"Nie ma ceny na miód akacjowy"
Stanisław Kowalewski "Nie ma ceny na miód akacjowy"
Stanisław Kowalewski, mimo iż
posiada dość bogaty dorobek literacki nie jest wymieniany jednym tchem obok
takich asów polskiej literatury młodzieżowej i przygodowej jak Zbigniew Nienacki,
Adam Bahdaj, Alfred Szklarski czy Edmund Niziurski. Na półce mojej domowej biblioteczki
stoi obok siebie kilka powieści, które wyszły spod jego pióra: „Czarne okna,” „Zaufajcie wujowi Antoniemu,” „Ślady
białego księżyca” oraz „Nie ma ceny na miód akacjowy.”
W trzech z tych książek autor koncentruje się na problemach dorastającej
młodzieży na tle przemian minionej epoki. Przygód nie ma w nich zbyt wielu, są za
to miłosne rozterki, kłopoty rodzinne i szkolne. Kowalewski często w swoich
powieściach balansuje między miłością a przygodą. W powieści „Nie ma
ceny na miód akacjowy” szala minimalnie przechyliła się na korzyść przygody,
dlatego poświecę tej książce trochę miejsca na blogu.
Akcja powieści rozgrywa się w
malowniczej wiosce nad jeziorem. Nad dachami domów wznoszą się wieże dwóch
zabytkowych cerkiewek. Za wsią zaczyna się las. Zbigniew Nienacki w pobliżu takiej
wioski z pewnością umieściłby grupę archeologów, w książce Kowalewskiego na ich
miejscu obóz rozbili studenci Akademii Sztuk Pięknych.
Fabuła utworu Kowalewskiego nie wnosi
zbyt wiele do rozwoju powieści przygodowej. Przebywający w wiosce na wakacjach
kilkunastoletni Przemek poznaje tajemniczą dziewczynę Alicję. Pływają łódką po jeziorze, spacerują, rozmawiają,
rodzi się uczucie. Mimochodem młodzi
pomagają odszukać sprawców kradzieży cennych ikon z jednej z miejscowych
cerkiewek.
Powieść wydano w serii „Klub
Siedmiu Przygód” a okładka łudząco przypomina tę zaprojektowaną przez Barbarę
Dutkowską do książki Nienackiego „Nowe przygody Pana Samochodzika.” (patrz
zdjęcia do pierwszej recenzji na blogu). Niestety dopiero po przewróceniu
kilkudziesięciu kartek książki zaczyna zarysowywać się
jakaś namiastka powieści przygodowej. Minusów jest nieco więcej. Bardzo naiwna
zagadka kradzieży ikon, nie sprawia czytelnikowi większych kłopotów. Niektóre
postacie w powieści są zupełnie zbyteczne, nie wiadomo po co autor je
wprowadził, skoro nic nie wnoszą do rozwoju akcji. Klimat
lat 70-tych, w których rozgrywa się akcja książki jest niezbyt wyczuwalny, nie
wiele przecież można zmieścić na 140 stronach. Tym samym razi bardzo widoczna
oszczędność autora w rozbudowywaniu fabuły. Przyznam, że nieco więcej
obiecywałem sobie po tej powieści, tymczasem książka okazała się kolejną
przeciętną powieścią wydaną w przeciętnych czasach PRL-u.
Seria wydawnicza: Klub Siedmiu Przygód
ISBN: 83-10-09031-5
Rok wydania: 1986
Liczba stron: 143
ISBN: 83-10-09031-5
Rok wydania: 1986
Liczba stron: 143
Moja ocena: 3/6