wtorek, 7 kwietnia 2015

Siedem pytań do Amosa Oskara Ajchela (część 1)




AMOS OSKAR AJCHEL, autor książek przygodowo-sensacyjno-historycznych, 
m.in. kontynuacji przygód Pana Samochodzika - „Lwy ze Starej Wody.”





1. Twoje książki są trudne do zdobycia. Czy mógłbyś więc przybliżyć je nieco naszym czytelnikom?

Głównym nurtem mojej twórczości jest cykl książek sensacyjno-przygodowych przynajmniej z jednym tym samym bohaterem (alter ego), której główną osnową są dzieje staropolskiej Biblii.

Pierwsza książka (TdwR) przedstawia historię tworzenia, krótkiego działania i wreszcie zamknięcia (przez podstępne knowania lokalnego proboszcza) niewielkiego muzeum, umieszczonego w wiejskim dworku, którego to muzeum celem było prezentowanie ekspozycji poświęconej różnym wydaniom staropolskiej Biblii właśnie.

Druga jej część: Geniza Retro – przedstawia dalsze losy zbiorów muzealnych z muzeum w Romanach, przeniesionych do pokrzyżackiego zamku na Mazurach (w fikcyjnej miejscowości) oraz do pobliskiej komandorii, gdzie czasowo prezentuje się zbiory połączone z cyklem prelekcji. Książka zawiera, oprócz przygód, sporo wiedzy na temat tego, jak na przestrzeni stuleci powstawały różne tłumaczenia Biblii.

Trzecia powieść (już nie tak ściśle związana z dwoma pierwszymi, ale z tymi samymi po części bohaterami) to opowieść o nieco szaleńczej podróży, pełnej przygód, humoru i zaskakujących zwrotów akcji, w której bierze udział kierownik muzeum i doktor neurologii. Celem jest skompletowanie wszystkich kart pochodzących ze zdefektowanego wydania Biblii Leopolity.

Na blogu: 
w zakładce „biblioteki” wymieniono kilkanaście placówek Bibliotek Publicznych w kraju, gdzie książka powinna być dostępna (nawiasem mówiąc, są to biblioteki w miejscowościach związanych z akcją książki). Znakomitą, moim zdaniem, recenzję zamieścił użytkownik Paweł na stronie http://lubimyczytac.pl/ksiazka/188722/szlachczonka





Czwarta książka: Danzig Breslau Danzig to powieść poświęcona dziejom Biblii gdańskiej. Jej akcja jest dwutorowa: część dzieje się w okresie II wojny światowej, część współcześnie. Geograficznie zaś ma miejsce w Gdańsku i Wrocławiu (również w okresie Breslau), zahaczając o inne miejsca Dolnego Śląska, i odrobinę o Warszawę. Powieść zawiera też pewien wątek melodramatyczny. Z tą książką wiąże się też zabawna sytuacja. Otrzymałem email, w którym poradzono mi, abym zmienił tytuł, bo będzie to wprowadzać w błąd wielbicieli niejakiego Marka Krajewskiego. Napisałem wtedy na blogu, że przemyślałem sprawę i doszedłem do wniosku, że musiałbym także zmienić tytuł powieści Kryptonim Wirydarz, ponieważ słowo kryptonim już zawarł w swoim tytule Pan P. Bojarski. Musiałbym także zmienić tytuł Tajemnicy dworu w Romanach ze względu na Moniuszkę, Nienackiego, Łozińskiego i parę innych osób. Zaś Zamek murowany na kwadranguł mógłby sugerować czytelnikom, że to jakaś odnaleziona powieść F. Kafki. Nagle jednak mnie olśniło, bo doszedłem do wniosku, że w tytule Geniza Retro chyba nie musiałbym nic zmieniać, no chyba, że w grę wchodziłby Pan M. Wroński z Lublina, jako popularyzator tak zwanych kryminałów retro. Została mi jedynie Szlachczonka, dla której nie mogłem nigdzie znaleźć żadnych skojarzeń. I wtedy pojąłem, że aby się utrzymać na powierzchni potopu literackiego muszę wymyślać coraz dziwniejsze tytuły, tak, aby nikomu z niczym się nie kojarzyły. A kiedy już wydawało mi się, że jestem uratowany, wówczas otrzymałem mnóstwo e-maili z pretensjami, że tego tytułu - Latopis rybajdyły z Trywieży - nikt nie jest w stanie przeczytać, a pytanie o taką książkę w księgarniach kilka razy groziło wezwaniem pogotowia.”

Kolejna pozycja, piąta: Kryptonim Wirydarz również ma dwa plany akcji: przedwojenna Łomża, gdzie główną postacią jest niejaki komisarz Fijałkowski i jego zabawny współpracownik, posterunkowy Brana. Ta część zawiera sporo ciekawych informacji, opartych na autentycznych wydarzeniach z historii miasta. Drugi wątek, współczesny, to oczywiście główny bohater serii (alter ego), który wraz z trzema innymi towarzyszami pracuje w dziwacznej i nieco tajemniczej placówce w okolicach Hajnówki, w fikcyjnej miejscowości o nazwie Alcuny, gdzie w wolnych chwilach główny bohater kompletuje informacje o czasach, kiedy ukazywały się pierwsze, wówczas jeszcze niewielkie fragmenty Biblii w języku polskim.. Oczywiście w finale oba wątki łączą się ze sobą ściśle. Książka do kupienia w jednej z łomżyńskich księgarni „Domu Książki”.

Siódma powieść: (po Lwach ze Starej Wody), czyli Latopis rybajdyły z Trywieży, oprócz wątku sensacyjno-przygodowego i historycznego koncentruje się na historii Psałterzy: floriańskiego i puławskiego, bardzo cennych dzieł religijno-literackich z XIV i XV wieku. Wątek przygodowy (to również jest powieść o dwutorowej akcji: współcześnie i w okresie II wojny światowej) rozciąga się od Afryki, poprzez Brazylię, Argentynę, Rumunię i Generalną Gubernię. Sporo miejsca poświęcono też historycznej działalności Cyryla i Metodego, natomiast główny bohater (alter ego) tym razem zamieszkuje fikcyjną miejscowość Trywież na głębokim Podlasiu.

W pytaniu padło stwierdzenie, że moje książki są trudno dostępne. Być może. Ale kiedy ukazały się Lwy ze Starej Wody, z ciekawości obdzwoniłem wałbrzyskie księgarnie i okazało się, że żadna nie posiada książki. Samochodzików nie ma już też w Empiku, ani w Merlinie czy Matrasie (chyba tylko te stare). Tak naprawdę Lwy można kupić od Warmii i kilku księgarni internetowych, lub na Allegro. Chyba nie jest to wyjątek, jeśli chodzi o „kontynuacje”. Coraz częściej więc jedynym „dostawcą” jest po prostu wydawca, względnie Internet. Na moim blogu jest też informacja, jak dotrzeć do książek, a ja nigdy nie odmawiam kontaktu emailowego.

2. Jakie są Twoje dalsze plany literackie. Czy pracujesz nad kolejnym tomem „Pana Samochodzika”?

Obecnie przygotowuję jeszcze jedną książkę z cyklu „Pan Samochodzik”, nie wiem jednak, jak zostanie przyjęta przez Warmię, bo sam pomysł ciągnięcia tak zwanych „kontynuacji” mimo wszystko wciąż wydaje mi się dość karkołomny. Mam więc plan B, czyli jeśli oficyna Warmia nie będzie zainteresowana, wówczas najprawdopodobniej utworzę drugi cykl przygodowy, poświęcony stricte zabytkom, dziełom sztuki i antykom, według własnego pomysłu, który to cykl będzie miał – podobnie jak ten historyczno-biblijny – stałego głównego bohatera. Mam już i tak sporo pomysłów, więc to tylko kwestia czasu na realizację.

3. Czy będzie to ktoś w rodzaju współczesnego Pana Samochodzika?

Kiedyś nawet ktoś nazwał moje książki ‘biblijnym Panem Samochodzikiem’
Mimo najszczerszych i najgorliwszych starań pisarzy, czytelnicy i tak będą ciągle nawiązywać do ikon popkultury, takich jak Indiana Jones, Sherlock Holmes, czy właśnie Pan Samochodzik, więc nawet jeśli odpowiem, że nie, że nie będzie to nikt w rodzaju Pana Samochodzika, to i tak porównania nie uniknę. Z drugiej strony  wydaje mi się, że mimo wszystko określenie w rodzaju „prawdziwy” Pan Samochodzik jest dość trudne do sprecyzowania. Z moich własnych doświadczeń czytelniczych wynika, że nawet u Nienackiego jego bohater w każdej książce jest nieco inny, zaś sama postać Pawła Dańca tak naprawdę jest w moim odczuciu wielkim nieporozumieniem i nie ma nic wspólnego z Panem Samochodzikiem.

4. Jakie książki czytywałeś w dzieciństwie?

Lekturę zacząłem w przedszkolu oczywiście od Tytusa, Romka i A’tomka, części VIII o aparaciku do przenoszenia się w czasie, na swój sposób pozycji quasi historycznej. Potem jeszcze w którejś późniejszej części była mowa o „przybywaniu na odsiecz zabytkom”. Myślę, że to dość silnie już wtedy wpłynęło na moje zamiłowanie do tego typu zagadnień, choć jeszcze chyba nie zdawałem sobie z tego sprawy. Również komiks „Kajko i Kokosz” wzbudził moją fascynację słowiańszczyzną, kulturą łużycką, archeologią, bo jakiś taki klimat zawsze niosły. Kiedy po latach odkryłem, że cykl „Kajko i Kokosz” był w jakimś sensie plagiatem francuskiego Asteriksa, zdumiałem się, bo Asteriks przy Kajku i Kokoszu wydał mi się płytki, strasznie komercyjny i zupełnie pozbawiony inteligentnego poczucia humoru. Potem oczywiście Nienacki, Niziurski, Bahdaj, czyli typowa „klasyka”. Jakoś nie wyszło mi ze Szklarskim, ale w szkole podstawowej, do której chodziłem, i ten autor miał swoich zagorzałych fanów. Oczywiście przeczytałem sporo książek, ale te wyżej wspomniane chyba najmocniej na mnie wpłynęły i ukształtowały jakiś taki książkowy „smak”. Uwielbiałem też wszelkiego rodzaju encyklopedie i słowniki, głównie „poniemieckie”, bardzo bogato ilustrowane. Niewiele z tego rozumiałem, ale pewnie stąd moje pierwsze fascynacje starymi książkami.




5. Czy wracasz dziś do książek sprzed lat?

Głównie. Niemal ceremonialnie co jakiś czas czytam Niesamowity dwór, Uroczysko (tylko I wydanie), Laseczkę i tajemnicę (kupiłem też świetną wersję audio). Te książki sprawiają mi wielką frajdę, niezmiennie od lat. Osobiście trochę boję się nowych książek. Nienacki uczył delektować się przyrodą, zabytkami, kulturą, sztuką, intelektem… Współcześni autorzy wyrzucili te wartości i zastąpili jest makabrą, okrucieństwem (dla zabawy), spirytyzmem, dewiacjami seksualnymi. Nawet owo już słynne „mordobicie”, które według forumowiczów pojawiało się na kartach kontynuacji, uważam za wielki skandal obyczajowy. I nie pomaga nawet fakt, że w Księdze Strachów sam Tomasz stosował judo przeciw Zenobii. Myślę jednak, że to jest zupełnie inny klimat i zupełnie inny opis niż owo „mordobicie”. W każdym razie nie gra mi to absolutnie. Poza tym coraz częściej sięgam po książki historyczne stricte, dokumentalne, opracowania… Do książek sprzed lat mam wielki sentyment. Po pierwsze, jako bardzo młody człowiek regularnie chodziłem z kolegami do biblioteki publicznej, która była zawsze czymś niezwykłym. Początkowo bibliotekarka sama wybierała dla mnie książki, z czasem jednak wszedłem w drugi stopień wtajemniczenia i pozwolono mi już samemu buszować między regałami. Pamiętam, że byłem zawsze mocno podekscytowany, jak mogłem sam wziąć sobie książkę do ręki i zastanowić się, czy ją wypożyczyć. Po drugie, był to okres przesławnych serii wydawniczych: Klub siedmiu przygód, czyli tak zwana seria z Indianiniem, była też taka seria (chyba to się nazywało klasyka młodych) w białych okładkach, gdzie obok tytułu widniał taki jakby okrągły stempel z wizerunkiem autora. Mogłem coś poplątać, ale na pewno wydano tak kilka książek Marka Twaina, czy Juliusza Verne, których także bardzo ceniłem. Jeszcze dzisiaj wielkie wrażenie robią na mnie barwne książki w twardej oprawie z płóciennym grzbietem, wydawane gdzieś w latach pięćdziesiątych, pełne znakomitych ilustracji wybitnych artystów.

(W serii  „Klasyka Młodych” od 1973 r. ukazywały się książki wydawnictw„Iskry” i „Nasza Księgarnia.” Pierwsze dwa tomy to „Przygody Hucka” i „Przygody Tomka Sawyera” Marka Twaina. Do 1981 r. w serii ukazało się 37 tytułów. Źródło: Elżbieta Mrzygłocka „Serie wydawnicze dla dzieci i młodzieży 1970-1982”,  Warszawa 1985 r. – przyp. red.)

6. Która z powieści Zbigniewa Nienackiego z serii o Panu Samochodziku uważasz za najlepszą?

Zdecydowanie Niesamowity Dwór, bo taki pan Tomasz najbardziej mi odpowiadał. Ponadto, jako swoisty prequel (chociaż późniejsze powiązanie z PS wydaje mi się tylko umownym nieporozumieniem) Uroczysko właśnie, oraz Pozwolenie na przywóz lwa, też tylko I wydanie bez późniejszych rekombinacji. Ostatnio zdobyłem też pierwsze wydanie Laseczki i tajemnicy. Niestety, ale oprócz tego, że jestem namiętnym czytelnikiem, bardzo liczy się dla mnie sama edycja książki. Dlatego właśnie zdobyłem wszystkie I wydania książek Nienackiego dla młodzieży. Bardzo bym chciał, aby ktoś kiedyś wydał oryginalną wersję Zabójstwa rycerza Jędrzeja, najlepiej w twardej oprawie z płóciennym grzbietem i ilustracjami Nowosielskiego . 

7. Tematyka historyczna, Biblia – to nie są chyba tematy, które potrafią zainteresować szersze grono młodych czytelników tak jak 20, czy 30 lat temu. Kto zatem jest adresatem Twoich pierwszych powieści?

Wydaje mi się, że jest to kwestia samego podania tematu. Pamiętam z dzieciństwa, że Krzyżacy Sienkiewicza to była najnudniejsza książka jaką czytałem, a i temat mnie nie zachwycił. Ten sam jednak wątek historyczny, tym razem jako Templariusze, podany przez Nienackiego – zafascynował. Absolutnie nie porównuję książek, jako dzieł literackich, ani autorów, chodzi tylko o ukazanie tematu samego w sobie. To chyba tak, jak z nauczycielami i wykładowcami. To oni, ludzie, a nie przedmioty same w sobie, sprawiały, że w szkole nienawidziliśmy na przykład chemii, czy fizyki, a uwielbialiśmy język polski, czy historię, lub odwrotnie. A przecież i łacina i greka potrafią zafascynować. Z drugiej strony, wydaje mi się, że plastikowy Dan Brown ze swoim Langdonem jest żadnym nośnikiem informacji. W dość prymitywny sposób bazuje na pseudosensacyjnych spekulacjach na poziomie brukowców. Również od strony literackiej nie zachwyca. Kiedyś zobaczyłem kilka książek Browna rozrzuconych na jakimś regale w mega hipermarkecie i od razu poczułem, że to jest właściwe miejsce dla tego typu powieści. Gdyby akcja toczyła się wśród sprzedawców jajek i szkolnych woźnych – nie miałoby to większego wpływu na wartość książki. A taki na przykład (bardzo słabo znany w Polsce) James Herriot stworzył wspaniałe i mądre książki, chociaż ich tłem jest codzienna praca weterynarza i życie hodowców zwierząt. Mógłbym jeszcze wymienić Olivera Sacksa, który w genialny i bardzo przyjemny sposób pisze o najdziwniejszych zakamarkach psychiatrii, neurologii i medycyny w ogóle.  Tak samo jest z Biblią. Jej dzieje, zwłaszcza sensacyjne dzieje Biblii staropolskiej, są równie fascynujące, jak historia dzieł sztuki. 





sobota, 4 kwietnia 2015

Seria „Unikaty” (zapowiedzi)





W serii „Unikaty” wydawnictwa CM ukazują się trudno dostępne 
i zapomniane tytuły w bardzo niewielkich nakładach.

Patronat medialny nad serią objęła ZAPOMNIANA BIBLIOTEKA

--- 

Dotychczas zostały wydane trzy pozycje:

1. Arkadiusz Francewicz Koszko „Z pamiętników szefa rosyjskiej policji śledczej”
2. Marek Romański „Gród szatana”
3. Adam Nasielski „Dr Maxwell nie odpowiada"

Ich recenzje znajdziecie oczywiście w ZAPOMNIANEJ BIBLIOTECE:



Już niebawem ukażą się nowe tytuły w serii. Będą to:

1. Michał Godlewski „Wywiadowczynie I wojny światowej”
2. Rafał Czeczott „Wojna morska na Bałtyku 1914-1918”

Będziemy mieli także okazję przeczytać trzy książki 
klasyka przedwojennej powieści kryminalnej – Aleksandra Błażejowskiego:

1. „Walizka P.Z.”
2. „Tajemnica dr Hiwi”
3. „Tekturowy człowiek”

---

Zapraszam do odwiedzenia profilu FB serii "Unikaty" oraz Wydawnictwa CM
gdzie znajdziecie najnowsze informacje o wszystkich tomach serii:





Polecam!



czwartek, 2 kwietnia 2015

„Człowiek, który zapomniał swego nazwiska”




Stanisław Wotowski „Człowiek, który zapomniał swego nazwiska”


Przełom lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku. Do podwarszawskiego zakładu dla nerwowo chorych, w niezwykle tajemniczych okolicznościach zostaje przywieziony trzydziestoletni mężczyzna. Młody człowiek stracił pamięć, nie pamięta nawet swojego nazwiska. Dziwne zachowanie kierującego lecznicą doktora Trettera oraz jednego z pielęgniarzy sprawia, iż mężczyzna zaczyna podejrzewać, że z jego pobytem w zakładzie związana jest jakaś podejrzana historia. Zauważa, że podawana mmikstura nie tylko mu nie pomaga, lecz po każdej kolejnej dawce czuje się coraz gorzej. Pewnego dnia korzystając z pomocy dobrodusznej i uroczej pielęgniarki, panny Janiny ucieka z lecznicy z zamiarem znalezienia odpowiedzi na pytanie: kim naprawdę jest?

Rozpoczyna się trudna walka o odzyskanie własnej tożsamości.  Mężczyznę bez nazwiska ściga zawzięty dyrektor Tretter. Osaczają go także nie zawsze dobrze mu życzące osoby z dawnego, zapomnianego świata. Uciekinier zdaje sobie sprawę, że skoro jego prześladowcy są w stanie zrobić wszystko, aby nie odzyskał pamięci i znalazł się ponownie za murami zakładu, jego przeszłość musi skrywać jakąś mroczną zagadkę. Na domiar złego bohater okazuje się łudząco podobno do pewnego oszusta i uwodziciela, co przysparza mu nie tylko nowych kłopotów lecz również kilku zabawnych, czasem nieco nieprawdopodobnych przygód.

Tym razem w powieści Wotowskiego nie znajdziemy często wykorzystywanych przez pisarza motywów okultystycznych. Mamy natomiast okazję zajrzeć do przedwojennych nocnych lokali, czy też uczestniczyć w nocnym pościgu ulicami starej Warszawy. Stanisław Wotowski oprowadza czytelnika nie tylko po ociekających zbytkiem salonach, ale także mieszkaniach skromnie zarabiających urzędników. Pojawia się kilka odrażających postaci płci obojga, którym ucieczka naszego bohatera może przysporzyć poważnych kłopotów. Na szczęście drogi uciekiniera krzyżują się także z życzliwymi osobami, w tym wspomnianą wcześniej Janeczką. Nie zdradzę chyba zbyt wiele gdy dodam, że serca dwojga młodych ludzi zabiją mocniej ku sobie już po pierwszym spotkaniu.

Książka „Człowiek, który zapomniał swego nazwiska” ukazała się rok po głośnej powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza „Kariera Nikodema Dyzmy.” Niektóre z wątków pozwalają domniemywać, że być może autor poczytnych kryminałów inspirował się nieco tą niezwykle popularną książką. Z notki „Od autora” zamieszczonej na ostatnich stronach możemy dowiedzieć się, że powieść została oparta na faktach, a podobne przygody stały się udziałem młodzieńca z jednej ze znanych, stołecznych rodzin arystokratycznych. Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-63424-00-8
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 230


wtorek, 31 marca 2015

Zmiana adresu ZAPOMNIANEJ BIBLIOTEKI





Uprzejmie informuję wszystkich Czytelników 

ZAPOMNIANEJ BIBLIOTEKI, 

że od 31.03.2015 r. ulega zmianie adres Bloga.

Od tego dnia serdecznie zapraszam do lektury pod nowy adres:





niedziela, 29 marca 2015

„Gród szatana”



Marek Romański „Gród szatana”

Patronat medialny: ZAPOMNIANA BIBLIOTEKA


Pewien amerykański miliarder Ned Harrison, pragnąc urzeczywistnić swoje marzenie postanowił na pustkowiach, gdzieś na pograniczu Nowego Meksyku i Teksasu zbudować Miasto Wiecznej Szczęśliwości. Miasto miałoby zostać całkowicie odcięte od świata zewnętrznego a także wyposażone we wszelkie najnowsze udoskonalenia technologiczne. W zamierzeniach fundatora, do miasta nazwanego Theopolis miało nigdy nie dotrzeć zło. Harrisom pragnął aby mieszkańcy nigdy nie dowiedzieli się czym jest zbrodnia i przestępstwo.

W mieście mogli się osiedlać jedynie ludzie o kryształowo czystych życiorysach. Osoba, która przekroczyła mury miasta, nie mogła nigdy już go opuścić. Theopolis rządziło się własnymi prawami. Na czele miasta stała Rada Dwunastu, która wybierała gubernatora, obywatele porozumiewali używając języka esperanto. W mieście wyrosło dziesiątki drapaczy chmur, powstały piękne parki i ogrody. W centrum, w podziemiach dziewięćdziesięciopiętrowego wieżowca umieszczono skarbiec, w którym zostały zdeponowane ogromne fundusze Harrisona, dzięki którym społeczeństwo Theopolis miało nie zaznać nigdy niedostatku.




Wizja ekscentrycznego miliardera zapewne ziściłaby się, gdyby któregoś dnia w mieście awaryjnie nie wylądował samolot, a w bagażu uratowanego pilota nie znaleziono nie znanej w Theopolis księgi – Starego Testamentu. Od tej chwili miasto stało się siedzibą zła i występku – grodem szatana. O władzę w mieście zaczyna walczyć tajemnicza organizacja przestępcza „Związek Tysiąca.” Na straży porządku w Theopois stają dzielny major policji Sidney Clark Murphy oraz prokurator Rafl Fingal.

Fabuła powieści wypełniona jest skomplikowanymi intrygami. Główni bohaterowie muszą mieć oczy szeroko otwarte, nie mogą obdarzyć zaufaniem żadnego z przyjaciół, każdy może się bowiem okazać członkiem organizacji usiłującej opanować miasto. Romański w dynamiczną akcję wplótł także wątek miłosny, nie zabrakło szczypty humoru oraz oczywiście niespodziewanego zakończenia. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w wydanej po raz pierwszy w 1932 r. powieści znajdziemy tak wiele wzmianek o nowinkach technicznych. Choć akcja rozgrywa się po 1980 roku, autor przewidział, że czymś powszechnym będą wówczas lądowiska na dachach wieżowców, nie mówiąc już o radio, telewizorach, czy też wideodomofonach. Interesujące jest też również, jak w latach trzydziestych pisarz wyobrażał sobie życie oraz funkcjonowanie przyszłych wielkich aglomeracji.

„Gród szatana” to jedna z pierwszych poważnych prób literackich Marka Romańskiego. Została napisana przez 22-letniego autora, stąd też w treści natrafiamy na niewielkie niedoskonałości stylistyczne. Jednak już w tej książce można łatwo dostrzec talent drzemiący w przyszłym autorze wielu doskonałych powieści kryminalnych. Książki Marka Romańskiego od 1951 r. były usuwane z polskich bibliotek. Niniejsze wydanie „Grodu szatana” jest pierwszym po II wojnie światowej. Polecam.


Wydawca: CM
Patronat medialny: Zapomniana Biblioteka
Seria wydawnicza: Unikaty. Cykl kryminalny
ISBN: 978-83-63424-60-2
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 143


piątek, 27 marca 2015

„Biograficzny leksykon II wojny światowej”




Stanisław Żerko „Biograficzny leksykon II wojny światowej”


„Biograficzny leksykon II wojny światowej” opracowany przez prof. dr hab. Stanisława Żerko jest zbiorem ok. 1100 biogramów postaci, które w różny sposób odcisnęły swoje piętno na historii najbardziej tragicznego konfliktu zbrojnego w dziejach ludzkości. W publikacji dominują oczywiście życiorysy osób związanych z historią naszego kraju. Warto podkreślić, że leksykon zawiera bogaty zasób danych nie tylko o dowódcach, żołnierzach, czy politykach, lecz zamieszczono w nim również wiele biogramów ludzi kultury, monarchów, duchownych, naukowców, agentów wywiadu, czy kolaborantów. „Biograficzny leksykon II wojny światowej” to również kopalnia informacji o dziesiątkach osób, których wpływ na przebieg wojny nie jest szerzej znany, ba pojawiają się biogramy postaci o życiorysach spreparowanych przez specjalistów do spraw propagandy nawet kilka lat po zakończeniu zmagań wojennych.

Leksykon otwiera biogram Wiktora Abakumowa, radzieckiego generała, zastępcy szefa NKWD, skazanego na karę śmierci w 1953 r. za rzekomy udział w organizacji kontrrewolucyjnej. Ostatnie strony wypełniają natomiast życiorysy marszałka radzieckiego Georgija Żukowa oraz marszałka Polski Michała Żymierskiego, który w 1944 r. został m.in. naczelnym dowódcą Armii Ludowej oraz kierownikiem resortu obrony narodowej w PKWN.

Jedną z największych zalet niniejszej publikacji jest zamieszczenie w niej całego szeregu życiorysów postaci zupełnie zapomnianych i pomijanych w wydawnictwach poświęconych II wojnie światowej. Któż dziś bowiem oprócz garstki historyków pamięta kim byli np. Trajczo Kostow, Nicolae Iorga, Lothar Rendulic czy Laurence Adolph Steinhartdt?

Stanisław Żerko jest historykiem, politologiem, profesorem w Instytucie Zachodnim w Poznaniu a także wykładowcą Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. „Biograficzny leksykon II wojny światowej” ukazał się 10 lat po wydaniu innej pozycji tegoż autora poświęconej podobnej tematyce - „Ilustrowanego leksykonu II wojny światowej.” Opublikowanie niniejszego wydawnictwa zostało poprzedzone wieloletnią kwerendą źródłową w wielu bibliotekach a także archiwach polskich i zagranicznych. Znaczna część biogramów uzupełniona jest wskazówkami bibliograficznymi umożliwiającymi zainteresowanym czytelnikom dotarcie do pozycji pozwalających uzupełnienie wiadomości o danej postaci historycznej. 


Wydawca: Wydawnictwo Nauka i Innowacje
ISBN: 978-83-63795-77-1
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 462


poniedziałek, 23 marca 2015

„Ostatnia gra Yoshimury”




Marek Romański „Ostatnia gra Yoshimury”


„Ostatnia gra Yoshimury” to kontynuacja przygód byłego detektywa Scotland  Yardu Jerzego Snarskiego, zmagającego się z niezwykle groźnym japońskim szpiegiem, zwanym Żółtym Szatanem. „Żółty Szatan” to także tytuł, jaki nosi powieść Marka Romańskiego, w której mieliśmy okazję poznać tych godnych siebie przeciwników. Akcja powieści toczy się oczywiście w latach trzydziestych ubiegłego wieku w Warszawie. Kiedy rozstawaliśmy się z bohaterami „Żółtego Szatana” nadal nie wyjaśnione pozostawały zagadki dwóch morderstw: ambasadora van Bergena oraz inżyniera Rylskiego.

O zabójstwo dyplomaty zostaje oskarżona popularna aktorka Hanka Orsini. Snarski jest jednak przekonany o niewinności kobiety. A kiedy spotyka się z nią w stołecznym areszcie śledczym, wystarcza chwila, aby serce detektywa zabiło mocniej do opuszczonej przez wszystkich, samotnej, pięknej artystki. Obiecuje Hance, że uczyni wszystko co w jego mocy, aby wydostać ją zza krat. To niezwykle niebezpieczne zadanie, przeciwnikiem Snarskiego jest bowiem bezwzględny Yoshimura.

Marek Romański należał do najbardziej popularnych autorów powieści kryminalnych lat trzydziestych. Jego pokaźny, literacki dorobek możemy porównać z twórczością znacznie bardziej znanych autorów: Adama Nasielskiego, Aleksandra Błażejewskiego, Stanisława Wotowskiego czy Antoniego Marczyńskiego.

Drugi tom powieści Romańskiego jest równie pasjonujący, choć znacznie bardziej mroczny od „Żółtego Szatana.” Snarski i Yoshimura toczą pojedynek na śmierć i życie. Znaczna część walki dwójki bohaterów ma miejsce w nietypowej scenerii warszawskich kanałów. Autorowi udało się zbudować duszny, klaustrofobiczny klimat miejsc, do których autorzy niezbyt często wysyłają bohaterów swoich powieści. Szala zwycięstwa przechyla się z jednej na drugą stronę. Każdy ma jednak swoją piętę Achillesa, ma ją także Japończyk. Lecz czy Snarskiemu uda znaleźć słaby punkt Azjaty? Czy może to Yoshimura wykorzystując swoje wpływy i możliwości przekreśli plany detektywa? Czy Hanka Orsini odzyska wolność? Czy detektyw zdobędzie serce aktorki? Kto stoi za zabójstwem ambasadora van Bergena, a kto pozbawił życia inżyniera Rylskiego? Czy te dwie zbrodnie mają ze sobą jakiś związek? Na wszystkie te pytania znajdziemy odpowiedzi w powieści „Ostatnia gra Yoshimury” Marka Romańskiego. Oczywiście uprzednio należy sięgnąć po wspomnianego wcześniej „Żółtego Szatana.”[1] Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-63424-55-8
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 301

czwartek, 19 marca 2015

„Żółty Szatan”




Marek Romański „Żółty Szatan”


W latach trzydziestych ubiegłego wieku w jednej z ambasad znajdujących się w Warszawie przedstawiciele dwóch mocarstw podpisują bardzo ważny traktat. Dla bezpieczeństwa zostają sporządzone trzy egzemplarze dokumentu. Tylko jeden z nich jest jednak prawdziwy. Wkrótce po parafowaniu traktatu, w niezwykle tajemniczych okolicznościach zostaje zamordowany ambasador van Bergen. To nie koniec dramatycznych wydarzeń. Kurier dyplomatyczny, któremu powierzono dostarczenie dokumentu do stolicy jednego z mocarstw nie może wypełnić swej misji. Napadnięty w czasie podróży pociągiem, traci cenny dokument. Ktoś kradnie drugą i usiłuje zdobyć zamkniętą w sejfie ambasady trzecią kopię traktatu.

Na domiar złego, w stolicy zostaje zamordowany inżynier Rylski. Postawieni na nogi policjanci z warszawskiego urzędu śledczego nie radzą sobie z wykryciem sprawców zbrodni. Śledztwa w sprawie dwóch morderstw niemal stają w miejscu. W tym samym czasie na ulicach Warszawy zjawia się były detektyw Scotland Yardu - Jerzy Snarski oraz przebiegły Japończyk - Yoshimura. Przeszłość Azjaty, zwanego „Żótym Szatanem” nie jest kryształowo czysta i to on właśnie stoi za zabójstwami, o których rozpisuje się warszawska prasa. Okazuje się również, że dwaj panowie mieli okazję spotkać się przed laty nad Tamizą i od tego czasu datują się ich nie wyrównane porachunki. Łatwo więc możemy się domyślić, że kiedy skrzyżują się drogi tej dwójki, akcja powieści nabierze tempa. Tak też się dzieje. Marek Romański skonstruował powieść, w której przenosimy się błyskawicznie z miejsca na miejsce. Przed oczami czytelnika przesuwają się plastycznie ukazane wnętrza pałacyku ambasady, mieszkań, pokoi hotelowych, wędrujemy nawet labiryntem warszawskich kanałów. Wielowymiarowe, nieszablonowe postacie sprawiają, że nie zawsze jesteśmy do końca przekonani, jaki będzie ich następny krok.

„Żółty Szatan” składa się z kilkudziesięciu rozdziałów, co spowodowane było zapewne faktem, że pierwotnie powieść ukazała się drukiem w odcinkach na łamach stołecznych gazet. Mimo to autorowi udało się zachować specyficzny, unikalny klimat przedwojennej stolicy. Jesteśmy świadkami dżentelmeńskiej, lecz bezwzględnej rywalizacji dwóch jakże odmiennych osobowości. Wyrafinowany, chłodny Azjata, i rycerski Polak stają do walki, a rozgrywka pomiędzy nimi staje się dla czytelników pasjonująca przygodą. W tle pojawia się piękna kobieta, ale jej rola nie jest tak zupełnie drugoplanowa.

Dalsza część zmagań tajemniczego przybysza z Japonii z detektywem Jerzym Snarskim przedstawiona jest w powieści „Ostatnia gra Yoshimury,” również wydanej w serii „Kryminały przedwojennej Warszawy.” Polecam.


Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
ISBN: 978-83-63424-54-1
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 271


poniedziałek, 16 marca 2015

„Dr Maxwell nie odpowiada”



Adam Nasielski „Dr Maxwell nie odpowiada”

Patronat medialny: ZAPOMNIANA BIBLIOTEKA


Adam Nasielski znany jest dziś głównie jako autor licznych powieści kryminalnych. To on powołał do życia postać genialnego detektywa Bernarda Żbika, która pojawia się w cyklu dziewięciu książek wydanych przed wybuchem II wojny światowej.[1] W czasie wojny Nasielski uciekł z niewoli niemieckiej do Francji, pracował w wywiadzie, a pod koniec lat czterdziestych wyjechał do Australii. Został urzędnikiem, lecz nie porzucił swej pasji. Pisał nadal, lecz już nie tylko kryminały. Próbował swoich sił tworząc także sensacyjne fabuły publikowane w australijskiej prasie polonijnej. Jednym z takich utworów jest niemal nieznana powieść „Dr Maxwell nie odpowiada.”

Akcja książki rozgrywa się między 1972 a 1975 r. właśnie na drugiej półkuli – w Australii, gdzie mieści się oddział koncernu naftowego Petroleum Ltd. Kondycja przedsiębiorstwa nie jest najlepsza. Wzrost cen surowców sprawia, że centrala w Ameryce zmuszona jest zamknąć kilkaset stacji benzynowych. Pracujący dla firmy doktor Maxwell zostaje wysłany na północno-zachodnie rubieże kontynentu celem prowadzenia poszukiwań nowych złóż ropy naftowej. Wiadomości przesyłane przez geologa są obiecujące, niestety po pewnym czasie kontakt z naukowcem zostaje zerwany. Wszystko wskazuje na to, że doktor Maxwell został porwany na zlecenie konkurencyjnych firm.




Dyrektorzy Petroleum Ltd. za wszelką cenę pragną odnaleźć swego pracownika. Zdając sobie sprawę, że zadanie jest niezwykle trudne i niebezpieczne, postanawiają zlecić je zajmującemu odpowiedzialne stanowisko w wydziale personalnym – Stefanowi Mazurowi. Nie bez powodu to Polak właśnie ma udać się w pełną niespodzianek misję. Mazur jest pięćdziesięciojednoletnim, wysportowanym mężczyzną, w którego życiorysie możemy znaleźć wiele bohaterskich epizodów z czasów II wojny światowej. Odbył służbę w brygadzie spadochronowej. Jego dowódcy określali go jako „odważnego do szaleństwa człowieka,” na którym można polegać w każdej sytuacji. Po wojnie pracował na wielu kierowniczych stanowiskach, gdzie również cieszył się zaufaniem i szacunkiem przełożonych. Jak więc łatwo zauważyć, kariera naszego bohatera ma bardzo wiele punktów wspólnych z biogramem Adama Nasielskiego. Świetnie wyszkolony, rzadko popełniający błędy były komandos ma także wiele wspólnego ze wspomnianym wcześniej, nieomylnym detektywem Bernardem Żbikiem.

Stefan Mazur zdaje sobie sprawę, że zadanie które przed nim postawiono jest niemal niewykonalne. W trakcie ekspedycji musi liczyć głównie na siebie, nie może nikomu zaufać. Mimo to decyduje się podjąć wyzwanie i zamienia biurko oraz wygodny fotel na ryzykowną eskapadę po rozgrzanych piaskach pustyni. Klimat książki Adama Nasielskiego przypomina nieco zachodnie filmy sensacyjne wyświetlane przed trzydziestu laty, do których dialogi czytał niezapomniany Jan Suzin. Powieść „Dr Maxwell nie odpowiada” ukazała się w 1975 r., kiedy to zamieściły ją w odcinkach „Wiadomości Polskie” z Sydney. Nie miała dotychczas wydania książkowego. Polecam.



Wydawca: CM
Patronat medialny: Zapomniana Biblioteka
Seria wydawnicza: Unikaty. Cykl szpiegowski
ISBN: 978-83-63424-61-9
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 118



sobota, 14 marca 2015

Konkurs na najlepszą samochodzikową książkę 2014 roku





Rozpoczęły się prace kapituły konkursowej, 
która wybierze  najlepszą samochodzikową książkę 2014 roku.

To już druga edycja konkursu organizowanego przez Forum Miłośników Pana Samochodzika. 
Po raz drugi mam także przyjemność uczestniczyć w pracach kapituły.

Przypominam, że rok temu zwyciężyła powieść 
Andrzeja Irskiego "Duchy piramidy w Rapie"

---

Do bieżącej edycji konkursu zostało zgłoszone dwanaście książek:

1. Andrzej C. Linke - "Gwiazdeczka i banda docenta" 
2. Andrzej Irski - "Tablice mormonów" 
3. Andrzej Irski - "Sztucery Göringa" 
4. Emilia Nowak - "Tajemnica Orlego Gniazda" 
5. Katarzyna Majgier – „Tajemnice starego pałacu. Duch z Niewiadomic” 
6. Jerzy Sawicki – „Śladami Krzyżaków” 
7. Dariusz Rekosz – „Zagadka starego grobowca” 
8. Jolanta Maria Kaleta - "Duchy Inków" 
9. Konrad Kuśmirak - "Ostatnia komandoria" 
10. Luiza Frosz - "Skrzynie Sturmbannführera" 
11. Andrzej Perepeczko - "Dzika Mrówka i wenecki Doża Dandolo" 
12. Robert Kilen - "Krew Illapa" 


Do końca kwietnia kapituła wybierze 5 pozycji nominowanych do tytułu
  Samochodzikowej Książki 2014 r.

---

Koneserów najlepszych książek przygodowych tradycyjnie zapraszam 
na Forum Miłośników Pana Samochodzika: