czwartek, 5 września 2013

"Tajemnica Starych Dunajczysk"

 


Mariusz Jaksa Czoba "Tajemnica Starych Dunajczysk"

 

Pojawienie się na rynku czytelniczym debiutanckiej powieści Mariusza Jaksy Czoby to doskonała wiadomość dla wszystkich, którzy przed laty zaczytywali się w książkach Zbigniewa Nienackiego i Adama Bahdaja. Autor w znakomity sposób splótł wątek historyczny z przygodowo-detektywistycznym, dzięki czemu powstała książka niewiele ustępująca dokonaniom powieściowym tych dwóch klasyków.

Bohaterem „Tajemnicy Starych Dunajczysk” jest Łukasz Jaksa, dziennikarz przebywający na wakacjach w malowniczej wiosce na Dolnym Śląsku. Bada on tajemniczą historię niemieckich ciężarówek, których cała kolumna zaginęła pod koniec II wojny światowej. W rozwiązaniu zagadki pomaga nastolatek Marti, mieszkający w wiosce pod opieką uroczej mamy.

W książce znajdziemy to, co miłośnicy przygody cenią najbardziej: zamczysko, stary kościół, cmentarz, tajemnicze miejsca w lesie, pościg, spacery z wykrywaczem, zamek, sztolnie, starą studnię, depozyt i zakończenie w stylu filmów z Jamesem Bondem. W powieści nie ma dłużyzn i zbędnych fragmentów, historia dynamicznie się rozwija. Z każdą stroną książki historia się komplikuje, ciężarówki schodzą na nieco dalszy plan, a coraz ważniejsza staje się tajemnicza rzeźba Pięknej Madonny z Torunia. Wszystko opisane jest bardzo plastycznie, aż chciałoby się pojechać do Dunajczysk i przespacerować śladami bohaterów powieści. Niestety, nigdy nie będzie to możliwe. Wioski nie znajdziemy na żadnej mapie, powstała w wyobraźni Autora.

Lektura „Tajemnicy Starych Dunajczysk” sprawi przyjemność zarówno 40-latkowi przemierzającego pola i lasy w poszukiwaniu pamiątek przeszłości, jego synowi jak i małżonce. Trudno porównać tę książkę do serii kontynuacji przygód Pana Samochodzika. Powieść Mariusza Jaksy Czoby bije większość z nich na głowę. A przynajmniej te kilka, które parę lat temu miałem okazję przeczytać.

Niedomknięty w książce wątek romansowy daje Autorowi pretekst ponownego wysłania bohatera do Dunajczysk lub innego tajemniczego miejsca, a to bardzo dobrze dla czytelnika. Kto wie, może za jakiś będziemy cieszyć się kolejnymi przygodami Łukasza Jaksy. W każdym razie autor w swoich wypowiedziach opublikowanych na forach internetowych tego nie wyklucza.

Tak jak sam Mariusz Jaksa Czoba napisał, to „powieść na jesienne weekendy i zimowe wieczory.” Bardzo przyjemna, wciągająca powieść. Polecam ją nie tylko miłośnikom Pana Samochodzika.


(Książka przeczytana w grudniu 2012 r.)

Wydawnictwo: Novae Res - Wydawnictwo Innowacyjne
ISBN: 978-83-7722-246-1
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 292
Moja ocena: 5/6

3 komentarze:

  1. Pozdrowienie Czytającemu!

    Bardzo dziękuję za tak wysoką ocenę powieści. Cieszy mnie ona straszliwie. Dobre słowo o książce jest dla autora jak kroplówka ratująca życie.

    Nie jest pewne, czy powstanie kontynuacja. Na razie nie powstaje... Po ukończeniu "Dunajczysk", jakby z rozpędu rozpisałem szczegółowy plan drugiej części (rozgrywającej się w innym zakątku Polski), ale pisanie powieści porzuciłem i tak jest do dzisiaj...

    Samo pisanie lubię, bo to bardzo przyjemny stan, kiedy jest się "Tam" (np. w Starych Dunajczyskach) i ma się wpływ dosłownie na wszystko, np. czy bohater skręci w prawo, w lewo, czy skręci nogę. Słowem, można tworzyć własne, lepsze (?) światy, do których potem przychodzą inni (czytelnicy).

    Ale pisanie książki - jeśli wszystko ma się w niej trzymać kupy - trwa długo, a potem trzeba znaleźć wydawcę, wypromować ją i sprzedać. A to jest dla mnie trudniejsze niż napisanie książki. No i wynik jest taki, że "Tajemnica Starych Dunajczysk" nie ma żadnej reklamy, promocji, patronatów medialnych. O jej istnieniu nie wie prawie nikt, nawet ci, którzy chcieliby przeczytać ciekawą książkę przygodową w dobrym stylu.

    Gdyby nie łańcuch informacyjny kolejnych czytelników, którzy polecają książkę następnym, o "TSD" nie wiedziałby zupełnie nikt. Może coś się zmieni dzięki takim miejscom w sieci jak ten blog.

    Podobno w sercu afrykańskiej dżungli istnieje fabryka samochodów lepszych od rolls royce. Co z tego, skoro nikt na świecie o niej nie wie... ;D

    Twórcy tego bloga gratuluję świetnego pomysłu, życzę wytrwałości i sukcesów w budowaniu projektu. Niech ten adres w sieci stanie się podręcznym kompendium książki przygodowej dla każdego (jeśli nie encyklopedią gatunku). I jeszcze raz dziękuję za sympatyczną i wartościową recenzję.

    m.j. czoba

    (m.czoba@gmail.com)
    (https://www.facebook.com/Dunajczyska)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pokuszę się o sprawdzenie o ile książkę odnajdę w bibliotece. Mam nadzieję że porównanie ze Zbigniewem Nienackim nie jest na wyrost. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powieść jest lepsza od wielu kontynuacji "Pana Samochodzika." :)

    OdpowiedzUsuń