"Złota czasza księcia Bogusława"
Tadeusz Lembowicz "Złota czasza księcia Bogusława"
Zamknąłem książkę i niezwłocznie
usiadłem przed monitorem, aby napisać kilkadziesiąt zdań o niezbyt obszernej
powieści wydanej w „Klubie Srebrnego klucza.” Nie dlatego, że poruszyła mnie do
głębi, wciągnęła czy też poczyniła inne istotne zmiany moim organizmie. Nic z
tych rzeczy. Po prostu obawiałem się, że jeśli poczekam z napisaniem recenzji jeszcze
kilka dni, zupełnie zapomnę o tej książce a „Złota czasza księcia Bogusława”
zatonie w zakamarkach mej pamięci.
Tadeusz Lembowicz to jeden z
pseudonimów, pod którym publikował swoje książki Wiesław Rogowski. Ten związany
z Pomorzem pisarz był redaktorem „Głosu Szczecińskiego” oraz działaczem wielu
organizacji kulturalnych. Pisząc recenzję jego powieści muszę wspomnieć o jego
działalności w Komisji Ideologicznej (1969-1971) oraz Zespole Prasowym
(1971-1976) KC PZPR. Nie pozostało to bowiem bez wpływu na treść „Złotej
czaszy.”
Nie znajdziemy w powieści
wyrazistych postaci. Jest dziennikarz szczecińskiej gazety, jego przyjaciel –
nijako przedstawiony oficer milicji, kilku redaktorów, pani dyrektor lokalnego
muzeum oraz lokalni cinkciarze. Pojawia
się również obywatel Zachodnich Niemiec, który przyjechał do Polski przywożąc
kopię cennego zabytku, zaginionego w czasie zawieruchy wojennej – tytułową
złotą czaszę. Udostępnia ją lokalnemu muzeum, które z jego egzemplarza ma
wykonać kolejną kopię do własnych zbiorów.
Bohater książki, alter ego autora,
również Tadeusz Lembowicz pisząc sensacyjne artykuły, naraża się szczecińskim
handlarzom walutą, którzy nieudolnie próbują zmusić go do milczenia. W tym
samym czasie z pociągu zostają wyrzucone zwłoki mężczyzny. Okazuje się, że
przedtem został zamordowany. Śledztwo prowadzi zaprzyjaźniony z redaktorem
porucznik. Powoli splatają się wątki łączące środowisko cinkciarzy, morderstwo
oraz przybysza zza Odry.
Książką rozczarują się tropiciele
zapomnianych powieści przygodowych, których zwiodła złota czasza w tytule
powieści. To nie jest książka dla miłośników zagadek historycznych. Zwolennicy
milicyjnych kryminałów również nie znajdą tu zbyt wielu sensacyjnych smaczków
minionej epoki. Nużą powtarzające się regularnie umoralniające refleksje
bohatera poświęcone szczecińskiemu półświatkowi. Dlatego też umieściłem na
wstępie kilka zdań wyjętych z życiorysu Wiesława Rogowskiego (Tadeusza
Lembowicza).
Tworząc bloga, założyłem sobie,
że moje recenzje będą liczyć co najmniej 2000 znaków bez spacji. Nie łatwo zbliżyć
się do tego pułapu jeśli pisze się o powieści, w której dzieje się tak
niewiele, akcja nie wciąga, bo nie może wciągać coś co niemal stoi w miejscu.
To dziwne bo bohaterowie jednak się przemieszczają. Widzimy ich m.in. w
redakcji, restauracji i starym zamku. I właśnie delikatna mgiełka obyczajowa
jest jedynym plusem książki. Opisy życia redakcyjnego, posiłki w restauracjach,
Szczecin sprzed kilkudziesięciu lat sprawiają, że przynajmniej mieszkańcy tego
miasta nie będą do końca znudzeni lekturą.
Wydawnictwo: Iskry
Seria wydawnicza: Klub Srebrnego
klucza
Rok wydania: 1973
Liczba stron: 164
Liczba stron: 164
Moja ocena: 2+/6