"Nowe przygody Pana Samochodzika"
Zbigniew Nienacki "Nowe przygody Pana Samochodzika"
Rozklejony, poplamiony, popękany,
polepiony taśmą. W tym roku mój egzemplarz „Nowych przygód Pana Samochodzika”
skończył 30 lat. Zostały na nim plamy po zupie – będąc dzieckiem uwielbiałem
czytać książki przy obiedzie. Można znaleźć na nim odciski palców –lubiłem
poczytać, gdy zdyszany wracałem z boiska. Zapowiadałem się ponoć na dobrego
bramkarza. Niestety zamiast kopać z kolegami piłkę, więcej czasu spędzałem w
szkolnej bibliotece.
Ale książkę, o której teraz
napiszę kilkadziesiąt zdań kupiła mi mama. W prawym dolnym rogu okładki w
czarnym kwadraciku - główka Indianina z nosem wypisz-wymaluj Julian Tuwim. Trzy
pióra pióropusza układają się w napis: KLUB SIEDMIU PRZYGÓD. To moja ulubiona
seria przygodowa. Ten mały znaczek to gwarancja jakości. Wypożyczając książki z
tym logo wiedziałem, że mam przed sobą kilka godzin podróży przez wspaniałe
światy wyczarowane przez ulubionych pisarzy mojego dzieciństwa.
Na środku okładki niebieska
plama. Później dowiedziałem się, że to malowniczy Jeziorak. Ta plama wody
przyciągała jak magnes autora, którego imię i nazwisko niewielką czcionką
wydrukowano u góry okładki: ZBIGNIEW NIENACKI. Z lewej strony (nieco zaklejony
taśmą) wynurza się z wody śmieszny samochodzik z wielką, staroświecką lampą. W
kabinie niewielki profil główki z delikatnym uśmiechem na twarzy. To Pan
Tomasz. Łatwo się domyślić skąd wziął się jego przydomek – Pan Samochodzik.
Wyrusza nad jezioro aby odnaleźć zatopiony skarb. Pan Tomasz jest pracownikiem Departamentu Ochrony Zabytków Ministerstwa
Kultury i Sztuki. Do jego zadań należą sprawy związane kradzieżami dzieł
sztuki. Dzięki „żyłce detektywistycznej” niejednemu przestępcy pokrzyżował
plany, odzyskując bezcenne dla kultury polskiej skarby. Tym razem gra toczy się
o dzieła sztuki zatopione wraz z ciężarówką w pięknym mazurskim akwenie.
Tuż obok nazwiska autora,
niewielki, żółty namiocik. Tym razem twarz, która z niego wygląda już się nie
uśmiecha. To chyba jakiś czarny charakter. Osobników z nieczystym sumieniem występuje
w książce kilku. Jeden z nich, zbuntowany młodzieniec, przywódca gangu, na
ostatnich stronach trochę się wybieli. Właśnie jego sumienie wypierze Pan
Tomasz. W książce często bywa tak jak w życiu. Mężczyzna nie zawsze radzi sobie
z praniem, więc w wybielaniu tego nieszczęsnego sumienia będzie uczestniczyć
piękna i mądra dziewczyna.
Odwracam książkę. Na plecach
okładki, na niebieskiej plamie – mniejszy zielony kleks z małym namiotem. Kleks
– to wyspa. U góry, między numerem ISBN a ceną - dwóch dżentelmenów z kwaśnymi
minami. Jeden w czapce marynarskiej i krawacie, drugi pewnie nie zabrał nad
wodę maszynki do golenia i pozuje z bujnym zarostem Barbarze Dutkowskiej, która
ilustrowała powieść. Tuż przy nich kobieta obdarzona bujną czupryną. Na jej
twarzy trzy kropki. Autorka rysunku zapomniała o ustach, a przecież w książce
buzia tej pani niemal się nie zamyka.
Pod niebieską plamą znów
namiocik, z którego wyłaniają się trzy główki. To harcerze, dzielni, pomysłowi,
żądni przygód. Oni również będą pomagali Panu Tomaszowi na kartach książki.
Działania Pana Samochodzika tak ich wciągną, że Zbigniew Nienacki nie będzie
miał innego wyjścia i zaprosi ich jeszcze do kilku swoich powieści.
Trzy namioty, jezioro, podejrzani
osobnicy, dziwny wehikuł gwarantują, że wieczory spędzone przy kartach tej
powieści nie będą stracone. To rewelacyjna książka na wakacje i na jesienne
dni. Kiedy zdążymy już zatęsknić za przygodą, szumem fal i pogawędkami przy ognisku
trzeba koniecznie sięgnąć na półkę po książkę z napisem pod niebieską plamą
Jezioraka: NOWE PRZYGODY PANA SAMOCHODZIKA.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Seria wydawnicza: Klub Siedmiu Przygód
ISBN: 83-10-08456-0
Rok wydania: 1983
Liczba stron: 247
ISBN: 83-10-08456-0
Rok wydania: 1983
Liczba stron: 247
Moja ocena: 6+/6
Dzięki tej książce poznałem Pana
Samochodzika oraz odkryłem wiele innych powieści przygodowych. Dzięki niej wiem
też co robić aby przygoda umiała mnie znaleźć. Dzięki tej książce powstał mój
książkowy blog.
Może i faktycznie ta Twoja okładka jest lepsza (?) - tylko szkoda, że nie wstawiłeś też tyłu.
OdpowiedzUsuńW każdym razie, gdybym nie znała Nowych Przygód, to po tej recenzji bym na pewno po nie sięgnęła. Naprawdę masz zadatki na książkowego archeologa i oddawania klimatu powieści. :)
Pozdrawiam; REB@
Jutro wstawię tył okładki. Dzięki Berto za miłe opinie, jesteś pierwszą i chyba jedyną Czytelniczką mojego bloga :)
OdpowiedzUsuńMam jeszcze parę pomysłów i za jakiś czas pojawi się tutaj trochę ciekawostek.
Chyba nie jedyną, bo widzę ponad 350 wyświetleń, a blog dopiero przecież ruszył. Może inni czytelnicy są bardziej nieśmiali/ mniej bezczelni i nie piszą komentarzy? ;)
OdpowiedzUsuńW każdym razie się przypadkiem nie zniechęcaj (!) i pisz dalej, bo lubię czytać Twoje recenzje.
Pozdrawiam; REB@
Opis wciągnął mnie prawie jak sama książka kiedyś... :)
OdpowiedzUsuńWarto wracać do książek z dzieciństwa. Pozdrawiam serdecznie. :)
Usuń