poniedziałek, 12 października 2015

„Na tropie srebrnego kura” (zapowiedź)




Emil Roszewski „Na tropie srebrnego kura” 


Już w listopadzie w księgarniach pojawi się powieść przygodowa objęta patronatem medialnym Forum Miłośników Pana Samochodzika oraz Zapomnianej Biblioteki. 

Młody konserwator zabytków zostaje wplątany w poszukiwania zaginionych insygniów bractwa kurkowego. Aby odnaleźć ukryty skarb, musi nie tylko natrafić na ślad tytułowego srebrnego kura, ale również zmierzyć się z przeciwnikiem, który ma w ręku list z tajemniczym szyfrem.

Na szczęście w poszukiwaniach towarzyszą mu nowo poznani sprzymierzeńcy. Rozpoczyna się pojedynek, którego celem jest rozwiązanie zagadki z przeszłości.

Akcja książki rozgrywa się nad mazurskimi jeziorami. Razem z bohaterami podróżujemy leśnymi traktami, poznajemy ukryte w puszczy zakątki i wsłuchujemy się w echa historii. Opowieść utrzymana jest w klimacie wakacyjno-przygodowym. (z okładki)


niedziela, 11 października 2015

Wydawnictwa Domu Kultury „Podgórze”



Marek Sosenko „Podgórze na dawnych pocztówkach”


Publikacja powstała z okazji rocznicy stulecia połączenia Podgórza i Krakowa.


Wydawca: Dom Kultury „Podgórze” http://www.dkpodgorze.krakow.pl/
ISBN: 978-83-64704-03-1
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 119



Melania Tutak „Opowieść o Podgórzu w stulecie połączenia z Krakowem”


Historia miasta w zbiorach Domu Historii Podgórza.


Wydawca: Dom Kultury „Podgórze” http://www.dkpodgorze.krakow.pl/
ISBN: 978-83-64704-00-0
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 73




 Ewa Stadtmüller „Dziadzio Władzio i duch Podgórza”


Wydawca: Dom Kultury „Podgórze” http://www.dkpodgorze.krakow.pl/
ISBN: 978-83-64704-02-4
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 24


sobota, 10 października 2015

„Słownik polsko-złodziejski z rozmówkami”




Antoni Kurka „Słownik polsko-złodziejski z rozmówkami”


W końcu XIX w. lwowski policjant, zarządca aresztów policyjnych, Antoni Kurka zebrał używane w tym środowisku wyrazy i zwroty złodziejskie, zarówno polskie, jak i żydowskie. Powstał unikalny słownik przedwojennej gwary złodziejskiej, zawierający nawet rozmówki (!). Po ponad stu latach zapomnienia wznawiamy ten tytuł w serii „Kryminały przedwojennej Warszawy”. Mamy nadzieję, że pomoże on lepiej czytelnikom zrozumieć slang powieści kryminalnych naszej serii. Niektóre wyrazy zadziwiają swoją aktualnością, inne zostały już zupełnie zapomniane.

Ze słownika:

Klawo w kuźni juchcić, jak pieją albo plichacz zita
z beczki; wszystko tedy szpanuje na plichacza.

Pytał, wiele małp zabywało się w chodaku?

Odmajchruj ten niedźwiadek od potoki.

Kogut czepił dwóch hołotników za ostrą jazdę, dziakował
im manyle i knaje z nimi do kwacza.

Kojfowałem na urban szmaty i zagrabiłem kireję
i nastygi, ale peda szpanował i czepił mię za parkan,
a ja wystawił.

Jak będziesz w kwaczu, szpanuj, dziakuję ci na lufcie
grypsankę, byś kumał, co miniasz zitać.

I w beseraju nie lepi, tam znowu grojse gips, dziakują
mikre okręty i ciągle tylko złotą zupę i srebne obiady;
za pół łokcia można się zaśmiać do sufitu.



Źródło:

Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy 
(wydanie specjalne)
ISBN: 978-83-63424-76-3
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 122


piątek, 9 października 2015

„Cmentarz Powązkowski w Warszawie”



Tadeusz Maria Rudkowski „Cmentarz Powązkowski w Warszawie”


Cmentarz Powązkowski obok Rakowickiego w Krakowie, Łyczakowskiego we Lwowie oraz Wileńskiej Rossy należy do najważniejszych polskich nekropolii narodowych. Położony w dość dużej odległości od miasta, z biegiem lat został wchłonięty przez rozwijającą się Warszawę. Obszar cmentarza wielokrotnie powiększano poprzez przyłączanie do niego sąsiadujących parceli. O cmentarzu ukazało się jak dotąd bardzo wiele publikacji. W przeciwieństwie jednak do wcześniejszych obszernych opracowań Kazimierza Władysława Wójcickiego czy Stanisława Szenica, poświęconych w głównym stopniu życiorysom osób zasłużonych pochowanych na tej nekropolii, Tadeusz Maria Rudkowski najwięcej miejsca przeznaczył na ukazanie Powązek jako muzeum rzeźby warszawskiej. Elitarny charakter cmentarza, który przez szereg lat był jedyną nekropolią na lewym brzegu Warszawy, wysokie opłaty za pola grobowe sprawiły, że na pochowek stać było jedynie bardziej majętnych mieszkańców. To właśnie dzięki temu na Powązkach zaczęły pojawiać się nagrobki o wysokiej wartości artystycznej.

W pracy Tadeusza Marii Rudkowskiego nie brakuje nieznanych szerzej ciekawostek związanych z pracami konserwatorskimi na Cmentarzu Powązkowskim. Dowiemy się m.in. o tym, że w trakcie renowacji jednego z bardziej zniszczonych pomników, po rozebraniu jego podstawy odnaleziono ukryte w sarkofagu, prawdopodobnie czasie wojny, marmurowe popiersie zmarłego. Książka jest również niezwykle cennym źródłem informacji o twórcach pomników na najbardziej znanej stołecznej nekropolii. Warto nadmienić, że niemal każdy ze znanych i cenionych polskich rzeźbiarzy pozostawił na Powązkach materialny ślad swej artystycznej działalności. Najwięcej zachowanych nagrobków opuściło pracownię Bolesława Syrewicza. Wiele miejsca poświęcono w książce historii Kościoła pw. św. Karola Boromeusza, katakumbom oraz stanowiącym największą ozdobę cmentarza kaplicom i mauzoleom.

Pracę zamyka rozdział dotyczący najważniejszych wydarzeń w ponad dwustuletnich dziejach nekropolii. Pierwszą osobą, o której pochówku zachowały się wiadomości była zmarła 12 marca 1794 r. żona starosty piaseczyńskiego Ludwika z Melinów Ryxowa. Autor opisał uroczystości pogrzebowe m.in. Stanisława Staszica, Bolesława Prusa, Franciszka Żwirki i Stanisława Wigury. W manifestacje patriotyczne przerodziły się uroczystości pogrzebowe Jana Kilińskiego czy pięciu poległych. W trakcie lektury mamy okazję prześledzić, jak zmieniały się obyczaje pogrzebowe w Warszawie na przestrzeniu ponad dwóch stuleci. Niestety, archiwum cmentarza spłonęło w 1944 r., stąd też niemożliwe jest dokładne oszacowanie dokładnej liczby pogrzebanych na Cmentarzu Powązkowskim. Szacuje się, że spoczęło tu co najmniej milion osób. Cmentarz Powązkowski jest dziś również miejscem spacerów oraz obowiązkowym punktem w planach wielu wycieczek odwiedzających stolicę. Aby kolejna wędrówka pomiędzy malowniczymi nagrobkami starych Powązek miała inny, bardziej pełny wymiar, warto sięgnąć po obficie przeplataną fotografiami monografię naszej narodowej nekropolii autorstwa długoletniego działacza Społecznego Komitetu Opieki nad tym cmentarzem. Polecam.


Wydawca: Zakład Narodowy im. Ossolińskich - Wydawnictwo
ISBN: 978-83-61056-68-3
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 343



czwartek, 8 października 2015

Siedem pytań do Macieja Replewicza




Maciej Replewicz – autor książki „Stawka większa niż kłamstwo” 


1. Pisząc „Stawkę większą niż kłamstwo” dotarł Pan do szeregu informacji nieznanych szerzej fanom serialu. Które z odkryć było dla Pana najbardziej zaskakujące?

Zaskoczyło mnie wiele kwestii. Wiele wątków z fabuły serialu Safjan i Szypulski skonstruowali na podstawie autentycznych wydarzeń opisanych w książkach, gazetach i filmach. Przez lata zarówno fani serialu jak i zagorzali wrogowie wierzyli, że fabuła jest wyłącznie „bajką”. Jeszcze w maju 2014 r. tego właśnie słowa użył Stanisław Mikulski. Tymczasem w jednym z protokołów kolaudacyjnych serialu, już w 1968 roku Zbigniew Safjan potwierdził, że wiele wątków serialu stworzył na bazie autentycznych wydarzeń. To samo dotyczy postaci. Brunner był jednym z największych niemieckich zbrodniarzy wojennych.  Co więcej: zbrodniarzem nigdy nie ukaranym. Także Lohse, Staedke, Geibel i wiele innych postaci z serialu miało swoje autentyczne pierwowzory. Serial postrzegano jako wytwór wyobraźni scenarzystów, jako fikcję, tymczasem w każdym z 18 docinków jest od 10 do 70 % autentycznych wydarzeń i postaci.

2. Co sprawiło Panu największą trudność w trakcie pracy nad książką? Jak długo powstawała „Stawka większa niż kłamstwo”?

Książkę pisałem ponad rok, dwa lata czekałem na jej wydanie. O pisaniu tej książki i o wszystkich związanych z tym „przejściach” można napisać drugą książkę! Tekst był gotowy w maju 2013 r. Poprzedni i na szczęście niedoszły wydawca nie dotrzymał ustaleń. Najpierw przełożył wydanie na 2014 r. a w listopadzie 2014 sekretarka wydawcy powiedziała mi, że... książki nie ma planie wydawniczym. Wcześniej, podczas tzw. „redakcji” tekst ocenzurowano. Wycięto szereg zdań, dopisano inne. Pani „redaktor” kompletnie nie orientowała się w tematyce wojennej. W jednym ze zdań była mowa o generale-majorze. W mailu otrzymałem pytanie: „to w końcu generał czy major?” Poważnie! Kiedy wycięto zdanie, że „w 1939 r. Hitler pozbawił Polaków w Niemczech praw mniejszości narodowej i ten stan utrzymuje się do dziś” zrozumiałem, że mam do czynienia z cenzorskim zadęciem „pani redaktor”, a przy okazji z mieszanką ignorancji i tupetu. Niedoszły wydawca przeszedł samego siebie, gdy 27 listopada o 8 rano dostałem SMS o treści „Mikulski nie żyje! Dlaczego nie przysyła pan tekstu?” Wydawca zmienił front, nagle chciał wydać książkę „na wczoraj”, bo zmarł odtwórca głównej roli. Liczył, że po śmierci sprzedaż wzrośnie. Nie jestem hieną cmentarną, nie chciałem budować wizerunku książki na śmierci aktora. Tydzień później znalazłem innego wydawcę.

3. Przy okazji pracy nad książką „Stawka większa niż kłamstwo” miał Pan okazję porozmawiać ze zmarłym w listopadzie ubiegłego roku Stanisławem Mikulskim. Jak Pan wspomina to spotkanie?

Stanisław Mikulski początkowo unikał tego spotkania. Udało się to po pół roku rozmów telefonicznych. Spotkaliśmy się pod koniec maja 2014, pół roku przed jego śmiercią. Na wstępie powiedział, że ma dla mnie tylko pół godziny, rozmawialiśmy trzy razy dłużej. Ja też uprzedziłem, że nie piszę laurki, że hagiografia serialu już powstała, a teraz chcę dowiedzieć się o prawdzie ukrytej w fikcji. Mikulski powtarzał, że fabuła jest fikcją. Zapytałem czy wie, dlaczego w NRD nie wyświetlono odcinka „Bez instrukcji”, choć pozostałe 17 zdobyło tam dużą popularność. On mówi „nie wiem”. Kładę przed nim kartkę, na niej życiorys wicepremiera i ministra kultury NRD. W zablokowanym odcinku to samo nazwisko nosił gestapowiec, grany przez Zdzisława Maklakiewicza. Mikulski przyznał mi rację. Wyobraźmy sobie enerdowski serial wojenny, a w nim gestapowiec o nazwisku Putrament albo „Boreischa” Zaraz wybuchłby skandal, Gomułka wściekły na Ulbrichta. Ta wizja filmowej wojny PRL-NRD rozbawiła Mikulskiego, bo przecież gdyby nazwisko było fikcyjne, cenzura w Berlinie nie blokowałaby akurat tego odcinka. Nie oczekiwałem, że zacznie nagle pluć na serial, któremu zawdzięcza wielką popularność, chciałem jednak, by wiedział, że w fabule ukryto wiele historycznej prawdy, autentycznych postaci i wydarzeń. Powiedziałem, że Brunner istniał naprawdę, że był „prawą ręką” zbrodniarza Eichmanna. Opowiedziałem też o generale Stuelpnaglu, pierwowzorze serialowego gen. Willmana, mówiłem o Geiblu, Lohse i innych autentycznych nazistach, których nazwiska pojawiły się w serialu. Scenarzyści powtarzali mu, że to wszystko fikcja i on naprawdę w to uwierzył. Słuchał mnie z zainteresowaniem, myślę, że nie grał przede mną, to było coś nowego. Nie atakowałem go, tłumaczyłem, że wśród fikcji było wiele prawdy, prawdy zniekształconej wymogami scenariusza i oczekiwaniami władzy, ale jednak prawdy.

4,5. Stanisław Mikulski miał w dorobku jeszcze jedną, nieco mniej znaną rolę - Pana Tomasza w serialu „Samochodzik i templariusze”. Czy nie miałby Pan ochoty w przyszłości przeprowadzić podobnego książkowego śledztwa jak w przypadku „Stawki…” związanego z serialem Huberta Drapelli? Jakie są pana dalsze plany pisarskie. Czy po biografii Stanisława Barei i „Stawce większej niż kłamstwo” kolejna książka również będzie związana z tematyką filmową?

Kolejna książka nie ma nic wspólnego z filmem, choć wydarzenia, które właśnie opisuję mogą stanowić tło dla akcji filmu sensacyjnego wysokiej klasy. Odniesienia do „Stawki” można znaleźć nie tylko w „Panu Samochodziku”, ale także w dziesiątkach innych filmów, seriali. W „Stawce większej niż kłamstwo”  poświęciłem cytatom, aluzjom i zapożyczeniom cały rozdział.

6. „Alternatywy 4” czy „Stawka większa niż życie”? Który serial jest Pana ulubionym?

Zdecydowanie Bareja, zdecydowanie „Alternatywy 4”. Te dwa seriale są nieporównywalne, choć obydwa kręcono w PRL a dziś mają etykietkę „kultowych”. „Stawka” to serial sprawnie zrealizowany, ale stworzony na polityczne zamówienie władz PRL. Twórcy chętnie wykonywali ukłony w jej stronę, część nazwisk i pseudonimów partyzantów z GL/AL w serialu, to autentyczne nazwiska i pseudonimy moczarowskiej „wierchuszki” SB końca lat 60. Stanisław Bareja to człowiek z innego bieguna, wierny swoim poglądom, na wskroś uczciwy, przyzwoity.

Jeden ze scenarzystów „Stawki”, Zbigniew Safjan agresywnie atakował Bareję podczas kolaudacji „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz” w grudniu 1977 roku. Atak w obecności wiceministra kultury Janusza Wilhelmiego był podłością. Bareja przypłacił go zawałem serca. Nie kłaniał się władzy w pas, a za każdy film czy serial płacił własnym zdrowiem.

7. Jak ocenia Pan sequel kultowego serialu „Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć” Patryka Vegi?

Trudno komentować ten film, przed premierą było wiele PR-owskiego hałasu, szumne deklaracje producentów a wyszło bardzo słabo.

Dziękuję za rozmowę.


O książce Macieja Replewicza można porozmawiać na forum:




środa, 7 października 2015

Klub Książki Przygodowej



Unikalna seria 22 tomów to prawdziwa gratka dla każdego fana książek przygodowych.


Klub Książki Przygodowej prezentuje wyjątkową kolekcję, a w niej, po raz pierwszy wszystkie książki Zbigniewa Nienackiego o Panu Samochodziku (w tym również trzy pierwsze, w których Tomasz, pierwowzór Pana Samochodzika, nie jest jeszcze historykiem sztuki, ale dziennikarzem) oraz najlepsze powieści Adama Bahdaja np. "Podróż za jeden uśmiech" czy "Wakacje z duchami".



W kolekcji ukażą się następujące tytuły:

1. Pan Samochodzik i Wyspa Złoczyńców
2. Pan Samochodzik i templariusze
3. Pan Samochodzik i Księga Strachów
4. Pan Samochodzik  i niesamowity dwór
5. Pan Samochodzik  i Kapitan Nemo
6. Pan Samochodzik  i Fantomas
7. Pan Samochodzik i zagadki Fromborka
8. Pan Samochodzik  i tajemnica tajemnic
9. Pan Samochodzik  i Winnetou
10. Pan Samochodzik i Niewidzialni
11. Pan Samochodzik i złota rękawica
12. Pan Samochodzik i człowiek z UFO
13. Pierwsza przygoda Pana Samochodzika
14. Pan Samochodzik  i skarb Atanaryka
15. Pan Samochodzik  i święty relikwiarz
16. Podróż za jeden uśmiech
17. Wakacje z duchami
18. Stawiam na Tolka Banana
19. Uwaga! Czarny parasol!
20. Gdzie twój dom Telemachu?
21. Telemach w jeansach
22. Kapelusz za 100 tysięcy


Źródło:

Wydawnictwo Edipresse Polska na Facebooku:


wtorek, 6 października 2015

Publikacje historyczne Wydawnictwa Nowy Świat




Karol Mórawski ,,Cmentarze warszawskie”


Nekropole – miejsca zadumy ocalające od zapomnienia historię, tradycję, człowieka. To szczególny panteon narodowy wielu wybitnych i zasłużonych dla kraju i Warszawy Polaków, a także przestrzeń twórczości artystycznej. Wszystko to sprawia, że są cennym nośnikiem zjawisk kulturowych i skarbnicą wielu informacji.

Książki poświęcone historii Warszawy, jej najważniejszym miejscom i mieszkańcom, cieszą się od lat wielką popularnością zarówno wśród starszych, a w ostatnim czasie również młodszych czytelników, chcących poznać korzenie miasta.

W książce przedstawiono cmentarze komunalne i wyznaniowe. Łącznie zamieszczono opis 42 stołecznych nekropoli z ich zabytkami, historią, podano miejsca spoczynku sławnych ludzi, a także zaprezentowano miejsca pochówku w podziemnych kryptach kościelnych i mauzoleach, na cmentarzach przyświątynnych oraz w miejscach walk i bitew historycznych, jak również martyrologii z lat II wojny światowej, a także ofiar powojennego totalitaryzmu. Znaczącym walorem książki jest bogata szata ikonograficzna.

Często nie mamy zbyt wiele czasu, by zastanowić się nad znaczeniem cmentarza w społecznej, a więc i w naszej świadomości. A przecież nigdzie tak wyraziście i nieomal namacalnie nie splatają się odległe dzieje z teraźniejszością. Cmentarze aspirują do kręgu miejsc godnych poznania, które ą spuścizną tożsamości narodowej i ważną kartą w historii.

,,Cmentarze warszawskie” to niezwykle ważna i potrzebna praca, którą rekomendują kardynał Kazimierz Nycz – Metropolita Warszawski, Piotr Żuchowski – Wiceminister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Generalny Konserwator Zabytków oraz Wiesław Kaczmarek – prezes Towarzystwa Opieki nad Zabytkami.

Bez cmentarzy trudno opisać głębiej historię i tożsamość danego miejsca, wioski czy miasta. Dla miasta takiego jak Warszawa, w którego dzieje wpisanych jest tyle tragicznych wydarzeń, cmentarze stały się jednym z głównych świadectw jego historii. Jak mało gdzie, warszawiacy idą na cmentarze, aby tam odnajdywać nie tylko swoich przodków i bliskich zmarłych, ale aby odnajdywać siebie. Z tych świętych miejsc bowiem, odczytują swoją historię – swoją tożsamość.
                                                                
Kardynał KAZIMIERZ NYCZ, Arcybiskup Metropolita Warszawski
Warto odwiedzać warszawskie nekropole z vademecum Karola Mórawskiego w ręku.  Tam, gdzie mroki niewiedzy gaszą pamięć ludzką, niech przemówią stronice jego książki.


                           PIOTR ŻUCHOWSKI, Wiceminister Kultury i Dziedzictwa Narodowego,
                                                                     Generalny Konserwator Zabytków


Troszczmy się o pamiątki po naszych przodkach z taką samą starannością, jak chcielibyśmy być zachowani w pamięci naszych potomnych.

                                WIESŁAW KACZMAREK, prezes Towarzystwa Opieki nad Zabytkami


O AUTORZE

Karol Mórawski – warszawiak z dziada pradziada. Z wykształcenia historyk i filolog. Od przeszło czterdziestu lat badacz historii Warszawy. Autor kilkudziesięciu książek o Warszawie, kilkuset artykułów, recenzji, referatów, felietonów, audycji radiowych, wystaw historycznych, biograficznych i artystycznych.  Redaktor wydawnictw zbiorowych, organizator licznych sesji naukowych. Muzeolog, wieloletni kurator Muzeum Woli.


Więcej informacji:
Aleksandra Kurzep


Wydawnictwo Nowy Świat, wydanie pierwsze, Warszawa 2012
ISBN 978-83-7386-457-3, oprawa miękka, stron: 240, format: 165 x 235 mm,
cena detaliczna: 29,99 zł




Karol Mórawski „Judaica warszawskie


Historia, kultura i sztuka żydowska na trwałe wpisała się w dzieje Warszawy. Ślady działalności żydowskiej można odnaleźć nie tylko w opowiadaniach, wspomnieniach, literaturze, lecz także w toponomastyce ulicznej, w  zabytkach architektury czy na starych nekropolach. W muzeach,  archiwach, bibliotekach przechowały się relikty kultury materialnej i duchowej, resztki dokumentów, a wśród starszego pokolenia wciąż żywa jest pamięć.

Chcielibyśmy przybliżyć Czytelnikowi dzieje niektórych – zachowanych na terenie Warszawy –  obiektów architektonicznych, instytucji czy nekropoli związanych ściśle z historią warszawskich Żydów.

Przewodnik ,,Judaica warszawskie” łączy historię ze współczesnością, ponieważ zostało także zamieszczone Informatorium zawierające aktualne dane adresowo-kontaktowe, umożliwiające poznanie  opisanych obiektów i ukazujące także nowe miejsca związane z kulturą żydowską.

Znaczącym wyróżnieniem dla publikacji jest recenzja prof. dr. hab. Mariana Fuksa:

„Dzieje Żydów warszawskich na skutek tragedii, która osiągnęła apogeum w latach II wojny światowej, z biegiem czasu, utraciły wiele materialnych śladów swej obecności. Toteż bezcenne są prace historyków, a szczególnie varsavianistów upamiętniających ową niezwykłą przeszłość. Znaczącą rolę odegrał i odgrywa tu Karol Mórawski, który książce ,,Judaica warszawskie” obok cech właściwych przewodnikom, nadał znaczący, wybitny walor historyczny. […]

,,Judaica warszawskie” to praca o niezwykle bogatym materiale, zawierająca bardzo dużo ważnych, często mało znanych, posiadających unikalną wartość historyczną – informacji.

Książkę czyta się łatwo, ma wciągającą narrację, jest pożyteczną i wartościową pracą historyczną w dziedzinie varsavianów”.


Wydawnictwo Nowy Świat, wydanie I, Warszawa 2014,
ISBN 978-83-7386-502-0, oprawa miękka, stron 244,
cena detaliczna: 29, 99 zł






Vera Frister „Strzępy pamięci”


Dziś każdy szczeniak ma już więcej niż siedemdziesiąt lat – powiada mój mąż. A ponieważ właśnie znajduję się w tej kategorii, więc jeśli chcę zdążyć przed kompletną sklerozą, afazją czy innym Alzheimerem, najwyższy czas zabrać się do spisywania strzępów rodzinnej pamięci. Nie będzie to dla mnie łatwym zadaniem, bo jeszcze nigdy nie „opowiedziałam” siebie do końca. Zawsze coś zostawało ukryte, pominięte, uznane jako nieważne etc. Tym razem (bo to już ostatni dzwonek) postaram się napisać z ręką na sercu. Na ile mi się to uda nie wiem, ale zrobię to uczciwie.

My, pokolenie „przedwojenne”, zaczynamy obawiać się, że his­toria, która powstała na naszych oczach zostanie uwieczniona tylko w mało ciekawych szkolnych podręcznikach.
Przez wieki ludzie rodzili się, żenili, płodzili następne pokolenia i umierali – wszystko razem w tej samej parafii. Tam też znajdują się w rodzinnych almanachach zapisane dziesiątki pokoleń wstecz. My, większość Żydów europejskich, nie mamy takiego komfortu. Dzieje naszych przodków spłonęły razem z nimi w Holocauście. Tylko niektórym udało się i przeżyć i odnaleźć w archiwach cząstki swoich korzeni rodzinnych.

Ci, którzy ocaleli, dzielą się dziś na dwie połowy: pierwsza pisze pamiętniki – a druga je czyta. Próbuję się dołączyć do tej pierwszej. Zdaję sobie też sprawę z tego, że to moje opowiadanie jest jak pyłek w porównaniu z ogromną, tragiczną biblioteką napisaną na temat Holocaustu. To co przedstawiam, to po prostu bardzo osobista relacja przejść i czasów, które przeżyłam wraz z moim pokoleniem w Polsce.


Źródło:

Wydawnictwo Nowy Świat
ISBN: 978-83-7386-578-5
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 200




Wojciech Letki „Pocztówki z innej planety”


PRL – cóż to za dziwna, zapomniana już kraina? Obca nam dzisiaj jak odległa planeta. Zaciera się pamięć o tym, jak wtedy żyliśmy, a młodsze pokolenia nie potrafią sobie już tego wyobrazić. Bo czy ktoś dziś uwierzy, że na planecie PRL po ochłap mięsa trzeba było stać w wielogodzinnej kolejce, przepychając się z inwalidami i kobietami w ciąży? Kto da dzisiaj wiarę, że milicja pilnowała, czy lokatorzy mieszkań na pewno mają meldunek (bo jeśli nie, to grzywna z zamianą na areszt)? Albo czy zabrzmi wiarygodnie, iż zamiast dolarów wolno było kupować jedynie bony „dolarowe”, o nominałach zaczynających się od 1 centa (w banknocie)? Mimo pozorów surrealizmu opisane tu wydarzenia naprawdę miały miejsce!


Źródło:

Wydawnictwo Nowy Świat
ISBN: 978-83-7386-536-5
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 139



poniedziałek, 5 października 2015

Świętokrzyskie regionalia (cz. 4)



„Szydłów przez stulecia. Monografia Gminy Szydłów”


Pod koniec 2011 r. została wydana książka Szydłów przez stulecia - monografia Gminy Szydłów. Jest to pierwsze w historii dzieło o charakterze monografii, tak szeroko opisujące tematykę Szydłowa i gminnych miejscowości. Monografia ma charakter pracy zbiorowej, pod naukową redakcją dr Cezarego Jastrzębskiego.

Pierwsze wydanie zostało wydrukowane na cele promocyjne w ramach projektu Szydłów - polskie Carcassonne - kampania promocyjna współfinansowanym z środków UE. Książka jest formatu B5 (16 x 24 cm), liczy 552 strony, zawiera około 250 zdjęć (kolor) i jest w twardej oprawie. Składa się z czterech części: Badania naukowe, Źródła, Wspomnienia, Varia. Spis treści, wstęp oraz kilka przykładowych stron prezentujemy w poniższych pdf-ach.




Źródło:

Wydawca: Gmina Szydłów
ISBN: 978-83-922366-9-6
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 552



niedziela, 4 października 2015

„Szklane tarcze”




Maria Szypowska „Szklane tarcze”


Akcja powieści Marii Szypowskiej rozgrywa się w Warszawie w latach II wojny światowej. Bohater, kilkunastoletni Stanisław podejmuje się trudnego i bardzo niebezpiecznego zadania. Zamierza udokumentować dokonane przez niemieckich okupantów zniszczenia Zamku Królewskiego. Po długich przygotowaniach, z aparatem i zapasem szklanych klisz wyrusza na Plac Zamkowy i przedostaje się do ruin. W trakcie fotografowania w pobliżu pojawiają się hitlerowcy. Z niespodziewanej opresji wybawia Stanisława młody chłopiec. Okazuje się jednak, że wykonanie zdjęć w zrujnowanym zamku nie jest wcale najtrudniejszą częścią zadania. Klisze należy wywołać a następnie ukryć w bezpiecznym miejscu, tak aby nie stały się łupem Niemców. 

Fot. 1. Sala o trzech słupach na dokumentalnym zdjęciu z czasów okupacji hitlerowskiej. 


Maria Szypowska przedstawia w powieści obraz Warszawy lat okupacji, miasta w którym łapanki, egzekucje, rewizje i aresztowania są na porządku dziennym. W tej tragicznej rzeczywistości toczy się jednak namiastka zwyczajnego życia. W chwili wybuchu wojny autorka była dziesięcioletnią dziewczynką. Uczęszczała na tajne komplety, wstąpiła do Szarych Szeregów a w sierpniu 1944 r. w czasie powstania była jedną z łączniczek. Możemy więc z dużą dozą pewności domniemywać, że nieobce jej były podobne przygody. Kto wie, może postać siostry Stanisława, niemal jej rówieśniczki była w pewnym stopniu inspirowana dramatycznymi przeżyciami młodej Marii? Na kilku stronach zamykających książkę, gdzie autorka wyjaśnia, co w przedstawionej historii jest prawdą, a co fikcją nie znajdziemy odpowiedzi na to pytanie. Możemy się jednak dowiedzieć, że w czasie wojny pewien młody człowiek, Stanisław Proszowski rzeczywiście wykonał zdjęcia zamkowych ruin. Fotografie przetrwały wojenną zawieruchę i stały się nie tylko świadectwem niemieckiego barbarzyństwa, lecz być może w pewnym stopniu były pomocne w pracach przy odbudowie i rekonstrukcji zamku.

Fot. 2. Kaplica królewska zdewastowana podczas niemieckiej akcji niszczenia i rabowania Zamku.


Na „Szklane tarcze” należy także spojrzeć z nieco innej perspektywy. Trudno bowiem nie dostrzec, że jest to przejmująca, trzymająca w napięciu od pierwszej do ostatniej strony książka przygodowa. Stanisław i jego młodzi przyjaciele wędrując ulicami Warszawy z niezwykle cennym bagażem wielokrotnie ocierają się o śmierć. Często w ostatniej chwili dzięki pomocy życzliwych ludzi udaje im się znaleźć bezpieczne schronienie. Młodzi ludzie zadają sobie pytanie, czy dla kilkudziesięciu zdjęć warto narażać nie tylko swoje życie lecz także wiele innych osób? Na kartach książki Maria Szypowska udziela na nie bardzo jednoznaczną odpowiedź.

W napisanej przed 1985 r. powieści pojawia się również kilka autentycznych postaci, wybitnie zasłużonych dla ratowania polskich dóbr kultury, z dyrektorem Muzeum Narodowego w Warszawie, profesorem Stanisławem Lorentzem na czele. Należy w tym miejscu przypomnieć, że małżonkiem autorki był wybitny fotografik, zmarły w 2010 r. Andrzej Szypowski. W latach wojny był on w zbliżonym wieku do głównego bohatera książki. Państwo Szypowscy mają w dorobku kilkadziesiąt albumów poświęconych architekturze i historii naszego kraju, w tym oczywiście także Zamkowi Królewskiemu w Warszawie.[1] Polecam.


Wydawca: Zysk i S-ka
ISBN: 978-83-7785-618-5
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 279





[1] W zbiorach ZAPOMNIANEJ BIBLIOTEKI znajduje się m.in. wydany 1990 r. album „Warszawski Zamek Królewski” (Fundacja Artibus-Wurlitzer oraz Wydawnictwo Domu Słowa Polskiego), z którego dwa zdjęcia ilustrują treść powyższej recenzji.

piątek, 2 października 2015

Świętokrzyskie regionalia (cz. 3)


Wydawnictwa Muzeum Diecezjalnego w Sandomierzu



"Stosunki chrześcijańsko-żydowskie w historii, sztuce i pamięci.
Europejski kontekst dzieł w katedrze sandomierskiej"


Książka dokumentuje przebieg konferencji, jaka miała miejsce w Sandomierzu 11 stycznia 2013 r., zorganizowanej przy współpracy Diecezji Sandomierskiej i Wesleyan University w Stanach Zjednoczonych.

Rozprawy zamieszczone w publikacji mają na celu przedstawienie wstępnego zarysu, ułatwiającego zrozumienie obrazów Martyrologium rzymskiego z katedry sandomierskiej, w ich szerszym kontekście artystycznym, historycznym i historiograficznym, na tle wydarzeń zarówno europejskich, jak i lokalnych.

Źródło:

Więcej o książce:

Wydawca: Muzeum Diecezjalne w Sandomierzu
ISBN: 978-83-257-0734-7
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 264 + ilustracje




„Muzeum pamiątek narodowych ks. Jana Wiśniewskiego”


Więcej o książce:
oraz:

Wydawca: Muzeum Diecezjalne w Sandomierzu
ISBN: 978-83-938050-1-3
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 36




„Sandomierski ogród kanonika Marcina z Urzędowa”


Więcej o książce:
oraz:

Wydawca: Muzeum Diecezjalne w Sandomierzu
ISBN: 978-83-938050-0-6
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 37