niedziela, 20 października 2013

"Pruska zagadka"


Piotr Schmandt "Pruska zagadka"


W ostatnich latach na rynku księgarskim pojawiło się wiele kryminałów retro, których akcja rozgrywa się w Warszawie, Gdańsku lub Lwowie. Niezbyt często autorzy decydują się umiejscowić swe powieści na prowincji. Ryzyko takie podjął Piotr Schmandt wysyłając swojego bohatera do Wejherowa.

Właśnie w tym mieście na początku 1901 r. doszło do makabrycznej zbrodni, której nie potrafił rozwikłać lokalny aparat policyjny. Zamordowano gimnazjalistę Johanna Wendersa. Po kilku dniach w okolicy zaczęto znajdować fragmenty jego ciała. W celu rozwiązania tej trudnej sprawy, z berlińskiego Wydziału Zabójstw przyjeżdża młody, zdolny inspektor Ignaz Braun. Okazuje się, że motywy do dokonania morderstwa miało co najmniej kilkunastu mieszkańców miasteczka. Inspektor rozpoczyna śledztwo, przesłuchuje podejrzanych, poznaje stosunki panujące w mieście. Odkrywa mroczne tajemnice zamordowanego młodzieńca oraz ciemne sprawki najbardziej szanowanych obywateli Wejherowa.

Piotr Schmandt mieszka w Trójmieście, pracował również w Muzeum Wejherowa stad też widoczna pieczołowitość autora w oddaniu szczegółów powieści. Wiele budowli, sklepów oraz hotel istniało w rzeczywistości. W książce zostały także wykorzystane prawdziwe nazwiska dawnych mieszkańców miasta. Poznajemy całą galerię typów ludzkich: szefa policji, posterunkowego, rzeźnika, piekarza, nauczycieli, burmistrza, kolejarza, rolnika, zaniedbywaną żonę, katolików, protestantów i starozakonnych.

Na klimat książki wpływają skrupulatnie przedstawione detale. Wiemy dokładnie co bohaterowie jedli na obiad, jak ubierali się, niemal czujemy zapachy kuchni, którą odwiedził inspektor Braun. Wędrujemy wraz z inspektorem dróżkami Kalwarii Wejherowskiej. Śledztwo toczy się w okresie świąt wielkanocnych, mamy więc okazję uczestniczenia w obrzędach religijnych, zasiadamy przy świątecznym stole z osobami, z którymi zaprzyjaźnił się policjant. Jest w śród nich również ponętna panna, która zawróciła nieco w głowie rzeczowemu i ułożonemu przedstawicielowi prawa. Wszystkie szczegóły autor przedstawił tak plastycznie, że są one nie mniej interesujące od samego śledztwa, które moim zdaniem schodzi trochę na drugi plan powieści.

„Pruska zagadka” to pierwsza powieść Piotra Schmandta wydana w serii „Sprawy inspektora Brauna.” Także w 2010 r. ukazała się kolejna książka o przygodach detektywa pt. „Fotografia.” Jakiś czas temu również ją zakupiłem, tak więc niebawem podzielę się z Wami następną recenzją.

Wydawnictwo: Funky Books
Seria wydawnicza: Sprawy inspektora Brauna
ISBN: 978-83-61969-04-4
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 427

Moja ocena: 5/6

6 komentarzy:

  1. Z kryminałów to właśnie takie retro lubię najbardziej. Wszystkie skandynawskie albo nimi inspirowane dawno mi sie przejadły.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tego autora jest jeszcze jeden retro kryminał - "Gdański depozyt". Pozdrawiam Mescalito.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kupiłam niedawno ebooka "Gdański depozyt", nie miałam jednak czasu, by przeczytać. Mam nadzieję, że też docenię twórczość Piotra Schmandta.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Gdański depozyt" ma również kontynuację:
    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/166827/bog-zasnal
    Niestety, nie miałem dotychczas przyjemności poznać bliżej tych książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam, tym bardziej dziękuję za informację. Porozglądam się ;)

      Usuń
  5. Upłynęło kilka miesięcy. Oto recenzja "Gdańskiego depozytu":
    http://ksiazkiprzygodowe.blogspot.com/2014/03/gdanski-depozyt-piotr-schmandt-gdanski.html

    OdpowiedzUsuń