Grzegorz Skorupski, autor powieści kryminalnych
1. ZAPOMNIANA BIBLIOTEKA: Jakie
elementy uważa Pan za najistotniejsze w czasie pracy nad powieścią kryminalną,
której akcja przenosi czytelnika o kilkadziesiąt lat wstecz? W jaki sposób
stworzyć lub odtworzyć klimat dawnego miasta, tak aby czytelnik zagłębiając się
w lekturze zapomniał choć na chwilę o tym, że żyje w XXI stuleciu?
GRZEGORZ SKORUPSKI: Dla mnie nastrój
powieści jest przynajmniej tak samo istotny jak fabuła. Staram się przekazać
pewien klimat miasta wpisany w określoną epokę. Składa się na to wiele
czynników. Ważna jest przestrzeń miejska, charakterystyczna dla danego okresu.
Ale to nie wszystko. Przecież dziś pewne jej elementy nadal funkcjonują. Trzeba
spojrzeć na nią z perspektywy człowieka tamtych czasów. I nie jest to proste. Jestem
historykiem, szczególnie zafascynowanym okresem międzywojennym. To bardzo
interesujące czasy, nie tylko ze względu na wydarzenia polityczne czy
militarne. Najciekawsi są jednak ludzie, którzy mimo, że doświadczyli ogromnej
traumy Wielkiej Wojny, to po zaledwie 20 latach pakują się w kolejny kataklizm.
Staram się wejść w ich sposób odczuwania, myślenia, pojmowania świata. To
właśnie człowiek i jego wzajemne relacje charakterystyczne dla epoki mogą w
powieści kryminalnej tworzyć klimat dawnego miasta.
2. W jednym z wywiadów przyznał
Pan, że główne wątki swych książek wymyśla Pan sam. A czy jakieś wydarzenia z
tła powieści lub postacie drugoplanowe są inspirowane rzeczywistymi historiami
sprzed lat?
Moje zbrodnie :), o ile oczywiście mogę tak mówić, są całkowicie wymyślone. Ale,
aby tło powieści było jak najbardziej rzeczywiste, wplatam realne sytuacje. Na
przykład w „Dłoniach śmierci” niektóre wspomnienia bohaterów, dotyczące
makabrycznych wydarzeń z czasów wojny, oparłem na wspomnieniach żołnierzy
niemieckich i angielskich. Krzyżostaniak i jego specyficzny styl bycia, wzorowany jest na moim zmarłym
przyjacielu.
3. Jak dużo czasu w trakcie pracy
nad powieściami pochłaniało Panu wertowanie materiałów archiwalnych,
przeglądanie starych gazet, pamiętników?
Przeważnie jest to od kilku
miesięcy do pół roku. Jestem autorem trzech książek dotyczących historii
Gostynia, więc jest mi dużo łatwiej, część pracy już mam za sobą. Ale czasami
akcja przenosi się na przykład do Poznania i wówczas muszę szukać innych
materiałów: zdjęć czy pocztówek przedstawiających dane ulice, ogłoszeń
handlowych, rozkładów jazdy tramwajów czy repertuaru kin. Czasami sprawdzam na
przykład nazwy firm produkujących
gramofony czy znanych szewców. Oczywiście w powieści kryminalnej takie
drobiazgowe odzwierciedlanie rzeczywistości historycznej nie jest konieczne,
ale odzywa się we mnie niestety dusza historyka, która dąży do maksymalnej
realności przedstawionych sytuacji. :). To zdecydowanie
opóźnia pracę nad książką. Teraz bezskutecznie szukam, gdzie mieściła się
siedziba BBWR w Poznaniu. Najwięcej czasu jednak zajmuje czytanie prasy z
danego okresu. Czytam wszelkie gazety wychodzące w Wielkopolsce i kilka centralnych.
Nie tylko w celu uzyskania informacji, ale by przenieść się w tamten świat,
zacząć myśleć, czuć, bać się i śmiać jak ludzie z epoki, którą opisuję.
4. Czy może Pani odsłonić przed
czytelnikami trochę z tajników swojego warsztatu pisarskiego?
Temat sam mnie znajduje. Zawsze oprócz zbrodni, jest
coś, co chciałbym poruszyć, przedstawić czytelnikowi jakiś problem. W „Smaku
błękitu” była to kwestia człowieka przełomu epok, ze swoimi niepokojami,
upoetycznieniem rzeczywistości i podświadomym strachem przed nadchodzącym
kataklizmem wojny. „Dłonie śmierci” to nastrój strachu i niepewności jutra
wkomponowany w poranione okrucieństwem wojny umysły ludzi początku lat
20-tych. I wtedy przychodzi czas, by
wpleść w to zbrodnię :). Zdarza się, że obmyślam ją nawet
kilka tygodni. Kiedy już wszystko jest ułożone, dzielę rozdziały, by stopniowo
dozować czytelnikowi informację i zaczynam pisać. I tu często, wszystko co
pierwotnie wymyśliłem, ewoluuje w niewiadomym kierunku. Piszę przeważnie
wieczorami, ze słuchawkami na uszach. Nie potrafię pisać w ciszy! Rozprasza
mnie! A muzyka ma dla mnie ogromne znaczenie. Mam ulubione płyty, właściwie
przypisane do konkretnych książek. Nie wiem jaki nastrój będzie miała
najnowsza, ale na razie wałkuję Mars Red Sky przeplatając KEN Mode. Mieszanina
wybuchowa :).
5. Jakich autorów polskich
kryminałów historycznych ceni Pan najwyżej? Kto jest Pana ulubionym
powieściowym detektywem?
Obecnie mamy w Polsce tak wielu
wspaniałych autorów kryminałów, że wymieniając nawet kilkunastu, mógłbym kogoś
pominąć. Wspomnę może tylko Macieja Słomczyńskiego, którego Joe Alex zaskakiwał
inteligencją dedukcji i z innej beczki, już zagranicznej: Philipa Marlowa,
którego z kolei uwielbiam za cynizm i soczystość porównań. Chciałbym, aby mój
Adam Karski był wypadkową obu postaci.
6. W październiku 2020 r.
Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy w Gostyniu organizuje Gostyński Festiwal
Kryminału Retro "Kryminalny Magiel". Czy pomysł aby festiwal ten
odbywał się właśnie w Gostyniu, ma jakiś związek z Panem lub Pana powieściami
kryminalnymi?
Podczas premiery „Dłoni śmierci” doszło
do spotkania mojej wydawcy, Joli Świetlikowskiej (Oficynka) i dyrektora
Biblioteki Miejskiej Przemka Pawlaka. Ponieważ dyrektor jest otwarty na różne
innowacyjne, a nawet ryzykowne przedsięwzięcia, szybko zapalił się do tego
pomysłu. W Polsce jest wiele festiwali kryminału, że wymienię choćby Wrocław,
Poznań, Warszawę, Gdańsk czy Piłę. Ale gostyński „Kryminalny Magiel” ograniczać
się będzie tylko do nurtu „retro”, myślę zresztą, że i tak szerokiego. Liczymy,
że trwale wpisze się w cykl imprez fanów kryminału.
7. Kiedy będziemy mogli
przeczytać kolejny tom przygód Adama Karskiego? Czy areną kolejnych zbrodni i
śledztw ponownie będzie Gostyń?
Jeszcze w tym roku,
prawdopodobnie jesienią ukaże się kolejna część z Adamem Karskim, czyli
oczywiście akcja będzie się dziać w Gostyniu. Tym razem śmierć polityka w
określonej przestrzeni, gdzie podejrzanych można ograniczyć do kilkoro osób. A
tło wydarzeń to wrzesień 1930 roku, rządy autorytarne, łamanie konstytucji
przez partię rządzącą, walka rządu z samorządami, czystki w administracji i
niepewność wobec aresztowania posłów opozycji i coraz większej brutalności
politycznej. Oczywiście jest też potężne nagromadzenie emocji, które zawsze
pchają do zbrodni. Nawet tych misternie obmyślonych. „Dom pod czerwonym dębem”
nie jest trzecią częścią serii z Adamem Karskim, być może wrócę jeszcze do lat
20tych (mam kilka pomysłów), jednak czułem potrzebę tym razem przenieść akcję
właśnie do roku 1930.
Dziękuję za rozmowę.
Strona Grzegorza Skorupskiego:
Powieści Grzegorza Skorupskiego na stronach Zapomnianej
Biblioteki:
Ciekawa rozmowa!
OdpowiedzUsuń