Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maciej Replewicz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maciej Replewicz. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 26 stycznia 2016

„Oczko się odlepiło temu misiu...”





Maciej Replewicz „Oczko się odlepiło temu misiu...”
Biografia Stanisława Barei


Kariera Stanisława Barei pełna była potyczek z ówczesną rzeczywistością. Setki absurdalnych scenek z własnego życia ten niezrównany obserwator potrafił później wykorzystać i po mistrzowsku przenieść na ekran. Książka „Oczko się odlepiło temu misiu...”, będąca biografią reżysera składa się z 28 ujęć (rozdziałów), w których Maciej Replewicz odkrywa przed miłośnikami kultowego twórcy wiele nieznanych epizodów związanych z jego życiem prywatnym i zawodowym. Czytelnicy mają okazję poznać lata dzieciństwa Staszka, w tym odwiedzić kino „Lot” w Jeleniej Górze – miejsce w którym rozpoczęła się fascynacja nastoletniego chłopca filmem. Mają także okazję być przy reżyserze w trudniejszych chwilach, aż po dzień 14 czerwca 1987 r., kiedy to w szpitalu w Essen przestało bić serce autora „Bruneta wieczorową porą”.

Publikacja jest kopalnią informacji i ciekawostek o każdym z filmów Barei. Znajdziemy w niej ponadto lokalizacje planów zdjęciowych nakręconych przez niego filmów. „Oczko się odlepiło temu misiu...” to wędrówka po polskim filmowym światku lat 1960-1987. W tych właśnie latach miały miejsce premiery pierwszego i ostatniego filmu reżysera. Stanisław Bareja był autorem kilkudziesięciu scenariuszy filmowych. Tylko niewielka część z nich została zrealizowana na celuloidowej taśmie. Niewykorzystanym scenariuszom Barei jest również poświęcony jeden z rozdziałów książki.






W ubiegłym roku miałem przyjemność przeczytać inną książkę autora, w której odsłaniał kulisy legendarnego serialu „Stawka większa niż życie”.[1] Zrealizowałem również wywiad, w którym na pytanie, który z seriali „Stawkę…” czy „Alternatywy 4” ceni wyżej, Maciej Replewicz odpowiedział: „Zdecydowanie Bareja, zdecydowanie „Alternatywy 4”. Te dwa seriale są nieporównywalne, choć obydwa kręcono w PRL a dziś mają etykietkę „kultowych”. „Stawka” to serial sprawnie zrealizowany, ale stworzony na polityczne zamówienie władz PRL. Twórcy chętnie wykonywali ukłony w jej stronę, część nazwisk i pseudonimów partyzantów z GL/AL w serialu, to autentyczne nazwiska i pseudonimy moczarowskiej „wierchuszki” SB końca lat 60. Stanisław Bareja to człowiek z innego bieguna, wierny swoim poglądom, na wskroś uczciwy, przyzwoity. Jeden ze scenarzystów „Stawki”, Zbigniew Safjan agresywnie atakował Bareję podczas kolaudacji „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz” w grudniu 1977 roku. Atak w obecności wiceministra kultury Janusza Wilhelmiego był podłością. Bareja przypłacił go zawałem serca. Nie kłaniał się władzy w pas, a za każdy film czy serial płacił własnym zdrowiem.”[2]

Wartość książki Macieja Replewicza podnosi wykorzystanie przez niego szeregu nie publikowanych wcześniej materiałów, zdjęć, wspomnień i dokumentów a także stenogramów Komisji Ocen Scenariusza i stenogramów kolaudacyjnych z archiwów Filmoteki Narodowej. Wśród kilkudziesięciu osób, z których pomocy korzystał autor w trakcie pracy nad biografią znajdziemy wiele tak znaczących postaci polskiego kina jak: Janusz Morgenstern, Tadeusz Chmielewski, Jan Kobuszewski, Janusz Gajos, Stanisław Tym czy Andrzej Wajda. Polecam.


Wydawnictwo: Fronda
ISBN: 978-83-8079-007-0
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 477


czwartek, 8 października 2015

Siedem pytań do Macieja Replewicza




Maciej Replewicz – autor książki „Stawka większa niż kłamstwo” 


1. Pisząc „Stawkę większą niż kłamstwo” dotarł Pan do szeregu informacji nieznanych szerzej fanom serialu. Które z odkryć było dla Pana najbardziej zaskakujące?

Zaskoczyło mnie wiele kwestii. Wiele wątków z fabuły serialu Safjan i Szypulski skonstruowali na podstawie autentycznych wydarzeń opisanych w książkach, gazetach i filmach. Przez lata zarówno fani serialu jak i zagorzali wrogowie wierzyli, że fabuła jest wyłącznie „bajką”. Jeszcze w maju 2014 r. tego właśnie słowa użył Stanisław Mikulski. Tymczasem w jednym z protokołów kolaudacyjnych serialu, już w 1968 roku Zbigniew Safjan potwierdził, że wiele wątków serialu stworzył na bazie autentycznych wydarzeń. To samo dotyczy postaci. Brunner był jednym z największych niemieckich zbrodniarzy wojennych.  Co więcej: zbrodniarzem nigdy nie ukaranym. Także Lohse, Staedke, Geibel i wiele innych postaci z serialu miało swoje autentyczne pierwowzory. Serial postrzegano jako wytwór wyobraźni scenarzystów, jako fikcję, tymczasem w każdym z 18 docinków jest od 10 do 70 % autentycznych wydarzeń i postaci.

2. Co sprawiło Panu największą trudność w trakcie pracy nad książką? Jak długo powstawała „Stawka większa niż kłamstwo”?

Książkę pisałem ponad rok, dwa lata czekałem na jej wydanie. O pisaniu tej książki i o wszystkich związanych z tym „przejściach” można napisać drugą książkę! Tekst był gotowy w maju 2013 r. Poprzedni i na szczęście niedoszły wydawca nie dotrzymał ustaleń. Najpierw przełożył wydanie na 2014 r. a w listopadzie 2014 sekretarka wydawcy powiedziała mi, że... książki nie ma planie wydawniczym. Wcześniej, podczas tzw. „redakcji” tekst ocenzurowano. Wycięto szereg zdań, dopisano inne. Pani „redaktor” kompletnie nie orientowała się w tematyce wojennej. W jednym ze zdań była mowa o generale-majorze. W mailu otrzymałem pytanie: „to w końcu generał czy major?” Poważnie! Kiedy wycięto zdanie, że „w 1939 r. Hitler pozbawił Polaków w Niemczech praw mniejszości narodowej i ten stan utrzymuje się do dziś” zrozumiałem, że mam do czynienia z cenzorskim zadęciem „pani redaktor”, a przy okazji z mieszanką ignorancji i tupetu. Niedoszły wydawca przeszedł samego siebie, gdy 27 listopada o 8 rano dostałem SMS o treści „Mikulski nie żyje! Dlaczego nie przysyła pan tekstu?” Wydawca zmienił front, nagle chciał wydać książkę „na wczoraj”, bo zmarł odtwórca głównej roli. Liczył, że po śmierci sprzedaż wzrośnie. Nie jestem hieną cmentarną, nie chciałem budować wizerunku książki na śmierci aktora. Tydzień później znalazłem innego wydawcę.

3. Przy okazji pracy nad książką „Stawka większa niż kłamstwo” miał Pan okazję porozmawiać ze zmarłym w listopadzie ubiegłego roku Stanisławem Mikulskim. Jak Pan wspomina to spotkanie?

Stanisław Mikulski początkowo unikał tego spotkania. Udało się to po pół roku rozmów telefonicznych. Spotkaliśmy się pod koniec maja 2014, pół roku przed jego śmiercią. Na wstępie powiedział, że ma dla mnie tylko pół godziny, rozmawialiśmy trzy razy dłużej. Ja też uprzedziłem, że nie piszę laurki, że hagiografia serialu już powstała, a teraz chcę dowiedzieć się o prawdzie ukrytej w fikcji. Mikulski powtarzał, że fabuła jest fikcją. Zapytałem czy wie, dlaczego w NRD nie wyświetlono odcinka „Bez instrukcji”, choć pozostałe 17 zdobyło tam dużą popularność. On mówi „nie wiem”. Kładę przed nim kartkę, na niej życiorys wicepremiera i ministra kultury NRD. W zablokowanym odcinku to samo nazwisko nosił gestapowiec, grany przez Zdzisława Maklakiewicza. Mikulski przyznał mi rację. Wyobraźmy sobie enerdowski serial wojenny, a w nim gestapowiec o nazwisku Putrament albo „Boreischa” Zaraz wybuchłby skandal, Gomułka wściekły na Ulbrichta. Ta wizja filmowej wojny PRL-NRD rozbawiła Mikulskiego, bo przecież gdyby nazwisko było fikcyjne, cenzura w Berlinie nie blokowałaby akurat tego odcinka. Nie oczekiwałem, że zacznie nagle pluć na serial, któremu zawdzięcza wielką popularność, chciałem jednak, by wiedział, że w fabule ukryto wiele historycznej prawdy, autentycznych postaci i wydarzeń. Powiedziałem, że Brunner istniał naprawdę, że był „prawą ręką” zbrodniarza Eichmanna. Opowiedziałem też o generale Stuelpnaglu, pierwowzorze serialowego gen. Willmana, mówiłem o Geiblu, Lohse i innych autentycznych nazistach, których nazwiska pojawiły się w serialu. Scenarzyści powtarzali mu, że to wszystko fikcja i on naprawdę w to uwierzył. Słuchał mnie z zainteresowaniem, myślę, że nie grał przede mną, to było coś nowego. Nie atakowałem go, tłumaczyłem, że wśród fikcji było wiele prawdy, prawdy zniekształconej wymogami scenariusza i oczekiwaniami władzy, ale jednak prawdy.

4,5. Stanisław Mikulski miał w dorobku jeszcze jedną, nieco mniej znaną rolę - Pana Tomasza w serialu „Samochodzik i templariusze”. Czy nie miałby Pan ochoty w przyszłości przeprowadzić podobnego książkowego śledztwa jak w przypadku „Stawki…” związanego z serialem Huberta Drapelli? Jakie są pana dalsze plany pisarskie. Czy po biografii Stanisława Barei i „Stawce większej niż kłamstwo” kolejna książka również będzie związana z tematyką filmową?

Kolejna książka nie ma nic wspólnego z filmem, choć wydarzenia, które właśnie opisuję mogą stanowić tło dla akcji filmu sensacyjnego wysokiej klasy. Odniesienia do „Stawki” można znaleźć nie tylko w „Panu Samochodziku”, ale także w dziesiątkach innych filmów, seriali. W „Stawce większej niż kłamstwo”  poświęciłem cytatom, aluzjom i zapożyczeniom cały rozdział.

6. „Alternatywy 4” czy „Stawka większa niż życie”? Który serial jest Pana ulubionym?

Zdecydowanie Bareja, zdecydowanie „Alternatywy 4”. Te dwa seriale są nieporównywalne, choć obydwa kręcono w PRL a dziś mają etykietkę „kultowych”. „Stawka” to serial sprawnie zrealizowany, ale stworzony na polityczne zamówienie władz PRL. Twórcy chętnie wykonywali ukłony w jej stronę, część nazwisk i pseudonimów partyzantów z GL/AL w serialu, to autentyczne nazwiska i pseudonimy moczarowskiej „wierchuszki” SB końca lat 60. Stanisław Bareja to człowiek z innego bieguna, wierny swoim poglądom, na wskroś uczciwy, przyzwoity.

Jeden ze scenarzystów „Stawki”, Zbigniew Safjan agresywnie atakował Bareję podczas kolaudacji „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz” w grudniu 1977 roku. Atak w obecności wiceministra kultury Janusza Wilhelmiego był podłością. Bareja przypłacił go zawałem serca. Nie kłaniał się władzy w pas, a za każdy film czy serial płacił własnym zdrowiem.

7. Jak ocenia Pan sequel kultowego serialu „Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć” Patryka Vegi?

Trudno komentować ten film, przed premierą było wiele PR-owskiego hałasu, szumne deklaracje producentów a wyszło bardzo słabo.

Dziękuję za rozmowę.


O książce Macieja Replewicza można porozmawiać na forum:




wtorek, 15 września 2015

„Stawka większa niż kłamstwo”




Maciej Replewicz „Stawka większa niż kłamstwo”


„Stawka większa niż życie” oraz „Czterej pancerni i pies” to dwa najpopularniejsze seriale w dziejach polskiej telewizji. Właśnie tej pierwszej produkcji poświęcił swą książkę Maciej Replewicz. Choć na okładce widnieje twarz niezapomnianego Stanisława Mikulskiego, to nie grany przez niego bohater w mundurze oficera Abwehry jest pierwszoplanową postacią niniejszego opracowania. Autor palmę pierwszeństwa oddał scenarzystom Zbigniewowi Safjanowi oraz Andrzejowi Szypulskiemu, znanym szerszej widowni pod pseudonimem Andrzej Zbych. W książce znajdziemy wyjaśnienie, w jaki sposób wydarzenia z życia twórców serialu przełożyły się na zawartość scenariusza.

„Stawka większa niż kłamstwo” stanowi doskonałe uzupełnienie monografii Stanisława Mikulskiego „Niechętnie o sobie” wydanej w 2012 r.[1] Maciej Replewicz w trakcie pracy nad książką zdążył spotkać się z aktorem. Niestety wypowiedzi pana Mikulskiego nie wniosły wiele nowego do tego, co już wiemy o kulisach realizacji serialu. Znacznie więcej ciekawostek udało się wytropić samemu autorowi. Dowiemy się m.in. jak wiele różni wersję książkową od serialowej i dlaczego jeden z odcinków „Stawki” nie był emitowany w bratniej telewizji w NRD. Niezwykle interesujące są nieznane szerzej wyjątki z posiedzeń komisji kolaudacyjnych. Musimy pamiętać, że w okresie kiedy powstawał serial, każdy odcinek był poddawany analizie przez gremium złożone z wielu prominentnych ludzi ze świata filmu oraz przedstawicieli ministerstwa kultury i sztuki. Autor zadał sobie wiele trudu docierając do wielu trudnodostępnych materiałów źródłowych sprzed 1966 r.





Książka składa się z dziesięciu rozdziałów. Maciej Replewicz zdradza w nich, że nie tylko James Bond zainspirował Safjana i Szypulskiego do powołania do życia postaci agenta J-23. Z przeprowadzonego przez autora śledztwa wynika zresztą, że podobnie jak Wańkowicza, także duet scenarzystów „Stawki” wielokrotnie konstruował postać danego bohatera filmowego scalając w niej fragmenty życiorysów kilku osób. Na okładce książki widzimy napis „Brunner istniał naprawdę!” Ale jak się okazuje, także inne filmowe czarne charaktery, m.in. Staedtke i Lhose miały swoje odpowiedniki w wojennej rzeczywistości. Autor udało się odnaleźć pierwowzory kilkudziesięciu spośród setek postaci pojawiających się w serialu Morgensterna i Konica.

Najobszerniejszy rozdział poświęcony jest gruntownej analizie osiemnastu odcinków legendarnego serialu. Maciej Replewicz wyszukuje autentyczne wydarzenia, które z dużą dozą prawdopodobieństwa stały się kanwą scenariusza filmowego. Autor starał się odpowiedzieć na pytanie, jak dużo prawdy historycznej znajdziemy w serialu. Czytelnik, przekonany, że fabuła „Stawki większej niż życie” jest przepełniona jedynie zmyślonymi wydarzeniami, zapewne będzie bardzo zaskoczony, kiedy dowie się, że każdy odcinek zawiera większe lub mniejsze ziarno prawdy. Polecam.


Wydawca: Fronda
ISBN: 978-83-64095-93-1
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 400