Helena Bobińska „Lipniacy”
… czyli warto poszukiwać książek naszego dzieciństwa
Dziś, po ponad 25 latach
poszukiwań odnalazłem pierwszą jaką pamiętam powieść, którą samodzielnie
przeczytałem w dzieciństwie. To książka Heleny Bobińskiej „Lipniacy”. Jak się
jednak okazało, okładka troszkę różni się od tego, co zapamiętałem (wydawało mi
się, że narysowane były na niej namioty), za to kolorystykę zapamiętałem
idealnie. Książka wydana została przez Naszą Księgarnię w 1983 r. Miałem więc
wówczas niespełna 8 lat.
Książkę rozpoznałem, po okładce
(wcześniej nie trafiłem na to wydanie, a było ich co najmniej siedem). Po
okładce oraz przeczytaniu opisu mam 100 % pewności, że jest to właśnie ta
powieść.
Z przedmowy: "Książka osnuta
na tle wspomnień z własnego dzieciństwa autorki, jest historią autentycznej
zabawy dziecięcej, trwającej przez okres wakacji spędzanych na wsi. Gromadka
dzieci buduje z darni wioskę Lipinki, która niebawem przekształca się w
Rzeczpospolitą Lipińską. Działo się to w czasach, kiedy Polska znajdowała się
pod zaborami. Toteż zwykła początkowo zabawa nabiera stopniowo coraz głębszej
treści, coraz silniej dochodzą do głosu tradycje narodowe i patriotyczne, w
jakich wychowani zostali bohaterowie książki. "
O autorce i książce napiszę
więcej po przeczytaniu, a więc w wakacje. W wakacje czytałem ją bowiem po raz pierwszy, kiedy byłem jeszcze małym
szkrabem. J