piątek, 8 listopada 2013

"Walizka z milionami"


Jerzy Edigey "Walizka z milionami"


Łowicz. Szary, deszczowy poranek. Pracownicy miejscowego Banku Spółdzielczego nie przypuszczali, że ponury dzień przyniesie im tyle wrażeń. Dwa strzały w sufit. Napad. Ręce w górze. Zamaskowani napastnicy wchodzą do skarbca i opróżniają kasy. Rabowane banknoty wkładają do tytułowej walizy. Waliza jest bardzo ciężka. Nic dziwnego, wciśnięto do niej ponad 4 miliony złotych. Przestępcy zamykają personel w banku i odjeżdżają w niewiadomym kierunku. Wszystko potoczyło się tak jak zaplanowali. W tym momencie pracownicy mogą odetchnąć z ulgą. Ich rola w książce się kończy. Natomiast rabusie przekonają się wkrótce, że nie ma napadów idealnych. Nie zdają sobie sprawy, że być może nie będzie im dane cieszyć się łupem. W tym momencie tylko jedna osoba wie, jakie czekają ich kłopoty. Jest nią Jerzy Edigey.

Autor powieści sprawił, że czterech bandytów po dokonaniu przestępstwa udało się nad rzekę. Doszło między nimi do kłótni. Organizator napadu zażądał większej doli niż wcześniej ustalili. Pozostała trójka nie zgodziła się na jego propozycję. W szarpaninie ginie przypadkowo szef bandy. Zabiera ze sobą do grobu także  tajemnicę o miejscu ukrycia walizki z łupem. Wspólnicy rozpoczynają nerwowe i dramatyczne poszukiwania schowka z milionami. Muszą się spieszyć. Milicja znajduje bowiem ciało ofiary i wiąże tę sprawę z napadem w Łowiczu. Podobnie jak w powieści „Szklanka czystej wody,” którą nie tak dawno recenzowałem dochodzenie prowadził będzie major Kaczanowski.

Z książki „Walizka z milionami” możemy wyłowić kilka ciekawostek z lat 70-tych. Dowiadujemy się np. jakim rarytasem były paski klinowe do fiatów. W punktach sprzedaży „Motozbytu” nie można ich było kupić od trzech lat. „Życie Warszawy” ze względu na licznie zamieszczane nekrologi nazywano „organem nieboszczyków.” W jednym miejscu autor jednak trochę wyprzedził postęp technologiczny - pisząc o rewizji podczas której „zastosowano bardzo czułe przyrządy wykrywające najdrobniejsze metalowe przedmioty do głębokości kilku metrów w ziemi.”

Jerzy Edigey mimo iż swą pierwszą powieść napisał w wieku 51 lat, ma na koncie ponad 40 książek kryminalnych oraz cztery historyczno-przygodowe. Z pewnością powiększyłby swój dorobek, gdyby nie zginął tragicznie w wypadku samochodowym w 1983 r. Na podstawie trzech powieści kryminalnych Edigeya („Baba-Jaga gubi trop,” „Wagon Pocztowy GM 38552” oraz „Strzał na dancingu”) powstały scenariusze odcinków serialu „07 zgłoś się.” „Walizka z milionami” to również dobry materiał na scenariusz filmowy.


Wydawnictwo: Czytelnik
Seria wydawnicza: Jamnik
Rok wydania: 1975
Liczba stron: 255

Moja ocena: 4+/6

10 komentarzy:

  1. To bardzo pocieszająca informacja! Czyli mam szanse napisać jeszcze z 60 książek. Zakładając, że się zaraz zabiorę do roboty i dożyję podobnego wieku. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A więc do dzieła! Chętnie zamieszczę choć jedną recenzję. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Poślizg mam niestety. Ale za jakiś tydzień naprawdę się zabieram! Ty zresztą też powinieneś :)
    Pozdrawiam; REB@

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz dobrze Berto jak ciężko zebrać się i przystąpić do systematycznego stukania w klawiaturę.
    To niestety nie to samo co napisać kilka postów na forum. Nawet przy takiej niby krótkiej recenzji trzeba zmusić się do pracy. A systematyczność i praca jest ważniejsza w pisaniu nawet od pomysłu i talentu. Cóż bowiem z tego, że zagnieździło nam się coś w głowie, skoro sił i chęci brak by to przelać na papier. Dlatego "fabułę" odłożę na czas dalszy a zbieram materiały do pozycji "leksykalnej" poświęconej literaturze taką jaką lubimy.

    Pamiętaj, że po prawej stronie mojego bloga masz miejsce na bezpłatną reklamę Twojego przyszłego dzieła. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po prawej, czyli w rubryce, chcę przeczytać? ;)
    I co masz na myśli mówiąc o leksykalnej - chcesz analizować słownictwo dawnych powieści?
    P.S. A że trudno się zmobilizować oczywiście świetnie wiem... :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Wolałbym w rubryce "Przeczytane" :)

    Mówiąc o "leksykalnej" - uzbierałem już sporo materiałów o różnych książkach i pewnie jeszcze się zbiory się powiększą. Szkoda byłoby to zmarnować. W wolnych chwilach mam zamiar to jakoś uporządkować i nadać temu jakiś kształt.

    Życzę Wam udanej imprezki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki!
      To trzymam kciuki za nadawanie kształtu ;)
      P.S. A Minkowskiego (to właściwie do pozycji wyżej, ale nie żeby nie nabijać Ci liczby komentarzy...) kupiłam wczoraj "Szaleństwo Majki Skowron"! Między innymi, bo przytargałam z Krakowa 16 nowych-starych książek :)

      Usuń
  7. Bardzo chętnie się dowiem, co to za pozostałe 15 książek kupiłaś, i abyś mi nie nabijała postów zapraszam do wątku:
    http://pansamochodzik.ok1.pl/viewtopic.php?t=2048&start=440

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie jestem w trakcie lektury, dlatego małe sprostowanie - napad był nie w Kaliszu lecz w Łowiczu, stąd było blisko do Warszawy. Z Warszawy przyjechała Milicja i do Warszawy udali się bandyci pociągiem i samochodem, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo dziękuję za zwrócenie uwagi, już skorygowałem. Fajnie, że Jerzy Edigey ma jeszcze Czytelników. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń