Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Oficynka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Oficynka. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 8 maja 2014

"Morderstwo w Miłowie"


Alicja Minicka "Morderstwo w Miłowie"


Niewielka podpoznańska miejscowość Miłów jest tłem powieści Alicji Milickiej. Tam właśnie mieszka zamożna rodzina Górskich. Pan domu to wzięty architekt. Zaprojektowana przez niego rezydencja wyróżnia się z otoczenia niebanalną, nowoczesną jak na 1928 r. architekturą. Młoda malarka Samanta Greenwood nie spodziewała się, że przyjeżdżając na wakacje do Miłowa znajdzie się w centrum dramatycznych wydarzeń. Sielankowe z pozoru życie Górskich przerywa zabójstwo pana domu. Wkrótce giną kolejne osoby przebywające w pięknej, lecz pechowej budowli. Do akcji wkracza komisarz Łukasz Darski. Wychodzą na jaw skrywane tajemnice rodzinne, niemal każdy z domowników ma motyw aby pozbyć się kogoś z kim sąsiaduje przez ścianę.

Powieść Alicji Minickiej doskonale nawiązuje do klasycznych kryminałów. Dzieła Agaty Christie stoją co prawda kilka półek wyżej, ale czytaną nie tak dawno powieść Antoniego Marczyńskiego „Kłopoty ze spadkiem” książka pani Alicji zdecydowanie wyprzedza w moim prywatnym rankingu. Ocena byłaby zdecydowanie wyższa, gdyby autorce udało się lepiej oddać realia epoki, przekazać barwy i zapachy Miłowa i Poznania. Zdziwiła nie również dedykacja dla kustosza Muzeum Policji w Poznaniu zamieszczona na początku książki, w której Autorka dziękuje za „pomoc w zdobyciu informacji o Policji Państwowej okresu międzywojnia, zwłaszcza dotyczących ówczesnych procedur i technik kryminalistycznych.”[1] Podczas lektury nie dostrzegłem jednak zbytniego uwypuklenia policyjnego rzemiosła. Czynności stróżów prawa nakreślone są dość ogólnikowo i ograniczają się głównie wydawania przepustek przy wejściu do gmachu policji oraz zabezpieczania dowodów na miejscu przestępstwa. Wzorem angielskich policjantów Łukasz Darski prowadzi przesłuchania w swoim gabinecie lub też odwiedza Miłów, zbierając zeznania od wykruszającej się liczby domowników.

Widząc piękną kobietę na okładce książki, miałem pewne obawy, że zamiast kryminału z wątkiem romansowym zostanę poczęstowany romansem z wątkiem kryminalnym. Na szczęście obawy te okazały się płonne. Autorce udało się umiejętnie zrównoważyć proporcje pomiędzy tymi gatunkami. Jestem jednak przekonany, że gdyby powieść liczyła jeszcze co najmniej dwa rozdziały, cienka granica zostałaby przekroczona i sceny miłosne przesłoniłyby śledztwo, a prowadzący je komisarz Darski nie oparłby się wdziękom uroczej Samanty Greenwood.

Mimo, że zbyt wielu retro-akcentów nie znajdziemy w „Morderstwie w Miłowie,” książka zapewne przypadnie do gustu wszystkim tym, którzy lubują się w starych klasycznych, angielskich kryminałach.


Wydawnictwo: Oficynka
Seria wydawnicza: ABC
ISBN: 978-83-62465-53-8
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 234

Moja ocena: 4/6


[1] Alicja Minicka „Morderstwo w Miłowie,” s. 5.

wtorek, 25 marca 2014

"Gdański depozyt"


Piotr Schmandt "Gdański depozyt"


Kilka miesięcy temu na stronach bloga ZAPOMNIANA BIBLIOTEKA recenzowałem dwie książki Piotra Schmandta. Kryminały „Pruska zagadka” oraz „Fotografia” to bardzo udane próby przeniesienia czytelnika do Wejherowa początku XX wieku. Miasteczko jest bardzo bliskie autorowi, który również w nim umieścił część akcji kolejnej powieści „Gdański depozyt.” Jest to jednak część niewielka, gdyż zasadnicza akcja powieści toczy się w Wolnym Mieście Gdańsku przed wybuchem II wojny światowej.

O „Gdańskim depozycie” sam Piotr Schmandt pisze: „Konglomerat narodowości, interesów, namiętności. Urzędnik komisariatu rządu polskiego otrzymuje tajemniczy list od jeszcze bardziej tajemniczego nadawcy. Z treści pisma wynika, że w zasięgu ręki jest olbrzymi skarb. Wystarczy odpowiedzieć... Namiętna maszynistka, odważny referent, poważany dyrektor wydziału, as (w swoim mniemaniu) polskiego kontrwywiadu, wszyscy pragną szczęścia, miłości, ale i przygody, potrzebny im dreszcz emocji. Emocji nie zabraknie, bo obok czai się cała potęga III Rzeszy. Jest też piękna, tajemnicza kobieta o egzotycznej urodzie, której udział w intrydze jest niezwykle znaczący, choć niemal do końca niejasny. Jest wreszcie holenderski handlarz dziełami sztuki i jego żona o bardzo kobiecych kształtach... Moda lat trzydziestych, realia kinematograficzne, topograficzne, nazewnicze, wszystko to jest obecne na kartach książki. "Gdański depozyt" jest książką o uczuciach, budujących i niszczących, dotykającą meandrów historii, ale też zbiorem komicznych sytuacji, które prowokują ludzie o wyrazistych cechach osobowych. I jest to wreszcie kryminał o szybkiej akcji i wielu wątkach. Bo i wielbiciele tego właśnie gatunku literackiego znajdą w "Gdańskim depozycie" coś dla siebie.” [1]

Niezupełnie zgadzam się z powyższymi zdaniami. Niestety muszę napisać, że „Gdański depozyt” to przeciętna powieść sensacyjna. Daleko jej do świetnej „Pruskiej zagadki” tegoż autora. W zasadzie obie książki łączy tylko senne tempo akcji. Ale to co było zaletą, gdy Ignaz Braun powoli oprowadzał nas po dawnym Wejherowie („Pruska zagadka”) zupełnie nie sprawdza się Gdańsku, mieście w którym ścierają się jakże różne interesy i emocje Polaków i Niemców. Za rok, tuż obok na Westerplatte wybuchnie wojna, tymczasem w powieści nie potrafiłem dostrzec napięcia towarzyszącego tym trudnym czasom.

„Gdański depozyt” cierpi na nadmiar bohaterów. Niestety, żadnego z nich nie można nazwać pierwszoplanowym. Za to wszyscy, czy to owa „namiętna maszynistka” czy też „odważny referent” są bezbarwnymi postaciami przedstawionymi dość jednostronnie. Bez zbytniego uszczerbku dla konstrukcji powieści można zrezygnować z kilku z nich, tym bardziej, że nie wszyscy są istotni dla rozwoju akcji. Sama intryga dotycząca tajemniczego depozytu również nie jest zbyt frapująca i nie sprawia czytelnikowi większych kłopotów. Trudno mi ocenić, czy autor wiernie oddał topografię przedwojennego Gdańska, gdyż za słabo znam to miasto abym mógł się na ten temat wypowiadać. Muszę jednak podkreślić, że piękna okładka książki z pewnością oddaje klimat tamtych lat.

Moim zdaniem zamiast szukać „Gdańskiego depozytu” znacznie przyjemniej spędzimy czas rozwiązując „Pruską zagadkę,” która została właśnie wznowiona przez wydawnictwo „Oficynka.”



Wydawnictwo: Oficynka
ISBN: 978-83-62465-38-5
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 310

Moja ocena: 3+/6