środa, 9 marca 2016

„Lipniacy”



 

Helena Bobińska „Lipniacy” 
… czyli warto poszukiwać książek naszego dzieciństwa


Dziś, po ponad 25 latach poszukiwań odnalazłem pierwszą jaką pamiętam powieść, którą samodzielnie przeczytałem w dzieciństwie. To książka Heleny Bobińskiej „Lipniacy”. Jak się jednak okazało, okładka troszkę różni się od tego, co zapamiętałem (wydawało mi się, że narysowane były na niej namioty), za to kolorystykę zapamiętałem idealnie. Książka wydana została przez Naszą Księgarnię w 1983 r. Miałem więc wówczas niespełna 8 lat.

Książkę rozpoznałem, po okładce (wcześniej nie trafiłem na to wydanie, a było ich co najmniej siedem). Po okładce oraz przeczytaniu opisu mam 100 % pewności, że jest to właśnie ta powieść.

Z przedmowy: "Książka osnuta na tle wspomnień z własnego dzieciństwa autorki, jest historią autentycznej zabawy dziecięcej, trwającej przez okres wakacji spędzanych na wsi. Gromadka dzieci buduje z darni wioskę Lipinki, która niebawem przekształca się w Rzeczpospolitą Lipińską. Działo się to w czasach, kiedy Polska znajdowała się pod zaborami. Toteż zwykła początkowo zabawa nabiera stopniowo coraz głębszej treści, coraz silniej dochodzą do głosu tradycje narodowe i patriotyczne, w jakich wychowani zostali bohaterowie książki. "

O autorce i książce napiszę więcej po przeczytaniu, a więc w wakacje. W wakacje czytałem ją bowiem po  raz pierwszy, kiedy byłem jeszcze małym szkrabem. J


5 komentarzy:

  1. Cały wczorajszy dzień próbowałam sobie przypomnieć tytuł tej książki i odnaleźć ja w Internecie (wpisując w wyszukiwarce obok powiesci dla dzieci hasła typu: lipnica, lipowo, dwa obozy, domki z darniny, forteca, zdobywanie flagi). Dopiero dzisiaj mnie oświeciło 😊 cudowne uczucie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem zdumiona, wręcz lekko zszokowana ostatnio uświadamiając sobie jak wiele ulubionych książek z mojego dzieciństwa nosiło wartości patriotyczne, związane z honorem pojętym jako wierność grupie i obrona terytorium - Lipniacy, Chłopcy z placu broni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo długo usiłowałem sobie przypomnieć tytuł tej powieści. Jeszcze piękniejsza jest "Opowieść o szczęśliwym chłopcu" H. Bobińskiej. Po latach przeczytałem tez "O chłopcu, który szukał domu" Jurgielewiczowej, którą pamiętałem z dzieciństwa drukowaną w "Płomyczku" lub "Świerszczyku". Przyjemnej lektury życzę :)

      Usuń
  3. Też długo szukałam tej książki, bo chciałam przypomnieć sobie jak opisywany był sposób budowy domków z darni. Strasznie mi się to kiedyś podobało, nawet próbowałam coś z tym sama zrobić ale nie wyszło. Niestety tytułu nie pamiętałam. Dzisiaj przypadkiem trafiłam na nią na półce bookcrosingu. Zajrzałam do środka, domki z darni i gałęzi nadal tam były ;).

    Po szybkim przejrzeniu stwierdzam, że teraz patrzę na nią inaczej i dlatego nie przesadzałbym z tymi wartościami patriotycznymi tej powieści. Toż tam aż kapie od socrealizmu. Zacytuję fragment „Gdybyśmy my, dzieci, wiedziały wówczas, że to jest ostatni car – i że za lat kilkanaście Rewolucja Październikowa w Rosji raz na zawsze zrobi koniec z carami i Polska będzie niepodległa!” Czyli to Rewolucja przyniosła Polsce niepodległość?? Według autorki – tak.
    I dalej „musimy mieć sztandar, koniecznie czerwony, atłasowy – a na nim biały gołąb z rozpostartymi skrzydłami”

    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, trzeba dojrzeć, aby dojrzeć :)
      Czytając w dzieciństwie zwracamy uwagę na zupełnie inne strony powieści. Ale, kiedy wrócimy do książki po latach i przymkniemy oko na pewne aspekty propagandowe, lektura również może sprawić wiele przyjemności. Pozdrawiam :)

      Usuń