Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lata dwudzieste. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lata dwudzieste. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 14 września 2014

"Warszawa literacka lat międzywojennych"




Teresa Dąbrowska "Warszawa literacka lat międzywojennych"


Książka Teresy Dąbrowskiej to literacki spacer po Warszawie szlakiem postaci, które odcisnęły znaczące piętno na poezji i prozie polskiej lat dwudziestych i trzydziestych minionego stulecia. Na kartach książki mamy okazję poznać miejsca związane z twórcami, których dzieła wznawiane są do dnia dzisiejszego jak również odkurzymy kilka nieco już zapomnianych nazwisk. Spośród dziesiątek ludzi pióra związanych ze stolicą, autorka przypomniała nam warszawskie losy Marii Dąbrowskiej, Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, Poli Gojawiczyńskiej, Witolda Gombrowicza, Michała Choromańskiego, Kazimiery Iłłakowiczówny, Marii Komornickiej, Marii Kuncewiczowej, Bolesława Leśmiana, Zofii Nałkowskiej, Stanisława Przybyszewskiego, Andrzeja Struga, Kazimierza Przerwy-Tetmajera, Marii Kuśniewicz-Ukniewskiej, Zbigniewa Uniłowskiego oraz Stanisława Ignacego Witkiewicza.

Teresa Dąbrowska sięgnęła pełną garścią do ich barwnych życiorysów i uraczyła czytelników całą gamą ciekawostek. Z lektury książki dowiemy się m.in. że pasją Leśmiana były nie tylko kobiety, lecz także dobra kuchnia, a ulubionymi potrawami bigos na winie i pierogi w maśle. Mający wstręt do pisania listów Witkacy w ciągu 16 lat napisał do żony, z którą był  w separacji kilkaset listów a Stanisław Przybyszewski przez 23 lata wiódł spór z berlińskim krawcem o zapłatę rachunku za uszyty garnitur.


Fot 1. Maria Ukniewska. Fotografia portretowa w kapeluszu. 
Źródło: Teresa Dąbrowska „Warszawa literacka lat międzywojennych,” s. 182.


Mimo iż tytuł publikacji sugeruje, że znajdziemy w niej informacje z lat międzywojennych, autorka zamieściła w książce szereg wiadomości z okresu II wojny światowej, np. o splądrowaniu mieszkania Marii Dąbrowskiej w październiku 1944 r., czy o śmierci siostry pisarki w powstaniu warszawskim i pochowaniu jej w podwórzu domu Józefa Ignacego Kraszewskiego przy ul. Mokotowskiej.

Jako miłośnik lat dwudziestych i trzydziestych, podczas lektury książki Teresy Dąbrowskiej zwróciłem uwagę na sylwetkę pisarki, której nazwisko niewiele już mówi współczesnemu czytelnikowi. Maria Kuśniewicz-Ukniewska, w młodości tancerka, w powieści „Strachy” przedstawiła świat warszawskich teatrzyków rewiowych, trud życia na prowincji i w stolicy oraz marzenia o sławie. Jej książka w 1938 r. wzbudziła dość duże zainteresowanie krytyki.

Fot. 2. Maria Kuncewiczowa. Fotografia portretowa. 
Źródło: Teresa Dąbrowska „Warszawa literacka lat międzywojennych,” s. 99.

„Warszawa literacka lat międzywojennych” to jednak przede wszystkim doskonały przewodnik po miejscach, w których zamieszkiwali wymienieni wcześniej literaci. Odwiedzamy także szkoły do których uczęszczali, miejsca pracy, szpitale, w których reperowali nadwątlone używkami i trybem życia zdrowie, kościoły w których zawierali związki małżeńskie lub żegnali się ze światem i wreszcie cmentarze gdzie składane zostawały ich doczesne szczątki. Autorka nie zapomniała także o lokalach, w których gromadziła się śmietanka literackiego światka. Tu na plan pierwszy wysuwa się oczywiście znajdująca się w pobliżu Uniwersytetu Warszawskiego słynna kawiarnia Ziemiańska. Wielu tych miejsc nie znajdziemy już na mapie dzisiejszej Warszawy, dlatego tym cenniejsze są publikacje, w których możemy odnaleźć choć namiastkę klimatu tamtych lat.


Wydawnictwo: Bellona
ISBN: 978-83-11-13968-5
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 204


sobota, 9 sierpnia 2014

"Kino, teatr, kabaret w przedwojennej Polsce"




Wojciech Kałużyński "Kino, teatr, kabaret w przedwojennej Polsce. Artyści, Miejsca, Skandale"


Książka Wojciecha Kałużyńskiego to doskonałe kompendium wiedzy o przedwojennym teatrze, rewii, kabarecie i kinie. I choć to X muza jest najmłodsza w tym zestawieniu, jej właśnie autor poświęcił najwięcej miejsca w swojej pracy. Kino na początku dwudziestego wieku postrzegane było jako tandetna i plebejska rozrywka. Jednak z czasem film zaczął wygrywać rywalizację z teatrem, rewią czy operą.  Już w okresie XX-lecia międzywojennego teatry objazdowe przestały zatrzymywać się na dłużej w miastach, w których funkcjonowały kina.

Wojciech Kałużyński przedstawia trudności w rozwoju polskiej kinematografii. Porównuje także krajowe produkcje filmowe z filmami zachodnimi. Niestety porównanie to nie jest korzystne dla rodzimej twórczości. Podobnie jak dziś, w latach trzydziestych rodzime kino zdominowane było przez ekranizacje powieści historycznych z „Panem Tadeuszem” na czele. Powstawały również masowo komedie i melodramaty. W książce przedstawiona jest także cała galeria twórców filmowych tamtych lat. Od Michała Waszyńskiego „naczelnego reżysera” większości przebojów filmowych („Profesor Wilczur,” „Znachor,” „Dodek na froncie,” „Będzie lepiej,”„Antek policmajster”) Henryka Warsa, kompozytora muzyki do ponad czterdziestu filmów, autora takich szlagierów jak „Miłość ci wszystko wybaczy,” „Na pierwszy znak,” „Już nie zapomnisz mnie,” „Już taki jestem zimny drań” czy „Ach, śpij kochanie” aż po kilkadziesiąt gwiazd ekranu. O Poli Negri, Jadwidze Smosarskiej, Mieczysławie Ćwiklińskiej, Hance Ordonównie, Toli Markiewiczównie, mojej ulubionej choć tragicznej postaci Inie Benicie, Eugeniuszu Bodo, Michale Zniczu, Kazimierzu Junoszy-Stępowskim przeczytamy setki ciekawostek, nie tylko z planu filmowego.




Fot. 1. Jadwiga Smosarska jako tytułowa bohaterka w jednej ze scen filmu 
„Prokurator Alicja Horn.” Źródło: "Kino, teatr, kabaret w przedwojennej Polsce," s. 138.



Fot. 2. Justyna Czartorzyska jako Róża Freundlich, żydowska dziewczyna w jednej ze scen filmu
 „Szlakiem hańby.” Źródło: "Kino, teatr, kabaret w przedwojennej Polsce," s. 145.


Rozwój polskiego kina oraz dziesiątki karier aktorskich przerwał wybuch II wojny światowej. Kilkudziesięciu aktorów zginęło lub wyemigrowało z kraju. Wiele kopii filmów uległo zniszczeniu w ruinach zburzonej Warszawy. Po wyzwoleniu, na polskim filmowym niebie błyszczały już inne gwiazdy. Gdzieś tam daleko za horyzontem dogasała jedynie gwiazda Adolfa Dymszy. Pozostałe amantki i ekranowi uwodziciele występowali z rzadka, jedynie w rolach epizodycznych.

Wojciech Kałużyński zebrał ponadto bardzo wiele informacji obliczach teatru polskiego w latach dwudziestolecia międzywojennego. Ukazał jakie skutki na jego kształt miało odzyskanie niepodległości, czy też kryzys gospodarczy. Wiele miejsca poświęcił na przedstawienie sylwetek najwybitniejszych reżyserów i aktorów teatralnych: Juliusza Osterwy, Leona Schillera i Stefana Jaracza oraz krytyków kształtujących gusta teatralnych bywalców: Antoniego Słonimskiego i Tadeusza Boya-Żeleńskiego.


Fot. 3. Rewia „To warto zobaczyć” w teatrze Wielka Rewia 
w Warszawie, Elżbieta Antoszówna podczas tańca 
w jednej ze scen. Czerwiec 1934 roku. Źródło: 
Kino, teatr, kabaret w przedwojennej Polsce," s. 308.


Nie zapomniał autor również o barwnym świecie rewii, kabaretu i operetki. Na kartach książki znalazły miejsce m.in. kabarety literackie Zielony Balonik, Pod Pikadorem i Qui Pro Quo oraz jakżeby inaczej Julian Tuwim i wspomniany wcześniej Antoni Słonimski. Na kabaretowych scenach królowali Zula Pogorzelska, Mira Ziemińska, Hanka Ordonówna, Eugeniusz Bodo, Kazimierz Krukowski. Publiczność rozgrzewał legendarny konferansjer Fryderyk Jarosy, w którego postać wcielił się po latach Piotr Fronczewski w filmie muzycznym „Lata dwudzieste... lata trzydzieste...”


Konkurencję dla kina, teatru, kabaretów i rewii w latach dwudziestych zaczęło stanowić radio. W audycjach radiowych chętnie występowali najwybitniejsi ówcześni artyści. Transmitowano koncerty, m.in. Jana Kiepury i Karola Szymanowskiego. Teksty do programów rozrywkowych pisywał Konstanty Ildefons Gałczyński. Największą popularność zyskał program o lwowskich cwaniakach Szczepciu i Tońciu. Za pośrednictwem radia prezydent stolicy Stefan Starzyński wydawał do mieszkańców odezwy we wrześniu 1939  roku.

Książkę zamyka rozdział przedstawiający życie gwiazd. Do celebrytów, których życiem pasjonowali się przedwojenni kinomani należała Jadwiga Smosarska. O fenomenie tej aktorki, a także jej koleżankach i kolegach ze sceny i ekranu: Mieczysławie Ćwiklińskiej, Aleksandrze Żabczyńskim, Adolfie Dymszy, Eugeniuszu Bodo oraz o życiu wielu innych artystów autor również nie poskąpił nam ciekawostek.

Fot 4. Ina Benita (moja ulubiona aktorka kina międzywojennego). 
Źródło: "Kino, teatr, kabaret w przedwojennej Polsce," s. 387.


"Kino, teatr, kabaret w przedwojennej Polsce" to kolejna pozycja z serii Przedwojenna Polska wydana przez PWN, którą miałem przyjemność przedstawić na stronach ZAPOMNIANEJ BIBLIOTEKI. Podobnie jak w przypadku "Życia przestępczego w przedwojennej Polsce"[1] na uwagę zasługuje oprawa graficzna książki. Dzięki zamieszczeniu w publikacji kilkuset fotografii mamy okazję spojrzeć na aktorów, którzy swoją krótszą lub dłuższą chwilę sławy mieli kilkadziesiąt lat temu. Wędrując wraz z książką Wojciecha Kałużyńskiego po teatralnych i kabaretowych scenach lat dwudziestych i trzydziestych, zaglądając za kulisy oraz na plany filmowe nie sposób uciec od porównań z tym, jaką miałką rozrywkę serwuje nam dziś kolejne medium, które narodziło się już po wojnie – telewizja. Dzisiejsze gwiazdy małego ekranu są znacznie bledsze niż dawniej, pojawiają się i błyskawicznie znikają. To już jednak temat na inną recenzję.


Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN
Seria wydawnicza: Przedwojenna Polska
ISBN: 978-83-7705-335-5
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 416
 


wtorek, 15 lipca 2014

"Życie przestępcze w przedwojennej Polsce"


Monika Piątkowska "Życie przestępcze w przedwojennej Polsce. Grandesy, Kasiarze, Brylanty"


Wyidealizowane i kolorowe z pozoru lata dwudzieste i trzydzieste były w rzeczywistości pełne szarych odcieni. Trudno znaleźć dziedzinę życia wolną od kryminalnych skaz. Wszystkie aspekty przestępczego półświatka udało się doskonale przedstawić Monice Piątkowskiej w opracowaniu „Życie przestępcze w przedwojennej Polsce. Grandesy, kasiarze, brylanty.”

W przeciwieństwie do pitavali, w których rozdziały zazwyczaj dotyczą jednej historii kryminalnej, Monika Piątkowska podzieliła swą pracę na kilka części, z których każda dotyka jednego z przejawów przestępczości w międzywojennej Polsce. I tak mamy rozdziały poświęcone złodziejom, przestępstwom popełnianym na wsi, oszustwom, problemom z prostytucją, handlem ludźmi, przestępczością nieletnich oraz sensacjom kryminalnym, którymi karmili się czytelnicy codziennych gazet. Bo i o „kryminalnych celebrytach” międzywojnia znajdziemy pokaźny zasób sensacyjnych niegdyś informacji. Na pierwszy plan wysuwa się tu duet znany nawet osobom, które są znawcami historii międzywojnia. Mam tu na myśli Stanisława Cichockiego, znanego wszystkim jako „Szpicbródkę,” przed którym drżeli dyrektorzy wszystkich banków II RP oraz Ritę Gorgonową, guwernantkę oskarżoną o zabójstwo córki lwowskiego architekta. Sprawą Gorgonowej żyła cała Polska. 40 lat później na postawie jej historii Janusz Majewski zrealizował znakomity film fabularny. Na ekrany trafił także słynny kasiarz, w którego postać wcielił się Piotr Fronczewski w komedii muzycznej Janusza Rzeszowskiego i Mieczysława Jahody „Hallo Szpicbródka ...”



Fot.1. Kościotrup Jankowiaka stojący wśród dowodów rzeczowych na stole przed Trybunałem, 
„Tajny Detektyw” nr 15, 1932 r. Źródło: „Życie przestępcze …,” s.406.


Fot. 2. Ostatni taniec Igi Korczyńskiej, tancerki teatrzyku „Ananas” w Warszawie, 
„Tajny Detektyw” nr 17, 1932 r., Źródło: „Życie przestępcze …,” s.294.

 
Wypełniając rozdziały barwnymi historiami ze światka przestępczego Autorka stworzyła niemal encyklopedię kryminalną lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku. Karty książki Moniki Piątkowskiej zaludniają pospolici kieszonkowcy, kasiarze, gangi wymuszające haracze, kłusownicy, przemytnicy, mordercy, oszuści matrymonialni i prostytutki. Wszystkich łączy jedno: bieda. Brak pracy, środków do życia skłaniał zdesperowanych mieszkańców wsi, miast i miasteczek do wkroczenia na drogę przestępstwa. Autorka zwróciła również uwagę na dramat dzieci i łzy kobiet zmuszanych do sprzedawania swego ciała.



Fot. 3. Proces Rity Gorgonowej oskarżonej o zabójstwo Elżbiety (Lusi) Zaremby, 
córki lwowskiego architekta Henryka Zaremby przed Sądem Okręgowym w Krakowie. 
Źródło: „Życie przestępcze …,” s.442.

Wiele miejsca zajmuje także ocena pracy organów ścigania, działalności sądów oraz opinii publicznej w okresie od odzyskania niepodległości aż po wybuch II wojny światowej. Niedoinwestowanie policji państwowej powodujące braki w wyposażeniu i fachowości kadr było skwapliwie wykorzystywane przez amatorów nielegalnego wzbogacania się. Policjanci w typie komisarza Przygody znanego z „Vabanku,” którego postać również pojawia się w książce należeli w tamtych czasach niestety do wyjątków. A nie możemy zapominać, że właśnie w tym okresie na ziemiach polskich zaczęły zawiązywać się pierwsze struktury mafijne: banda Taty Tasiemki w Warszawie i Bruderferajn w Wilnie.

Przestępcze podziemie posiadało własne prawo oraz kodeks honorowy. Przedwojenna ferajna umiała o siebie zadbać. Pamiętała o kumplach, którzy własną melinę zamienili na ciasną więzienną celę. Monika Piątkowska pisząc na ten temat skorzystała m.in. z pamiętników Urke Nachalnika - złodzieja, który właśnie w więzieniu zapałał miłością do literatury. W przedwojennym półświatku znajdziemy przedstawicieli wszystkich profesji od dorożkarza po urzędnika, od rolnika po artystę rewiowego.

Książka powstała we współpracy z Narodowym Archiwum Cyfrowym. Dzięki temu wzbogacają ją setki fotografii z miejsc zbrodni, sal sądowych, kawiarni, kabaretów, przytułków, komisariatów policji i wszelakich miejsc, do których docierał choć cień mrocznego świata naszych pradziadków. Autorka wykorzystała olbrzymią ilość informacji oraz zdjęć z ówczesnej prasy codziennej, w tym oczywiście z „Ilustrowanego Kuriera Codziennego” oraz kontrowersyjnego „Tajnego Detektywa.” Polecam.


Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN
Seria wydawnicza: Przedwojenna Polska
ISBN: 978-83-01-17232-9
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 464


niedziela, 29 czerwca 2014

"Warszawskie kawiarnie literackie"


Andrzej Z. Makowiecki "Warszawskie kawiarnie literackie"

Książka Andrzeja Makowieckiego to sentymentalny spacer po dziesiątkach kultowych stołecznych lokali, które odwiedzali nasi przodkowie na przestrzeni ponad stu lat XIX i XX wieku. Wraz z profesorem rozpoczynamy wędrówkę w ok. 1820 r. od kawiarni Pod Kopciuszkiem, choć to Honoratka cieszyła się największą popularnością w okresie romantyzmu. Spędzamy trochę czasu w młodopolskich kawiarniach: Starorypałka, Miki, Nadświdrzańska i Udziałowa, po czym przenosimy się do czasów II Rzeczypospolitej.  Autor postarał się abyśmy zagościli tu na dłużej.  Zaglądamy więc do Pikadora, Kresów, IPS-u (Instytut Propagandy Sztuki), SIM-u (Sztuka i Moda), Zodiaka i wreszcie do mojej ulubionej Ziemiańskiej. W tej ostatniej wraz z nadkomisarzem Jerzym Drwęckim gościłem aż pięciokrotnie przy okazji lektury cyklu powieści kryminalnych Konrada T. Lewandowskiego.[1] O tym fakcie Andrzej Makowiecki co prawda nie wspomina w swej publikacji, ale ja z prawdziwą przyjemnością powróciłem do tego owianego legendą miejsca spotkań ludzi pióra, malarzy, dziennikarzy i wojskowych.

W wymienionych powyżej kawiarniach komentowano nie tylko najświeższe wydarzenia polityczne. Środowisko artystyczne spotykało się w nich aby „poplotkować na temat literackich sukcesów i klęsk osób nieobecnych przy stoliku, (…) podzielić się najnowszymi dowcipami, wieść rozmowy inkrustowane bon motami i błyskotliwymi skojarzeniami, pełne aluzji zrozumiałych tylko dla wtajemniczonych. Także i po to, by ulec niewinnej słabości pławienia się w blaskach sławy, której gwarantem są jawnie niedyskretne spojrzenia zwykłej publiczności, przybyłej do kawiarni właśnie w celu podpatrywania zachowań lokalnych sław literackich.”[2]



Czytelnicy dzienników w Warszawie 1874 rok.

(Źródło: Andrzej Z. Makowiecki „Warszawskie kawiarnie literackie,” s. 24, 25)


Książka „Warszawskie kawiarnie literackie” wypełniona jest relacjami i wspomnieniami ludzi, którzy mieli przywilej otrzeć się o Franciszka Fiszera, Juliana Tuwima, Antoniego Słonimskiego, Jarosława Iwaszkiewicza, Bolesława Leśmiana, Tadeusza Boya-Żeleńskiego, Bolesława Wieniawę-Długoszowskiego i dziesiątki innych wybitnych postaci tamtych czasów. Albowiem profesor przypomniał także wielu twórców, których nazwiska pokryły się już dawno nie tylko patyną czasu lecz niestety także i mgiełką zapomnienia.

II wojna światowa dokonała nieodwracalnych zmian na „kawiarnianej mapie literackiej” Warszawy. Budynki legły w gruzach, dziesiątki ludzi pióra pochłonęła wojenna zawierucha, wielu wyemigrowało z kraju. Postacią łączącą kawiarniany świat przed i powojenny był bez wątpienia Antoni Słonimski.  Nie było już Ziemiańskiej. Tuwima „zastąpił” Konwicki, Dymszę – Holoubek… Śmietanka literackiego świata spotykała się kawiarni PIW-u, konkurującej z nią kawiarni Czytelnika, czy też Ujazdowskiej. I do tych lokali wstępujemy na chwile w dalszej części książki.

Barwny język, humor i mnogość interesujących detali sprawia, że przy lekturze pracy profesora Makowieckiego czytelnik ma okazję choć na chwilę przekroczyć progi magicznych centrów życia literackiego Polski romantycznej, młodej i ludowej. Polecam.



Wydawnictwo: Iskry
ISBN: 978-83-244-0326-4
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 264




[2] Andrzej Z. Makowiecki „Warszawskie kawiarnie literackie,” s. 11.

czwartek, 12 czerwca 2014

"Jasnowidz w salonie"


Paulina Sołowianiuk "Jasnowidz w salonie, 
czyli spirytyzm i paranormalność w Polsce międzywojennej"

Złoty wiek spirytyzmu nad Wisłą przypada na okres dwudziestolecia międzywojennego. Od Piłsudskiego po Żeleńskiego, od księży po kucharki – naszych przodków fascynowały zjawiska nadprzyrodzone. Lubowali się w organizowaniu wieczorów, których głównymi bohaterami były medium i duch. Książka Pauliny Sołowianiuk „Jasnowidz w salonie, czyli spirytyzm i paranormalność w Polsce międzywojennej” to niemal leksykon poświęcony tajemnicom komunikacji ze światem zmarłych, astrologii, kabalistyki i przepowiadania przyszłości w jednym z najbarwniejszych okresów w dziejach Polski.

Barwny okres musiał obfitować w szereg nietuzinkowych postaci. Całą ich galerię możemy znaleźć na kartach książki. Niewątpliwie najbardziej znanym, popularnym i cenionym jasnowidzem tamtych czasów był Stefan Ossowiecki. Jego działalności poświęciła autorka aż dwa rozdziały. Wielokrotnie pomagał on w odnajdywaniu zaginionych osób. Za swą pomoc nigdy nie pobierał wynagrodzenia. Kiedy zawodziły inne środki z jego zdolności korzystała policja. Ten urodzony w Moskwie, atletycznie zbudowany inżynier był często otaczany wianuszkiem wielbicielek. Przepowiedział, że po śmierci, jego ciało nie zostanie odnalezione. Zginął tragicznie w powstaniu warszawskim. Niestety i ta jego przepowiednia się sprawdziła.



Jan Guzik podczas seansu spirytystycznego
(Źródło: Paulina Sołowianiuk „Jasnowidz w salonie …” s. 31)


Nie wszyscy jasnowidze wykorzystywali swe zdolności tak jak Ossowiecki. Nie brakowało wśród nich oszustów uciekających się do tanich sztuczek. Również i o takich hochsztaplerach znajdziemy w książce Pauliny Sołowianiuk wiele ciekawostek. Lubili ulegać czarowi spirytyzmu politycy, żołnierze, duchowni i ludzie kultury. Nie brakowało jednak sceptyków. Również z ich perspektywy mamy okazję spojrzeć na tajemną stronę rzeczywistości.

Książka Pauliny Sołowianiuk zawiera dziesiątki relacji z seansów spirytystycznych. Obok wymienionych już Piłsudskiego i Żeleńskiego gościli na nich również m.in. Bolesław Wieniawa-Długoszowski, Józef Beck, Wojciech Kossak, Karol Szymanowski, Stanisław Ignacy Witkiewicz, Zofia Kossak-Szczucka, Kazimiera Iłłakowiczówna, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska czy też Magdalena Samozwaniec.

Bogate źródła bibliograficzne po jakie sięgnęła Paulina Sołowianiuk, dotarcie przez nią do wielu artykułów z przedwojennej prasy sprawiło, że książka stanowi doskonały punkt wyjścia dla czytelników chcących głębiej zanurzyć się w paranormalnych, magicznych latach dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku. Polecam.


Wydawnictwo: Iskry
ISBN: 978-83-244-0358-5
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 214

Moja ocena: 5/6



czwartek, 10 października 2013

"Czarci Jar"


Antoni Marczyński "Czarci Jar"

Niewielki, ubogi dworek, zamieszkująca w nim piękna panienka i niosący pomoc dzielny młodzieniec kojarzą się wielu czytelnikom z powieścią Kornela Makuszyńskiego „Szatan z siódmej klasy.” Kilka lat później w ślady pana Kornela poszedł Antoni Marczyński. Nazywany przed wojną „Polskim Karolem Mayem” pisarz, a właściwie producent książek przeniósł akcję swej powieści z Wilna na Podkarpacie. Zamiast podlotka o fiołkowych oczach, mamy tu pannicę ocierającą się o pełnoletniość, której pomaga dziennikarz podszywający się pod słynnego detektywa - Rafał Królik.

Nie ma tu niestety skarbu, którego poszukują bohaterowie. Mamy za to walkę o ratowanie ojcowizny, którą dzielna właścicielka zadłużonego dworku toczy z potentatami naftowymi czyhającymi na jej roponośne pola i łąki. Jak zwykle w tego typu powieściach, na początku wszystko wydaje się proste. Później nasz bohater Rafał systematycznie wpada w coraz to nowe tarapaty, z których jednak dzięki wrodzonemu sprytowi udaje się mu wykaraskać.

Miłośników książkowej przygody zainteresuje zapewne, że duża część akcji rozgrywa się podziemiach zrujnowanego dworu. Ruiny połączone są tunelem z tytułowym Czarcim Jarem. To stary, pełen tajemnic wąwóz, pamiętający krwawe czasy wielkiej wojny. Jest też wątek miłosny. Trup ściele się niezbyt gęsto, ale jednak pewne osoby wyzionęły ducha na kartach książki. Autor barwnie i z humorem opisał życie w prowincjonalnym dworze na początku XX wieku.

Marczyński operuje kwiecistą polszczyzną, czasami trochę rubaszną. Momentami, podobnie jak ja w swoich recenzjach ociera się o granicę lekkiej grafomanii. W przeciwieństwie do mnie, on jej jednak nie przekracza. W kilkustronicowej informacji o pisarzu zamieszczonej na końcu powieści możemy przeczytać, że Antoni Marczyński swą płodnością pisarską dorównywał Józefowi Ignacemu Kraszewskiemu. W ciągu dwóch lat potrafił napisać 16 powieści. W przypadku Marczyńskiego ilość nie zawsze przekładała się na jakość. Miałem okazję przekonać się o tym jakiś czas temu podczas lektury jego kryminału „Kłopoty ze spadkiem.” (może napiszę o nim przy innej okazji) Sam autor jednak nie przejmował się zbytnio krytyką. Przyznawał, że pisze dla pieniędzy. Najpierw sprzedawał powieści do gazet, które drukowały je w odcinkach, a dopiero później wydawał je w formie książkowej. Napisał również scenariusz do jednego z najsłynniejszych polskich filmów lat trzydziestych „Szpiega w masce.” Umiał pisać takie książki, które sprzedawały się najlepiej. Co ciekawe odkrył, że najszybciej z półek księgarń znikają powieści, które mają w tytule słowo TAJEMNICA.


Wydawnictwo: Oficyna Filmowa „Galicja”
Rok wydania: 1990
Liczba stron: 315

Moja ocena: 4/6