Tomasz Jurasz „Stary Koń czyli wędrówki ku tajemniczym
historiom”
Pasją Michała, ucznia szóstej
klasy szkoły podstawowej jest fotografia. Nic dziwnego, że dużą radość sprawia chłopcu
otrzymany od rodziców prezent – aparat „Start 66” . Chłopiec każdą chwilę
poświęca na doskonalenie się w sztuce robienia zdjęć. Pewnego dnia, bawiąc na
imieninach kolegi, wykonuje portret przedstawiający wszystkich uczestników
przyjęcia. Usadawia gości na kanapie, tło zaś stanowi ściana, na której wisi
obraz, ukazujący czcigodną matronę w eleganckim, staroświeckim kapeluszu. Według
tradycji rodzinnej, jest to babcia jego kolegi - Grześka. Kiedy jakiś czas
później Michał spogląda na świeżo wywołaną fotografię, jego wzrok przykuwa
pewien dziwny detal. Mianowicie, pod nosem widniejącej na obrazie babci pojawiły
się wąsy! Zdumiony chłopiec, wraz z kolegami próbuje wyjaśnić przyczynę
powstania tego dziwnego „zjawiska”.
Wkrótce okazuje się, że z
tajemniczym obrazem łączy się historia starej palisandrowej szkatułki, która od
lat znajduje się w posiadaniu rodziny Grzegorza. Wewnątrz puzderka znajduje się
m.in. list sprzed wielu lat związany z burzliwymi dziejami rodu pieczętującego
się herbem Stary Koń a także kartka z zaszyfrowaną wiadomością. Chłopcy
postanawiają odcyfrować tajemniczy rebus. Są pewni, że dokonanie tej trudnej
sztuki może doprowadzić ich do odkrycia skarbu. Nieocenioną pomoc w
rozwiązywaniu zagadki niosą wujek Ksawery oraz konserwator dzieł sztuki Pan
Santorius. Pojawia się także czarny charakter, który zapragnie pokrzyżować
plany zgranej grupce przyjaciół.
Z racji swoich zainteresowań
zawodowych, Tomasz Jurasz był historykiem sztuki, w książce nie brak
ciekawostek związanych z dziejami miast, miasteczek oraz budowli, do których
docierają młodzi bohaterowie. Zazwyczaj jednak wiadomości historyczne są
wplatane w wypowiedzi postaci, przez co nie nużą młodych czytelników, a do
takich przecież adresowana jest książka. Niewątpliwy minus należy się natomiast
autorowi za zbyt powierzchowne naszkicowanie pierwszoplanowych postaci.
Potraktowani po macoszemu bohaterowie, poza drobnymi wyjątkami, różnią się od
siebie jedynie imionami. Trudno nie zauważyć, że autor starał się jak mógł, aby
zaszczepić w młodych czytelnikach historycznego bakcyla. Kto wie, być może
inspirował się serialem „Wakacje z duchami” zrealizowanym w 1970 r., a więc
kilka lat wcześniej, na podstawie dzieła Adama Bahdaja?
Zagadka historyczna w niniejszej
powieści nie należy do zbyt skomplikowanych. Wraz z bohaterami wędrujemy od
jednego zabytkowego obiektu do następnego, odsłaniając przy okazji kolejne
elementy zagadkowego rebusu. Chłopcy odwiedzają zamki w Czersku, Tenczynie, Pieskowej
Skale i Ujeździe, uczestniczą również w wykopaliskach archeologicznych
nieopodal Osieka (region świętokrzyski). Powieść czyta się szybko, jej lektura
może sprawić przyjemność miłośnikom starych polskich powieści przygodowych dla
młodzieży. W dorobku Tomasza Jurasza znajduje się jeszcze kilka książek,
spośród których najbardziej znana jest niewątpliwie również adresowana do
młodych czytelników, wydana w 1971 r. „Tajemnica sandomierskich wież”.
Wydawca: Nasza Księgarnia
Ilustracje: Maria Orłowska-Gabryś
Rok wydania: 1977
Liczba stron: 301
Moja ulubiona, poza "Samochodzikiem" pozycja książkowa z dzieciństwa o rozwiązywaniu zagadek historycznych, polecam
OdpowiedzUsuńWłaśnie kupiłem dwie sztuki. Dla mnie (lat 42) i dla mojego siostrzeńca Krzysia (lat 11). Czytamy wspólnie, a potem wymieniamy się uwagami na temat książki. Polecam każdemu taką zabawę.
OdpowiedzUsuń