Jerzy Żukowski „Porachunek z cieniem oraz inne opowiadania”
Zbiór opowiadań „Porachunek z
cieniem” to druga książka Jerzego Żukowskiego wydana w serii Najlepsze
kryminały PRL Lata 50. W 2017 roku ukazała się w tej serii bardzo dobra powieść
kryminalna tego autora „Martwy punkt”[1]. W
niniejszym tomie znalazło się natomiast siedem opowiadań kryminalnych
napisanych w połowie lat 50. ubiegłego wieku. W większości z nich Jerzy
Żukowski eksponuje wątki szpiegowskie. Doskonale przeszkoleni agenci obcego
wywiadu dysponują szerokim arsenałem metod ułatwiających nawiązanie współpracy z
pracownikami kluczowych polskich przedsiębiorstw. Między wierszami autor
zachęca do zwiększenia czujności i przestrzegania procedur obowiązujących w
zakładach pracy. Nie można zapominać, że wróg tylko czeka na to aby wykorzystać
czyjąś słabość, naiwność, rutynę czy niedbalstwo.
W opowiadaniu „Niewypał” Żukowski
ostrzega jak niewiele inwencji i wysiłku potrzeba agentom wrogich służb by
przejąć niezwykle ważny projekt. Szpiedzy pojawiają się również w tle opowieści
„Dziwny zakład”. Niezwykle wyrafinowaną metodę sabotażu zastosowaną przez
sprytnego agenta w pewnym zakładzie przemysłowym poznamy czytając opowiadanie „Nieznany
przyjaciel ostrzega”. „Zagadka wielbłąda” to opowieść o zaginięciu cennej
dokumentacji w zakładach chemicznych. Bohaterowie opowiadania „Automatyczny
ołówek” to z kolei goście domu wczasowego „Szarotka”. Padający za oknami deszcz
wprawia wszystkich w przygnębiający nastrój. Wtem ktoś wpada na pomysł by każdy
z gości opowiedział jakąś interesującą historię ze swego życia. Opowieść
rozpoczęta przez pana Antoniego kończy się niezwykle zaskakującym finałem.
Opowiadanie tytułowe „Porachunek
z cieniem” odbiega tematyką od pozostałych. To historia skromnego księgowego,
który pewnego dnia zaczyna otrzymywać bilety do kina. Zaintrygowany mężczyzna
połyka haczyk i zaczyna chodzić na seanse. Niebawem odkrywa, że w czasie
nieobecności ktoś zagląda jego mieszkania. Tomik zamyka „Rozgrywka Na Krzywym
Kole”. Ekscentryczny prokurator Klecz próbuje ustalić jakie były prawdziwe
powody popełnienia samobójstwa przez mężczyznę, którego po raz pierwszy
dostrzegł przez okno, grając w brydża w mieszkaniu znajomych. W niektórych z
opowiadań pobrzmiewają jeszcze echa zakończonej 10 lat wcześniej wojny.
Polecam.
Anna Kłodzińska jako Stanisław Mierzański „Kim jesteś Czarny?”
Połowa lat 50. ubiegłego wieku.
Funkcjonariusze kontrwywiadu natrafiają na trop działającej na Śląsku siatki
szpiegowskiej. Doskonale zakonspirowani agenci z zachodnich Niemiec wzięli na
cel rozpracowanie technologii produkcji cynku w śląskich hutach. Major
Wichurski wraz z grupą kilku oficerów, wśród których znajduje się piękna i
inteligentna porucznik Ewa Jasińska, wyrusza z Warszawy do Katowic. Sprawa jest
skomplikowana i delikatna. Należy działać niezwykle ostrożnie, tak by nie
spłoszyć sprytnych przeciwników. Milicjancirozpoczynają jak zawsze od wizyt w gabinetach dyrektorów i przeglądania
akt pracowniczych. Każdy z podkomendnych majora Wichurskiego ma przydzielone
konkretne zadania.
W trakcie rutynowych czynności
milicjanci odnajdują na jednym z osiedli zwłoki mężczyzny. Po pewnym czasie
odkrywają związki łączące zamordowanego z zakładem przemysłowym znajdującym się
w kręgu ich zainteresowań. Mimo że od zakończenia II wojny światowej upłynęło
już kilkanaście lat, pamięć o tych trudnych czasach nadal jest żywa. Wielu
funkcjonariuszy kontrwywiadu i zwykłych policjantów ma w życiorysach służbę w
oddziałach Armii Ludowej. Wielu straciło bliskich. Ale są i tacy, których rola
w tym okresie nie została do końca wyjaśniona. Jednym z nich jest były
partyzant o pseudonimie „Czarny”. Już po kilku dniach pobytu na Śląsku, szef
przybyłej z Warszawy grupy milicjantów dochodzi do przekonania, że aby
doprowadzić do likwidacji wrogiej agentury, konieczna jest podróż w przeszłość.
Anna Kłodzińska znakomicie
odnajduje się w szpiegowskich klimatach. Wizyty w zakładach przemysłowych i
gabinetach dyrektorów państwowych przedsiębiorstw a także odtwarzanie metod
działania agentów obcego wywiadu to jest jej żywioł. Gdzieś w tle powieści pojawiają
się lokale gastronomiczne, w których zakonspirowani funkcjonariusze prowadzą
obserwacje osób, które zdradziły socjalistyczną ojczyznę. Milicjanci wyjeżdżają
również na prowincję. Jedna z takich wypraw, i zwykła wizyta w przydrożnej
knajpie, omal nie kończy się mordobiciem. Powieść „Kim jesteś Czarny?” została
wydana w 1963 roku (pod pseudonimem Stanisław Mierzański). Polecam.
Anna Kłodzińska jako Stanisław Załęski „Wynajęty morderca”
Przełom lat 80. i 90. ubiegłego
wieku. Początek przemian ustrojowych. Dziennik Telewizyjny zastąpiły
Wiadomości, pojawiły się pierwsze komputery, funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej
z dnia na dzień przeistoczyli się w policjantów. Na mundialu we Włoszech
wicemistrzostwo zdobywa reprezentacja Argentyny, z nieodżałowanym Diego
Maradoną w składzie. Warszawską giełdę towarową kontroluje Leon Wistek. Jego
fortuna rośnie z każdym dniem. Dla Wistka pracują dziesiątki drobnych
handlarzy. Obdarzony niezwykłą intuicją mężczyzna doskonale wie gdzie szukać
dostawców i jaki towar należy sprowadzić by przyniósł największe zyski.
Wszystko układa się po myśli rekina giełdowego do momentu pojawienia się konkurencji.
Wistek nie potrafi pogodzić się z tym faktem i za wszelką cenę dąży do
wyeliminowania przeciwnika, niejakiego Bystronia. Układa plan, którego
realizacja ma sprawić, że jeszcze długo na warszawskiej giełdzie nie pojawi się
nikt kto mógłby próbować podważyć jego pozycję.
„Wynajęty morderca” to jedna z
niewielu powieści Anny Kłodzińskiej, która została wydana pod pseudonimem. Cechą
wszystkich kryminałów tej autorki, począwszy od pierwszych, wydanych jeszcze w
połowie lat 50. jest ich wyrównany poziom[1]. W
latach 70. i 80. Kłodzińska uatrakcyjniała fabułę swoich książek wplatając w
nią wątki szpiegowskie. Nadal jednak bardzo ważną rolę odgrywali
funkcjonariusze służby śledczej z porucznikiem, kapitanem, majorem a później
podpułkownikiem Szczęsnym. W niniejszej powieści jest nieco inaczej. Kłodzińska
stara się ukazać w jaki sposób rodziły się pierwsze fortuny nad Wisłą. Nie ma
agentów obcego wywiadu, ich miejsce zajęli biznesmeni i liczący na okruchy z
ich stołów liczni pomagierzy. Pojawiają się także zwykli szarzy obywatele,
którzy na własnej skórze, zaczynają odczuwać skutki dziejowych przeobrażeń. Nie
każdy potrafi odnaleźć się w nowej sytuacji tak dobrze jak Wistek czy Bystroń.
Na kartach powieści nie spotkamy
żadnego z milicjantów, przed którymi przez ponad trzy dekady drżeli warszawscy
przestępcy. Szczęsny, Daniłowicz i Kręglewski znikli niczym napisy „Milicja” z
Fiatów, Nys i Polonezów. Nowi bohaterowie w policyjnych mundurach mimo przejściowych
trudności, radzą sobie niezgorzej od starszych, zasłużonych kolegów. Powieść,
którą klamrą splata dramatyczny wątek miłosny, ukazała się już w 1991 roku i
była ostatnią w dorobku pisarki. Ostatnią, ale jedną z najlepszych. Polecam.
Sprawa zabójcy Pawła Tuchlina i
seryjnych przestępstw na tle seksualnym na Pomorzu,
popełnionych w latach
1975-1983
Pierwsza kompletna monografia
sprawy zabójcy seryjnego Pawła Tuchlina „Skorpiona”, który w roku 1985 r. za
zabójstwo 9 kobiet oraz usiłowanie dalszych 10 zabójstw został w 1985 r.
skazany na przedostatnią wykonaną w Polsce karę śmierci. Liczba jego ofiar
śmiertelnych – niestety nieudowodnionych – jest jednak wyższa. Łącznie w ciągu
swojego 37-letniego życia dopuścił się, usiłował się dopuścić oraz
przygotowywał się do 38 ataków na kobiety, zaboru m.in. 19 pojazdów,
niezliczonej kradzieży mniejszego mienia, kradzieży z włamaniem, przestępstw
pomówienia czy posłużeniem się sfałszowanym dokumentem. Bez wątpienia można go
zatem uznać za najniebezpieczniejszego przestępcę we współczesnej polskiej
historii i drugiego co do ilości ofiar śmiertelnych, zabójcę seryjnego (po
„Wampirze z Zagłębia” – Zdzisławie Marchwickim).
Publikacja – oparta na dogłębnej
analizie całości istniejącego materiału aktowego, a nadto uzupełniona
wspomnieniami członków specjalnej grupy MO powołanej do wykrycia Skorpiona –
omawia szczegółowo prowadzone śledztwa od jego pierwszej zbrodni, przez całe
kolejne 8 lat działalności zabójcy aż do jego ujęcia, udowodnienia mu winy i
wykonania wyroku śmierci. Obala również wiele narosłych przez ponad 35 lat w
świadomości społecznej, mitów, przekłamań i sensacji. Przedstawiona historia
nie ogranicza się jedynie do Skorpiona, gdyż prezentuje po raz pierwszy
nieznaną opinii publicznej postać innego seryjnego przestępcy seksualnego Włodzimierza
S., który rozpoczął swoją „działalność” w tym samym czasie co Tuchlin, wspólnie
terroryzując kobiety w Gdańsku, na przełomie 1975/1976 roku. Wiele z istotnych
materiałów z akt sprawy, w tym opinii biegłych jak i uzasadnień wyroków, które
dotychczas w wielu publikacjach były przytaczane fragmentarycznie, tym razem
zostało przestawionych w całości, aby Czytelnik sam mógł wypracować swoje
własne zdanie. Przytoczono również w oryginale wiele listów Skorpiona w tym
jego osobistą rewizję, aby lepiej przybliżyć jego osobę, a także dać mu nawet
po śmierci, możliwość zabrania głosu we własnej sprawie.
Warszawa, schyłek lat 80
ubiegłego wieku. Późnym wieczorem w rozległym parku milicja znajduje zwłoki
młodego mężczyzny. Okazuje się, że to Jerzy Ilnicki, inżynier elektronik zatrudniony
w przedsiębiorstwie Reksport. Po pewnym czasie na jednej z budów znalezione
zostaje ciało kobiety, a wkrótce potem milicja przyjmuje jeszcze jedno zgłoszenie
– kolejny mężczyzna zamordowany. Trudno ustalić jakiekolwiek związki łączące
ofiary. Jedyną wskazówką jest szary volkswagen, którym przed śmiercią poruszali
się mężczyźni. Jeden z przesłuchiwanych świadków twierdzi z przekonaniem, że w
parku w którym dokonano zabójstwa widział człowieka w masce wilka. Rozpoczyna
się rutynowe śledztwo. Milicjanci zbierają informacje o zamordowanych, odwiedzają
miejsca, w których ich widywano, przesłuchują znajomych i kolegów z pracy.
Sprawa nadal jednak stoi w miejscu.
Etatowy bohater niemal wszystkich
powieści Anny Kłodzińskiej, Szczęsny, dosłużył się nareszcie stopnia
podpułkownika. Teraz to on a nie pułkownik Stefan Daniłowicz nadzoruje pracę
wydziału zabójstw w Stołecznym Urzędzie spraw Wewnętrznych. Zaprzyjaźniony z
nim Daniłowicz, nękany przez reumatyzm i inne schorzenia układu
kostno-stawowego odszedł na zasłużoną emeryturę. Kiedy jednak zachodzi taka
potrzeba nie odmawia rady dawnym kolegom z Pałacu Mostowskich. Szczęsny wzorem
swojego poprzednika, szybko zjednuje sobie podopiecznych, skraca dystans, z
niektórymi z oficerów szybko przechodzi „na ty”. Niełatwo jest doświadczonemu i
energicznemu funkcjonariuszowi przyjąć do wiadomości, że teraz jego rola
ogranicza się do wydawania decyzji zza biurka. Są dni kiedy z trudem
przezwycięża pokusę by wsiąść do swego malucha i pojechać na miejsce
przestępstwa.
Tłem powieści są przemiany
zachodzące w kraju. Pojawiają się kantory, galopuje inflacja, a pierwsi
biznesmeni rozmawiają o milionowych interesach. Coraz więcej osób posiada
magnetowidy i przyzwoitej jakości sprzęt stereofoniczny. Milicja boryka się z
brakami kadrowymi. Rośnie przestępczość. Z drugiej strony, na wyposażeniu MO
pojawiają się nowoczesne urządzenia, znacznie ułatwiające codzienną mozolną
pracę funkcjonariuszy. Powieść Anny Kłodzińskiej ukazała się w 1990 roku i była
ostatnią książką tej autorki wydaną pod własnym nazwiskiem. Mimo iż od wydania
pierwszego kryminału Kłodzińskiej („Śledztwo
prowadzi porucznik Szczęsny”)[1]
upłynęło już ponad 30 lat, trzeba przyznać, że autorce dało się utrzymać
solidny poziom[2]. Polecam.
Zapomniane i przemilczane tragedie w powojennej Polsce
Kto, poza mieszkańcami Wapna, wie
o zagładzie tej górniczej osady? Dlaczego na komendzie MO
w Krośnie Odrzańskim chciano zastrzelić szeregowca Armii Radzieckiej? Dlaczego
ZOMO-wiec z Warszawy, który wiele na służbie widział,
w Osiecku przeżył szok? Między tragicznym wypadkiem tramwajowym w Wałbrzychu z 1945 roku, o którym wiadomo
niewiele, a powodzią tysiąclecia, która 7 lipca 1997 roku zalała
Kłodzko, wydarzyło się w Polsce tysiące katastrof lądowych. Były
to zarówno wypadki, jak i klęski żywiołowe czy epidemie.
Leszek Adamczewski wybrał i opisał w swej książce kilkadziesiąt
z nich. Obok zdarzeń znanych i dobrze pamiętanych przedstawia również
te mało znane, całkowicie zapomniane bądź oficjalnie przemilczane, bo swego
czasu politycznie bardzo niewygodne.
Leszek Adamczewski –
poznański pisarz i dziennikarz. Autor blisko trzydziestu książek. Od 2009
roku współpracuje z Wydawnictwem Replika. Począwszy od debiutanckich
Złowieszczych gór, aż do tej pory pozostawał wierny tematyce
zagadkowych i tajemniczych wydarzeń z lat drugiej wojny światowej,
w tym nieznanych losów skarbów kultury. Katastrofy są pierwszą jego książką poświęconą tematom innym niż wojna.
Niemniej są to kwestie nadal bardzo mu bliskie, bowiem podczas pracy
w prasie poznańskiej wielokrotnie pisał o największych katastrofach.
Zdjęcie z miejsca zderzenia czołgu z pociągiem osobowym z
Żagania do Węglińca
„Maluchem do raju. Czym i jak podróżowano w PRL-u”
W zjawisku podróżowania przegląda
się kawał PRL-owskiej rzeczywistości: społecznej, obyczajowej, gospodarczej, a
nawet politycznej. Ta książka to opowieść o sposobach i celach Polaków przez 5
pierwszych powojennych dekad. Jak pospiesznie zaadaptowane do przewozu
pasażerów ciężarówki zamieniano na autobusy i dlaczego rekordy popularności bił
przez lata ogórek? W jaki sposób międzynarodową karierę zrobiły polskie rowery,
i jak fiat 126p, zwany pieszczotliwie maluchem, uczynił przysłowiowego
Kowalskiego królem krajowych szos? Czym kusiły sanatoria i jakie warunki
panowały na szkolnych koloniach, w domach wczasowych FWP czy na kampingach. I w
końcu – w jaki sposób podróżowało się za granicę, co oznaczała „delegacja
dyrektorska” i co przywożono z wycieczek do Turcji czy Nepalu?
Mazury w roku 1954, na pierwszym planie elegancka simka.
Sławomir W. Malinowski „Telewizja
Dziewcząt i Chłopców (1957–1993)”
Monografia autorstwa Sławomira W. Malinowskiego Telewizja
Dziewcząt i Chłopców (1957–1993). Historia niczym baśń z innego świata to
książka niezwykła. Mimo że jej tytuł sugeruje kronikarskie opracowanie na temat
jednej z redakcji polskiej telewizji publicznej, to w rzeczywistości jest to
opowieść (auto) biograficzna. Posiłkując się fragmentami wywiadów, publikacji
oraz dokumentów związanych z programami telewizyjnymi i audycjami radiowymi,
autor przedstawia okoliczności, w których działania i doświadczenia redaktorów
Telewizji Dziewcząt i Chłopców (TDC) wzbogaciły życie tysięcy dzieci i
młodzieży, ich rodzin, znajomych, podopiecznych w masowych akcjach. Jest to więc
wielobarwna mozaika osobistych historii, podana w formie gawędy, którą
charakteryzuje przystępność języka, lekkość stylu i czytelność przykładów.
Strukturę treści książki współtworzą dwie komplementarne części. Na pierwszą z
nich składają się rozdziały, w których mowa o pracy edukacyjnej zespołów oraz
współpracowników TDC, „Świata Młodych”, społecznych efektach ich wysiłku, a
także o ich recepcji w różnych środkach masowego komunikowania. Autor
przypomina niewątpliwie unikalne okoliczności realizacji programów dla dzieci
takich jak „Ekran z Bratkiem”, „Klub Pancernych”, „Latający Holender”,
„Niewidzialna Ręka”, „Zwierzyniec” i innych mniejszych produkcji.
Część druga to wywiady z ludźmi ekranu i nie tylko, w których
przewijają się wyjątkowe osobowości TDC, takie jak (w układzie alfabetycznym):
Artur Barciś, Bohdan Butenko, Maciej Damięcki, Bohdan Sienkiewicz, Michał
Sumiński i - oczywiście - Maciej Zimiński. Zarówno w rozdziałach o charakterze
kronikarskim, jak i w tych zawierających wywiady z gwiazdami TDC, Autor
odwołuje się do archiwalnych wydawnictw, listów od widzów, artykułów prasowych
itp., jednocześnie wyjaśniając mniej doświadczonym i młodszym czytelnikom fakty
z przeszłości charakterystyczne tylko dla PRL-owskiej rzeczywistości, a także
przybliżając w przypisach sylwetki cytowanych osób, charakterystyki
wspominanych miejsc i instytucji. Dzięki temu książka ta ma niewątpliwy walor
edukacyjny. Przybliżanie spraw tamtych lat, dziś często źle rozumianych, wręcz
deprecjonowanych w propagandzie tzw. polityki historycznej, to istotne
podejście do przeszłości, które wielu czytelnikom tej książki pozwoli odnaleźć
w niej samych siebie i z dumą oświadczyć: - Ja też to oglądałem, też byłem
członkiem tych klubów, też wraz z przyjaciółmi radośnie bawiłem się i pomagałem
innym.
Autor ukazał jasną stronę życia dzieci w PRL, dla których mimo trudności
materialnych, uczestnictwo w akcjach TDC i możliwość rozwijania swych pasji w
dobrym towarzystwie było nie tylko sposobem spędzania czasu wolnego, ale także
wartościowej edukacji, hartowania charakteru i spełniania marzeń na miarę
możliwości. Można stwierdzić, że książka ta stanowi jedyny w swoim rodzaju
oparty na faktach elementarz masowych działań edukacyjnych w przestrzeni
publicznej, podejmowanych z inicjatywy i inspiracji pełnych pasji dziennikarzy.
Autor wykazuje, jak efektywnie ludzie z pasją są w stanie zachęcić dzieci i
młodzież do działań prospołecznych, do wspólnego robienia rzeczy małych i
wielkich. W wielu miejscach tej książki zarówno Autor, jak i jego rozmówcy
podkreślają, że dziennikarze TDC nie mówili do dzieci, lecz rozmawiali z
dziećmi. Realizowali przez to korczakowski ideał traktowania dziecka jak
równoprawnego partnera w dyskusji i działaniach. [...] prof. UKW dr hab.
Przemysław Paweł Grzybowski Uniwersytet Kazimierza Wielkiego
Telewizja Dziewcząt i Chłopców (1957–1993). Historia niczym baśń z
innego świata Sławomira W. Malinowskiego obejmuje swoim zasięgiem niemal
cztery dekady historii polskich powojennych mediów. I już tylko dlatego jest
pozycją cenną i godną popularyzacji. Autor postawił sobie bardzo ambitny cel.
Podjął się komplementarnego opisu pewnego fenomenu kulturowego i medialnego,
jakim był blok programów skierowanych do dzieci i młodzieży wyprodukowanych
przez Telewizję Polską. Pomysł zrealizowany został ręką dziennikarza i
producenta filmowego, członka środowiska, który od wielu lat jest związany z
dziennikarstwem prasowym, radiowym i telewizyjnym. I właśnie ta środowiskowa
perspektywa nadaje narracji piętna wyjątkowości. Sławomir W. Malinowski
zaproponował współczesnemu odbiorcy fascynującą podróż w przeszłość
zorientowaną na przywołanie dawno wygaszonych emocji i fascynacji związanych z
percepcją komunikatów medialnych młodych ludzi. A to spojrzenie z punktu
widzenia odbiorcy uzupełnił perspektywą badacza, rekonstruktora,
dokumentalisty. Bezcenne poznawczo są partie, w których autor przywołuje opinie
dziennikarzy i osób odpowiedzialnych za emisję programów, w których zdradza się
sekrety produkcji, opowiada o warsztacie, zdradza spektakularne „wpadki”.
Dostęp do tych wartościowych źródeł mógł mieć tylko człowiek mocno wpisany w
środowisko. [...] Dr hab. Joanna Szydłowska, prof. UWM Instytut
Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w
Olsztynie
Odbieram tę książkę szczególnie mocno. Z
niesłabnącym zainteresowaniem przeczytałam maszynopis książki Telewizja
Dziewcząt i Chłopców. Podtytuł Historia niczym baśń z innego świata w
pełni oddaje moje wrażenia. Ale najważniejsze, że byłby to świat możliwy, gdyby
decydenci myśleli o społeczeństwie a nie o swojej karierze. Znamienne, że jest
to pierwsza praca wykazująca – nie tylko w sferze teoretycznej – pozytywne
oddziaływanie telewizji. [...] Pragnę podkreślić wielki talent literacki Sławomira Malinowskiego i
piękną, coraz rzadziej spotykaną polszczyznę. Prof. Maria Szyszkowska
Uniwersytet Warszawski
Warszawa, schyłek lat 80.
ubiegłego wieku. Późną nocą, mieszkająca w dziesięciopiętrowym bloku pani
Butkowska słyszy podejrzane odgłosy dobiegające z klatki schodowej. Po chwili
do uszu przestraszonej kobiety dobiegają jęki. Butkowska budzi męża i obydwoje
podchodzą do drzwi. Mężczyzna ostrożnie spogląda przez wizjer, nie dostrzega
jednak nikogo. Kiedy otwiera drzwi, widzi leżącego na podeście schodów
zakrwawionego człowieka. Na miejscu pojawia się ekipa śledcza z majorem Szczęsnym
na czele. Doświadczony oficer błyskawicznie ustala, że zamordowany to
mieszkający na czwartym piętrze elektromonter ze spółdzielni „Jutrzenka”,
niejaki Jacek Staroń W trakcie rewizji, w mieszkaniu denata funkcjonariusze
odnajdują niewielki skrawek papieru zapisany dwiema kolumnami cyfr. Śledczy nie
mają wątpliwości, że Staroń utrzymywał kontakty z przedstawicielami obcego
wywiadu.
Anna Kłodzińska lubiła od czasu
do czasu wzbogacać sensacyjne fabuły swoich powieści wątkami szpiegowskimi[1]. Nie
inaczej jest i tym razem. Autorka stara się ukazać jak przebiegał proces
werbowania współpracowników przez rezydujących nad Wisłą agentów zachodnich
państw. Opisuje dylematy moralne osób, które są o krok od przyjęcia propozycji
współpracy. Ostrzega jakie konsekwencje mogą spotkać tych, których skuszą
obietnice i zdecydują się na zdradę socjalistycznej ojczyzny. Na kartach
niniejszej powieści przedstawiciele zachodnich służb biorą na celownik młodych,
zdolnych naukowców oraz pracowników służby zdrowia. Obietnicami zrobienia
kariery w prywatnych klinikach za Kanałem La Manche pozyskują kilku chemików i
lekarzy.
Warto dodać, że akcja powieści
rozgrywa się nie tylko w Warszawie. Kłodzińska wysyła swoich bohaterów w
sprawach służbowych do Wiednia. Tam nie tylko załatwiają oni sprawy zlecone
przez dyrektorów instytucji, w których są zatrudnieni, lecz nawiązują także kontakty
z agentami. Ci zaś wykorzystując naiwność i chęć wzbogacenia się naukowców zza
żelaznej kurtyny, sprowadzają ich na drogę, z której nie ma już powrotu. Nie
trudno się domyślić, że w chwili kiedy major Szczęsny uświadomił sobie, kto
może się kryć za śmiercią Staronia, musiał podjąć decyzję o przekazaniu sprawy
kolegom z kontrwywiadu. Anna Kłodzińska pisała „Śmierć za karę” w czasie kiedy
w programie pierwszym Telewizji Polskiej emitowano bijący rekordy popularności
serial „Dempsey i Makepeace na tropie”. Powieść ukazała się w 1990 r.
Polecam.
Warszawa, upalny czerwiec 1986 r.
Kibice piłkarscy emocjonują się udziałem piłkarskiej reprezentacji Polski w
meksykańskim mundialu. Wieczorami z otwartych okien dobiegają jęki zawodu fanów
rozczarowanych kiepskimi występami podopiecznych Antoniego Piechniczka. W tym
samum czasie, w zakamuflowanej fabryczce narkotyków, gdzieś na warszawskiej
Pradze, trwa produkcja „kompotu”. Substancja, dystrybuowana jest przez trzech
cwanych handlarzy: Żagwę, Morwę oraz Karniaka. Nad produkcją i
rozpowszechnianiem narkotyków czuwa bezwzględny szef, zwany Bladym. Stołeczni
funkcjonariusze milicji, także nie mają czasu na oglądanie meczów. Od wielu już
dni bowiem prowadzą zakrojone na szeroką skalę śledztwa w sprawie zabójstw
dwóch kobiet. W pewnym momencie milicjanci zaczynają podejrzewać, że
zamordowane kobiety mogły mieć jakiś związek ze środowiskiem narkomanów.
Anna Kłodzińska napisała powieść,
która miała nie tylko zapewnić solidną dawkę emocji złaknionym sensacji
czytelnikom. Bez trudu można dostrzec, że głównym celem pisarki było zohydzenie
młodzieży środowiska narkomanów, do którego nie tak trudno wejść, ale niemal
niemożliwe jest jego opuszczenie. Jedna z ostatnich powieści Kłodzińskiej
została nasączona solidną dawką morałów. Autorka, która przez wiele lat
pracowała w „Życiu Warszawy”, stara się na każdym kroku podkreślać, jakie
skutki na życie człowieka wywiera zażywanie narkotyków. Objaśnia jak łatwo jest
przeoczyć przekroczenie cienkiej granicy pomiędzy ciekawością, próbą zaimponowania
rówieśnikom, a uzależnieniem. Pisze o aspektach psychicznych związanych z
nałogiem, stara się także w sposób jak najbardziej bezpośredni i dosłowny ukazać
fizyczne katusze przez jakie przechodzą, ci którzy nie potrafili w porę
zawrócić z tej zgubnej ścieżki. W powieściach Kłodzińskiej zawsze wiele miejsca
zajmowało przedstawienie scenek z życia przedstawicieli świata przestępczego.
Tak jest również i tym razem.
Czas nie oszczędza etatowego
bohatera książek Anny Kłodzińskiej, majora Szczęsnego. Oficer powoli zostaje
spychany przez autorkę na boczny tor, a jego rola ograniczona jest do
koordynowania akcji. Szczęsny nadal jest skuteczny, miewa nieszablonowe
pomysły, które zawsze prowadzą do ujęcia sprawców. Coraz więcej jednak do
powiedzenia mają funkcjonariusze, którzy przyszli na świat w latach, których
Szczęsny rozpoczynał policyjną karierę. Podkomendni darzą jednak zawsze swojego
starszego kolegę olbrzymim szacunkiem. Nie zdarzają się już próby penetrowania
środowisk przestępczych przez zakamuflowanego Szczęsnego[1].
Lubiący przebieranki major ustępuje w latach 80. pola sprawniejszym i bardziej
uzdolnionym aktorsko podoficerom. Co ciekawe, w powieści pojawia się ponownie
przyjaciel i przełożony majora, pułkownik Daniłowicz. Jak widzimy, dla
milicjantów Kłodzińskiej służba w organach ścigania to prawdziwa pasja i
powołanie. Mundurowi jak tylko mogą, odwlekają moment przejścia na zasłużoną
emeryturę. Powieść „Za progiem mroku” ukazała się w 1988 r. Polecam.
Maria Czarnecka, Ewa Kiedo
„Zostały mi słowa miłości”
Maria Hiszpańska-Neumann: życie i
twórczość
„Hiszpańska należy do
najpopularniejszych polskich grafików. Jest jednym z nielicznych artystów,
których dzieła spotyka się na ścianach przypadkowo odwiedzanych mieszkań. Jej
grafika podoba się ludziom skądinąd dalekim od świata sztuki” – pisał o niej
prof. Jan Białostocki. Wydana z okazji czterdziestej rocznicy śmierci Marii
Hiszpańskiej-Neumann książka „Zostały mi słowa miłości” przypomina tę niezwykłą
artystkę, której życie naznaczone zostało traumą wyniesioną z obozu
Ravensbrück.
Na publikację składają się dwie odrębne części. Maria Czarnecka z reporterskim
zacięciem kreśli biografię Hiszpańskiej, docierając do awanturniczych nieraz
perypetii jej przodków, rekonstruując ze strzępów informacji los Hiszpańskiej w
Ravensbrück, a wreszcie śledząc jej codzienność w PRL. Przejmującą drogę
gojenia poobozowych ran wewnętrznych, aż do pojednania z Niemcami, pomagają
odtworzyć dzieci artystki oraz bywalcy Mysiogrodu, jak zwano serdecznie otwarte
dla gości mieszkanie Hiszpańskiej.
Twórczość artystki, obejmującą przede wszystkim grafikę warsztatową, ilustrację
książkową oraz realizacje we wnętrzach sakralnych, omawia w eseistycznym tonie
Ewa Kiedio. Sztukę Hiszpańskiej przedstawia w kluczu najczęściej podejmowanych
przez nią motywów, jak miasto, dziecko, matka, oraz punktów przełomowych.
Zaangażowana, obfitująca w skojarzenia i metafory narracja sprawia, że również
ta część nie pozwala pozostać obojętnym. Publikację wzbogaca ponad 200 zdjęć i
reprodukcji.
Publikacja dofinansowana ze
środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Okolice Warszawy, jesienny
poranek, lata 80. ubiegłego wieku. Zmierzający do stolicy woźnica dostrzega
leżące w rowie przy drodze ciało. Zatrzymuje furmankę i zaniepokojony podchodzi
do leżącego. Po chwili nie ma już żadnych wątpliwości. Mężczyzna nie żyje. Woźnica
wykazuje się godną pochwały postawą i zamiast jechać dalej z wozem wyładowanym
ziemniakami, postanawia poinformować o tragicznym odkryciu najbliższy
komisariat milicji. Po pewnym czasie miejscowi funkcjonariusze, którym sprawa
wydaje się niezwykle podejrzana, decydują się na zaalarmowanie Stołecznego
Urzędu Spraw Wewnętrznych.
Na miejscu pojawia się ekipa śledcza,
z jasnowłosym oficerem o przenikliwym spojrzeniu, majorem Szczęsnym na czele. Doświadczony
milicyjny lekarz jest przekonany, że ktoś przyczynił się do śmierci mężczyzny, nie
jest jednak w stanie jednak określić co było przyczyną zgonu. Funkcjonariusze
bez większych trudności ustalają personalia ofiary. Prowadzą rutynowe
działania. Szukają osoby, która mogła mieć powody aby pozbawić życia Adama
Grodzkiego. Niestety mijają dni i tygodnie, a rozmowy z członkami rodziny,
znajomymi i współpracownikami nie przynoszą żadnych rezultatów. Śledztwo tkwi w
martwym punkcie. Nadal nie wiadomo również, co dokładnie spowodowało śmierć
znalezionego przy szosie człowieka.
Major Szczęsny jest milicjantem z
trzydziestoletnim stażem. Prowadził w swej długiej karierze mnóstwo śledztw,
nigdy łatwo się nie poddawał. Dzięki jego nieustępliwości trafiło za kratki
mnóstwo morderców, malwersantów i szpiegów. Tym razem jednak etatowy bohater
większości powieści Anny Kłodzińskiej musi się solidnie nagłowić aby uchwycić
nić, która doprowadzi go do wyjaśnienia zagadki tej niewytłumaczalnej z pozoru
zbrodni[1]. Na
szczęście oficer może liczyć na wsparcie swoich podkomendnych oraz pełne
zrozumienie i zaufanie szefa wydziału, pułkownika Daniłowicza. Powieść Anny
Kłodzińskiej ukazała się w 1988 r. Polecam.
Warszawa lata 80. ubiegłego
wieku. Mroźny, zimowy poranek. Spacerujący w Ogrodzie Saskim młody lekarz
przypadkiem odkrywa zwłoki mężczyzny. Kiedy medyk pochyla się nad ciałem ofiary
dostrzega rozległą krwawą plamę w okolicy serca. Zamordowany to wybitny
profesor ornitologii Antoni Zawilski. Śmiertelne rany zostały zadane
najprawdopodobniej szpikulcem lub długim ostrym nożem. Wiadomość o śmierci
naukowca dociera do Wydziału Kryminalnego Komendy Stołecznej w chwili kiedy u
szefa, pułkownika Daniłowicza przebywa major Szczęsny. Jasnowłosy oficer
przyjaźni się z Daniłowiczem od niemal początków swej kariery w Milicji
Obywatelskiej. Widząc zainteresowanie Szczęsnego zabójstwem profesora,
pułkownik powierza mu tę sprawę.
Rozpoczyna się żmudna praca
śledcza. Milicjanci starają się prześwietlić życiorys ofiary i znaleźć w nim coś
co mogłoby pomóc w ustaleniu motywu zbrodni. Okazuje się jednak, że Zawilski
był człowiekiem o krystalicznej biografii. Mieszkał z kochającą żoną, wykształcił
dwóch synów, od lat odnosił liczne sukcesy naukowe. Szczęsny nie potrafi
znaleźć żadnego punktu zaczepienia. Zdaje sobie sprawę, że morderca może
ponownie zaatakować. Niestety, jego podejrzenia szybko znajdują potwierdzenie. Już
po kilku dniach milicja otrzymuje list podpisany pseudonimem Adamas. Jego autor
przyznaje się do dokonania morderstwa i informuje o zamiarze zabicia kolejnej
osoby. Rozpoczyna się następna, niezwykle trudna sprawa w karierze jednego z
najlepszych oficerów śledczych warszawskiej MO.
Na kartach powieści Anny
Kłodzińskiej widzimy całą galerię osób wywodzących się z różnych środowisk. Obok
szanowanej warszawskiej rodziny Zawilskich pojawiają się postacie ze stołecznego
półświatka. Autorka prowadzi czytelników do mieszkań bohaterów. Tak się na ogół
składa, że są one również mieszkaniami ofiar. Zaglądamy także na Dworzec
Centralny. Przez chwilę w mieszkaniu Szczęsnego dostrzegamy tajemniczą kobietę,
o imieniu Anka. Po chwili okazuje się ona porucznikiem milicji. Czyżby ten zatwardziały,
i co tu ukrywać, podstarzały kawaler, dla którego nie było nic ważniejszego od
tropienia przestępców, postanowił na stare lata wreszcie się ustatkować? W
wielu powieściach autorki wydanych w latach 70. i 80. intryga kryminalna bywa
zdominowana przez wątek szpiegowski[1]. Tym
razem jest inaczej. To klasyczny kryminał milicyjny. Powieść „Trzy ciosy
sztyletem” ukazała się w 1986 r. Polecam.
Najnowsza książka Joanny
Papuzińskiej z serii Wojny Dorosłych – Historie Dzieci. W PRL-u w paczkach
makaronu przemycano zakazane przez władzę książki, drukowane na powielaczu,
przekazywane z narażeniem życia kolejnym czytelnikom. Obowiązywała zasada
„PRZECZYTAJ – NIE NISZCZ – PRZEPISZ – PODAJ DALEJ”. W ten sposób wiadomości
wędrowały z rąk do rąk ludzi, którzy sobie ufali.
Tak też zaczyna się opowieść o
drugim obiegu i walce o wolność Polski. Historia opowiedziana przez małego
chłopca, który słucha opowieści rodziców i dziadków, tłumaczących mu, co się
dzieje w ich zniewolonym kraju.
Książka zawiera reprint komiksu
dla dzieci autorstwa Joanny Papuzińskiej,
Frapujący kryminał z warszawską
Pragą lat 80. w tle. Warszawa lat osiemdziesiątych. Stare kamienice, zaniedbane
podwórka, ciemne interesy. Półświatek praskich cwaniaków, pijaczków i
handlarzy. Wciąż obecny na pobliskim bazarze klimat przedwojennej stolicy.
Zwyczajni ludzie – zapracowane kelnerki, kasjerki, kierownicy, dozorcy,
sutenerzy, handlarze, pracownicy budowy...
Szary dzień, jesienny chłód, październikowa mgła. Z tej dobrze znanej,
nieśpiesznej codzienności, mieszkańców Pragi wytrąca informacja o krwawej
zbrodni popełnionej w jednej popularnych, lokalnych restauracji. Inspektor
Rawicz i kapitan Kozub wkrótce rozpoczynają śledztwo. Wiele wskazuje na to, że
głównym motywem bestialskich zbrodni popełnionych na kobietach jest zemsta...
Czy organom ścigania i wymiarowi sprawiedliwości uda się ustalić sprawców i
przywrócić poczucie bezpieczeństwa wśród obywateli?
Bronka powiesiła szal na wieszaku, a torebkę rzuciła na stolik. W trakcie
rozpinania bluzki podeszła do szafy i z niedowierzaniem spostrzegła, że drzwi
są otwarte, a na podłodze leżą jej osobiste przedmioty, pomieszane z bielizną.
Widok ten zaskoczył kobietę,
zmieszała się raptownie, a jej twarz pobladła jak pergamin. Przez sekundę, może
dwie, zastanawiała się, co to wszystko znaczy. Nie mogła zrozumieć, skąd ten
bałagan. Przecież wczoraj − pomyślała − zostawiłam tu porządek, a wychodząc, zamknęłam
drzwi na klucz. Była bardziej przerażona niż zdziwiona, nogi się pod nią
ugięły, a resztki krwi odpłynęły z twarzy. Instynktownie wyczuła jakieś
nieokreślone zagrożenie, choć nie miała pojęcia, z jakiego powodu i kto mógł
buszować po jej garderobie.
---
Jan Rychner – urodził się w Lublinie, gdzie mieszkał do 1964 roku. Z
wykształcenia prawnik, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Z zamiłowania
muzyk, dużo podróżuje. Jego debiutancki tomik wierszy zatytułowany „Wiersze dla
Ciebie” został wydany w 2000 roku. Od tego momentu nieprzerwanie publikuje
swoje utwory na łamach wielu czasopism literackich w kraju i za granicą. Jego
dorobek dopełniają teksty pisane prozą, w tym nowela „Mroźna Pani” i powieść
„Meandry losu”, którą przełożono na język rosyjski. Wiersze przetłumaczono na
siedem języków. Jest członkiem Stowarzyszenia Autorów ZAiKS oraz Słowiańskiej
Akademii Literatury i Sztuki w Warnie. W 2016 roku został uhonorowany medalem
„Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.