Magazyn „Bankoteka” poświęcony
jest powstającemu Centrum Pieniądza NBP. Zawiera on informacje o przebiegu prac
realizacyjnych, wywiady z twórcami koncepcji merytorycznej i artystycznej oraz
wypowiedzi ekspertów współpracujących z NBP przy projektowaniu przestrzeni
wystawienniczej.
W „Bankotece” prezentowane są
również najciekawsze eksponaty, jakie w przyszłości będzie można oglądać w
Centrum Pieniądza NBP. Wygląd kilkunastu ekspozycji przybliżają wizualizacje i
zdjęcia z realizacji kolejnych etapów prac.
Dotychczas ukazało się trzydzieści
numerów „Bankoteki” w wersji polskiej, angielskiej i rosyjskiej. Trzy wydania
magazynu zostały poświęcone tematyce wystaw czasowych przygotowanych w holu
Oddziału Okręgowego NBP w Warszawie.
W „Albumie” udało się zgromadzić
głównie materiał historyczny mimo, że zaginęła większość źródeł dokumentalnych.
Właśnie te zachowane fragmentarycznie, dotyczące czasów od początku XIX wieku,
znalazły tutaj swoje miejsce.
Obszerny zestaw źródeł do historii Sienna i okolic, ułożyli Autorzy w ramach
siedmiu następujących działów tematycznych: 1) „Samorząd”, 2) „Bezpieczeństwo
publiczne”, 3) „Gospodarka i spółdzielczość”, 4) „Oświata, kultura i zdrowie”,
5) „Życie polityczne i społeczne”, 6) „Walka o niepodległość i kombatanci” i 7)
„Życie religijne”. „Przez taki układ dokumentów źródłowych chciano pokazać
wszystko to, czym żyli mieszkańcy Sienna począwszy od połowy XIX do początków
XXI wieku” (s. 7).
Sienno. Pierwszy wóz strażacki Ochotniczej Straży Pożarnej w
1934 roku.
W trakcie analiz badawczych zawartych w merytorycznej części historii Sienna i
okolic, odnajdziemy częste odwołania do źródeł opublikowanych w „Albumie” . Fragment z artykułu A. Lecha pt.
„Trylogia Sienna (1389-2012) autorstwa Stefana J. Pastuszki i Romualda
Turkowskiego”, Zeszyty Wiejskie, nr 21.
Spis treści
S. Pora – Przedmowa
S.J. Pastuszka, R. Turkowski –
Wstęp
Dokumenty – Samorząd,
Bezpieczeństwo publiczne, Gospodarka i spółdzielczość,
Oświata i kultura, Walka
o niepodległość i kombatanctwo, Życie religijne
Fotografie – Architektura i
samorząd, Oświata i kultura, Walka o niepodległość,
kombatanci, tradycja,
Ochotnicza Straż Pożarna, Mieszkańcy i gospodarka
Kolekcjoner dzieł sztuki z
Ameryki Południowej pragnie mieć w swojej kolekcji rzadki obraz autorstwa
Ribery przedstawiający jednego z trzech króli składających dary Dzieciątku.
Posiada portrety pozostałych dwóch, więc naturalne jest, że zależy mu na uzupełnieniu
tryptyku. Sprawa jest o tyle trudna, że Trzeci Król znajduje się w zbiorach
leżącego w Polsce państwowego muzeum. Zdobycia go podejmuje się Herr Gruber,
specjalista od tego typu problemów.
Marek Dobrawiński jest
pochodzącym z Pomorza studentem, którego próżniaczy żywot w Warszawie zostaje
przerwany przez wybuch powstania listopadowego. Młody mężczyzna trafia nagle w
centrum wydarzeń, stając się mimowolnym świadkiem zamachu na wielkiego księcia
Konstantego, brata cara Mikołaja I. Tak rozpoczyna się jego osobliwy udział w
walkach z rosyjskim wrogiem. Jak każdy młody człowiek, Marek nie chce jednak
przedwcześnie umierać. Dzięki sprytowi, a także fortunie, która niewątpliwie mu
sprzyja, udaje mu się uniknąć kul i szabli. Mało tego, parę razy – za sprawą
zupełnego przypadku – staje się niemal bohaterem narodowym, za co jest hojnie
nagradzany stopniami wojskowymi i orderem. Mimo niewesołych okoliczności
Dobrawiński potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji, a szalejąca dokoła śmierć
nie jest dla niego żadną przeszkodą w smakowaniu wszystkich przyjemności
młodzieńczego życia…
Emilia zapalała się coraz bardziej,
poczerwieniała na bladej twarzy, potrząsała szablą.
– Trzeba skruszyć kajdany, którymi się nas pęta! Trzeba rosyjskich gwałtowników
pogonić żelazem!
Jakiś pachołek wymachiwał za nią smętnie flagą na długim drzewcu, która miała
biało-czerwone barwy. Kiedy Cezary wypomniał mu ślamazarność, chłopak zaczął
machać żywiej, a prawie piękna heroina Platerówna wywijała szablą i mówiła
dalej:
– Dwa dni temu zaczął się Wielki Tydzień. Czas oczekiwania na Zmartwychwstanie
Pana Naszego Boga Ojca i Jezusa Chrystusa. Niech i zmartwychwstanie matka
nasza, Rzeczpospolita! Polska biedna i znękana!
Mariusz W. Kliszewski - magister historii oraz zarządzania i marketingu.
Wieloletni gdański nauczyciel historii, współautor materiałów dydaktycznych z
historii dla nauczycieli i uczniów na poziomie szkoły podstawowej, gimnazjum i
liceum ogólnokształcącego. W roku 2018 zwyciężył w Konkursie
Literacko-Edukacyjnym „40 Pokoleń”, zorganizowanym przez Muzeum Historii Polski
w Warszawie, dzięki pracy Polskie ziemie w kategorii „Jak
kształtowały się granice Polski?”. W kolejnym roku, nakładem wydawnictwa Novae
Res, ukazała się jego debiutancka powieść Bez rozgrzeszenia, osnuta na kanwie
historii klasztoru kartuzów nieopodal Gdańska. Aktualnie pracuje nad jej
kontynuacją. Akcja książki „Dobry od listopada” przeniesie Czytelnika w czasy
powstania listopadowego.
Jest rok 1929. W Poznaniu trwa
Powszechna Wystawa Krajowa, prezentująca gospodarczy dorobek dziesięciu lat
Niepodległej Polski. Ściągają na nią przybysze z całego kraju, nie tylko ci,
których interesuje wielka ekspozycja, ale także tacy, dla których PeWuKa to
możliwość szybkiego zarobku. Uroczysty nastrój psuje jedna seria napadów na
targowych gości. Policja musi więc jak najszybciej ująć przestępców, by
zapewnić spokój w mieście.
Te wydarzenia relacjonuje otwarte
niedawno poznańskie radio. Komisarz Antoni Fischer, zafascynowany nowym
wynalazkiem, ma wygłosić przed mikrofonem odczyt o humanitarnej działalności
radia. Jednak tuż przed jego wystąpieniem do studia wpada uzbrojony szaleniec,
który otwiera ogień do zebranych tam ludzi. Antoni Fischer musi wziąć sprawy w
swoje ręce.
Okazuje się, że to dopiero
początek niecodziennych zajść, które rzucą poznańskiego śledczego w sam środek
rwącej rzeki wydarzeń, w które zaangażowane są wywiady Niemiec i bolszewickiej
Rosji. Na szczęście polski kontrwywiad, z którym współpracuje Fischer, nie
zasypia gruszek w popiele. Kapitan Mikołajewski przygotowuje tajną akcję, w
której prócz szpiegów wezmą udział poznańscy złodzieje z bandy Tolka
Grubińskiego.
Trzy sprawy, pozornie w żaden
sposób niepowiązane ze sobą, jednak nie da się ich przeprowadzić, bez udziału
szefa poznańskiej, policyjnej grupy pościgowej komisarza Antoniego Fischera.
"Król trędowaty" to
druga część trylogii poświęconej wyprawom krzyżowym, w której Zofia Kossak
przedstawia dramatyczne próby utrzymania Jerozolimy, zakończone utratą
Królestwa Jerozolimskiego w 1291 roku. Jest to barwna opowieść o klęsce
Krzyżowców, którzy w wyniku samowoli i egoizmu zdemoralizowanych książąt nie
zdołali obronić Grobu Świętego. Jednym z ważniejszych wątków książki jest bitwa
pod Montgisard, w której nieuleczalnie chory król jerozolimski Baldwin IV
odnosi największe militarne zwycięstwo nad wojskami muzułmańskimi.
Wielka Lechia i inne teorie i pseudoteorie pochodzenia
Polaków
Pisząc o Słowianach, Prokopiusz z
Cezarei nie zadał sobie nawet trudu, aby dowiedzieć się, skąd przybyli. Po
prostu nic go to nie obchodziło. Istotne było, że napierają od północy na
cesarstwo. Sześć stuleci później problem ich pochodzenia skwitował Gall Anonim:
„ Dajmy pokój rozpamiętywaniu dziejów ludzi, których wspomnienie zaginęło w
niepamięci wieków i których skaziły błędy bałwochwalstwa”.
Kim jesteśmy, skąd nasz ród? Czy to prawda, że przed Chrztem Polski
tworzyliśmy Wielką Lechię, słowiańskie imperium stające jak równy z
równym z Cesarstwem Rzymskim? Przybyliśmy tu w ramach Wielkiej Wędrówki Ludów
czy – jak chcą niektórzy – byliśmy po okresie lodowcowym pierwszymi osadnikami
w Europie, a reszta narodów to przybysze i przechodnie na naszym kontynencie?
Przedstawiamy większość teorii –
nawet najbardziej karkołomnych – opowiadających o naszym pochodzeniu. I powiemy
uczciwie, co o nich myślimy. Wiele z nich nie ma żadnego naukowego
uzasadnienia.
Wielka Lechia – niezwyciężone
imperium lekceważone przez oficjalną historiografię
Tysiąclecie państwa polskiego za
Zygmunta Starego, czyli sarmackie dziedzictwo Polaków
Czy Polacy to Scytowie? Ale
Ariowie – to już na pewno i dlaczego?
Aleksander Wielki był
Słowianinem, a jego wojska z naszej wyszły ziemi
Lechiccy Wenedowie. Polka Weneda,
co nie chciała obcych
Czy Lechici to Lewici którzy
pomagali Mojżeszowi?
A może polska państwowość
przypłynęła na łodziach Wikingów?
Co mówią mity, co językoznawcy, a
co genetyka?
Dziejopisarze i kronikarze – jak
odróżnić dzieła pisane „ku pokrzepieniu serc“ od zwykłej blagi?
Dzięki genetyce już wiemy, że to
naszej haplogrupy R1a1 nie imała się Czarna Śmierć, czyli dżuma. I to nas
nie dziwi bo my Lechici, jesteśmy nie do spiłowania. I tu jest nasze miejsce.
W Warszawie, w biały dzień,
dochodzi do napadu na aplikanta sądowego Zygmunta Kalinowskiego. Z miejsca
zdarzenia znika teczka, w której były akta sprawy przeciwko „białemu gangowi”
oraz czek na 80 000 dolarów. Śledztwo w sprawie prowadzi major Stanisław
Krzyżewski, trwa wyścig z czasem, a tropy okazują się fałszywe. Podejrzanych
jest kilku, czas ucieka, sprawa się komplikuje. Czy uda się znaleźć złodzieja,
zanim ten zrealizuje czek? Odpowiedź znajdzie czytelnik w książce, której
pierwsze wydanie ukazało się w 1963 roku.
Powieściowy debiut Teodora
Parnickiego z 1929 roku wraca do czytelników po ponad 85 latach zapomnienia! Autor przenosi czytelników w
egzotyczny świat Azji i odległej Mandżurii, której stolica, Harbin, w
latach dwudziestych zyskała miano „Paryża Dalekiego Wschodu”. Właśnie tam
rozpoczyna się historia opowiedziana na kartach „Trzech minut po trzeciej”,
powieści, której narracja jest kreślona przez Parnickiego w zgodzie ze
wszystkimi regułami literatury popularnej początku XX wieku.
Akcja powieści rozpoczyna się w
mroźny zimowy wieczór w połowie lutego 1927 roku, gdy w ręce sowieckiego
wywiadu przypadkowo dostają się dokumenty, których ujawnienie naraziłoby
japońskie interesy związane z Koleją Wschodniochińską. Tajne informacje wkrótce
mają być przekazane do Moskwy. Zaczyna się walka z czasem…
Tajemniczy japoński „trybunał
siedemnastu” daje dwóm byłym oficerom carskiej armii, przebywającym na wygnaniu
w Harbinie i przypadkowo wplątanym w polityczną intrygę, ostatnią szansę –
uchylenie wydanego na nich wyroku śmierci w zamian za odzyskanie dokumentów.
Piotr Iwanowicz Zagorski i młodszy od niego Aleksander Aleksiejewicz Flagin
podejmują nierówną walkę z agentami Kominternu w wywiadowczej grze o nieznanych
im regułach.
Opowieść o ich „wielkiej
przygodzie” pełna jest zaskakujących zwrotów akcji, pościgów samochodowych,
walk i pojedynków, wątków romansowych (trzech pomniejszych, jednego całkiem
poważnego), postaci sobowtórów, tajnych – czasem podwójnych – agentek i
agentów, oddanych sprawie, ideowych, lecz przegranych komunistów, oraz
pracujących dla nowego systemu sowieckiego karierowiczów.
Historia walki o odzyskanie
dokumentów pozwala Parnickiemu ukazać szeroką panoramę Dalekiego Wschodu w
początkach XX wieku, łącząc historię i klimat epoki z sensacyjną szpiegowską
intrygą.
Powieść ilustrują 83 zdjęcia
ówczesnego Harbina i innych miast Dalekiego Wschodu, w tym 13 zdjęć autorstwa
Michaiła Scamony-Shapshinsky’ego, zaś całość opatrzona jest wstępem Tomasza Markiewki,
znawcy i popularyzatora twórczości Parnickiego.
Rzeczpospolita w przededniu
rozbiorów, wielokulturowa, wieloetniczna kraina bliższa Stambułowi niż Paryżowi
i człowiek znikąd, który zmieni los wielu tysięcy ludzi. Wielka podróż od
chłopskich chat poprzez magnackie dwory aż do cesarskich komnat.
Na Podolu pojawia się młody,
przystojny i charyzmatyczny Żyd – Jakub Lejbowicz Frank. Tajemniczy przybysz z
odległej Smyrny zaczyna głosić idee, które szybko dzielą społeczność żydowską.
Dla jednych heretyk, dla innych zbawca zgromadzi już niebawem wokół siebie krąg
oddanych sobie uczniów, wywołany zaś przezeń ferment może odmienić bieg
historii i zmienić kształt tej części świata.
„Przewrotne i wielopoziomowe
dzieło, które wymyka się wszelkim prawdom ostatecznym”. „Svenska
Dagbladet”
„W niezwykle żywy sposób
Tokarczuk ukazuje złożoność i różnorodność Europy Środkowej u zarania epoki
Oświecenia. To warte przypomnienia zwłaszcza dziś, gdy różnorodność neguje się
w imię mitologii nacjonalistycznych”. „Le Temps”
Spotkanie wokół „Ksiąg Jakubowych” Olgi Tokarczuk
„Nagrodzona książka jest
wspaniałą pochwałą różnorodności i bogactwa mówiącego świata, który nie ma
kulturowego centrum, do którego każdy skądś przybył i ma do opowiedzenia swoją
historię. Nie ma wiodącego narratora, nie ma głównego bohatera, każdy ma swoją
wersję. Świat puchnie i trzeszczy od nadmiaru opowieści. Nie sprosta im
encyklopedia, rozsadzą każdą historyczną narrację. Jedynie ucho Boga może je
pomieścić, zrozumieć i nadać sens uniwersalny”. Ryszard Koziołek,
Laudacja, Nagroda Literacka Nike 2015