Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kryminał. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kryminał. Pokaż wszystkie posty

piątek, 15 marca 2019

„Człowiek-Jatka”



Igor Frender „Człowiek-Jatka”


Okolice Poznania, lata 80 ubiegłego wieku. Obok jednego z ośrodków wypoczynkowych zostają znalezione zwłoki mężczyzny. Twarz ofiary jest bestialsko zmasakrowana. Wkrótce giną kolejne osoby a ich ciała zostają brutalnie okaleczone. Śledztwo w tej sprawie prowadzi kapitan Milicji Obywatelskiej Jan Jedyna. Wspiera go obdarzona nieprzeciętną urodą funkcjonariuszka - porucznik Milena Milewska oraz niezwykle przeciętny kolega – podporucznik Jacek Żenad. Milicjanci starają się znaleźć ogniwo mogące  połączyć wszystkie zbrodnie. Niebawem dochodzą do przekonania, że aby doprowadzić  do wykrycia sprawcy należy sięgnąć do archiwalnych akt, i do powrócić do wydarzeń jakie rozegrały się w okolicy przed wieloma laty.




Każde pojawienie się Milewskiej w pobliżu któregoś z milicjantów sprawia, że ich serca zaczynają bić w szybszym tempie. O ile jednak zadurzony w Milewskiej Jedyna, pragnąłby spędzić z kobietą resztę życia, Żenadowi wystarczyłaby spędzona w towarzystwie Mileny jedna noc. Mimo, że Milewska nie zwraca na niego Żenad stara się jak może aby zrealizować swój cel i zaciągnąć ponętną koleżankę do łóżka. Nie można zapomnieć o przełożonym Jedyny i spółki. Pułkownik Wiktor Jelleń to niezwykle barwna, ale i groteskowa postać. Kiedy tylko trójka wspomnianych wyżej funkcjonariuszy pojawia się w jego gabinecie absurd zaczyna gonić absurd. Dziwne zachowanie pułkownika, jego brak umiarkowania w raczeniu się napojami wyskokowymi, budzi zdumienie i zażenowanie podległych mu milicjantów.

Sceneria oraz postacie głównych bohaterów, szczególnie osoba kapitana Jedyny, przywodzą nieco na myśl porucznika Borewicza z kultowego serialu kryminalnego „07 zgłoś się”. Akcja powieści jest niezwykle dynamiczna. Ośrodek wypoczynkowy, komenda milicji, plebania oraz stary cmentarz to tylko niektóre z kluczowych dla rozwoju fabuł miejsc. „Człowiek-Jatka” jest powieścią napisaną z dużym przymrużeniem oka. Autor co kilkanaście stron zaskakuje czytelnika nieszablonowymi, groteskowymi sytuacjami i zwrotami akcji. Pierwszy polski kryminał retro klasy B, jak wydawca określa niniejszą książkę, jest ciekawą propozycją dla czytelników lubiących twórczość autorów kryminałów milicyjnych. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Nowy polski kryminał
ISBN: 978-83-66022-63-8
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 301



sobota, 9 marca 2019

„Pająk”



Marek Romański „Pająk”


Międzywojenna Warszawa. W jednej z eleganckich restauracji zostaje zamordowany wysokiej rangi urzędnik ambasady włoskiej. Wkrótce ginie dyplomata szwedzki, a po nim rozstaje się z życiem konsul Republiki Czechosłowacji. Do szeregu przedstawicielstw innych krajów zostają wysyłane listy z pogróżkami. Nie ulega wątpliwości, że za atakami na placówki kryje się ktoś, komu bardzo zależy na znacznym pogorszeniu relacji dyplomatycznych między Polską a zaprzyjaźnionymi państwami. Nic dziwnego, że sprawa zagadkowych morderstw spędza sen z powiek przedstawicielom najwyższych władz, a nadzór na nią sprawuje osobiście minister spraw wewnętrznych.




Nie jest łatwo natrafić na jakikolwiek trop, wskazujący w jakim kierunku należy prowadzić śledztwo. Edward Durski, któremu je powierzono ma nie lada orzech do zgryzienia. Ten nie mający jeszcze trzydziestu lat syn zamożnego przedsiębiorcy, uważany jest za jednego z najzdolniejszych wywiadowców urzędu śledczego. Obdarzony talentem i niezwykłym szczęściem młodzieniec zaprowadził za kratki wielu asów przestępczego świata. Durski cieszy się przy tym szacunkiem przełożonych i sympatią współpracowników. Po jednym ze spektakularnych śledztw, zakończonych oczywiście sukcesem, w stołecznej gazecie pojawił się artykuł, w którym policjant został nazwany „Pająkiem”. Przydomek ten przylgnął do niego i od tej chwili zwracają się tak do niego nie tylko koledzy, lecz nawet sam naczelnik wydziału śledczego, nadkomisarz Norbert Horski.

Akcja wydanej po raz pierwszy w 1932 r. powieści Marka Romańskiego jest niezwykle dynamiczna[1]. W centrum zagadkowych wydarzeń pojawia się piękna kobieta, reporter jednej ze stołecznych gazet, bogaty rosyjski arystokrata oraz tajemniczy obywatel Chin. Czytelnicy powieści Marka Romańskiego zapewne doskonale pamiętają, że to nie pierwszy azjata jaki pojawia się na kartach jego książek[2]. Durski krok po kroku odsłania kolejne elementy kryminalnej układanki, przybliżając się tym samym do zdemaskowania zleceniodawcy morderstw. Śledztwo stanowi dla „Pająka” wyzwanie, jakiego jeszcze nie dane było mu przeżywać w trakcie policyjnej kariery. Młody detektyw nie zważa na piętrzące się przed nim trudności i niebezpieczeństwa. Jest pewien, że i tym razem nie opuści go intuicja oraz szczęście. Powieść napisana została z dużą dawką humoru. Na jednej ze stron mamy nawet scenkę, w której główny bohater sięga po książkę, jej autorem jest nie kto inny jak sam Marek Romański. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-66022-31-7
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 241




[2] O innych powieściach Marka Romańskiego przeczytacie na stronach: http://www.zapomnianabiblioteka.pl/search/label/Marek%20Roma%C5%84ski

piątek, 8 marca 2019

„Już nikogo nie słychać”



Ryszard Ćwirlej „Już nikogo nie słychać”


Listopad 1926 roku. W Poznaniu krążą pogłoski o spodziewanej wizycie Piłsudskiego. Nad bezpieczeństwem Marszałka ma czuwać komisarz Antoni Fischer. Jednak napięta po przewrocie majowym atmosfera w kraju, narastające nastroje antysemickie oraz ciągle ścierający się bolszewicy i narodowcy nie ułatwiają komisarzowi zadania.




Na domiar złego w mieście dochodzi do zbrodni. Młody praktykant znajduje ciało zastrzelonego właściciela zakładu pogrzebowego, Alojzego Kaczmarkiewicza. Jego siostrzeniec Anastazy Olkiewicz, zasłużony w czasie wojny bolszewickiej przodownik policji, za punkt honoru stawia sobie złapanie zabójcy. Niedługo potem, w podobny sposób, ginie działacz partii narodowej, mecenas Olgierd Witecki. Fischer nie ma ani chwili do stracenia, jak najszybciej musi znaleźć groźnego zabójcę. Ryszard Ćwirlej perfekcyjnie oddaje atmosferę dwudziestolecia międzywojennego. Jego bohaterowie przechadzają się po uliczkach dawnego miasta, zaglądają do barów, zatęchłych piwnic i cel.

Źródło:

Recenzja powieści:

Wydawca: Czwarta Strona
ISBN: 978-83-7976-820-2
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 512




środa, 6 marca 2019

„Taniec szkieletów”



Anna Kłodzińska „Taniec szkieletów”


Okolice Zebrzydowic, lata 70. ubiegłego wieku. W śnieżnej zaspie przy torach kolejowych, zostają znalezione zwłoki mężczyzny. Wszystko wskazuje na to, że ofiara została ugodzona nożem, następnie zaś wypchnięta z pociągu kursującego pomiędzy Warszawą a Wiedniem. Niestety milicjanci nie natrafiają na żadne ślady, mogące przybliżyć ich do wykrycia mordercy. Na szczęście w mieszkaniu zabitego znajdują pewien drobiazg – kartkę z zapisem muzycznym utworu Camille Saint-Saënsa „Taniec Szkieletów”. Główny bohater powieści - major Szczęsny nie ma wątpliwości, że w tym wypadku nawet taki niepozorny detal może mieć kluczowe znaczenie dla przebiegu śledztwa.

Wkrótce okazuje się, że sprawę zabójstwa w pociągu można połączyć z kradzieżami platyny z magazynów pewnych zakładów przemysłowych a także z próbami przemytu tego cennego surowca za zachodnią granicę, do RFN. Do sprawy włączają się pracownicy kontrwywiadu wojskowego. Choć od zakończenia II wojny światowej upłynęło już ponad 30 lat, jej echa nadal są żywe we wspomnieniach bohaterów. Tematem rozmów wielu funkcjonariuszy MO są wspólne przeżycia w partyzantce, a także walka z niemieckim okupantem. Wydarzenia jakie rozegrały się w ostatnich latach okupacji nie pozostają bez wpływu na poczynania czarnych charakterów, a takich oczywiście nie brakuje na kartach powieści Anny Kłodzińskiej.




Po ponad dwudziestu latach nienagannej służby w organach ścigania, awansu doczekał się ulubiony oficer Anny Kłodzińskiej kapitan Szczęsny. Na kartach niniejszej powieści tropi on sprawców zabójstwa będąc już w randze majora z Komedy Głównej. Długoletni przełożony i przyjaciel Szczęsnego Major Daniłowicz, prawdopodobnie odszedł już na zasłużoną emeryturę lub też pozostał w Komendzie Stołecznej MO, tego autorka niestety czytelnikom nie wyjaśnia. Major Szczęsny podlega obecnie bezpośrednio pułkownikowi Toporskiemu.

Mimo upływu lat oryginalna uroda Szczęsnego nadal budzi zainteresowanie przedstawicielek płci pięknej. Co najważniejsze, naszego asa nie opuściła energia oraz intuicja, która nie zawodzi go w najważniejszych momentach prowadzonych śledztw. Jak zwykle Kłodzińska ukazuje funkcjonariuszy MO w pozytywnym świetle. To przepracowani, sympatyczni stróże prawa, nie wolni od trosk, a nawet problemów zdrowotnych. Wartka, pomysłowo skonstruowana akcja, oraz splatające się wątki: kryminalny i szpiegowski, sprawiają, że „Taniec szkieletów” można zaliczyć do bardziej udanych powieści w dorobku Anny Kłodzińskiej[1]. Polecam.


Wydawnictwo: CM
Seria wydawnicza: Najlepsze kryminały PRL
ISBN: 978-83-66022-47-8
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 184




[1] Więcej o innych powieściach Anny Kłodzińskiej: http://www.zapomnianabiblioteka.pl/search/label/Anna%20K%C5%82odzi%C5%84ska

czwartek, 28 lutego 2019

„Żywe grobowce”



Urke Nachalnik „Żywe grobowce”


Żywe grobowce są kontynuacją wspomnień autora, zapoczątkowanych w książce Życiorys własny przestępcy. Urke Nachalnik to złodziej recydywista, który dużą część swojego życia spędził w towarzystwie przestępców bądź to na wolności, bądź za kratami. Akcja książki zaczyna się w momencie, w którym siedząc w więzieniu, Nachalnik dowiaduje się, że Polska odzyskała niepodległość. Początkowo łudzi się, że wkrótce wyjdzie na wolność, ale dla takich jak on nie było wówczas taryfy ulgowej.




Główną płaszczyzną Żywych grobowców jest życie codzienne w więzieniach, w których przebywał Nachalnik. Początkowo siedział w Łomżyńskim „Czerwoniaku”, później został przeniesiony do warszawskiego więzienia na Mokotowie. Dzięki Nachalnikowi możemy poznać wiele tajemnic, które skrywają zarówno więzienne mury, jak i świat przestępczy w nich osadzony. Poznajemy więzienną hierarchię, dowiadujemy się, kto jest „frajerem”, a kto „fetniakiem”, czym się różnił „doliniarz” od „klawisznika” i jak ważną rolę w życiu złodzieja odgrywał jego honor.

Po odsiedzeniu całego wyroku, w 1923 roku Nachalnik wyszedł na wolność. Miał zamiar zacząć nowe życie, jednak szara rzeczywistość, która czekała na niego poza murami więzienia, nie pozostawiła mu wiele złudzeń. Mimo szczerych chęci, aby być uczciwym człowiekiem, wciąż ciągnęło wilka do lasu.


Źródło:


Wydawca: Replika
ISBN: 978-83-66217-04-1
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 320



poniedziałek, 25 lutego 2019

„Morze krwi, ziemia ognia”



Maciej Paterczyk „Morze krwi, ziemia ognia”


Powojnie. Kamień Pomorski, rubieże nowego państwa. Z pozoru senne miasteczko, w którym dochodzi do okrutnej zbrodni. Czy może być lepszy czas i miejsce dla mrocznego kryminału? Zagadkę rozwiązuje komendant Stanisław Brzeziński, przedwojenny prawnik, bon vivant. Śledztwo prowadzi do dawnego obozu pracy dla robotników przymusowych, a później do opuszczonej leśniczówki, gdzie milicjanci i komunistyczni dygnitarze organizowali tajemnicze spotkania. Brzezińskiemu cały czas towarzyszą duchy przeszłości, a po piętach depczą mu funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa. Czy upora się z przeciwnościami i znajdzie mordercę?

Źródło:

Recenzje powieści:



Wydawca: Videograf
ISBN: 978-83-7835-616-5
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 283



niedziela, 24 lutego 2019

„Pokuszenie”



Piotr Bojarski „Pokuszenie”


Lato 2017 roku. Gdy cała Polska żyje wizytą Donalda Trumpa, we Wschowie, małym mieście na dawnym polsko-niemieckim pograniczu, zaczynają ginąć ludzie. Bogdan Popiołek, który do spokojnego dotychczas miasteczka przyjeżdża na zaproszenie kolegi, ląduje w samym sercu kryminalnej intrygi.

Wkrótce Popiołek odkrywa niebezpieczną tajemnicę sprzed wieków, nie jest jednak jedynym, który zamierza ją rozwikłać. Zagadka kusi więcej osób i prowadzący na własną rękę śledztwo Popiołek musi uważać, by nie stać się kolejną ofiarą mordercy.



Co łączy zabójstwo byłego kustosza muzeum z utonięciem żołnierza mafii o ksywce „Krzywy”? I co kryją mury tajemniczego Kripplein Christi? Porwanie, śmiertelnie niebezpieczne śledztwo i wielowątkowa historia z zaskakującym zakończeniem. Czy dasz zwieść się na pokuszenie?

Źródło:

Recenzja powieści:


Wydawca: Czwarta Strona
ISBN: 978-83-7976-962-9
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 390



sobota, 23 lutego 2019

„Czy Pan pamięta, inżynierze?”


 Anna Kłodzińska „Czy Pan pamięta, inżynierze?”


Warszawa, lata PRL-u. Na jednym z osiedli mieszkaniowych zostaje zastrzelony mężczyzna. Po wejściu do mieszkania ofiary, milicjanci odnajdują w skrytce w łazience komplet akcesoriów szpiegowskich. Do akcji wkracza oficer sekcji zabójstw Komendy Stołecznej Milicji Obywatelskiej, kapitan Szczęsny. Błyskotliwy kapitan jest etatowym bohaterem niemal wszystkich powieści Anny Kłodzińskiej. Tym razem Szczęsny ze zrozumiałych względów musi współpracować z oficerami kontrwywiadu. To już nie pierwsza taka sytuacja, nic więc dziwnego, że darzą oni Szczęsnego dużym szacunkiem i uważają za dobrego „towarzysza bojowego, trochę partyzanta, ale odważnego i doświadczonego”.

W czasie kiedy śledczy usiłują wyjaśnić okoliczności zabójstwa tajemniczego szpiega, oraz robią co mogą by natrafić na trop prowadzący do osób, z którymi ów za życia był powiązany, na innym warszawskim osiedlu inżynier Czepiński wikła się w romans z piękną dziewczyną. Niestety skromna pensja młodego inżyniera nie wystarcza aby spełniać wszystkie zachcianki ukochanej. Długi naukowca zaczynają rosnąć w zastraszającym tempie. Wkrótce inżynier pada ofiarą siatki szpiegowskiej. Szantażyści żądają od niego dostarczania planów aparatury produkowanej dla wojska. Czepiński nie ma pojęcia w jaki sposób wyplątać się z dramatycznej sytuacji. Zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności jaka go czeka, jeśli wiadomość o współpracy z obcym wywiadem ujrzałaby światło dzienne. Z opresji próbuje uratować go dziewczyna, która umawia go z wujkiem – pułkownikiem kontrwywiadu.




Bohaterowie kryminału to postacie raczej jednowymiarowe. Poza inżynierem, nikt tu żadnych dylematów moralnych nie okazuje. Jednak nawet wątpliwości natury etycznej przejawiane przez Czepińskiego, wynikają raczej ze strachu przed nieuchronną karą, niż z bardziej szlachetnych pobudek. Na kartach powieści, jak zawsze u Kłodzińskiej, nie brakuje ciekawostek związanych funkcjonowaniem ówczesnych organów ścigania. Z lektury powieści dowiemy się także, że osiągnięcia kapitana Szczęsnego zostały docenione przez władze, a w klapie jego marynarki zaczął połyskiwać złoty krzyż zasługi.

Akcja powieści rozgrywa się na terenie Warszawy, w biurach zakładów przemysłowych, mieszkaniach bohaterów oraz gmachu Komendy MO. Niebagatelne znaczenie dla rozwoju fabuły mają także wydarzenia do jakich dochodzi w pewnym prowincjonalnym miasteczku. Znaczna część śledztwa jest prowadzona w godzinach nocnych. Funkcjonariusze zmuszeni są nawet do prowadzenia czynności na starym, zabytkowym cmentarzu. Powieść „Czy Pan pamięta, inżynierze?” to jeden ciekawszych kryminałów w dorobku pierwszej damy polskiego kryminału milicyjnego Anny Kłodzińskiej[1]. Pierwsze wydanie książki ukazało się 1975 r. Polecam.


Wydawnictwo: CM
Seria wydawnicza: Najlepsze kryminały PRL
ISBN: 978-83-66022-48-5
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 191




[1] Więcej o innych powieściach Anny Kłodzińskiej: http://www.zapomnianabiblioteka.pl/search/label/Anna%20K%C5%82odzi%C5%84ska

czwartek, 21 lutego 2019

„Krok w ciemność”



Małgorzata Kochanowicz „Krok w ciemność”


Mroczne tajemnice i morderca grasujący w krakowskich zaułkach – ten kryminał w stylu retro wciąga intrygującą historią i pozwala wczuć się w dekadencką atmosferę Krakowa z przełomu XIX i XX wieku.

Witold Korczyński, krakowianin z wyboru, zostaje poproszony o pomoc przez bogatego przemysłowca Juliana Dobruckiego. Ma przekonać niejakiego Roznera do pozostawienia rodziny Dobruckiego w spokoju. Ów Rozner pojawia się zupełnie nieoczekiwanie w życiu pana Juliana, by przypomnieć mu o umowie zawartej w 1893 roku. W trakcie wykonywania poufnego zlecenia Korczyński powoli odkrywa mroczną tajemnicę rodziny Dobruckich. A kiedy na jego drodze pojawia się piękna córka przemysłowca, wszystko dodatkowo się komplikuje… Wątki plączą się, przybywa pytań, na które brakuje odpowiedzi, i nic nie jest takie, jak na początku się wydawało. Chcesz poczuć dreszczyk grozy? Zanurzyć się w mroczny klimat krakowskiego Kazimierza? Nie wahaj się! Zrób „Krok w ciemność”…

---

Małgorzata Kochanowicz – autorka popularnych powieści kryminalnych, lubianych przez Czytelników za umiejętne połączenie wartkiej akcji z tłem obyczajowym i realiami epoki. Dotąd opublikowała trzy książki: dwa kryminały retro: „Latarnie umarłych” i „Poszukiwaną” oraz kryminał współczesny „Piramida śmierci”. „Krok w ciemność” to pierwszy tytuł Autorki wydany nakładem Liry.

Źródło:

Recenzje powieści:



Wydawnictwo: Lira
ISBN: 78-83-66229-00-6
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 416


niedziela, 17 lutego 2019

„Demon wyścigów”



Stanisław A. Wotowski „Demon wyścigów”


Stanisław Wotowski był synem utytułowanego jeźdźca i znakomitego znawcy koni. Nie dziwi więc fakt, że kiedy napisał książkę kryminalną, której głównym bohaterem jest dżokej, zadedykował ją właśnie swemu ojcu. Akcja powieści „Demon wyścigów” rozgrywa się w latach 30. ubiegłego wieku w Warszawie. Tor wyścigów konnych na Polu Mokotowskim jest miejscem, które przyciąga setki spragnionych emocji kibiców. Wielu z nich traci tu dorobek całego życia. Nie brakuje także osobników, którzy próbują pomóc szczęściu w nie zawsze dozwolony sposób. Są pośród nich płotki, ale nie brakuje także graczy wielkiego kalibru. Jeden z takich rekinów ukrywa się pod tajemniczym pseudonimem „Demon wyścigów”.




Jeżdżący w barwach stajni hrabiego Świtomirskiego znakomity dżokej Jan Grot od pewnego czasu zaczyna otrzymywać propozycje przegrywania wyścigów. Ambitny i niezwykle uczciwy młody człowiek nie bierze ich jednak pod uwagę, a nawet informuje o próbie przekupienia go dyrekcję wyścigów. Obawia się jednak, że niebezpieczny przeciwnik, wspomniany wyżej „Demon wyścigów”, nie podda się tak łatwo, i będzie próbował innych sposobów, aby uniemożliwić Grotowi odnoszenie zwycięstw. Dżokej zwiększa więc czujność i postanawia nawet do czasu najważniejszego wyścigu sezonu zamieszkać w stajni, aby uniemożliwić dostęp do swego wierzchowca Magnusa niepowołanym osobom. Wkrótce okazuje się, że niestety przeczucia jeźdźca potwierdziły się w całej rozciągłości.

Akcja powieści rozgrywa się nie tylko na torze wyścigowym i w jego bezpośrednim otoczeniu. Wraz z bohaterami zachodzimy również do podejrzanych spelunek oraz odwiedzamy podejrzane meliny, w których zbierają się liczący na wielką wygraną amatorzy karcianych gier. Znajdziemy oczywiście w książce liczne ciekawostki związane z wyścigami konnymi organizowanymi przed wojną w Warszawie. Fabuła powieści obfituje w szereg wciągających wydarzeń, takich jak porwania czy uwięzienia. Wotowski nie byłby sobą, gdyby zapomniał o wątku miłosnym. Tym razem wokół dżokeja Grota pojawiają się aż dwie piękne kobiety. „Demon wyścigów” to jedna z najlepszych powieści Stanisława Wotowskiego wydanych dotychczas w serii Kryminały przedwojennej Warszawy[1]. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-66022-29-4
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 241




[1] O innych powieściach Stanisława Wotowskiego przeczytacie na stronach: http://www.zapomnianabiblioteka.pl/search/label/Stanis%C5%82aw%20Wotowski

środa, 13 lutego 2019

„Tyko umarli wiedzą”



Ryszard Ćwirlej „Tyko umarli wiedzą”


Ekscytująca powieść mistrza kryminału z burzliwą historią z pierwszej połowy XX wieku w tle. Lipiec 1932 roku. Europa pogrążona jest w głębokim kryzysie ekonomicznym. Z każdym dniem przybliżającym termin wyborów do Reichstagu społeczeństwo niemieckie coraz bardziej się radykalizuje. Tymczasem urzędujący w Schneidemühl (dzisiejsza Piła) kapitan Carl Aschmutat, dawny znajomy  Antoniego Fischera, wpada w poważne kłopoty. W mieście dochodzi do morderstwa, którego ofiarą jest znany działacz komunistyczny. Aschmutat musi jak najszybciej odkryć, kto stoi za atakiem, by zdążyć przed wizytą w mieście kandydata do urzędu kanclerza – Adolfa Hitlera.




Tylko umarli wiedzą to druga część serii o przygodach Antoniego Fischera. Tym razem poznański policjant pomaga swojemu dawnemu przyjacielowi rozwiązać zagadkę zbrodni, która tylko na pierwszy rzut oka wydaje się prosta. Równocześnie Fischer ma do wykonania najtrudniejsze zadanie, z jakim przyszło mu kiedykolwiek się zmierzyć. Major Jażdżewski, oficer polskiego wywiadu powierza mu niezwykle delikatną i wymagającą misję. Misję, której przyjęcia Fischer nie mógł odmówić, gdyż zależy od niej dobro Rzeczypospolitej.

Źródło:

Recenzja powieści:


Wydawca: Czwarta Strona
ISBN: 978-83-7976-597-3
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 517



niedziela, 10 lutego 2019

„Mord na Placu Trzech Krzyży”



Marek Romański „Mord na Placu Trzech Krzyży”


Warszawa, lata 20. ubiegłego wieku. Leopold Mueckenbrun, zamożny właściciel jednego z dobrze prosperujących domów handlowych, zostaje zamordowany w swoim gabinecie. Podejrzenie o dokonanie bestialskiej zbrodni pada na syna ofiary, bawidamka i lekkoducha Karola Mueckenbruna. Ów beztroski, dwudziestokilkuletni młody człowiek nie zamierza wziąć jakiejkolwiek odpowiedzialności za swoje życie. Zamiast zadbać o swoje utrzymanie, nadal przepuszcza krocie w nocnych lokalach i kabaretach. Nieustannie również wyciąga do ojca rękę po pieniądze. Starszy pan ma już tego serdecznie dość i zaczyna się zastanawiać czy nie wydziedziczyć wyrodnego syna, a cały swój majątek zapisać córce swego zmarłego brata, pięknej Lenie.




Śledztwo w tej sprawie prowadzi komisarz Lednicki. Nie należy on do wybitnych fachowców w swojej branży. Nic więc dziwnego, że już od pierwszych chwil do akcji włącza się obdarzony niezwykłą żyłką detektywistyczną młodzieniec Chaimek Gold. Zatrudniony w firmie Mueckenbruna Gold zakochuje się w córce swojego pryncypała. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że skromny urzędnik może jedynie marzyć o tym aby Lena zwróciła na niego uwagę. Do wyjaśnienia sprawy zabójstwa zostaje wynajęty także słynny amerykański detektyw Allenby. Akcja powieści Marka Romańskiego rozgrywa się na terenie Warszawy, jedynie na krotką chwilę bohaterowie opuszczają stolicę. Jak na klasyczną powieść kryminalną przystało, również na kartach niniejszej nie brakuje dramatycznych porwań i pościgów. Eleganckie limuzyny przemierzają wstęgi szos, rozwijając zawrotne wówczas prędkości rzędu 100 km/h. Autor poszedł tu jednak na całość i jednej z kluczowych dla rozwoju fabuły postaci, umożliwił nawet lot samolotem.

„Mord na Placu Trzech Krzyży” różni się nieco od innych książek tego niezwykle popularnego przed II wojną światową autora[i]. Napisana z przymrużeniem oka i humorem powieść to niemal gotowa podstawa scenariusza filmu sensacyjnego, lub przynajmniej komiksu. Można w niej znaleźć opisy przygód podobnych do tych jakie kilkadziesiąt lat później przeżywał na ekranie porucznik Borewicz. O ile jednak przystojnemu oficerowi Milicji Obywatelskiej w każdym odcinku ulegały jedna po drugiej tabuny pięknych kobiet, piegowaty i niezbyt urodziwy Chaimek Gold musi wiele się natrudzić aby osiągnąć swoje cele: wykryć sprawcę zabójstwa oraz zdobyć serce niezwykłej dziewczyny. Powieść Marka Romańskiego po raz pierwszy została wydrukowana w odcinkach na łamach prasy przed 1930 r. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-66022-30-0
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 178



[i] Więcej o innych książkach Marka Romańskiego: http://www.zapomnianabiblioteka.pl/search/label/Marek%20Roma%C5%84ski





sobota, 2 lutego 2019

Siedem pytań do Adama Węgłowskiego



Adam Węgłowski, autor powieści kryminalnych


1. ZAPOMNIANA BIBLIOTEKA: Na kartach powieści „Krew Habsburgów” splata się kilka wątków. W pewnym momencie pojawiają się nawet sceny rodem z powieści awanturniczych. Co było najciekawsze, a co najtrudniejsze w pracy nad tą książką?

ADAM WĘGŁOWSKI: Najciekawsze było obserwowanie, jak bohaterowie powieści zaczynają żyć własnym życiem. To znaczy nie chcą postępować według moich planów! Okazuje się, że to, co uknułem, nagle przestaje przystawać do ich charakteru, staje się niewiarygodne. Na przykład: Kamil Kord nie jest superbohaterem. Nie powali nagle bandy przeciwników, nawet nie przyjdzie mu to do głowy, bo jest realistą. Jeśli sobie wyobrażałem, że tak wybrnie z niebezpieczeństwa, to się myliłem. I trzeba wtedy główkować, co dalej, w którą pójść stronę. To właśnie bywa najtrudniejsze. Wybranie właściwej drogi, która zgodna będzie z charakterystyką postaci i jej doświadczeniami, a jednocześnie współgrać będzie z intrygą, nastrojem i wszystkimi wątkami powieści.  

2. W czasie pracy nad trzema powieściami kryminalnymi, których akcja rozgrywa się przed ponad wiekiem, zapewne wiele czasu poświęcił Pan na poszukiwanie źródeł, które mogłyby być pomocne w wiarygodnym przedstawieniu klimatu epoki. Proszę opowiedzieć o tym etapie pracy nad książkami.

Tak, oczywiście. Długie godziny spędziłem w bibliotekach i na internecie, korzystając z dostępnych tam starych gazet i książek. Swoją drogą, cyfrowe biblioteki bardzo ułatwiają dotarcie do XIX-wiecznej prasy i lepsze poznanie ówczesnych realiów. Pewne wydarzenia – na przykład pożar teatru w Wiedniu – są tam opisane tak sugestywnie, że grzechem byłoby pominąć niektóre szczegóły. Podobnie jest z pamiętnikami epoki, to wspaniałe źródło informacji. Czyli jako współczesny dziennikarz i pisarz korzystam z tego, co pozostawili koledzy po fachu kilka pokoleń temu. Nie zapominam też o opracowaniach historycznych już z naszych czasów – pomagają one krytycznie ocenić teksty źródłowe, skażone ówczesną propagandą, cenzurą i przesądami.

To wszystko pęcznieje i rozkwita w mojej wyobraźni; zaczynam pisać, dopisywać, poprawiać. Zdarza mi się wręcz zatracać w pracy, czas przestaje istnieć, a opowieść płynie, płynie, płynie…

3. Czy Wiedeń, Paryż lub Londyn są bardziej interesujące dla autora kryminałów od choćby trochę zapyziałej, ale pełnej tajemnic, i nie do końca odkrytej Galicji?


Nie. Po prostu w metropoliach więcej się działo i zbrodnie tam popełnione zyskiwały rozgłos na całym świecie. Dobrym przykładem mogą tu być londyńskie morderstwa Kuby Rozpruwacza. Sęk w tym, że o nich wielokrotnie już pisano. Postanowiłem znaleźć inny klucz, opowiedzieć o tym z odmiennej, lecz też interesującej perspektywy. Wydaje mi się, że udało mi się to osiągnąć i „Noc sztyletników” nie jest jeszcze jedną zwyczajną, „po bożemu” napisaną powieścią kryminalną o poszukiwaniach Rozpruwacza.

Co do mniejszych miast i miejscowości na prowincji – mają tę zaletę, że są mniej „ograne”. A skoro odwołujemy się do rzeczywistych spraw kryminalnych, to te popełnione na galicyjskich wsiach są przecież równie zasługujące na uwagę, potępienie i refleksję jak zbrodnie w Londynie czy Paryżu. Często są zapomniane, lecz niosą za sobą niejedno zaskoczenie… 

4. Jakie są najistotniejsze składniki pasjonującego kryminału retro?

Po pierwsze dobry temat, który zainteresuje współczesnego Czytelnika. Po drugie bohaterowie, którzy nie wydają się wycięci z papieru ani wyciągnięci z szafy cuchnącej naftaliną. Po trzecie przekonująco oddane realia miejsc i wydarzeń z opisywanej epoki. Po czwarte ciekawa intryga, wciągająca akcja, żywa narracja.   

5. Po książki którego z autorów kryminałów sięga Pan najchętniej?

Wielkie wrażenie zrobiła na mnie swego czasu powieść „Crimen” Józefa Hena. To książka historyczno-przygodowa (osadzona w XVII wieku), jednakże z kryminalnym wątkiem w tle. Chciałbym umieć pisać tak jak Hen… A z czasów nam bliższych, bardzo cenię twórczość Iana Pearsa („Którędy droga?”, „Stone’s Fall”, „The Portrait”). Inspirowały mnie też filmy. Na przykład kryminał „Wśród nocnej ciszy” – polska ekranizacja czeskiej powieści „Śledztwo prowadzi radca Heumann” Ladislava Fuksa. Albo „Morderstwo na zlecenie”, łączące Sherlocka Holmesa i sprawę Kuby Rozpruwacza… Długo by o tym mówić!

6. Powieści kryminalne to nie jedyne książki w Pana dorobku. Proszę opowiedzieć o innych swoich publikacjach oraz o swojej działalności, która jak zauważyłem, bardzo blisko związana jest z historią.

Tak, równolegle piszę książki popularyzujące historię. Wydałem „Labirynt Verne’a” (rzecz o polskich korzeniach kapitana Nemo), „Żywe trupy” (o korzeniach wiary w zombie), „Bardzo polską historię wszystkiego” (o zapomnianych polskich wątkach w kulturze masowej), a ostatnio „Wieki bezwstydu” (o erotyce i obyczajach w świecie starożytnych Greków i Rzymian). To zarówno pokłosie moich zainteresowań, jak i pracy dziennikarskiej w magazynie „Focus Historia”.

Poza tym mam na koncie powieść „Czas mocy”, rozgrywającą się na moich rodzinnych Mazurach w czasach PRL. To trochę takie polskie „Stranger Things” (więcej na stronie Czasmocy.pl). Zachęcam Czytelników do odwiedzenia mojego bloga Historyjki (adamweglowski.wordpress.com) – sporo tam ciekawostek, linków do artykułów itp. Polecam też mój skromny quiz detektywistyczny dla fanów kryminałów retro (sledztwo.wordpress.com).

7. Czy może Pan zdradzić kiedy ponownie spotkamy się z bohaterem Pana powieści Kamilem Kordem? Gdzie rozgrywać się będzie akcja nowej książki?

Kiedy – to w dużej mierze zależy od Czytelników. Jeśli będą chcieli więcej opowieści o Kamilu Kordzie, na pewno nie odmówię! Mam nawet plan, że nasz bohater wylądowałby na drugiej półkuli. Ale więcej zdradzić nie mogę.

Dziękuję za rozmowę.


Powieści Adama Węgłowskiego na stronach Zapomnianej Biblioteki:




czwartek, 31 stycznia 2019

„Biegacz”



Piotr Bojarski „Biegacz”


Bogdan Popiołek jest zwykłym czterdziestoczteroletnim nauczycielem historii, który w imię walki z nadwagą zaczyna biegać. W czasie oglądania wiadomości bohater rozpoznaje na materiale filmowym mężczyznę, którego spotkał podczas treningu. Okazuje się, że został on zamordowany.

Popiołek zdaje sobie sprawę, że jest prawdopodobnie ostatnim człowiekiem, który widział go żywego. Może również mieć wskazówki, które pomogą w ujęciu mordercy. Ku zdumieniu Popiołka jego informacje zostają całkowicie zignorowane przez policję i uznane za bezwartościowe. Sprawa śmierci mężczyzny nie daje mu spokoju. Coraz bardziej zaintrygowany sprawą nauczyciel postanawia sam dowiedzieć się, co naprawdę wydarzyło tego feralnego dnia w poznańskim lasku. Nie ma pojęcia, że w ten sposób ściąga na siebie uwagę nieodpowiednich ludzi…




Polityczne brudy i przekręty, ekologiczna afera i mroczne tajemnice z przeszłości. Biegacz to trzymający w napięciu kryminał, którego akcja wraz z postępami tytułowego biegacza z każdą stroną nabiera tempa. Czy dotrzymasz mu kroku?

Źródło:

Recenzje powieści:



Wydawca: Czwarta Strona
ISBN: 978-83-7976-666-6
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 408




niedziela, 27 stycznia 2019

„Tam ci będzie lepiej”



Ryszard Ćwirlej „Tam ci będzie lepiej”


Poznań, początek 1924 roku. Mieszkańcami miasta wstrząsa fala brutalnych morderstw. Z rąk nieznanego sprawcy giną prostytutki. Śledztwo prowadzą komisarz Antoni Fischer oraz jego zastępca Albin Siewierski. Ten pierwszy to dystyngowany i elokwentny oficer najpierw pruskiej, a potem polskiej armii, przystojny trzydziestokilkulatek, znany ze swojego roztropnego i przemyślanego działania, ponad wszystko ceniący sobie poznański sznyt. Ten drugi to pochodzący z Kongresówki jegomość, dla którego najważniejsze są szybkie efekty pracy, blichtr i brylantyna. I choć reprezentują zupełnie inne wartości, muszą połączyć siły, żeby złapać bezwzględnego zabójcę.




W międzywojennym Poznaniu, gdzie niemal w każdej bocznej uliczce czają się drobni złodziejaszkowie, a także zwyrodniali mordercy, trudno utrzymać mores i ład. W mieście, które mimo wszystko szczyci się tradycją pruskiego porządku i mieszczańskiej stabilizacji, dochodzi do serii bestialskich morderstw. A jakby tego było mało – śledztwo utrudniają bolszewiccy szpiedzy. Czy zatem uda się powstrzymać mordercę? Tam ci będzie lepiej to początek nowej, fascynującej serii książek autora znanego dotychczas z powieści neomilicyjnych, która odsłoni zupełnie inne, mroczniejsze oblicze Poznania.

Źródło:


Wydawca: Czwarta Strona
ISBN: 978-83-7976-297-2
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 551



sobota, 19 stycznia 2019

Siedem pytań do Alicji Minickiej



Alicja Minicka, autorka powieści kryminalnych „Morderstwo w Miłowie” oraz „Bestia”


1. ZAPOMNIANA BIBLIOTEKA: Przeczytałem dwie powieści Pani autorstwa, wydane kilka lat temu „Morderstwo w Miłowie” oraz „Bestię”, która ukazała się kilka tygodni temu. Akcja Pani książek rozgrywa się w czasach II RP. Skąd pomysł na wątek kryminalny „Bestii”? Czy natrafiła Pani na informacje o podobnych zbrodniach w starych aktach, dokumentach lub prasie?

ALICJA MINICKA: Pomysł na intrygę wpadł mi do głowy po przeczytaniu artykułu w miesięczniku Focus Historia (nie dotyczył spraw kryminalnych). Postacie  i wydarzenia w "Bestii" są fikcyjne. Bardzo lubię czytać pitavale. Być może jakaś autentyczna sprawa posłuży mi kiedyś za kanwę  powieści. Przeglądając przedwojenną prasę natrafiłam na informacje  o jednej z najsłynniejszych afer II RP -  poznańskiej aferze pedofilskiej. Jest o niej wzmianka w "Bestii".

2. Związany podobnie jak Pani z wydawnictwem Oficynka Piotr Schmandt zdradził, co wg niego jest najważniejsze w pracy nad kryminałem retro: „Miłość do epoki, na pierwszym miejscu. Trzeba dane czasy czuć, mieć pragnienie ich dalszego poznawania i pokorę w stosunku do odmienności, jakie sprawiają, że to już przeszłość. Niby ludzie są wciąż tacy sami, nie zmienia się ich natura, ale… nasi przodkowie, twierdzę, byli zupełnie inni niż my, inaczej też patrzyli na otaczający świat, co było wynikiem ich życia w określonej, dziś nam niedostępnej, rzeczywistości. Ważne jest też, wspomniane wcześniej, zamiłowanie do poszukiwania detali z rozmaitych sfer życia, które sprawiają, że książka w pewnym sensie, na sposób niedoskonały oczywiście, jest obrazem minionych czasów”. Po przeczytaniu felietonu na stronie: https://www.zbrodniawbibliotece.pl/felieton/czy-klasyczny-kryminal-gatunek-zagrozony?fbclid odniosłem wrażenie, że Pani ma nieco inne spojrzenie na tę sprawę niż autor „Pruskiej zagadki”. Jaka jest zatem Pani recepta na dobrą powieść kryminalną, której akcja rozgrywa się kilkadziesiąt lat temu?

Pisarz może mówić jedynie o swoich intencjach i metodach pracy, ale ocena końcowego efektu należy do czytelników. Ja nie zawsze potrafię dociec, dlaczego dana książka mnie zafascynowała a inna w ogóle nie wzbudziła emocji.

Gdy sama piszę, zamiast przeładowania, którego nie znoszę, wybieram zwięzłość. To moja recepta, chociaż użyłabym raczej określenia "własny styl". Słowo "recepta" kojarzy mi się z uniwersalnym przepisem na sukces.

Opinia o książce, w tym o wiarygodności wykreowanego w niej świata, jest wypadkową wielu subiektywnych odbiorów. Dlatego każdy literacki utwór otrzymuje diametralnie różne opinie, także powieści Piotra Schmandta. 

Pisarz musi szukać własnej oryginalnej drogi, tylko wtedy ma szansę na stworzenie  czegoś niepowtarzalnego, co pobudzi wyobraźnię czytelnika. W kryminale Patricka Suskinda "Pachnidło" już na pierwszej stronie Autor podaje personalia złoczyńcy. Mimo ewidentnego złamania żelaznej zasady, czytelnicy uznali tę książkę za arcydzieło, chociaż nie brakowało i miażdżącej krytyki.

3. Ceni sobie Pani twórczość Agaty Christie. A którzy z polskich autorów powieści kryminalnych należą do Pani ulubieńców?

Uważam, że polscy pisarze dorównują tym "importowanym". Naszym książkom brakuje jedynie profesjonalnej promocji. Lubię różne gatunki. Ciągle odkrywam dla siebie nowych autorów, także polskich. Z reguły zaczynam od przeczytania darmowego fragmentu, by poznać styl pisarza.  Na mojej liście figurują także polscy "kryminaliści" - Anna Klejzerowicz, Zygmunt Miłoszewski, Gaja Grzegorzewska i Wojciech Chmielarz. W prywatnym rankingu retro kryminałów ostali się Marek Krajewski i Ryszard Ćwirlej, ale w najbliższym czasie zamierzam sprawdzić Adama Węgłowskiego i Katarzynę Kwiatkowską.

4. Akcja „Bestii” i „Morderstwa w Miłowie” rozgrywa się w małych miejscowościach. Podobnie jak w klasycznych kryminałach przestępcy należy szukać w dość wąskim kręgu postaci. Czy to ukłon w kierunku wspomnianej brytyjskiej pisarki?

Częściowo na pewno. Wielu czytelników  i pisarzy rozpoczęło przygodę z kryminałem dzięki fascynacji prozą Królowej.

5. Jakie były najprzyjemniejsze, najciekawsze, a jakie najtrudniejsze etapy w pracy nad powieściami?

Pisałam według planu, ale nie realizowałam w stu procentach jego pierwotnej wersji. Pojawiały się lepsze rozwiązania, nowe wątki. Głębsze zmiany mogą prowadzić do pewnego chaosu, który trzeba opanować tak, by wszystko pasowało a fabuła była spójna i logiczna. Czasami miałam problem z wymyślaniem imion i nazwisk, dlatego niektórzy moi bohaterowie musieli się posługiwać tymczasowymi personaliami. Najtrudniejsze jest z pewnością żmudne i czasochłonne zdobywanie odpowiednich informacji. Pomocna bywa literatura faktu, archiwalne fotografie czy przedwojenna prasa. Warto przyjrzeć się reklamom, zamieszczonym w popularnych wówczas gazetach.

Pracując nad niektórymi wątkami społeczno-obyczajowymi w "Bestii" sięgnęłam do nietypowego dla mnie źródła - historii mojej rodziny. Pradziadek, który przed wojną pracował w cegielni przy wypalaniu cegieł i którego znałam jedynie z opowiadań prababci, jest pierwowzorem postaci Henryka Skowrońskiego. Dlatego do niektórych partii tekstu mam szczególny sentyment.

6. Kto jest Pani ulubionym powieściowym detektywem?

Kiedyś był nim Sherlock Holmes, ale zdetronizował go Hercules Poirot. W ekranizacjach prozy Agathy Christie rolę legendarnego detektywa odtwarzało wielu świetnych aktorów. W mojej opinii najlepiej wykreował go David Suchet w brytyjskim serialu "Poirot". Przyznam, że właśnie tak wyobrażałam sobie małego Belga.

7. Czy dwójka bohaterów Samanta i Łukasz pojawią się jeszcze kiedyś na kartach Pani przyszłych powieści?

Niewykluczone. Mam pomysł na fabułę, ale jest jeszcze zbyt mglisty. Ze względu na pewne elementy intrygi kryminalnej akcja powieści rozgrywałaby się w Anglii, w hrabstwie Kent, w którym się urodziła i wychowywała Samanta. Na razie z podszytą strachem ciekawością czekam na opinie czytelników "Bestii".

Dziękuję za rozmowę.


Powieści Alicji Minickiej na stronach Zapomnianej Biblioteki:

„Bestia”

„Morderstwo w Miłowie”