Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zofia Bogusławska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zofia Bogusławska. Pokaż wszystkie posty

piątek, 14 marca 2014

"Pawie pióro"


Zofia Bogusławska, Celina Tatarkiewicz "Pawie pióro"



Zofia Bogusławska i Celina Tatarkiewicz są autorkami kilku powieści dla młodszych czytelników. Nie przypominam sobie jednak, abym w czasach szkoły podstawowej miał okazję zapoznać się z którąkolwiek z ich książek. Z tym większą ciekawością sięgnąłem po „Pawie pióro.” Okładka powieści przedstawia młodą osobę (po przeczytaniu kilkunastu stron dowiadujemy się, że jest to chłopiec), która ze starego kufra pełnego wiekowych ksiąg wyjmuje tajemniczą kartkę. Na stoliku widzimy lampę naftową. Sufit zdobią pajęczyny i pęki suszonych ziół. Mamy więc strych niemal idealny. I tylko strych, bo samej książce do ideału dużo brakuje.

Tłem powieści „Pawie pióro” są urokliwe uliczki i kamieniczki Kazimierza nad Wisłą, w którym grupka dzieciaków: Kuba, Zdzich, Karolek, Kazek, Franuś, Tomek i Elka spędza wakacje. Tomek, z racji zamiłowania do literatury zwany przez kolegów „Myślicielem” odnajduje w kufrze (tym z okładki) kartkę z wiadomością, która sprawi że zwykłe wakacje nabiorą niespodziewanej dramaturgii. Kartka zawiera informację z lat wojny o haniebnym czynie, jakiego dopuścił się sąsiad dziadków Tomka, Edmund Miller. Osobnik ten doniósł Niemcom na syna dziadków a stryjka chłopca. Chłopiec dzieli się swym odkryciem z pozostałymi dzieciakami. W tajemnicy przed dziadkami młodzi detektywi postanawiają wykryć konfidenta i postawić go przed obliczem sprawiedliwości.

W tym samym czasie do Kazimierza przyjeżdża dwóch letników, z których jeden sprawia bardzo podejrzane wrażenie. Dzieciaki podejrzewają, że tajemniczy grubas przyjechał do miasta szukać ukrytego skarbu. Zaczynają go śledzić. Wkrótce okazuje się, że ma on także coś wspólnego z kartką odnalezioną przez Tomka.

W powieści „Pawie pióro” widzimy wysiłek włożony przez autorki w przedstawienie życia mieszkańców Kazimierza w połowie lat 60-tych ubiegłego wieku. Dzieci biorą udział popularnej wówczas akcji Niewidzialna Ręka. Wędrują uliczkami miasteczka, przeprawiają się na drugi brzeg rzeki do Janowca. Pomagają rodzicom, dziadkom, trochę psocą. Niestety, zbyt łatwo dostrzec, że w powstaniu powieści brały udział dwie osoby. Czytając, miałem wrażenie, że pisały każda po kilka rozdziałów a następnie złożyły całość bez należytej dbałości o spójność powieści. Akcja książki jest przewidywalna i toczy się jak lokomotywa prowadzona przez smutnego maszynistę po rozkręconych szynach. Daleko powieści pań Bugusławskiej i Tatarkiewicz do lekkości i humoru klasycznych książek Hanny Ożogowskiej czy Marty Tomaszewskiej, nie mówiąc już dziełach Edmunda Niziurskiego. Mimo to książkę polecam jako ciekawostkę wszystkim miłośnikom Kazimierza nad Wisłą. To doskonały przewodnik po jednym z najpiękniejszych miasteczek w naszym kraju.

Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy PAX
Rok wydania: 1972
Liczba stron: 155

Moja ocena: 3/6