Walery Łoziński „Dwie noce”
Zmarły w 1861 r. w wieku 24 lat
Walery Łoziński pozostawił po sobie kilka utworów, które cieszyły się
popularnością czytelników oraz uznaniem krytyków. Najpopularniejszym,
wielokrotnie wznawianym dziełem tego niezwykle pracowitego autora i
dziennikarza jest niewątpliwie „Zaklęty dwór”[1]. Powieść ta po wielu,
wielu latach trafiła nawet na szklane ekrany. Była to pierwsza część planowanej
przez Łozińskiego trylogii. Pan Walery rozstał się z życiem w wyniku ran
odniesionych w pojedynku i spoczął na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie. Trylogii
nie zdążył ukończyć, powstał jedynie jej drugi tom „Dwie noce”.
Warto odświeżyć sobie „Zaklęty
dwór”, warto także przeczytać „Dwie noce”. Można po nią sięgnąć nawet bez
znajomości pierwszego z tytułów. W drugiej książce Łozińskiego mimo oczywistych
nawiązań do „Zaklętego dworu” pojawia się zaledwie jeden ze znanych nam
bohaterów, i to prawdę mówiąc w roli drugoplanowej. Główną rolę odgrywa tu
natomiast bohater zbiorowy - mieszkańcy
niewielkiego, leżącego nieopodal Sambora, miasteczka Oltenice. Wśród nich prym
wiodą piękną dziewczyna zwana Rybitwą oraz zakochany w niej młodzieniec Tadeusz.
Niezwykle ważna dla rozwoju fabuły jest tajemnicza historia zabójstwa pewnego
policjanta oraz związana z tym sprawa obrabowania kasy miejskiej.
Walery Łoziński „Zaklęty dwór”
Walery Łoziński był znakomitym
obserwatorem, mistrzem w odmalowywaniu sylwetek przedstawicieli
drobnomieszczaństwa oraz szlachty zaściankowej. W „Dwóch nocach” znajdziemy
jeszcze bardziej krwiste i przerysowane portrety bohaterów niż w „Zaklętym
dworze”. Postacie przez niego wykreowane wyposażone są potężny bagaż przywar i
niedoskonałości, który wystarczyłby do obdarowania bohaterów nie jednego lecz
kilku opasłych tomów. Łoziński operuje
przepiękną polszczyzną, potrafi przy tym wytworzyć nastrój grozy i
tajemniczości.
„Dwie noce” to utwór pełen
humoru, utwór w którym krzyżują się wątki miłosny i awanturniczy. Bardzo
wyraźnie brakuje jednak dopełniających całość, wyciętych przez gorliwych
urzędników treści patriotycznych nawiązujących zapewne do Wiosny Ludów. Kto
wie, być może gdyby nie austriacka cenzura, która wykreśliła obszerne fragmenty
powieści, otrzymalibyśmy dzieło równie znakomite jak „Zaklęty dwór”. Mimo to
autorowi udało się od czasu do czasu przemycić jakąś aluzję, która umożliwiała
spojrzenie na poczynania bohaterów pod właściwym kątem. Polecam.
Wydawca: Książka i Wiedza
Rok wydania: 1950
Liczba stron: 196