisienką na torcie, a więc jego akcja będzie rozgrywała się przed kilkudziesięciu laty, najchętniej w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Nie zawiodłem się. Takim smaczkiem jest alternatywna historia zabójstwa prezydenta Gabriela Narutowicza przedstawiona przez Artura Górskiego. Pisarz ma w dorobku dwie powieści kryminalne „Al Capone w Berlinie” oraz „Al Capone w Warszawie”, nic więc dziwnego, że poradził sobie z oddaniem realiów epoki a jego opowiadanie, choć jest jednym z najkrótszych w zbiorze zasługuje na wyróżnienie.

Schmandt, Rowicki i Górski to jedyni autorzy, których nazwiska nie były mi obce przed przystąpieniem do lektury. Muszę jednak przyznać, że i opowiadania debiutantów nie odbiegają poziomem od utworów kolegów dłużej parających się literacko-kryminalnym rzemiosłem. W zbiorze nie ma dwóch podobnych opowieści. Arenami zbrodni, są zarówno duże miasta, jak i niewielkie, zagubione z dala od cywilizacji wioski. Bohaterowie wywodzą się z różnych środowisk, zwalczają z różnym skutkiem własne słabości, przeżywają dramaty bądź też sami stają się centralnymi postaciami tragicznych wydarzeń. Przynajmniej trzy z historii zamieszczonych w niniejszym wydawnictwie mogłoby stać się zaczątkiem klasycznej powieści kryminalnej. Polecam.


Wydawnictwo: Oficynka
ISBN: 978-83-62465-0206
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 316


sobota, 21 listopada 2015

„Zagadkowi milionerzy”




Ludwik Kurnatowski „Zagadkowi milionerzy”


Ludwik Kurnatowski to jeden z niewielu przedwojennych urzędników Policji Państwowej, którzy po godzinach pracy śledczej znajdowali czas aby spisywać przypadki z jakimi spotykali się w trakcie prowadzonych spraw kryminalnych. W książce „Zagadkowi milionerzy” zostały zamieszczone cztery historie, z którymi pan Ludwik miał do czynienia w czasie swej bogatej i długiej kariery policyjnej. Akcja opowiadania tytułowego rozgrywa się w 1908 r. W Warszawie pojawiają się dwaj tajemniczy młodzieńcy. Czujne oko wytrawnego policjanta zwraca uwagę na ich dziwne zachowanie. Podczas wizyty na balu maskowym w Teatrze Wielkim, starszy z mężczyzn nienawistnie spogląda na młodszego kolegę, nieustannie dolewa mu alkoholu, sam natomiast wyraźnie unika sięgania po kielich wypełniony winem. Kiedy okazuje się, że delikwenci to bardzo bogaci Rosjanie, Kurnatowski postanawia przyjrzeć się im dokładniej.

W opowiadaniu „Dzieje grzechu Krausa” autor przedstawia dramatyczne losy pewnej szanowanej rodziny mieszczańskiej. Strapieniem głowy pięcioosobowej familii, sędziwego już ślusarza jest syn Edward. W przeciwieństwie do nie sprawiających kłopotów córek, chłopiec od najmłodszych lat przysparza rodzicom a także nauczycielom wielu zgryzot i problemów. Stroniący od książek, dokuczający kolegom urwis po pewnym czasie zaczyna przywłaszczać sobie przedmioty należące do innych uczniów. Z biegiem lat jest jeszcze gorzej. Młodemu człowiekowi imponuje beztroskie, hulaszcze życie. Nawiązuje więc kontakty z warszawskim półświatkiem. Od tego momentu nad głową rodziny Kraussów zbierają się czarne chmury.



W dwóch tomach „Spraw kryminalnych” zamieszczone zostało 
dziewięć innych historii napisanych przez ówczesnego 
zastępcę Naczelnika Urzędu Śledczego w Warszawie.


Równie wzruszająca i dramatyczna jest opowieść o mieszkającej w kamienicy przy ulicy Mariensztat biednej, ortodoksyjnej żydowskiej rodzinie Mincesów, a w zasadzie o miłości pięknej Sary do przystojnego oficera Kubańskiego pułku stacjonującego w Warszawie. Zakochani gotowi są uczynić wiele, by związać się ze sobą wbrew piętrzącym się trudnościom. Wydarzenia ukazane w tym opowiadaniu mają miejsce pod koniec XIX wieku, a przedstawiona historia miłosna byłaby zapewne świetnym punktem wyjścia do stworzenia epickiego romansu z wątkiem sensacyjnym. W zamykającym tom opowiadaniu „Sprawa o mord rytualny” przeczytamy o dzieciobójczyni, która chcąc uchronić się przed odpowiedzialnością oskarża o morderstwo pewnego Żyda. Stąd już tylko krok do samosądu.

Dzięki wydawnictwu CM mieliśmy okazję spotkać się ponownie ze wspomnieniami Ludwika Kurnatowskiego. W ubiegłym roku w serii „Kryminały przedwojennej Warszawy” ukazał się tom „Tajemnica Belwederu”[1] zawierający pięć opowiadań policjanta. Ponadto w dwóch tomach „Spraw kryminalnych”[2] zamieszczone zostało dziewięć innych historii napisanych przez ówczesnego zastępcę Naczelnika Urzędu Śledczego w Warszawie. Opowiadania opublikowane w tomie „Zagadkowi milionerzy” różnią się jednak diametralnie od wydanych we wcześniejszych zbiorach. Uprzednio jak pamiętamy Kurnatowski wyraźnie eksponował swoje dokonania i zasługi w rozwiązywaniu każdego z opisywanych śledztw. Tu zaś snuje wspomnienia przepełnione mnóstwem ciekawostek obyczajowych z przełomu XIX i XX stulecia, skrywając swój udział gdzieś w tle. W wielu przypadkach jest bardziej psychologiem niż śledczym. Stara się w miarę możliwości wskazać osobom, o których niewinności jest przekonany najwłaściwszą drogę do szczęśliwego rozwiązania danej sprawy. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-63424-82-4
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 164


wtorek, 3 lutego 2015

„Tajemnica długiego i krótkiego życia”




Bogusław Adamowicz „Tajemnica długiego i krótkiego życia”


Pośród niewielu zachowanych utworów Bogusława Adamowicza, zaginionego w 1944 r. po powstaniu warszawskim i zapomnianego już dziś pisarza, znajdziemy kilka tomików wierszy oraz zbiorów opowiadań fantastycznonaukowych. Zbiór „Tajemnica długiego i krótkiego życia” zawiera osiem opowiadań, z których sześć ukazało się w 1911 r. Uzupełniają je opowiadania „Wesoły marszałek” oraz „Pogańska ofiara” opublikowane po raz pierwszy jedenaście lat później.

Otwierające zbiór „Dzieje niewiadomego doży” to historia o niezwykłym weneckim malarzu, którego jedni uważali za geniusza, inni za szarlatana, a jeszcze inni nie potrafili zrozumieć jego twórczości. Artysta ów malował portrety, które sprawiały zawód przedstawianym na nich osobom. Wizerunki przedstawione na płótnie wydawały się najpierw zupełnie niepodobne do pozujących osób, z czasem jednak zaczynały idealnie odzwierciedlać rysy modeli. To nie koniec jednak, obrazy mistrza wywierały niesamowity wpływ na sportretowanych ludzi. Pełne wieloznacznych skojarzeń opowiadania Bogusława Adamowicza przepełnione są baśniowymi, onirycznymi, niemal metafizycznymi pierwiastkami. Tak jak kolejna historia o pewnym szkaradnym dziecku, które zostało królem gnomów, opowieści o wyprawie królewicza do krainy zwanej Bajką czy zegarmistrzu, który wybrał się do wnętrza ziemi a później do krainy światła aby uregulować zegar ziemi.

Nie ukrywam, że największe wrażenie wywarło na mnie przedostatnie z opowiadań, wspomniany wcześniej „Wesoły marszałek.” To rozgrywająca się zimą ok. 1880 r. na Litwie, budząca grozę historia o wieczornej wyprawie pewnego oficera do starego, opuszczonego dworu położonego w odludnym miejscu nad Berezyną. Na mocy zawartego zakładu żołnierz ów musi spędzić noc w miejscu, w którym według legendy straszy duch marszałka z czasów cara Mikołaja I. To niezwykle klimatyczne opowiadanie pokazuje nieco inne oblicze pisarza.

W serii wydawniczej „Polska przedwojenna fantastyka” ukazały się jeszcze książki  Włodzimierza Zagórskiego „W XX wieku. Fantazja humorystyczna” oraz Wacława Gąsiorowskiego „Zginęła głupota! Powieść z niedalekiej przyszłości.” Wszystkie te pozycje wznowione po raz pierwszy po kilkudziesięciu latach będą gratką dla miłośników twórczości Edgara Allana Poe, którego dzieła niewątpiwie inspirowały jednego z pionierów polskiej literatury fantastycznej - Bogusława Adamowicza.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Polska przedwojenna fantastyka
ISBN: 978-83-63424-19-0
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 144