"Czarna Hańcza"
Wanda Miłaszewska "Czarna Hańcza"
Powieści Wandy Miłaszewskiej,
zapomnianej już dziś pisarki cieszyły w latach dwudziestych i trzydziestych
ubiegłego wieku dużą popularnością. Pisała o życiu na kresach, wsi, dworach i przyrodzie.
Po 1951 r. wszystkie jej książki zostały wycofane z bibliotek i objęto je
zapisem cenzury. Do niewielu powieści wznowionych po 1989 r. należy „Czarna
Hańcza,” której zamierzam poświęcić kilka akapitów. Udało mi się zdobyć
przedwojenne wydanie. Egzemplarz mimo, że mocno nadgryziony zębem czasu ma
jednak wiele uroku.
„Czarna Hańcza” to sielankowa
opowieść o wycieczce kajakowej, którą pod koniec sierpnia 1929 r. odbyła
autorka wodami Pojezierza Suwalsko – Augustowskiego, Kanale Augustowskim i
Czarnej Hańczy. Towarzyszył jej Tadeusz Tomaszewski, właściciel dóbr położonych
pod Sokółką, któremu pisarka dedykowała tę książkę.
Podobną wyprawę kilka lat później
opisał w „Na tropach Smętka” Melchior Wańkowicz. W przeciwieństwie do niego,
Miłaszewska nie poruszyła w swej powieści skomplikowanych problemów
politycznych dotyczących polskości tych ziem. Skupiła się na przedstawieniu uroków
wędrówki. Sama pisarka określiła swą powieść jako pełną „literackich-esów
floresów.” Autorka kocha przyrodę, pisze o borach malowniczo rozciągających się
wzdłuż brzegów rzeki, wschodach i zachodach słońca, ucieczce przed burzą. Przedstawia
wizyty u gościnnych gospodarzy, którzy z otwartym sercem przyjmowali wędrowców
zatrzymujących się na noclegi.
Dawno nie pisałem o książce, w
której ktoś kogoś nie zabił, nie okradł, nie oszukał. Ta powieść pozwala się
wyciszyć, płynąc Bobrem (tak autorka ochrzciła swój kajak) po wigierskiej
krainie.
Wanda Miłaszewska (Źródło: „Tęcza” zeszyt 31 z 4 sierpnia 1928 r., s. 6)
Z powieści, niczym z tytułowej rzeki możemy wyłowić wiele
aforyzmów:
O życiu: „Życie jednak ma bystry
prąd i piaskiem trosk powszednich zamula najpiękniejsze wspomnienia. Trudno
później, nawet w jakieś słoneczne święto duszy, odnaleźć ich pierwotną barwę i
smak” oraz „Galopujemy przez życie, ot,
jak teraz przez fale. I ciągle, ciągle jedynie na powierzchni. I ciągle
ocieramy się tylko naskórkiem naszych uczuć, myśli, serc – o rzeczy
najważniejsze, o rzeczy, które są cudem życia i jego najwspanialszym przejawem,
jego istotną treścią.”
O lampie naftowej i nie tylko: „Naftowa
lampa, mimo że nieraz „filuje”, kopci, albo zaczyna dogasać właśnie w chwili
najmniej do tego odpowiedniej, ma jeden cudowny dar: skupia wokoło siebie
mieszkańców domu.”
O szczęściu: „Lubię przeżywać
naprzód, lub wstecz chwile szczęśliwe. W ten sposób miewam ich więcej, niż inni
ludzie: jeśli marzenie się spełniło, mnożę je we wspomnieniu tyle razy, ile
tylko zapragnę, a jeżeli zawiedzie – zostanie na pociechę jasny obraz
przyszłości oglądanej oczyma duszy.”
O szczęściu (nigdy za wiele):
„Szczęście jest tylko wtedy doskonałe, gdy je można rozsiać pełnymi garściami
wkoło siebie. Ukrywane zazdrośnie, zagrabione na własność, przestanie świecić,
nie ogrzeje nikogo.”
O żeglowaniu o zachodzie słońca i ludzkich pragnieniach: „Cudownie jest
płynąć w ostatnich blaskach i myśleć, że pierwszy dzień się kończy. I cudownie
jest myśleć, że nadejdzie następny.”
Ozdobą powieści są czarno-białe
zdjęcia klasyka polskiej fotografii Jana Bułhaka. Do książki załączone są dwie
wkładki z mapami: Jezior Wigierskich oraz „Szlakiem Bobra” – od Augustowa do
Augustowa. Powieść „Czarna Hańcza” Wandy Miłaszewskiej jest dostępna
również na stronach Podlaskiej Biblioteki Cyfrowej: http://pbc.biaman.pl/dlibra/docmetadata?id=18046
Wanda Miłaszewska zginęła wraz z mężem pod gruzami zawalonego domu podczas Powstania Warszawskiego w dniu 10 sierpnia 1944 r.
Wydawnictwo: Księgarnia Świętego
Wojciecha. Poznań – Warszawa – Wilno - Lublin
Rok wydania: 1931
Liczba stron: 233
Liczba stron: 233