Andrzej Nowak-Arczewski „My z pałacu”
Kilka kilometrów obok jednego z
najstarszych ośrodków regionu świętokrzyskiego - Opatowa leży niewielka
miejscowość Włostów. Jeszcze do niedawna funkcjonowała w niej znana w regionie
cukrownia, która swe powstanie zawdzięcza związanej z Sandomierszczyzną rodzinie
Karskich. Dziś po cukrowni oraz po znajdującym się nieopodal okazałym,
neorenesansowym pałacu pozostało jedynie wspomnienie.
Fot. 1. Ruiny pałacu we Włostowie w 2009 r. Fot. Autor
Bloga
Andrzej Nowak-Arczewski w książce
„My z pałacu” przedstawia dzieje rodowej siedziby Karskich od czasów jej największej
świetności aż po upadek w latach PRL-u. W tętniących przed wojną murach
rezydencji gościł m.in. nuncjusz papieski Achille Ratti, który w 1922 zostając
głową Stolicy Apostolskiej przybrał imię Pius XI. Autor pełną garścią czerpie
ze wspomnień byłego mieszkańca pałacu Juliusza Karskiego, jednego z synów
ostatniego właściciela Włostowa. Jest to dla niego sentymentalna podróż do
miejsca nierozerwalnie związanego z dzieciństwem. Juliusz jako młody chłopiec
opuścił Włostów w latach wojny i wraz z rodziną ewakuował się do Warszawy.
Juliusz Karski często przywołuje postać ojca Szymona, który przejął majątek
Włostów w 1928 r. znacznie go unowocześniając. W skład dóbr włostowskich
wchodziły wówczas m.in. gorzelnie, stawy rybne, młyn, hodowla koni oraz
cukrownia, które racjonalnie zarządzane przynosiły ogromne dochody. Dzięki
Karskim setki mieszkańców Włostowa i ubogich okolicznych wiosek mogły liczyć na
zatrudnienie w trudnych latach międzywojennych.
Fot. 2. Wnętrze kaplicy grobowej rodziny Karskich
na włostowskim
cmentarzu parafialnym w 2009 r. Fot. Autor Bloga
Jest jednak coś, co odróżnia tę
publikację od podobnych wydawnictw. Andrzej Nowak-Arczewski dociera do ludzi,
których przodkowie pracowali w pałacu. Dzięki czemu możemy spojrzeć na rodzinę Karskich
oraz zajrzeć do ich rezydencji także z innej perspektywy. Autor zamieścił w
książce również relacje starszych mieszkańców Włostowa, którzy pamiętają
jeszcze pałac z lat II Rzeczypospolitej oraz z okresu przemian ustrojowych po
1945 r.
Pałac Karskich przetrwał czasy wojennych
zawirowań dziejowych. Zajmowali go żołnierze niemieccy jak i radzieccy sołdaci. Jego mury wyszły zwycięsko z najtragiczniejszego
okresu w historii naszego kraju. Opuszczony i niezabezpieczony budynek rozgrabili
okoliczni mieszkańcy w czasach umacniania się władzy ludowej. Ponoć do dnia dzisiejszego elementy
wyposażenia pałacu można znaleźć w wielu domach na terenie gminy. Juliusz
Karski po raz pierwszy odwiedził pałac 12 lat po zakończeniu działań wojennych.
Już wtedy ich rodowa siedziba była poważnie zniszczona. Dziś pozostało po
niej kilka mocno nadwyrężonych ścian i sterty gruzu, które porasta coraz więcej
krzewów i drzew. W książce Andrzeja Nowaka-Arczewskiego znajdziemy reprodukcje
przedwojennych fotografii, dzięki którym możemy wyobrazić sobie wygląd pałacu w
latach największej świetności. Polecam.
Wydawca: Bellona
ISBN: 978-83-11-13419-5
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 174