wtorek, 25 marca 2014

"Gdański depozyt"


Piotr Schmandt "Gdański depozyt"


Kilka miesięcy temu na stronach bloga ZAPOMNIANA BIBLIOTEKA recenzowałem dwie książki Piotra Schmandta. Kryminały „Pruska zagadka” oraz „Fotografia” to bardzo udane próby przeniesienia czytelnika do Wejherowa początku XX wieku. Miasteczko jest bardzo bliskie autorowi, który również w nim umieścił część akcji kolejnej powieści „Gdański depozyt.” Jest to jednak część niewielka, gdyż zasadnicza akcja powieści toczy się w Wolnym Mieście Gdańsku przed wybuchem II wojny światowej.

O „Gdańskim depozycie” sam Piotr Schmandt pisze: „Konglomerat narodowości, interesów, namiętności. Urzędnik komisariatu rządu polskiego otrzymuje tajemniczy list od jeszcze bardziej tajemniczego nadawcy. Z treści pisma wynika, że w zasięgu ręki jest olbrzymi skarb. Wystarczy odpowiedzieć... Namiętna maszynistka, odważny referent, poważany dyrektor wydziału, as (w swoim mniemaniu) polskiego kontrwywiadu, wszyscy pragną szczęścia, miłości, ale i przygody, potrzebny im dreszcz emocji. Emocji nie zabraknie, bo obok czai się cała potęga III Rzeszy. Jest też piękna, tajemnicza kobieta o egzotycznej urodzie, której udział w intrydze jest niezwykle znaczący, choć niemal do końca niejasny. Jest wreszcie holenderski handlarz dziełami sztuki i jego żona o bardzo kobiecych kształtach... Moda lat trzydziestych, realia kinematograficzne, topograficzne, nazewnicze, wszystko to jest obecne na kartach książki. "Gdański depozyt" jest książką o uczuciach, budujących i niszczących, dotykającą meandrów historii, ale też zbiorem komicznych sytuacji, które prowokują ludzie o wyrazistych cechach osobowych. I jest to wreszcie kryminał o szybkiej akcji i wielu wątkach. Bo i wielbiciele tego właśnie gatunku literackiego znajdą w "Gdańskim depozycie" coś dla siebie.” [1]

Niezupełnie zgadzam się z powyższymi zdaniami. Niestety muszę napisać, że „Gdański depozyt” to przeciętna powieść sensacyjna. Daleko jej do świetnej „Pruskiej zagadki” tegoż autora. W zasadzie obie książki łączy tylko senne tempo akcji. Ale to co było zaletą, gdy Ignaz Braun powoli oprowadzał nas po dawnym Wejherowie („Pruska zagadka”) zupełnie nie sprawdza się Gdańsku, mieście w którym ścierają się jakże różne interesy i emocje Polaków i Niemców. Za rok, tuż obok na Westerplatte wybuchnie wojna, tymczasem w powieści nie potrafiłem dostrzec napięcia towarzyszącego tym trudnym czasom.

„Gdański depozyt” cierpi na nadmiar bohaterów. Niestety, żadnego z nich nie można nazwać pierwszoplanowym. Za to wszyscy, czy to owa „namiętna maszynistka” czy też „odważny referent” są bezbarwnymi postaciami przedstawionymi dość jednostronnie. Bez zbytniego uszczerbku dla konstrukcji powieści można zrezygnować z kilku z nich, tym bardziej, że nie wszyscy są istotni dla rozwoju akcji. Sama intryga dotycząca tajemniczego depozytu również nie jest zbyt frapująca i nie sprawia czytelnikowi większych kłopotów. Trudno mi ocenić, czy autor wiernie oddał topografię przedwojennego Gdańska, gdyż za słabo znam to miasto abym mógł się na ten temat wypowiadać. Muszę jednak podkreślić, że piękna okładka książki z pewnością oddaje klimat tamtych lat.

Moim zdaniem zamiast szukać „Gdańskiego depozytu” znacznie przyjemniej spędzimy czas rozwiązując „Pruską zagadkę,” która została właśnie wznowiona przez wydawnictwo „Oficynka.”



Wydawnictwo: Oficynka
ISBN: 978-83-62465-38-5
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 310

Moja ocena: 3+/6

6 komentarzy:

  1. Spodziewałabym się o wiele więcej po tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka książki momentalnie przykuła moją uwagę, bo jest piękna, ale w miarę czytania recenzji mój zapał do jej czytania opadał. Patrząc na ocenę, chyba szkoda tracić czas.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. No szkoda. Czyli autor się raczej "zwija"... I w dodatku chyba nie ma tego świadomości, skoro pisze takie auto-pochwały. Chyba, że byłeś zbyt krytyczny - przeczytam, to sprawdzę ;)
    Pozdrawiam; REB@

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że byłem zbyt krytyczny. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Brawo! Przed chwilą skończyłam czytać książkę i oceniam ją bardzo nisko. Przeglądałam recenzje na blogach, same superlatywy. Już myślałm, że to ze mną coś nie tak. Widzę, że jednak nie jestem odosobniona w swoich sądach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozczarowałem się mocno tą powieścią, tym bardziej, że wcześniej przeczytałem świetną "Pruską zagadkę" tego autora.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń