Aleksander Błażejowski „Czerwony Błazen”
Warszawa, wczesne lata dwudzieste
ubiegłego wieku. W kabarecie „Złoty Ptak” triumfy święci tajemniczy komik zwany
czerwonym błaznem. Ulubieniec publiczności sprawia, że podupadający lokal w
ciągu kilku tygodni staje się najpopularniejszym kabaretem stolicy. Humorysta
występuje na scenie w czerwonej masce i kostiumie pierrota. Nikt, nawet
dyrekcja kabaretu nie zna jego prawdziwej tożsamości. Zastrzega sobie także, że
nikt nie może pytać go o nazwisko, śledzić, nikt bez zezwolenia nie może wejść
za kulisy. Niestety, pewnego dnia w garderobie czerwonego błazna zostaje
popełnione morderstwo.
Śledztwo w sprawie zabójstwa
prowadzi komisarz policji Borewicz. W przeciwieństwie jednak do znanego nam z serialu
„07 zgłoś się” wszechstronnego i błyskotliwego porucznika Sławomira Borewicza,
jego „starszy kolega” nie popisuje się zbytnio w trakcie dochodzenia, imponując
jedynie posturą. Również fragment zdania „Gdy Borewicz zamknął za sobą drzwi
(…)”[1]
świadczy o tym, że któryś z twórców kultowego serialu miał słabość do
przedwojennych powieści kryminalnych.[2]
W krótkim słowie wstępnym do
wydania z 1925 r. przeczytamy, że Aleksander Błażejowski pisząc „Czerwonego
Błazna” inspirował się twórczością klasyków francuskiej powieści kryminalnej.
Książka napisana jest „z prawdziwym talentem, nie ustępuje zarówno pod względem
budowy, jak i niezmiennie zajmującej treści najlepszym tego rodzaju wzorom
zagranicznym.”[3] Nie potrafię tego ocenić, na
półkach mojej biblioteczki brak bowiem dzieł Maurice Leblanca czy Gastona
Lerouxa. Muszę jednak przyznać, że mimo pewnej naiwności w konstruowaniu fabuły
oraz niezbyt skomplikowanej zagadki kryminalnej utwór Błażejowskiego to
świetna pozycja dla koneserów powieści historycznych. Urzeka nieco już archaiczny
język oraz zawarte w książce dziesiątki smaczków obyczajowych z epoki. Mamy tu
całą galerię szlachetnych bohaterów, wątek miłosny oraz rodzinny dramat.
Autor znakomicie oddał klimat
dawnej Warszawy, kabaretu, kamienic mieszczańskich, zabaw urządzanych w domach
prominentnych mieszkańców. Nic dziwnego, nie musiał sięgać do źródeł
książkowych aby opisać jak wyglądały ówczesne przyjęcia. On na nich po prostu
bywał. Aleksander Błażejowski posiadał również szerokie znajomości w światku
filmowym, a jego „Czerwony Błazen” został zekranizowany przez Henryka Szaro rok
po pierwszym wydaniu powieści. Kopie filmu, w którym wystąpili m.in. Eugeniusz
Bodo, Aleksander Żabczyński oraz Adolf Dymsza nie zachowały się niestety do
naszych czasów i jedynie na stronach internetowych Fonoteki Filmoteki Narodowej
znajdziemy kilka fotosów z planu a także podobiznę Aleksandra Błażejowskiego.[4]
Oryginalne wydania polskich
powieści kryminalnych z lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku są
dziś trudno dostępnymi rarytasami. Dlatego cieszy fakt, że od 2012 r. dzięki
serii „Kryminały przedwojennej Warszawy” wydawnictwa Ciekawe Miejsca mamy dostęp do wielu zapomnianych dzieł Stanisława Wotowskiego, Adama
Nasielskiego, Aleksandra Błażejowskiego oraz wielu innych klasyków.
Recenzja została zilustrowana
reprodukcją reklamy z przedwojennego wydania powieści.
Wydawca: Wydawnictwo Bibljoteki Dzieł Wyborowych. Warszawa,
Sienkiewicza 12
Rok wydania: 1925
Liczba stron: 163
Widzę, że ostatnio najczęściej sięgasz po książki o Warszawie. Ta zapowiada się bardzo ciekawie. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuń