Pokazywanie postów oznaczonych etykietą retro. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą retro. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 12 listopada 2019

„Warszawa Jarosława Iwaszkiewicza”



Tomasz M. Lerski „Warszawa Jarosława Iwaszkiewicza”
Portret miasta w zwierciadle literatury


„Nie mogę myśleć o tym, że Warszawy już nie ma. Taki olbrzymi rozdział odchodzi z nią razem, taka masa przeżyć!” pisał Jarosław Iwaszkiewicz w Notatkach poświęconych Powstaniu Warszawskiemu w listopadzie 1944 roku. Przez ponad 80 lat bacznie śledził zmiany zachodzące w stolicy, krytykował ją, ale również angażował się w jej odbudowę. W roku 125. rocznicy urodzin pisarza, varsavianista dr Tomasz M. Lerski w książce Warszawa Jarosława Iwaszkiewicza bierze pod lupę teksty jego autorstwa.

„Iwaszkiewicz, jako jeden z nielicznych świadków rozkwitu, dramatycznego upadku i odbudowy stolicy, jest doskonałym przewodnikiem po znanych i nieznanych zaułkach miasta, oddaje atmosferę metropolii i nastroje panujące wśród jej mieszkańców” uważa Tomasz M. Lerski, autor tryptyku Portret miasta w zwierciadle literatury, w ramach którego, oprócz Warszawy Jarosława Iwaszkiewicza, ukazały się pozycje Warszawa Marii Dąbrowskiej i Warszawa Antoniego Słonimskiego (nakładem PIW). „Iwaszkiewicz, Dąbrowska i Słonimski ujrzeli Warszawę w momentach największej wielkości i chwały, widzieli ją w trzech odsłonach – przed, w trakcie i po hekatombie. Ale to Iwaszkiewicz był najlepszym psychologiem społecznym spośród tej trójki. W swoich tekstach najlepiej oddał ewolucję charakteru miasta i jego mieszkańców” – zaznacza Lerski.

Urodzony 20 lutego 1894 roku w Warszawie Iwaszkiewicz, już w dzieciństwie szukał miejsc, które mogą przenieść go do „innego świata”. W dzieciństwie tym miejscem była Pijalnia Czekolad Wedla, zaś czekolada była dla niego luksusem, na który oszczędzał przez cały tydzień. „W (…) tajemnicy przed matką zachodziłem zawsze do Wedla, aby kupić sobie tabliczkę czekolady. Codziennie dostawałem, prócz pokaźnej paczki śniadaniowej, jeszcze trzy kopiejki na herbatę w szkole. Herbaty tej często nie piłem – i zaoszczędzone w ten sposób w ciągu tygodnia pieniądze co sobotę lokowałem w słodyczach Wedla. (…) lubiłem się zanurzyć w atmosferze świata, który poza sklepem Wedla był mi niedostępny” pisał w jednym ze swoich opowiadań, Staroświeckim sklepie.




Iwaszkiewicz dzieli Warszawę na „światy” nie tylko w okresie dzieciństwa. O wiadomościach „jakby z tamtego świata” wspomina również przy okazji opisu swojego pierwszego zderzenia z gettem 23 lutego 1941 roku. „(…) Zauważam, że na ulicy, na trotuarach leżą żebracy o strasznych, białych twarzach. Jest kilku nakrytych gazetami: to są trupy. (…) Motorniczy tramwajowy ma parę paczek przy sobie, zwalniając na zakrętach, wyrzuca je, wypatrując sobie tylko wiadomych ludzi. (...) Dreszcz mnie przechodzi, że tutaj mieszkają moi przyjaciele, rodzice przyjaciół. Miewam zresztą od nich wiadomości, ale są one pisane jakby z tamtego świata” relacjonował w Notatkach (1939-1945).

„Warszawa nie była piękna, (…) Warszawa miała swój charakter”. „…A jednak! Kiedy się szło Alejami Jerozolimskimi ku trzeciemu mostowi, kiedy widziało się tam w głębi zasłony niebieskich wiosennych mgieł (…), kiedy kolejowym mostem przemykał pociąg, (…) – to było bardzo piękne!” wspominał Iwaszkiewicz w Notatkach już po upadku Powstania Warszawskiego. Pisarz łączył uwielbienie z krytyką, ale jak uważa Tomasz M. Lerski, to zupełnie uzasadnione: „Krytykował tak naprawdę warszawską codzienność, realia życia, z którym przyszło mu się zmierzyć. Miał do tego prawo, tak ja my mamy prawo krytykować to, co nam doskwiera, żyjąc we współczesnej stolicy. Choć zakładam, że jednak ją kochamy i dostrzegamy jej piękno”.




Iwaszkiewicz wnikliwie analizował i opisywał niepowstrzymane zmiany zachodzące w mieszkańcach Warszawy. W Alei Przyjaciół, zwracał uwagę na to, jak wielki wpływ wywarły na społeczność stolicy wydarzenia z końca lat 30. i 40. XX wieku. „Przeszliśmy przez okupację, powstanie warszawskie, miesiące popowstaniowe, miesiące pustej Warszawy – to się położyło na naszych usposobieniach, charakterach, na tym, co się nazywa duszą – ciężarem nie do obalenia”. „Przed wojną określał lud Warszawy jako dziwny, ale również dowcipny. Natomiast W Rozmowach o książkach. Nowy wybór z lat 1954-1979 Iwaszkiewicz mówił: Unikam śmiania się, opowiadania wesołych anegdotek na ulicach Warszawy. (…) Niebezpiecznie jest żartować. Ostrożnie z żartami” podkreśla Lerski.

Dr Tomasz M. Lerski zauważa, że z zapisków Jarosława Iwaszkiewicza wynika, że po II wojnie światowej Warszawa została zbudowana od nowa, nie zaś odbudowana. Z gruzów zniszczonego doszczętnie miasta zbudowano zupełnie nowe, które nie jest i już nigdy nie będzie starą Warszawą. Wraz z nową architekturą, pojawili się „nowi mieszkańcy”. „Iwaszkiewicz obserwował upadek obyczajów, wymieszanie ludności, zanikanie dawnego warszawskiego stylu życia, konwenansów, dobrych manier, umiaru. Był zdegustowany nowym stylem życia miasta” opowiada.

Mimo zaangażowania w transformację stolicy pisarz nie zatracił obiektywizmu. „Nie bał się wytykać błędów i dzielić swoimi – nie zawsze pochlebnymi – obserwacjami. Dzięki temu zostawił dla potomnych rzeczywisty obraz tamtej Warszawy” uważa varsavianista. Lerski podkreśla, że spuścizna, którą pozostawił po sobie Iwaszkiewicz to jeden z niewielu sposobów na pielęgnowanie pamięci o dawnej Warszawie. Teraz, gdy pamiętających tamte tragiczne czasy warszawiaków jest coraz mniej, wspomnienia te są tym bardziej cenne. „Żaden z polskich pisarzy nie doświadczył – ani nawet nie mógł sobie wyobrazić – tak radykalnej metamorfozy swego miasta” uważa varsavianista. „Trzeba docenić nie tylko jego walkę o odzyskanie dzieł, które przetrwały okupację, ale również to, co zanotowane dawniej, ale na bieżąco – warszawskie wspomnienia, zapiski i notatki” – mówi dr Tomasz M. Lerski.

Źródło:


Wydawca: Fabuła Fraza
ISBN: 978-83-65411-28-0
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 472 (w tym 126 zdjęć)



środa, 6 listopada 2019

„Mela Muter. Gorączka życia”



Karolina Prawęcka „Mela Muter. Gorączka życia”


Niezależna, konkretna, uparta. Kochanka Leopolda Staffa, przyjaciółka Władysława Reymonta, niedoszła żona młodszego o kilkanaście lat Raymonda Lefebvre’a. „Burzliwe życie osobiste malarki było usłane tragediami, ale to ono było gwarantem, źródłem inspiracji, postawy twórczej” uważa Karolina Prewęcka, która przez ostatnie dwa lata „przyglądała się” niewątpliwie elektryzującej egzystencji Meli Muter. Opisała ją w książce „Mela Muter. Gorączka życia”. Pierwsza biografia malarki przełomu XIX i XX wieku trafiła na rynek 17 października nakładem wydawnictwa Fabuła Fraza.

Po wywiadach-rzekach z aktorami Stanisławą Celińską i Bohdanem Łazuką Karolina Prewęcka przyjrzała się Marii Melanii Mutermilch z domu Klingsland, czyli Meli Muter. „Malarka żydowskiego pochodzenia opowiadała o sobie w obrazach, nigdy nie stawiając fałszywej kreski. Jej uczucia, przeżycia, troski, przemyślenia zostały zapisane w postaciach, które portretowała. Portretowała nie tylko bohaterów, ale również siebie” mówi Prewęcka. Dla przykładu na obrazie „Gra w szachy” pokazała męża Michała Mutermilcha i ukochanego Leopolda Staffa. Zachwycony dziełem żony Mutermilch nie miał pojęcia, że jego szachowy rywal, to wielka miłość jego wybranki. „Każdy z nas ma emocje, coś w nas buzuje. W Meli Muter buzowało bardzo dużo, ale potrafiła to umiejętnie skrywać”. Miała do tego swoje własne narzędzie – obrazy, które po latach możemy uznać za swoisty pamiętnik malarki.

Gorączka emocji
Książkę Karoliny Prewęckiej można określić mianem „opowieści osobistej”, choć autorka podkreśla, że starała się siebie nie eksponować. „Opisałam drogę prowadzącą mnie do Meli oraz przebytą w jej towarzystwie. Nie rywalizuję z historykami sztuki, czy znawcami szeroko rozumianej epoki, w której żyła i tworzyła. Zdecydowałam się pójść za impulsem, za spojrzeniem Meli, uwiecznionym przez Ignacego Łopieńskiego na obrazie, który widziałam w Muzeum Narodowym” wyjaśnia. Grę oczu i magnetyzm spojrzenia Muter wykorzystywała również w swojej twórczości. W oczach jej bohaterów albo jest wszystko, albo nie ma w nich nic. „Spojrzenia są głębokie lub w ogóle ich nie ma. A przez to, że nie ma nic, to może być wszystko. W oczach zawiera się prawda. To klucz do portretów Meli Muter” podsumowuje Prewęcka.




Malarka ludzkich serc
Prawdopodobnie właśnie „malowaniem prawdy” odstraszała… kobiety. „Wiele osób, choć może kobiety szczególnie, tęskni za tym, by widzieć siebie piękniejszą, powabniejszą, bardziej urokliwą. Muter malowała to, co widziała, wręcz wydobywała więcej – wnętrze człowieka. Dlatego wzbudzała w kobietach niepokój”. Częściej za sztalugą gościła mężczyzn. Ojciec malarki Fabian Klingsland był mecenasem sztuki, wspierał między innymi pisarza Władysława Reymonta, który z czasem stał się bliskim przyjacielem domu i angażującej się całym sercem w relacje międzyludzkie Meli. Nigdy jednak nie mogła w pełni celebrować z przyjacielem wyróżnienia go przez Kapitułę Nagrody Nobla – zbiegło się ono w czasie z tragiczną, wciąż niewyjaśnioną, śmiercią syna Muter – Andrzeja.

Mela Muter niestrudzenie dążyła do obranego celu. Pomimo licznych strat – nastoletniego brata Juliana, syna Andrzeja, niedoszłego męża Raymonda – nie rezygnowała z malarstwa, z wyrażania siebie w ten sposób. Artystka nie próbowała ukrywać swoich doświadczeń. Zdaniem Karoliny Prewęckiej właśnie dzięki temu obrazy jej robią tak duże wrażenie i wywołują emocje. „Kiedy maluje się szczerze, a nie po to, by się komuś przypodobać, dzieło musi zwrócić uwagę. Ma siłę” wyjaśnia.

Życie z prawdą w tle
„Mela chciała po swojemu mówić o ludziach. Twierdziła, że swoich bohaterów przedstawia tak, jak ich widzi. Do prawdy o postaci, dokładała prawdę o sobie, o swojej osobowości, która wykraczała poza ramy przeciętności”. Jej ulubieni bohaterowie to ludzie prości, którzy nikogo nie udają, nie robią min, nie stroją się do portretów. Ci, którzy nie przeszli do historii, ale opowiadali o sobie, przekazywali swoją prawdę życia. „Muter malowała to, co widziała – chłopów z Bretanii, przechodniów z warszawskich i paryskich ulic, starych Żydów i Polaków” wylicza Prewęcka. W życiu często stawała na drugim planie, pozwalała błyszczeć swoim przyjaciołom. W malarstwie również przykładała wielką wagę do tego, co dzieje się za postacią. Dopuszczała ingerencję w dzieło już dawno po jego zakończeniu. Po śmierci matki zamalowała płomień, który do tej pory tlił się na portrecie, stworzonym jeszcze za życia Zuzanny Klingslandowej. Pod koniec życia przemalowała wiele dzieł, niektóre zniszczyła.

Dzięki książce Karoliny Prewęckiej „Mela Muter. Gorączka życia” malarka ma szansę na wyjście z cienia. Czytelnicy natomiast, mogą zapoznać się z sylwetką fascynującej postaci, a przy tym poznać nieznane dotąd tajemnice z życia koegzystujących z nią artystów.


Karolina Prewęcka – dziennikarka i współautorka książek o ludziach kultury, m.in. aktorach Stanisławie Celińskiej i Bohdanie Łazuce, śpiewaczkach operetkowych: Wandzie Polańskiej i Elżbiecie Ryl-Górskiej. Interesuje się zwłaszcza losami Polaków na tle XIX i XX wieku, w co wpisuje się niedawno wydana książka „Mag” o przedwojennym jasnowidzu Stefanie Ossowieckim. Skończyła etnografię na Uniwersytecie Warszawskim. Pochodzi z Lubrańca na Kujawach.

Źródło:


Wydawca: Fabuła Fraza
ISBN: 978-83-654-1143-3
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 240




niedziela, 20 października 2019

„Mściciel. Opowiadania kryminalne”



Adam Ty-ski „Mściciel. Opowiadania kryminalne”
Pierwsze wydanie


Od czasu do czasu w serii „Kryminały przedwojennej Warszawy” ukazują się zbiory opowiadań. Ich autorzy to m.in. dawni funkcjonariusze policji śledczej Ludwik M. Kurnatowski[1] i Daniel Bachrach[2]. W serii ukazały się opowiadania Antoniego Starzewskiego i Adolfa Dolińskiego[3] a także tomik „Mord przy Chmielnej” zawierający cztery historie napisane przez autora ukrywającego się pod tajemniczym pseudonimem „ELMAR”[4]. Niektóre z opowiadań publikowane były w odcinkach na łamach przedwojennej prasy, inne w trudnych dziś do zdobycia, nie wznawianych od lat książkach. Opowiadania zamieszczone w niniejszym tomie drukowano w „Ostatnich wiadomościach krakowskich” z 1933 r. Kim był autor podpisany pseudonimem Adam Ty-ski, tego niestety nie udało się ustalić.

Akcja wszystkich opowiadań rozgrywa się w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Pierwsza opowieść „Kto?... Z pamiętników inspektora Marcon” osnuta została wokół śledztwa w sprawie śmierci syna bogatego właściciela podparyskiej willi. Ustaleniem przyczyn tragedii zajmuje się wspomniany wyżej inspektor. Temu samu dżentelmenowi powierzono również prowadzenie dwóch innych spraw. Pierwszą z nich było wyjaśnienie przyczyn samobójstwa popełnionego przez pewnego szanowanego kasjera i głównego księgowego, pana Cornet. Sprawę komplikował fakt, że synem ofiarybył długoletni przyjaciel inspektora. Opowiadanie to nosi tytuł „Pod maską miłości”. Francuski bohater rozwiązuje także zagadkę zgonu wpływowego i bardzo zamożnego markiza de Crecy. W tym celu udaje się do pałacyku, w którym zamieszkiwał arystokrata. Śledczy dostrzegają przy uchu denata niewielki ślad po zastrzyku dożylnym. Wkrótce okazuje się, że w otoczeniu markiza nie brakuje osób, którym mogłoby zależeć na jego śmierci.




Miejscem akcji kilku opowiadań jest Warszawa i jej najbliższe okolice. Nie pojawia się w tych historiach oczywiście inspektor Marcon, zagadki kryminale stara się natomiast rozwiązywać aspirant Stefan Motyka. W opowiadaniu tytułowym przedstawione zostały rozterki ojca pewnej dziewczyny, który dowiaduje się, że jego przyszły zięć może być niebezpiecznym przestępcą, niejakim Gienkiem Majcherem. Zdesperowany rodzic za wszelką cenę usiłuje sprawdzić prawdziwość otrzymanych informacji i tym samym uchronić ukochaną córkę przed związkiem z poszukiwanym przez stołeczną policję bandytą. Aspirant Motyka stara się także rozwikłać zagadkę zabójstwa zamożnego adwokata. W kasie pancernej mecenasa znajduje się cenna kolekcja kamieni szlachetnych. To jedna z najciekawszych historii zamieszczonych w tomiku. W pewnym stopniu jej klimat przypomina nieco powieść Marka Romańskiego „W walce z Arseniuszem Lupinem”[5]. Opowiadanie „W matni zmysłów” poświęcone jest perypetiom aspiranta Motyki związanym ze śledztwem prowadzonym w sprawie zabójstwa panny Jadwigi Komorzanki. Piękna brunetka została zamordowana w kawiarni niedaleko Dworca Głównego. Opowiadanie „Czyja krew. „Skandal w eleganckich sferach Warszawy” to z kolei opowieść o miłostkach, zdradach i związanych z nimi moralnych dylematach.

Wydaje się, że francuski śledczy górował nieco pod względem doświadczenia i przebiegłości nad polskim kolegą po fachu. Żaden z nich jednak nie mógł się równać pod tymi względami z bohaterem kryminałów Adama Nasielskiego, genialnym inspektorem Bernardem Żbikiem. Podobnie jak wspominani przeze mnie wyżej autorzy, również Adam Ty-ski potrafił tworzyć wciągające, sensacyjne opowieści. Sądząc jednak po pewnych uproszczeniach w ukazywaniu tajników detektywistycznej profesji, nie miał on raczej w biografii epizodów związanych pracą w organach śledczych, lecz inspirował się twórczością zachodnich i rodzimych klasyków gatunku. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-66022-76-8
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 271



czwartek, 12 września 2019

„Tango milonga, czyli co nam zostało z tamtych lat”



Ryszard Wolański „Tango milonga, czyli co nam zostało z tamtych lat”


Barwna opowieść z okresu międzywojennego, pisana przez pryzmat losów najpopularniejszego i najpłodniejszego autora tamtych czasów – Andrzeja Własta. Był jedną z najważniejszych postaci międzywojennej polskiej estrady. Tworzył niezapomniane do dziś przeboje dla ówczesnych supergwiazd rewii i teatrów – Lody Halamy, Eugeniusza Bodo, Ludwika Sempolińskiego, Hanki Ordonówny i Zuli Pogorzelskiej. To on zresztą wymyślił słowo „przebój” jako zamiennik dla niemieckiego „szlagieru”.

Znakomicie wyczuwał gusty publiczności i bez skrupułów je wyzyskiwał. Uruchamiał działalność najsławniejszych scen rewiowych stolicy: Perskiego Oka, Morskiego Oka, Reksa, kinoteatru Hollywood, Wielkiej Operetki, Wielkiej Rewii oraz Ali Baby. Pisał dla nich libretta operetkowe i scenariusze programów kabaretowych. Nieczuły na przejawy kryzysu ekonomicznego, zaczepki złośliwej krytyki i epitety zazdrośników, którzy nazywali go „pierwszym grafomanem drugiej Rzeczpospolitej”, tworzył do samego wybuchu wojny. Niestety los obszedł się z nim tragicznie. Wkrótce po wkroczeniu hitlerowców do Warszawy „fabrykant szlagierów” – jak określiła go jedna z gadzinówek – trafił na roboty przymusowe, a następnie do getta.

Książka porządkuje fakty i ujawnia nieznane dotąd informacje z życia twórcy Tanga milonga oraz obrosłych w legendę życiorysów gwiazd wykonujących jego największe przeboje. Opowieść ilustrują unikatowe fotografie i materiały graficzne z epoki.


Ryszard Wolański to dziennikarz muzyczny, absolwent warszawskiej PWSM, przez wiele lat związany z polskim radiem i telewizją. Autor licznych reportaży i relacji z najważniejszych imprez i festiwali muzycznych. Pomysłodawca i autor edycji radiowej, cyklu telewizyjnego, pierwszego w kraju wydawnictwa multimedialnego oraz książki pod wspólnym tytułem Leksykon Polskiej Muzyki Rozrywkowej. Stypendysta Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, STOART-u i ZAiKS-u, laureat licznych nagród za całokształt działań na rzecz popularyzacji polskiej muzyki rozrywkowej i jazzowej, m.in. nagrody TVP, ZAiKS-u, PSJ, Gloria Artis. Autor książek o tematyce muzycznej i biografii gwiazd międzywojennego dwudziestolecia: Już nie zapomnisz mnie. Opowieść o Henryku Warsie (nagroda Klio 2010) oraz opublikowanych przez REBIS Eugeniusz Bodo. „Już taki jestem zimny drań” (nagroda TVP, Polskiego Radia i Instytutu Pamięci Narodowej w postaci tytułu „historycznej książki roku 2012”), Tola Mankiewiczówna. „Jak za dawnych lat” i Aleksander Żabczyński. „Jak drogie są wspomnienia”.


Źródło:


Wydawca: Rebis
ISBN: 978-83-8062-567-9
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 416



niedziela, 16 czerwca 2019

„Bella Donna. Nowe śledztwa Klaty Schulz”



Nadia Szagdaj „Bella Donna. Nowe śledztwa Klaty Schulz”


Rok 1914. Podczas wernisażu wystawy znanego malarza Adolfa Ludemanna w Breslau dochodzi do mrożącego krew w żyłach incydentu. Zamiast najnowszego obrazu mistrza, oczom publiczności ukazuje się makabryczny widok – pomalowane krwią płótno, do którego ktoś przymocował fragmenty ludzkiego ciała…

Klara Schulz, która wyjechała do nadmorskiego miasteczka Leba, by ukoić ból po stracie męża, odnajduje na plaży okrutnie okaleczone zwłoki. Okazuje się, że brakujące części ciała znalazły się na obrazie w Breslau, a ofiara to sam Ludemann. Kobieta od razu angażuje się w śledztwo. Sprawy nie ułatwia jej niespodziewane uczucie do młodszego mężczyzny…



Nadia Szagdaj. Fot. Old Ciy Productions


Źródło:

Recenzje powieści:


Wydawnictwo: Dragon 
Seria wydawnicza: Nowe śledztwa Klary Schulz
ISBN: 978-83-7887-905-3
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 320


poniedziałek, 27 maja 2019

„Nowe śledztwa Klary Schulz”



Nadia Szagdaj „Nowe śledztwa Klary Schulz”
Tajemnica Nathaniela


Zima, początek roku 1913. Szef policji w Breslau, Gabriel Hübschner, prowadzi śledztwo w sprawie tajemniczych samobójstw prostytutek. Po starej znajomości prosi o pomoc Klarę Schulz. Tymczasem Klara dochodzi do siebie po strzelaninie, w której cudem uniknęła śmierci, i nie chce słyszeć o kolejnych zagadkach kryminalnych. Dopiero kiedy w tajemniczych okolicznościach znika jej przyjaciółka Inge, do gry wkracza niepokorna, pewna siebie i gotowa na wszystko pani detektyw. Czy sprawy samobójstw, zniknięcie Inge oraz jej skrywany romans z katolickim księdzem mogą mieć ze sobą coś wspólnego?



Szósta powieść Nadii Szagdaj to świetne dialogi, wyraziste charaktery, wartka akcja i niespodziewane sploty zdarzeń.

Źródło:

Recenzja powieści:

Wywiad z autorką:


Wydawnictwo: Bukowy Las
Seria wydawnicza: Nowe śledztwa Klary Schulz
ISBN: 978-83-08074-036-5

Rok wydania: 2017
Liczba stron: 299



sobota, 20 kwietnia 2019

„W walce z Arseniuszem Lupinem”



Marek Romański „W walce z Arseniuszem Lupinem”


Postać dżentelmena-włamywacza Arseniusza Lupina pojawiła się na kartach powieści Maurice’a Leblanca już w 1905 r. Potrafiący wykaraskać się z największej opresji Lupin stał się zmorą naczelników więzień. Sforsowanie najgrubszych nawet murów i krat było dla niego drobnostką. Ten niezwykły przestępca brzydził się przemocą. Zawsze skrupulatnie przygotowywał się do każdego włamania, pamiętając o zabezpieczeniu sobie drogi odwrotu. Nigdy nie pozostawiał śladów. Drżeli przed nim osobnicy mający coś na sumieniu, przestępcy i wszelkiego rodzaju żyjący na bakier z prawem kombinatorzy. Funkcjonariusze policji znad Loary i Sekwany zgrzytali zębami ze złości na jakąkolwiek wzmiankę o włamywaczu, lecz zwykli mieszkańcy Francji kibicowali poczynaniom Lupina i z wypiekami na twarzach śledzili doniesienia prasowe informujące o jego poczynaniach.




Nie jestem pewien czy Maurice Leblanc wysyłał kiedykolwiek swego bohatera do Polski, aby ten w kraju nad Wisłą obrabował kasę jakiegoś defraudanta, spekulanta czy też innego delikwenta, który w posiadanie majątku wszedł nie zawsze zgodnie z literą prawa. Jeśli francuski pisarz tego nie uczynił, niedopatrzenie to naprawił w 1934 r. jego kolega po fachu – jeden z najpopularniejszych polskich autorów kryminałów dwudziestolecia międzywojennego - Marek Romański. Spod jego pióra wyszła bowiem całkiem zgrabna, okraszona dowcipem, historia kryminalna, która rozpoczyna się w Warszawie. Tu w jednym z klubów spotyka się dwóch dżentelmenów: pewien Francuz nazwiskiem Medieval oraz prywatny detektyw Konrad Wichura. Panowie wiedzą już, że słynny francuski włamywacz przybył do Warszawy. Zawierają zakład o to czy Wichurze uda się zastawić skuteczną pułapkę na Lupina, czy też sprytnemu przestępcy znów dopisze szczęście i jak zwykle pozostanie nieuchwytny.




W tym samym czasie do detektywa Wichury i komisarza Wagnera zwraca się prośbą o pomoc pewien zamożny właściciel pałacu w Łagiewkach. Izydor Bitru, również obywatel francuski, informuje ich o otrzymaniu listu od Lupina, w którym włamywacz zapowiada wyrównanie rachunków. Wystraszony bogacz bardziej obawia się swoje pieniądze i zgromadzone kosztowności niż o życie. Mimo to Wichura wraz z piękną sekretarką oraz Wagnerem wyruszają do Łagiewek aby zapobiec dokonaniu przestępstwa i ująć dżentelmena-włamywacza. W pałacu Konrad Wichura spotyka znajomych z warszawskiego klubu. Ktoś opróżnia kasę pancerną pana Bitru. Giną wszystkie klejnoty milionera. Wichura rozpoczyna przesłuchania zgromadzonych w pałacu osób. Zachowanie niemal wszystkich budzi podejrzenia. Detektywi zdają sobie doskonale sprawę, że wśród przesłuchiwanych znajduje się pewno Arseniusz Lupin. Rozpoczyna się pasjonująca rozgrywka pomiędzy dwójką „śledczych” a legendarnym francuskim włamywaczem. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-66022-68-3
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 225



wtorek, 9 kwietnia 2019

„Ostatnia gra Normana Kinga”



Zenon Różański „Ostatnia gra Normana Kinga”


Warszawa, lata 30. ubiegłego wieku. Skromny student Jerzy Swen otrzymuje niespodziewany list zawierający wiadomość o otrzymaniu spadku. Jego zmarły kuzyn Ignacy Compre, którego młodzieniec nigdy wcześniej nie widział na oczy, pozostawił kwotę miliona złotych. Ta okrągła sumka ma być podzielona pomiędzy pięciu sukcesorów. Otwarcie testamentu odbędzie się w Katowicach i tam też na zaproszenie notariusza Stefana Sianorskiego udaje się Jerzy. Już w trakcie podróży pociągiem okazuje się, że komuś bardzo zależy na tym, aby student nie dotarł na Śląsk w jednym kawałku. Tylko dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności Swen ratuje życie.




W biurze katowickiego notariusza na przybyłych czeka kolejna niespodzianka. Testament zostaje skradziony. Na szczęście oprócz osób najbardziej zainteresowanych spadkiem u notariusza pojawia się doktor Boman. Mężczyzna jechał tym samym pociągiem do Katowic, był więc świadkiem dramatycznych wydarzeń jakie miały miejsce w trakcie podróży. Pasjonujący się rozwiązywaniem zagadek kryminalnych Boman proponuje zgromadzonym odszukanie testamentu. W zamian za pomoc oczekuje otrzymania honorarium w wysokości 10 procent sumy zapisanej przez spadkodawcę. Wszystko wskazuje na to, że osobą której najbardziej zależy na tym aby testament nigdy się nie odnalazł jest syn zmarłego - Henryk Compre.




Powieść Zenona Różańskiego przypadnie zapewne do gustu miłośnikom twórczości znacznie bardziej popularnego autora przedwojennych kryminałów - Adama Nasielskiego. Obydwaj pisarze mogli pochwalić się lekkim piórem oraz umiejętnością tworzenia wciągających intryg kryminalnych doprawionych solidną szczyptą humoru. Postać doktora Bomana przypomina jako żywo bohatera cyklu powieści Nasielskiego, błyskotliwego inspektora Bernarda Żbika. Akcja powieści rozwija się w błyskawicznym tempie. W willi rodziny Compre, w której tymczasowo zamieszkały wymienione w testamencie osoby, dochodzi do szeregu tajemniczych wydarzeń. Równolegle z prowadzonym przez doktora Bomana nieformalnym śledztwem, dojrzewa uczucie pomiędzy dwójką równie istotnych dla rozwoju fabuły postaci. „Ostatnia gra Normana Kinga” ukazała się w latach 30. ubiegłego wieku, i podobnie jak większość tytułów serii „Kryminały przedwojennej Warszawy” nie była wznawiana po II wojnie światowej. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-66022-66-9
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 219


czwartek, 4 kwietnia 2019

„Otchłań ciągnie”



Otto Stemin „Otchłań ciągnie”


„Otchłań ciągnie” jest kolejną powieścią kryminalną w dorobku Otto Stemina, na kartach której autor zabiera czytelników na południe Polski[i]. Tam w malowniczej górskiej scenerii rozegra się szereg dramatycznych wydarzeń. Nim jednak bohaterowie odwiedzą Czarnohorę i Tatry, muszą zmierzyć się z trudnościami piętrzącymi się przed nimi w Warszawie. Mamy okres dwudziestolecia międzywojennego. Pomiędzy dwoma międzynarodowymi koncernami zajmującymi się eksploatacją złóż naftowych toczy się bezpardonowa rywalizacja o hegemonię na rynku.

W centrum walki znajduje się młody polski inżynier Henryk Turczyński. Jest on autorem wynalazku, który może zrewolucjonizować system wydobycia surowca, a tym samym na długie lata zagwarantować posiadaczowi patentu dominującą pozycję w branży. Dwaj gracze nie przebierają w środkach, aby zjednać sobie przychylność naukowca znad Wisły. Nie zawsze stosują jednak środki dozwolone przez prawo. Turczyński stara się jak najlepiej zabezpieczyć opracowaną dokumentację. Wpada na pomysł, aby ukryć ją w willi najlepszego przyjaciela – Lucjana Jasieńskiego. Wkrótce okaże się jednak, że i tam bezcenne materiały mogą być narażone na ryzyko kradzieży.




W powieści Otto Stemina splatają się wątki kryminalne ze szpiegowskimi. Akcja dynamicznie się rozwija. Niezwykle istotne dla rozwoju fabuły wydarzenia rozgrywają się w Londynie. Pozornie spokojne, majestatyczne góry stają się jedynie na krótką chwilę miejscem wytchnienia dla głównych bohaterów. Nawet w Tatrach czai się śmierć. Powieść ma kilku pierwszoplanowych bohaterów, kluczową rolę pośród nich odgrywa pewna młoda kobieta. A jeśli na kartach książki pojawia się przedstawicielka płci pięknej, możemy być pewni, że autor zadbał o to, aby w tle pobrzmiewał również wątek romansowy.

Otto Stemin to literacki pseudonim Stefana Minasowicza, przedwojennego autora, o życiu którego nie zachowało się zbyt wielu informacji. Wiadomo jedynie, że tajemniczy pisarz najprawdopodobniej był prawnikiem mieszkającym we Lwowie. Jego powieść „Otchłań ciągnie” została napisana przed 1939 r. i po zakończeniu II wojny światowej nigdy nie była wznawiana. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-66022-65-2
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 247



[i] Recenzja powieści „Musiałem zabić” Otto Stemina: http://www.zapomnianabiblioteka.pl/2017/12/musiaem-zabic.html

niedziela, 31 marca 2019

„Niebezpieczne poszlaki”



Daniel Bachrach „Niebezpieczne poszlaki”
Sensacyjne pamiętniki byłego aspiranta Urzędu Śledczego w Warszawie
Tom III


Aspirant Urzędu Śledczego w Warszawie Daniel Bachrach pozostawił po sobie trwały ślad nie tylko w protokołach z przesłuchań, złożonych gdzieś w zakamarkach zakurzonych archiwów. Ten uzdolniony literacko detektyw skrupulatnie notował swoje kryminalne przygody, czego owocem są liczne wspomnienia drukowane na łamach przedwojennej prasy. W niniejszym tomie zebrano sześć kolejnych opowiadań aspiranta. Opowieść tytułowa związana jest z zabójstwem dokonanym w Warszawie, przy ówczesnej ulicy Kaliksta, w 1917 r. Ofiara tajemniczego mordercy to pewien lichwiarz i kobieciarz. Choć Bachrach stwierdza, że śmierć mężczyzny przyniosła społeczeństwu niewielką stratę, czym prędzej zakasuje rękawy i zabiera się do pracy. Finał tej sprawy okazuje się zaskakujący zarówno dla samego detektywa jak i dla czytelników.




„Tajemnica gabinetu restauracyjnego” to opowieść o wyrafinowanej zbrodni dokonanej w sylwestrowy wieczór 1920 r. Wezwany na miejsce przestępstwa lekarz stwierdza, że ofiara mogła popełnić samobójstwo. Bachrach dostrzega pewien szczegół, na podstawie którego nabiera podejrzeń, że medyk sądowy może jednak się mylić. Zatrucie cenionego lekarza mieszkającego w kamienicy przy ulicy Mazowieckiej w Warszawie jest tematem opowiadania „Tajemnica śmierci doktora B.”. W trakcie czynności śledczych okazuje się, że na pozornie kryształowo czystym charakterze ofiary można dostrzec niejedną skazę. Akcja rozgrywającego się w 1924 r. opowiadania „W sidłach przestępcy” to materiał na ciekawą powieść sensacyjną. Na podstawie zgłoszenia pewnego hrabiego z Lubelszczyzny komisarz Bachrach podejmuje się odszukania córki arystokraty, która uciekła od rodziny omotana wdziękiem młodego utracjusza i bawidamka. Policjant tropiąc dziewczynę i jej towarzysza wyrusza w podróż do Berlina, a później do Wiednia.




Warto dodać, że Daniel Bachrach przez kilka lat ścigał również przestępców na ulicach Londynu. Dwa opowiadania związane z tym etapem jego kariery zawodowej opublikowane zostały w niniejszym tomie. Pierwsze z nich to historia zaginięcia  pewnej zamożnej kobiety. W trakcie śledztwa wychodzą na jaw nieznane szczegóły z życia męża niewiasty. Okazuje się, że pan Willmore zdradzał żonę, a także składał niedwuznaczne propozycje urzędniczkom zatrudnionym w jego biurze. Kolejna opowieść znad Tamizy związana jest ze skandalem jaki dotknął rodzinę pewnego fabrykanta. Z domu przedsiębiorcy systematycznie ginęły pieniądze i kosztowności. Zadaniem detektywa było odnalezienie tajemniczego złodzieja. Ani Bachrach, ani rodzina która zgłosiła kradzieże, nie spodziewała się jednak tego, jakich odkryć dokona dociekliwy policjant.

Opowiadania zamieszczone w zbiorze „Niebezpieczne poszlaki” drukowane były na łamach „Ostatnich wiadomości krakowskich” w latach 1931-1935,  lecz nigdy dotąd nie ukazały się w formie książkowej. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-66022-44-7
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 169



poniedziałek, 18 marca 2019

„Mecz o kobietę”



Adam Nasielski „Mecz o kobietę”


Warszawa, lata trzydzieste XX  wieku. Wracający wieczorem do domu Stefan Borycki jest świadkiem napadu rabunkowego. Kiedy widzi dwóch mężczyzn usiłujących ograbić samotną kobietę, bez wahania rusza jej z pomocą. Kilkoma ciosami błyskawicznie obezwładnia napastników, i zwraca zszokowanej młodej damie wyrwaną przez rosłych opryszków torebkę. Borycki to młody mężczyzna pracujący fizycznie w jednej z warszawskich fabryk i jednocześnie niezwykle utalentowany bokser wagi średniej. Ten odważny, inteligentny i prostolinijny młody człowiek nie zdaje sobie jednak sprawy, że ratując kobietę z opresji sam wplątuje się w kabałę, a jego ustabilizowane dotąd życie zmieni się w pasjonującą, pełną trudnych do wyjaśnienia wydarzeń przygodę.




Stefan Borycki znajduje się mimochodem w samym centrum wydarzeń, z których trudno będzie mu się wyplątać. Zamiast skupić się na treningach i przygotowaniach do wyjazdu na międzynarodowe mistrzostwa bokserskie do Paryża, myśli młodego mężczyzny będą błądzić wokół spraw, które ze sportem mają niewiele wspólnego. A jeśli dodamy do tego fakt, że młoda kobieta, którą Stefan wybawił z kłopotów, zagości na dłużej na kartach powieści mamy pełny obraz tego co dzieje się w głowie i w sercu zdezorientowanego boksera. Uwikłany w sieć intryg pięściarz stara się za wszelką cenę zrozumieć dziwne zachowanie otaczających go postaci. Boryckiemu nie jest łatwo ustalić, komu może zaufać, a których osób powinien się wystrzegać.

Zmarły w 2009 r. Adam Nasielski należał obok Aleksandra Błażejowskiego, Stanisława Wotowskiego oraz Marka Romańskiego do najpoczytniejszych przedwojennych autorów polskich powieści kryminalnych[1]. W jego bogatym dorobku nie brakowało także książek sensacyjnych. „Mecz o kobietę” należy właśnie do takich powieści, w których wątki kryminalne krzyżują się ze szpiegowskimi. Fabuła utworu jest niezwykle dynamiczna. Nie brakuje scen walk i treningów bokserskich, bójek i pościgów, a nawet od czasu do czas padają strzały. Po 1945 r. książki Adama Nasielskiego były wycofywane z bibliotek. Wiele z nich to dziś prawdziwe białe kruki na rynku antykwarycznym. Do takich unikatów należy również wydany po raz pierwszy po II wojnie światowej „Mecz o kobietę”[2]. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-66022-42-3
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 208




[2] O innych powieściach Adama Nasielskiego przeczytacie na stronach: http://www.zapomnianabiblioteka.pl/search/label/Adam%20Nasielski

sobota, 9 marca 2019

„Pająk”



Marek Romański „Pająk”


Międzywojenna Warszawa. W jednej z eleganckich restauracji zostaje zamordowany wysokiej rangi urzędnik ambasady włoskiej. Wkrótce ginie dyplomata szwedzki, a po nim rozstaje się z życiem konsul Republiki Czechosłowacji. Do szeregu przedstawicielstw innych krajów zostają wysyłane listy z pogróżkami. Nie ulega wątpliwości, że za atakami na placówki kryje się ktoś, komu bardzo zależy na znacznym pogorszeniu relacji dyplomatycznych między Polską a zaprzyjaźnionymi państwami. Nic dziwnego, że sprawa zagadkowych morderstw spędza sen z powiek przedstawicielom najwyższych władz, a nadzór na nią sprawuje osobiście minister spraw wewnętrznych.




Nie jest łatwo natrafić na jakikolwiek trop, wskazujący w jakim kierunku należy prowadzić śledztwo. Edward Durski, któremu je powierzono ma nie lada orzech do zgryzienia. Ten nie mający jeszcze trzydziestu lat syn zamożnego przedsiębiorcy, uważany jest za jednego z najzdolniejszych wywiadowców urzędu śledczego. Obdarzony talentem i niezwykłym szczęściem młodzieniec zaprowadził za kratki wielu asów przestępczego świata. Durski cieszy się przy tym szacunkiem przełożonych i sympatią współpracowników. Po jednym ze spektakularnych śledztw, zakończonych oczywiście sukcesem, w stołecznej gazecie pojawił się artykuł, w którym policjant został nazwany „Pająkiem”. Przydomek ten przylgnął do niego i od tej chwili zwracają się tak do niego nie tylko koledzy, lecz nawet sam naczelnik wydziału śledczego, nadkomisarz Norbert Horski.

Akcja wydanej po raz pierwszy w 1932 r. powieści Marka Romańskiego jest niezwykle dynamiczna[1]. W centrum zagadkowych wydarzeń pojawia się piękna kobieta, reporter jednej ze stołecznych gazet, bogaty rosyjski arystokrata oraz tajemniczy obywatel Chin. Czytelnicy powieści Marka Romańskiego zapewne doskonale pamiętają, że to nie pierwszy azjata jaki pojawia się na kartach jego książek[2]. Durski krok po kroku odsłania kolejne elementy kryminalnej układanki, przybliżając się tym samym do zdemaskowania zleceniodawcy morderstw. Śledztwo stanowi dla „Pająka” wyzwanie, jakiego jeszcze nie dane było mu przeżywać w trakcie policyjnej kariery. Młody detektyw nie zważa na piętrzące się przed nim trudności i niebezpieczeństwa. Jest pewien, że i tym razem nie opuści go intuicja oraz szczęście. Powieść napisana została z dużą dawką humoru. Na jednej ze stron mamy nawet scenkę, w której główny bohater sięga po książkę, jej autorem jest nie kto inny jak sam Marek Romański. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-66022-31-7
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 241




[2] O innych powieściach Marka Romańskiego przeczytacie na stronach: http://www.zapomnianabiblioteka.pl/search/label/Marek%20Roma%C5%84ski

niedziela, 17 lutego 2019

„Demon wyścigów”



Stanisław A. Wotowski „Demon wyścigów”


Stanisław Wotowski był synem utytułowanego jeźdźca i znakomitego znawcy koni. Nie dziwi więc fakt, że kiedy napisał książkę kryminalną, której głównym bohaterem jest dżokej, zadedykował ją właśnie swemu ojcu. Akcja powieści „Demon wyścigów” rozgrywa się w latach 30. ubiegłego wieku w Warszawie. Tor wyścigów konnych na Polu Mokotowskim jest miejscem, które przyciąga setki spragnionych emocji kibiców. Wielu z nich traci tu dorobek całego życia. Nie brakuje także osobników, którzy próbują pomóc szczęściu w nie zawsze dozwolony sposób. Są pośród nich płotki, ale nie brakuje także graczy wielkiego kalibru. Jeden z takich rekinów ukrywa się pod tajemniczym pseudonimem „Demon wyścigów”.




Jeżdżący w barwach stajni hrabiego Świtomirskiego znakomity dżokej Jan Grot od pewnego czasu zaczyna otrzymywać propozycje przegrywania wyścigów. Ambitny i niezwykle uczciwy młody człowiek nie bierze ich jednak pod uwagę, a nawet informuje o próbie przekupienia go dyrekcję wyścigów. Obawia się jednak, że niebezpieczny przeciwnik, wspomniany wyżej „Demon wyścigów”, nie podda się tak łatwo, i będzie próbował innych sposobów, aby uniemożliwić Grotowi odnoszenie zwycięstw. Dżokej zwiększa więc czujność i postanawia nawet do czasu najważniejszego wyścigu sezonu zamieszkać w stajni, aby uniemożliwić dostęp do swego wierzchowca Magnusa niepowołanym osobom. Wkrótce okazuje się, że niestety przeczucia jeźdźca potwierdziły się w całej rozciągłości.

Akcja powieści rozgrywa się nie tylko na torze wyścigowym i w jego bezpośrednim otoczeniu. Wraz z bohaterami zachodzimy również do podejrzanych spelunek oraz odwiedzamy podejrzane meliny, w których zbierają się liczący na wielką wygraną amatorzy karcianych gier. Znajdziemy oczywiście w książce liczne ciekawostki związane z wyścigami konnymi organizowanymi przed wojną w Warszawie. Fabuła powieści obfituje w szereg wciągających wydarzeń, takich jak porwania czy uwięzienia. Wotowski nie byłby sobą, gdyby zapomniał o wątku miłosnym. Tym razem wokół dżokeja Grota pojawiają się aż dwie piękne kobiety. „Demon wyścigów” to jedna z najlepszych powieści Stanisława Wotowskiego wydanych dotychczas w serii Kryminały przedwojennej Warszawy[1]. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-66022-29-4
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 241




[1] O innych powieściach Stanisława Wotowskiego przeczytacie na stronach: http://www.zapomnianabiblioteka.pl/search/label/Stanis%C5%82aw%20Wotowski