Paweł Wiliński „Dwór Artusa w Toruniu”
W Ministerstwie Kultury i Sztuki istnieje
komórka, do której zadań należy poszukiwanie zaginionych dzieł sztuki. Jedynym
jej pracownikiem jest Paweł Daniec, bohater powieści „Dwór Artusa w Toruniu.” Kiedy
pewnego letniego poranka do biura zajmowanego przez Pawła wchodzi sekretarka z
prośbą aby zgłosił się do gabinetu wiceministra, zdziwiony urzędnik jest pełen
nienajlepszych przeczuć. Wkrótce potem dowiaduje się, że przełożony ma dla
niego bardzo nietypowe zlecenie. Daniec ma reprezentować ministerstwo na
uroczystych obchodach osiemdziesięciolecia urodzin znanego pianisty Ambrożego
Bilewicza. Recital artysty zostanie zorganizowany w toruńskim Dworze Artusa. Kilka
dni później Paweł Daniec wsiada do wehikułu i wyrusza do malowniczego
nadwiślańskiego grodu.
Nie jest mu jednak dane wysłuchać
koncertu Bilewicza. Niestety, tuż przed występem muzyk w zagadkowych
okolicznościach rozstaje się z życiem. Na domiar złego, ktoś kradnie obraz
utalentowanego, młodego malarza ze znajdującej się w tym samym budynku galerii.
Po sekcji zwłok, która wykazała, że przyczyną śmierci pianisty był atak serca,
miejscowa policja umarza śledztwo. Podkomisarz Palka jest jednak przekonany, że
ktoś przyczynił się do zgonu Bilewicza. Prosi więc Dańca o pomoc w rozwiązaniu
zagadki jego śmierci, a w zasadzie zleca mu prowadzenie nieformalnego śledztwa
w tej sprawie.
„Dwór Artusa w Toruniu” to druga
książka Pawła Wilińskiego wydana w „samochodzikowej serii,” z którą miałem
okazję spędzić kilka wieczorów. W ubiegłym roku autor przyznał w wywiadzie, że
to najlepsza powieść w jego dotychczasowym dorobku.[1] Być
może tak jest, choć inna jego książka, którą przeczytałem („Sekret drewnianej
kapliczki”) również zasługuje na wysoką ocenę.[2] Trzeba
jednak przyznać, że autorowi udało się sprawić czytelnikom dość dużą
niespodziankę. Zamiast spodziewanych żmudnych i pełnych niebezpieczeństw
poszukiwań dóbr kultury ukrytych w latach ostatniej wojny, osią fabuły jest
nieformalne śledztwo związane z tajemniczą śmiercią wirtuoza klawiatury,
prowadzone oczywiście przez detektywa-muzealnika z Warszawy.
Powieść jest także zaproszeniem
do urokliwego Torunia, którego uliczkami spacerujemy wraz z bohaterami książki.
Paweł Wiliński znalazł miejsce na przedstawienie rysów historycznych wielu
zabytkowych obiektów, w sąsiedztwie których pojawiają się postacie występujące
na kartach książki. Myślę, że część tych opisów można by pominąć, a część
skrócić bez większego uszczerbku dla rozwoju fabuły. Musimy także przymknąć oko
na zalążek powieści, czyli na fakt powierzenia zwykłemu ministerialnemu
urzędnikowi nieformalnego śledztwa w sprawie kryminalnej. Zapewne żaden policjant
nigdy by tego nie uczynił, a jeśli znalazłby się taki ryzykant, byłby to
zapewne ostatni dzień jego kariery zawodowej.
Mimo to trzeba przyznać, że w
powieści nie brakuje składników dzięki którym chętnie sięgamy po powieści
Zbigniewa Nienackiego oraz jego licznych kontynuatorów. W towarzystwie Pawła
pojawiają się piękne kobiety. Nie brakuje pościgu, porwań, szczypty humoru.
Paweł Daniec jest tu sympatyczną, choć rozbrajająco naiwną postacią, bardzo
podobną do swego słynnego poprzednika i mentora Tomasza NN. To obok ciepłego,
nastrojowego klimatu, chyba jeden z największych plusów niniejszej książki. Choć de facto „Dwór Artusa w Toruniu” jest
powieścią kryminalną, to jednak zdradzę, że imponująca budowla nie jest jedynie
miejscem śmierci Ambrożego Bilewicza, lecz skrywa także historyczną zagadkę, z
której rozwiązaniem będą musieli zmierzyć się bohaterowie powieści. Polecam.
Wydawnictwo: Warmia
Seria wydawnicza: Pan Samochodzik i …
ISBN: 978-83-60586-42-6
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 170
Uwielbiam Toruń! Już choćby dlatego muszę mieć tę książkę!
OdpowiedzUsuń