środa, 4 lutego 2015

„Karta” numer 82/2015




W najnowszym numerze kwartalnika historycznego "Karta":


Koniec polskiej Solidarności – luty – czerwiec 1990

A ponadto:

• Zapiski podoficera spoza frontu wojny 1920
• Gdynia: biznesplan II RP
• III Rzesza: dziennik sprzeciwu niemieckiego obywatela
• Wyspa Węży – obozy dla przeciwników gen. Sikorskiego 1939–42
• Nastoletni Shlomo Adler ofiarą intrygi komunistycznych funkcjonariuszy 1945–46
• Polsko-litewski pat – debata 2013/14

A także CD: Ostatnie słowo „S”; 24.06.1990. Zapis posiedzenia Komitetu Obywatelskiego przy Przewodniczącym NSZZ „Solidarność” w Auditorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego

Z etosu w politykę. Koniec polskiej Solidarności – luty – czerwiec 1990

Jeśli […] 4 czerwca 1989 jest dniem zwy­cięstwa – to 24 czerwca 1990 jest dniem odrzu­conych złudzeń, straconych szans, by „Solidar­ność” kojarzyła się z czymś więcej niż z kartką podręcznika do  historii czy partykularną organi­zacją polityczną.
  
Jutro będzie lepiej

Polska rzeczywistość początku lat 90. w obiektywie fotografa Tadeusza Rolke

Na tyłach. Dziennik Jerzego K. Maciejewskiego – taboryty spoza frontu wojny polsko-bolszewickiej

Fragmenty niezwykłego dzien­nika młodego plutonowego, który bez retuszu pokazuje życie żołnie­rzy na zapleczu frontu – w ich trudnej, ale często barwnej codzienności. Unikatowy obraz wojny z rzadko prezentowanej perspektywy żołnierza niższej szarzy.

Biznesplan Gdynia – największy sukces gospodarczy nowej Polski

23 września 1922, choć kraj jest wyniszczony i trawiony kryzysem, Sejm RP uchwala ustawę o budowie portu morskiego w Gdyni. W kilkanaście miesięcy w miejscu wsi staje potężny port, w ciągu kilkunastu lat powstaje 100-tysięczne miasto – perła III RP. Obraz tego czasu w montażu wyimków z prasy, dokumentów, wspomnień etc.

W cieniu władzy

Wspomnienia z lat 1945–46 ocalonego z zagłady nastoletniego Shlomo Adlera, który postanawia ukryć swe żydowskie pochodzenie, wstępuje do wojska polskiego, a stąd do milicji obywatelskiej. Wciągnięty zostaje w intrygę wysokich komunistycznych funkcjonariuszy, wprowadzających w Polsce swój porządek.

Dziennik sprzeciwu niemieckiego obywatela wobec nazistowskiej propagandy

Wyjątkowy, tajny dziennik niemieckiego urzędnika sądowego na prowincji, gdzie autor, tropiąc absurdy nazistowskiej propagandy, rejestruje postawy współobywateli w realiach II wojny.
  
Wyspa Węży. Obozy odosobnienia dla przeciwników gen. Władysława Sikorskiego

Po wrześniu 1939 Polska znajduje się pod okupacją, a jej rząd na uchodźstwie rozpoczyna własną wojnę – przeciw oficerom związanym z przedwojenną władzą. W okresie 1940–42 około 1500 wojskowych wódz naczelny, odsunięty od władzy w dwudziestoleciu i upokorzony przez Piłsudskiego, skazuje na bezczynność w Rothesay na szkockiej wyspie Bute.

Polsko-litewski pat – debata 2013/14

W „Karcie” 74, w lutym 2013, przedstawiliśmy montaż świadectw poka­zujących litewski punkt widzenia na relacje polsko-litewskie w okresie od wejścia do Wilna wojsk generała Żeligowskiego w październiku 1920 do lata 1938. Dyskusja, którą rozpoczęła ta publikacja, toczy się nadal. Liczyliśmy, że tamten materiał stanie się punktem wyjścia do rzeczowej rozmowy, która pozwoli zbliżyć stanowiska wobec tej nadal dzielącej nas historii. Niestety, w ciągu blisko dwóch lat – także za sprawą bieżącej polityki – stało się inaczej. Przedstawiamy zapis najważniejszych głosów w tej debacie. 
(mk-z, mt)


wtorek, 3 lutego 2015

„Tajemnica długiego i krótkiego życia”




Bogusław Adamowicz „Tajemnica długiego i krótkiego życia”


Pośród niewielu zachowanych utworów Bogusława Adamowicza, zaginionego w 1944 r. po powstaniu warszawskim i zapomnianego już dziś pisarza, znajdziemy kilka tomików wierszy oraz zbiorów opowiadań fantastycznonaukowych. Zbiór „Tajemnica długiego i krótkiego życia” zawiera osiem opowiadań, z których sześć ukazało się w 1911 r. Uzupełniają je opowiadania „Wesoły marszałek” oraz „Pogańska ofiara” opublikowane po raz pierwszy jedenaście lat później.

Otwierające zbiór „Dzieje niewiadomego doży” to historia o niezwykłym weneckim malarzu, którego jedni uważali za geniusza, inni za szarlatana, a jeszcze inni nie potrafili zrozumieć jego twórczości. Artysta ów malował portrety, które sprawiały zawód przedstawianym na nich osobom. Wizerunki przedstawione na płótnie wydawały się najpierw zupełnie niepodobne do pozujących osób, z czasem jednak zaczynały idealnie odzwierciedlać rysy modeli. To nie koniec jednak, obrazy mistrza wywierały niesamowity wpływ na sportretowanych ludzi. Pełne wieloznacznych skojarzeń opowiadania Bogusława Adamowicza przepełnione są baśniowymi, onirycznymi, niemal metafizycznymi pierwiastkami. Tak jak kolejna historia o pewnym szkaradnym dziecku, które zostało królem gnomów, opowieści o wyprawie królewicza do krainy zwanej Bajką czy zegarmistrzu, który wybrał się do wnętrza ziemi a później do krainy światła aby uregulować zegar ziemi.

Nie ukrywam, że największe wrażenie wywarło na mnie przedostatnie z opowiadań, wspomniany wcześniej „Wesoły marszałek.” To rozgrywająca się zimą ok. 1880 r. na Litwie, budząca grozę historia o wieczornej wyprawie pewnego oficera do starego, opuszczonego dworu położonego w odludnym miejscu nad Berezyną. Na mocy zawartego zakładu żołnierz ów musi spędzić noc w miejscu, w którym według legendy straszy duch marszałka z czasów cara Mikołaja I. To niezwykle klimatyczne opowiadanie pokazuje nieco inne oblicze pisarza.

W serii wydawniczej „Polska przedwojenna fantastyka” ukazały się jeszcze książki  Włodzimierza Zagórskiego „W XX wieku. Fantazja humorystyczna” oraz Wacława Gąsiorowskiego „Zginęła głupota! Powieść z niedalekiej przyszłości.” Wszystkie te pozycje wznowione po raz pierwszy po kilkudziesięciu latach będą gratką dla miłośników twórczości Edgara Allana Poe, którego dzieła niewątpiwie inspirowały jednego z pionierów polskiej literatury fantastycznej - Bogusława Adamowicza.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Polska przedwojenna fantastyka
ISBN: 978-83-63424-19-0
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 144


sobota, 31 stycznia 2015

„Manekin numer 6”




Ryszard Braun „Manekin numer 6”
 

Renomowany warszawski Dom Mody „Kakadu” znajduje się na skraju bankructwa. Zachodzi podejrzenie niedozwolonych kombinacji finansowych. W tym samym czasie powracająca z Paryża do kraju dyrektorka firmy, zatrudnia w charakterze modelki poznaną w pociągu piękną dziewczynę – Leokadię Świstal. Nie zdaje sobie sprawy, że nowoprzyjęta do pracy kobieta jest zakonspirowaną agentką policji, mającą za zadanie rozpracować działającą w przedsiębiorstwie klikę malwersantów. W czasie czynności śledczych piękna Leokadia zakochuje się z wzajemnością w dyrektorze Czesławie Wrendlu. Pan Czesław zajmuje się projektowaniem wspaniałych kreacji, poza tym jednak, mimo posiadania znacznego pakietu udziałów w firmie, zupełnie nie interesują go sprawy finansowe. Przystojny i utalentowany mężczyzna pozostaje także nieczuły na pełne namiętności spojrzenia buchalterki firmy, niezbyt urodziwej panny Gnejszczuk.

„Manekin numer 6” to doskonały materiał na scenariusz filmowy. W powieści jest niemal wszystko to, co niezbędne do zrealizowania kasowego melodramatu z wątkiem kryminalnym lub wciągającego kryminału z wątkiem miłosnym. Trochę więc szkoda, że przed wojną żaden z reżyserów nie pokusił się o zekranizowanie powieści Ryszarda Brauna. Ze skompletowaniem obsady nie byłoby zapewne większych problemów. Łatwo wyobrazić sobie Mieczysławę Ćwiklińską w roli dyrektorki domu mody, pani Eugenii, Tolę Mankiewiczównę jako agentkę Leokadię (manekina numer 6), czy Aleksandra Żabczyńskiego jako Czesława Wrendla (oczywiście po uprzedniej zmianie koloru włosów). Nieco problemów mogłoby przysporzyć jedynie znalezienie kandydatki do roli czarnego charakteru, a jednocześnie bardzo tragicznej powieściowej postaci – panny Gnejszczuk. Nie przypominam sobie, aby któraś z dawnych filmowych amantek miała ospowatą cerę i długi nos. Kto wie, może gdyby charakteryzacji poddała piękna Ina Benita, femme fatale polskiego kina lat 30-tych ubiegłego wieku, potrafiła by sprostać temu wyzwaniu.

Książka Brauna na tle innych kryminałów z lat międzywojennych jest powieścią dosyć nowoczesną. Bohaterowie podróżują nie tylko limuzynami i pociągami, wsiadają także na pokład samolotu lecącego do Lwowa, gdzie na krótko przenosi się akcja powieści. Autor zerwał z popularnym wśród twórców kryminałów umiejscowieniem akcji w jednym miejscu. Zamiast wnętrz starego mieszkania lub dworku mamy tu zatem biura, wybiegi dla modelek, prywatną lecznicę, hotele, salę sądową czy podmiejską rezydencję malwersantów. Sceny z rezydencji kojarzyć się będą zapewne wielu czytelnikom z twórczością jednego z mistrzów powieści milicyjnej – Zygmunta Zeydlera-Zborowskiego. Czy pan Zygmunt czytał kryminał swojego starszego kolegi – tego zapewne nigdy się nie dowiemy. Niestety, o ile Zeydler-Zborowski pozostawił po sobie kilkadziesiąt powieści, „Manekin numer 6” jest jedyną znaną książką Ryszarda Brauna a zarazem jedną z najciekawszych pozycji w serii „Kryminały przedwojennej Warszawy.” Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-63424-33-6
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 356


wtorek, 27 stycznia 2015

„Sprawy kryminalne sprzed 1918 r.”




Ludwik M. Kurnatowski, Daniel Bachrach „Sprawy kryminalne sprzed 1918 r.”


„Sprawy kryminalne sprzed 1918 r.” to drugi tom serii zawierającej wspomnienia nadkomisarza Kurnatowskiego i inspektora Bachracha. Ludwik Kurnatowski publikował swoje zbiory tekstów w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Opowiadania „Tajemnica Belwederu” oraz „Szpilka z trupią główką” możemy znaleźć także w jednym z tomów cyklu „Kryminały przedwojennej Warszawy.”[1] Natomiast opowieść pt. „Od 1908 do dzisiaj” prawdopodobnie jeszcze nie była po wojnie wznawiana. Jest to sensacyjna historia o krwawych napadach na dwory, karczmy i bogatych kupców dokonywanych przez bandę słynnego przed wojną bandyty Hipolita Rittera, znanego opinii publicznej jako „Hipek Wariat.” Znakomicie uzbrojona i zorganizowana, składająca się z szesnastu osób banda, przemieszczała się po niemal całym kraju mordując, gwałcąc i brutalnie torturując swe ofiary. Dzięki solidnej pracy wywiadowczej udało się wreszcie policji uchwycić nić, która doprowadziła do mieszkania herszta szajki. Rozbicie grupy nie było jednak sprawą prostą. Kiedy już wydawało się, że ludność może odetchnąć z ulgą a problem został rozwiązany, na horyzoncie pojawił się kolejny bandyta, zwany „Jundasem.” Więcej szczegółów nie będę jednak zdradzał, zachęcam natomiast do lektury tego najbardziej interesującego opowiadania w książce.

Ludwik M. Kurnatowski choć piastował dość eksponowane stanowisko w przedwojennym Urzędzie Śledczym w Warszawie, nie był postacią o kryształowo czystym charakterze. Oskarżano go m.in. o przyjmowanie łapówek. Związany był również nie tylko na gruncie służbowym z aspirantem Bachrachem, o którego ciemnych sprawkach zamieściłem kilka słów poniżej. Nic mu jednak nie zdołano udowodnić, a Kurnatowski po pobycie za granicą wrócił do kraju, gdzie zajął się spisywaniem wspomnień z czasów kiedy był jeszcze szanowanym policjantem. W życiorysie Kurnatowskiego zamieszczonym w książce znalazłem informację, że nadkomisarz zapowiadał wydanie swoich pamiętników, które jednak nie ukazały się w druku.

Życiorys Daniela Bachracha jest równie bogaty jak Kurnatowskiego. Przed wybuchem I wojny światowej inspektor tropił przestępców na ulicach Kijowa, miał w swej karierze również epizod w policji Londynie, dlatego też nazywano go czasem „warszawskim Sherlockiem Holmesem.”  Co ciekawe, lubiący wracać w swych opowiadaniach do spraw związanych z fałszowaniem pieniędzy Bachrach, sam był podejrzewany a później przyznał się do przewodzenia szajce fałszerzy paszportów.

W niniejszym tomie, pośród siedmiu opowiadań inspektora Bachracha znajdziemy autentyczne historie dotyczące śledztw związanych m.in. z brutalnym zamordowaniem czteroosobowej rodziny robotniczej, tajemniczym zabójstwem mężczyzny w hotelu, odnalezieniem na dworcu bagażu zawierającego zwłoki kobiety oraz porwaniami młodych, pięknych dziewcząt. Przeczytamy też o przestępstwach nieco lżejszego kalibru: kradzieży znacznej sumy pieniędzy z kancelarii pewnego urzędu czy obrabowaniu  amatora uciech cielesnych w jednym ze stołecznych hoteli.  Czytelnicy, którzy mieli okazję zapoznać się z pierwszym tomem „Spraw kryminalnych”[2] nie rozczarują się także barwnymi, pełnymi dramaturgii wspomnieniami Kurnatowskiego i Bachracha sprzed 1918 r. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Sprawy kryminalne
ISBN: 978-83-63424-50-3
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 214


sobota, 24 stycznia 2015

Marek Romański „Gród szatana” (zapowiedź)




Marek Romański „Gród szatana” (zapowiedź)


W cyklu kryminalnym „Unikaty” wydawnictwa CM 
będą ukazywać się trudno dostępne i zapomniane tytuły w bardzo niewielkich nakładach.

W lutym ukaże się drugi tom cyklu:
Marek Romański „Gród szatana”

Patronat medialny nad powieścią objęła ZAPOMNIANA BIBLIOTEKA

Zapraszam na profil FB cyklu, gdzie znajdziecie najnowsze informacje o tym i kolejnych tomach.




Polecam!


piątek, 23 stycznia 2015

„Sprawy kryminalne II RP”




Ludwik M. Kurnatowski, Daniel Bachrach „Sprawy kryminalne II RP”


Ludwik M. Kurnatowski i Daniel Bachrach to funkcjonariusze, którzy postanowili przed kilkudziesięciu laty spisać swe wspomnienia z czasów służby w przedwojennej Policji Polskiej. Dwa opowiadania z niniejszej książki, starszego stopniem nadkomisarza Kurnatowskiego („Salonowy bandyta” oraz „Krwawa niż życia i zbrodni Wiktora Zielińskiego”) zostały w ubiegłym roku opublikowane w serii „Kryminały przedwojennej Warszawy” w tomie pt. „Tajemnica Belwederu.”[1] Po ich lekturze z niecierpliwością oczekiwałem wznowienia pozostałych kryminalnych historii, które wchodziły w skład zbiorów wydanych w latach 1927-1932.

W maju 2014 r. ukazała się książka „Sprawy kryminalne II RP,” w której zamieszczono dwanaście opowiadań kryminalnych opartych o autentyczne wydarzenia z życia tej dwójki policjantów.  Pierwsze sześć historii opowiedziane przez Kurnatowskiego jest nieco bardziej rozbudowane od wspomnień Bachracha. Autor położył większy nacisk na wierne oddanie klimatu międzywojennej Warszawy. Nadkomisarz tropiąc przestępców gościł w podrzędnych lokalach i złodziejskich melinach. W opowiadaniu zatytułowanym „Banda Rybaka vel Pietrzaka” znajdziemy niemal „miniprzewodnik” po najbardziej niebezpiecznych i podejrzanych warszawskich spelunkach, z którego dowiemy się m.in., że na Pradze, na rogu ulicy Brukowej i Targowej znajdowała się knajpa „szczególnie umiłowana przez najrozmaitszych obwiesiów i ich godne kochanki ze względu na wielce wygodny rozkład, pozwalający na łatwe wymknięcie się z rąk natrętnej, a ciekawej policji.”[2]

Kurnatowski wspomina swoje kłopoty z rozpracowaniem band grasujących na terenie całego kraju. Opisuje także perypetie związane odnalezieniem dziewczynki uprowadzonej przez wędrujących Cyganów. W tym celu wysyła nawet swojego podkomendnego, co ciekawe, właśnie aspiranta Bachracha za południową granicę, do Rumunii. W ten sposób przeszliśmy do kolejnego z autorów, którego opowiadania wypełniają drugą część książki. Co ciekawe niemal wszystkie dotyczą walki z oszustami i fałszerzami banknotów. Również Daniel Bachrach kilkukrotnie wspomina w nich z szacunkiem postać Ludwika Kurnatowskiego, piastującego wówczas stanowisko zastępcy naczelnika Urzędu Śledczego w Warszawie.

Obydwaj policjanci zdradzają czytelnikowi także nieco z tajników swej detektywistycznej profesji. Mamy możliwość obserwowania przesłuchań prowadzonych przez tych doświadczonych policjantów oraz poznania  kilku sztuczek, które wykorzystywali w celu wydobycia prawdy od podejrzanych osobników. Dużo miejsca poświęcili także na przedstawienie pracy wywiadowczej, współpracy z konfidentami oraz sposobów zbierania informacji o przestępcach. Nie wahali się także przyznać, że nie raz popełniali błędy, które mogły kosztować ich życie. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Sprawy kryminalne
ISBN: 978-83-6342443-5
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 219




[2] „Sprawy kryminalne II RP”, s. 98.

wtorek, 20 stycznia 2015

„Człowiek z Kimberley”




Adam Nasielski „Człowiek z Kimberley”


Zmarły w 2009 r. w australijskim Melbourne Adam Nasielski był autorem wielu powieści kryminalnych. Bohaterem dziewięciu z nich, w tym „Człowieka z Kimberley” jest inspektor z Centrali Służby Śledczej w Warszawie, Bernard Żbik. To genialny, obdarzony niezwykłą intuicją detektyw, który podczas przesłuchań stosuje nowatorskie metody sprawiające, że niewielu jest przestępców zdolnych wyprowadzić go w pole i uciec przed karzącą ręką wymiaru sprawiedliwości.

Akcja niniejszej powieści rozgrywa się w Warszawie w latach trzydziestych ubiegłego wieku. W mieszkaniu Bernarda Żbika przebywają z wizytą doktor Rodowicz, sędzia śledczy do spraw szczególnej wagi oraz jego najlepszy przyjaciel aspirant Adam Billewski. W trakcie wieczornej pogawędki Bernard Żbik odbiera telefon. Ze słuchawki dobiegają jedynie dwa słowa: ”czy to…”, ale to wystarcza aby jego przenikliwy umysł zwietrzył natychmiast, że za tajemniczym telefonem kryje się jakaś dramatyczna historia kryminalna. Po chwili, również telefonicznie ustala, że dzwoniono do niego z mieszkania słynnego neurologa, doktora Wiesława Borzęckiego.

Kilkanaście minut później trzej rozmówcy otrzymują wiadomość o zamordowaniu tego właśnie lekarza. Udają się więc na miejsce zbrodni, do mieszkania w starej kamienicy. Tu w bramie inspektor Żbik dowiaduje się od portiera, że kilka chwil wcześniej widział wychodzącego doktora Borzęckiego. Również zeznania członków rodziny ofiary zamiast pomóc jedynie zaciemniają tę i tak bardzo zagadkową sprawę.

Śledztwo jest popisem bystrości umysłu i logiki Bernarda Żbika. Rola Adama Billewskiego ogranicza się jedynie do pełnych podziwu spojrzeń i zadawania pytań starszemu stopniem przyjacielowi. Postać Żbika jest nieco przerysowana, i w trakcie lektury patrzymy zarówno na niego jak i na uwielbienie, z którym wpatruje się w niego Billewski z lekkim przymrużeniem oka. Adam Nasielski przyznaje się z resztą do stosowania takich zabiegów, pisząc w słowie wstępnym: „Aby uwydatnić coś – należy zawsze nieco przesadzić, inaczej nie wierzą ci i kwita.”[1]

Niemal całe śledztwo prowadzone jest w pełnym zakamarków, tajemniczym, ośmiopokojowym mieszkaniu ofiary. Jak więc łatwo się domyśleć, „Człowiekiem z Kimberley” Adama Nasielskiego nie rozczarują się miłośnicy starych angielskich kryminałów. Sam autor porównywany był do Edgara Wallace`a. Co prawda nie miał tak imponującego dorobku pisarskiego jak jego starszy kolega znad Tamizy, ale ok. czterdzieści książek napisanych przed II wojną światową stawia go w szeregu najbardziej płodnych autorów polskich powieści kryminalnych.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
Podseria: Wielkie gry Bernarda Żbika
ISBN: 978-83-63424-42-8
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 202





[1] „Człowiek z Kimberley,” s. 5.

piątek, 16 stycznia 2015

„Z pamiętników szefa rosyjskiej policji śledczej” (zapowiedź)




Arkadiusz Francewicz Koszko „Z pamiętników szefa rosyjskiej policji śledczej” 


W cyklu kryminalnym „Unikaty” wydawnictwa CM 
będą ukazywać się trudno dostępne i zapomniane tytuły w bardzo niewielkich nakładach.

Już w lutym będziemy mogli przeczytać pierwszy tom cyklu:
Arkadiusz Francewicz Koszko „Z pamiętników szefa rosyjskiej policji śledczej”

Patronat medialny nad cyklem oraz oczywiście nad pierwszym tomem objęła 
ZAPOMNIANA BIBLIOTEKA

Zapraszam na profil FB cyklu, gdzie znajdziecie najnowsze informacje o tym i kolejnych tomach:



Polecam!


środa, 14 stycznia 2015

"Sęp"




Henryk Nagiel „Sęp”


Dzięki serii wydawniczej „Kryminały przedwojennej Warszawy” czytelnicy mają możliwość zapoznania się z szeregiem powieści klasyków gatunku, z Aleksandrem Błażejowskim,  Stanisławem Wotowskim i Adamem Nasielskim na czele. Przedwojenne egzemplarze książek tych i wielu innych twórców powieści kryminalnych są dziś trudne do zdobycia. O ile od czasu do czasu pojawi się gdzieś „Czerwony błazen” pierwszego z wymienionych autorów, czy któraś z pozycji pozostałej dwójki, to książka Henryka Nagiela „Sęp” należy bez wątpienia do absolutnych unikatów na rynku antykwarycznym.

„Sęp” to powieść napisana z niebywałym rozmachem. Henryk Nagiel przenosi akcję książki z małej mazowieckiej wioski do Warszawy a nawet do Paryża. Zasiadamy w sali Teatru Wielkiego, odwiedzamy kancelarię adwokacką i salę sądową. Przemykamy nocą po uliczkach warszawskiej Pragi i zaułkach francuskiej metropolii. Ale najpierw otwieramy drzwi do starej, wiejskiej plebanii, gdzie w kałuży krwi gospodyni znajduje zwłoki księdza Andrzeja. Podejrzenie o dokonania zabójstwa tego dobrego i życzliwego dla parafian duszpasterza pada na jego wychowanka - Stefana Polnera. Pomiędzy młodzieńcem a jego dobrodziejem doszło co prawda do pewnej różnicy zdań, kiedy ten wyznał księdzu, że zakochał się w pięknej stołecznej kelnerce, niemniej jednak to komuś innemu zależało na tym aby Polner, mimo wysiłków broniącego go adwokata zwanego „Julkiem” został skazany za zabójstwo.

Szlachetny adwokat jest jednak przekonany o niewinności swego klienta i stara się zrobić wszystko co w jego mocy, aby znaleźć prawdziwego zbrodniarza i wydostać Polnera zza więziennych murów. Sprawa nie jest prosta, „Julek” korzysta więc z pomocy swego przyjaciela, genialnego detektywa zwanego „Frygą.”

Trudno jednoznacznie określić, kto jest bohaterem powieści Nagiela. Nie jest nim bowiem ani oskarżony o dokonanie zabójstwa Stefan Polner, ani broniący go adwokat i pomagający mu detektyw, nie są też mocodawca i sprawcy aresztowania młodzieńca. Mimo to charaktery wszystkich kilkunastu postaci mających największy wpływ na przebieg akcji są bardzo precyzyjnie zarysowane. W każdej z nich, nawet skrajnie złej  autor starał się dostrzec jakąś pozytywną, cieplejszą cechę, np. przedstawiając typa spod ciemnej gwiazdy, jakim bez wątpienia był Onufry Leszcz, jako kochającego ojca. Co ciekawe, również postępki „reżysera” dramatu wokół którego ogniskuje się akcja, tytułowego „Sępa” autor próbuje niemalże usprawiedliwić. Podobnie skrupulatnie i plastycznie Henryk Nagiel zobrazował wnętrza, w których rozgrywają się wydarzenia powieści. Tu na plan pierwszy wysuwa się duszna, pełna szumowin społecznych paryska knajpa, gabinet byłego komornika Onufrego oraz ponura melina na Pradze.

Powieść Henryka Nagiela ukazała się po raz pierwszy w 1889 r. i w przeciwieństwie do bardziej znanych „Tajemnic Nalewek”[1] nie była wznawiana przed wybuchem wojny. Książka pierwotnie była określana jako romans. Nic w tym dziwnego, korzenie zbrodni na podwarszawskiej plebanii możemy bowiem odnaleźć w tajemniczej, mrocznej i nieszczęśliwej historii miłosnej z okresu powstania styczniowego. Zakończenie powieści pozwala domniemywać, że autor zamierzał napisać kolejny tom, w którym mieliby wystąpić niektórzy z bohaterów „Sępa.” Nie wiadomo czy zamiar udało mu się zrealizować, ale skoro niniejszej powieści zachowało się zaledwie kilka egzemplarzy, mam nadzieję, że może ktoś kiedyś odkryje zagubiony rękopis kolejnej powieści autora. Klimat świata i półświatka dawnej Warszawy wyczarowany piórem Henryka Nagiela przewyższa nieco te wykreowane przez jego bardziej znanych, wymienionych wcześniej jego kolegów po piórze. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-63424-53-4
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 410




[1] Recenzja powieści „Tajemnice Nalewek” na pewno pojawi się również w ZAPOMNIANEJ BIBLIOTECE. Książka już czeka na półce na swoją kolej.

niedziela, 11 stycznia 2015

„Niechętnie o sobie”




Stanisław Mikulski „Niechętnie o sobie”


27 listopada 2014 roku w wieku 85 lat zmarł Stanisław Mikulski. Przyjaciele, znajomi i  koledzy Pana Stanisława wspominają go jako niezwykle dobrego i życzliwego człowieka. Taki też obraz aktora wyłania się z obszernej biografii zatytułowanej „Niechętnie o sobie.” Nie znajdziemy w niej pikantnych szczegółów, jakimi epatują obecnie zewsząd plotkarskie serwisy internetowe, albowiem chyba nikt nie słyszał o jakimkolwiek skandalu z jego udziałem. Stanisław Mikulski z trudem dał się nakłonić do zwierzeń, które złożyły się na niniejszą biografię. Żartował nawet we wstępie, że zgodził wyłącznie dzięki namowom żony, która zagroziła mu, że w przeciwnym wypadku nie wyjedzie z nim w czasie wakacji na ukochane Mazury.

„Szantaż” okazał się skuteczny, dzięki czemu mamy możliwość zapoznania się z karierą najpopularniejszego polskiego aktora. Na bogaty dorobek Mikulskiego składają się bowiem role w teatrach w Lublinie i Warszawie, w Teatrze Telewizji oraz kilkadziesiąt występów w filmach i serialach produkcji polskiej oraz krajów demokracji ludowej. Zarówno kariera filmowa jak i życie osobiste Stanisława Mikulskiego obfitowały w szereg wzlotów. Upadków trudno się doszukać, choć w życiu prywatnym aktora nie brakowało dramatów.

Znajdziemy w książce również nieco wiadomości związanych z życiem rodzinnym Stanisława Mikulskiego. Zabrakło niestety informacji o dzieciństwie, dorastaniu i latach młodzieńczych aktora. Nie wiemy jakie ksiązki czytał, czy wagarował z lekcji, na jakie filmy chadzał do kina młody Staszek w czasach kiedy jeszcze mieszkał w Łodzi. Wiele „familijnych” informacji musimy wyłuskiwać spomiędzy rozdziałów poświęconych rolom teatralnym i filmowym. Książka w zasadzie rozpoczyna się od przedstawienia epizodów związanych ze służbą wojskową Mikulskiego oraz z przeprowadzką z Łodzi do Lublina.

Mimo iż duch Hansa Klossa unosi się nad wieloma stronami biografii, miałem nadzieję, że odnajdę w niej znacznie więcej niepublikowanych wcześniej ciekawostek z planu filmowego kultowego serialu. Drugi najbardziej znany serial, w którym Mikulski wystąpił w roli głównej „Samochodzik i templariusze” został potraktowany zupełnie po macoszemu. W książce poświęcono mu zaledwie niepełne cztery strony. I tu również fani serialu zrealizowanego na podstawie powieści Zbigniewa Nienackiego nie dowiedzą się niczego nowego, ponad to co można przeczytać i obejrzeć w innych wywiadach z aktorem.

Na kartach książki Stanisław Mikulski wielokrotnie podkreśla, że pojednał się z postacią Klossa, która zdominowała drugą połowę jego życia artystycznego. Jednak po zakończeniu lektury mam zupełnie odmienne zdanie. Aktor na pewno zdawał sobie sprawę, że rola ta była darem od losu, pozwalającym zapisać się w historii polskiego kina oraz korzystać z licznych przywilejów w kolejnych latach. Ale była też pewnym przekleństwem. Nie zagrał już później równie wyrazistej i ważnej. Reżyserzy unikali obsadzania w swoich filmach tak jednoznacznie kojarzącego się wszystkim aktora. W książce pan Stanisław próbuje na plan pierwszy wysunąć występy na deskach teatralnych, jakby chciał zrównoważyć, a może nieco nawet przesłonić swój serialowy – mundurowy wizerunek. Moim zdaniem nie udał mu się ten zabieg, i nie udałby się nikomu kto byłby na jego miejscu. Ale podjęcie tej próby i położenie nacisku na sceniczną część swej kariery daje czytelnikowi unikalną możliwość zerknięcia za kulisy odradzających się po wojnie teatrów, zarówno prowincjonalnych jak i warszawskich. To właśnie uważam za największą wartość biografii. W niej wreszcie Pan Stanisław zerwał z tytułową niechęcią i z pasją podzielił się z czytelnikami wspomnieniami ze sceny, okraszając je, oszczędnie co prawda, kilkoma anegdotami. Gdyby również filmom, w których wziął udział poświęcono nieco więcej niż po kilka zdań, mielibyśmy biografię niemal idealną.

Aktor był wierny sobie i swoim ideałom. Nie zmieniał ich tak jak jego liczni koledzy z teatralnych scen, co spotykało się z negatywną reakcją środowiska aktorskiego. Nie szedł pod prąd, bo nie czuł takiej potrzeby. „Niechętnie o sobie” to historia skromnego, ciepłego, stroniącego od pokus życia artystycznego aktora, który mimo „statusu” pierwszego polskiego celebryty pozostał do końca normalnym człowiekiem. W książce swoimi refleksjami i wspomnieniami związanymi ze Stanisławem Mikulskim dzielą się także aktorzy i przyjaciele m.in.: Beata Tyszkiewicz, Emil Karewicz i Adam Zwierz. Uzupełnia ją również wykaz ról teatralnych, filmowych i serialowych oraz kilkadziesiąt fotografii.


Wydawca: Melanż
ISBN: 978-83-928-029-0-7
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 423