Maja i Jan Łozińscy „Ułani, poeci, dżentelmeni. Męski świat
przedwojennej Polski”
Książka „Ułani, poeci,
dżentelmeni. Męski świat przedwojennej Polski” to podróż do lat kiedy honor,
rycerskie zasady i nienaganne maniery należały do elementarnych składników
wzorca idealnego mężczyzny. W czasach Drugiej Rzeczypospolitej do wymarzonych
pracodawców naszych dziadków i pradziadków należała Armia oraz Ministerstwo
Spraw Zagranicznych. Nic zatem dziwnego, że wielu młodzieńców marzyło o
karierze wojskowego lub dyplomaty. Na tle licznych przedstawicieli kadry
oficerskiej II RP nie sposób pominąć tak charakterystycznej postaci jak
Bolesław Wieniaw-Długoszowski. Generał znacznie wybijał się ponad przeciętność
korpusu oficerskiego, któremu zarzucano brak szerszych zainteresowań oraz
zamiłowanie do romansowania, używek i hazardu. Ten oczytany bywalec kawiarni literackich
w młodości sam pisał wiersze i malował. Był częstym rozmówcą legendarnego
Franciszka Fiszera, a jak wiadomo do jego stolika w Ziemiańskiej nie każdy mógł
otrzymać zaproszenie.
Fot. 1. Międzynarodowe Zawody
Hippiczne o Puchar Narodów w Nowym Jorku.
Jeźdźcy Polscy (od lewej) Adam
Królikiewicz, Michał Toczek, Kazimierz Szosland, 1926 rok,
źródło: „Ułani,
poeci, dżentelmeni. Męski świat przedwojennej Polski,” s. 142.
Po ustaniu krwawych zmagań na
polach bitewnych wielkiej wojny społeczność europejska potrzebowała również
innych bohaterów i idoli. Stąd też Maja i Jan Łozińscy wiele miejsca poświęcili
profesjom artystycznym, które ukształtowały się wraz z rozwojem nowych mediów:
kina oraz radia. A jest o czym pisać bo pomimo, że artyści zazwyczaj munduru
nie zakładali, to wielu z nich poza sceną ponosiła ułańska fantazja. Rodzime
gwiazdy ekranu przyćmiewały swym blaskiem aktorów Francji, Niemiec czy tych zza
oceanu. Za ideał prawdziwego mężczyzny uchodził Franciszek Brodniewicz. Do galerii
sław możemy dopisać jeszcze kilku amantów z Aleksandrem Żabczyńskim i
Eugeniuszem Bodo na czele. Podkochiwały się w nich ukradkiem stateczne damy i
niewinne pensjonarki. W przeciwieństwie do aktorskiej śmietanki, przeciętni
mężczyźni miewali problemy z prawidłowym dobraniem krawata do garnituru, stąd
też w prasie z tamtych lat zaczęły pojawiać się działy z przeznaczonymi właśnie
dla nich poradami z zakresu mody.
Fot. 2. Kierowca rajdowy Jan
Ripper i jego lancia, 1938 rok,
źródło: „Ułani, poeci, dżentelmeni. Męski świat
przedwojennej Polski,” s. 179.
Autorzy wiele miejsca poświęcili
także przedstawicielom ówczesnego świata sportu. O wielu z nich pamiętają dziś
jedynie historycy. Do zapomnianych sportowych idoli należeli bez wątpienia
znakomity tenisista hrabia Stanisław Czetwertyński i utytułowany wioślarz Roger
Verey. Prawdziwy dżentelmen powinien oczywiście jeździć konno oraz dobrze
radzić sobie na nartach. W zimowych kurortach, głównie w Zakopanem jak grzyby
po deszczu powstawały szkoły, w których można było nabyć tę jakże pożądaną
umiejętność. Na lata międzywojenne przypada gwałtowny rozwój automobilizmu i
lotnictwa. Popularność zyskiwały prostej konstrukcji awionetki. Polscy piloci
byli uważani za sportową elitę kraju, a powodzenia u płci pięknej zazdrościli
im nawet kawalerzyści.
W pracy Mai i Jana Łozińskich
znajdziemy oczywiście wiele informacji o balach i bankietach, w których
uczestnictwo należało niemal do rytuałów ówczesnych mężczyzn z pierwszych stron
gazet. Niezwykle interesujący i nieco zabawny, patrząc z dzisiejszej
perspektywy, jest ostatni rozdział zawierający wskazówki z zakresu
savoir-vivre`u i kultury towarzyskiej przeznaczone dla młodych mężczyzn, którym
zamarzyła się kariera wojskowa lub dyplomatyczna. Wśród wielu pochodzących z
przedwojennych podręczników porad znajdziemy i taką: „Wielu mężczyzn ma
zwyczaj, spotkawszy jaką urodziwą damę na spacerze, stawać, patrzyć jej prosto
w oczy, oglądać się za nią, przykładać szkła do oczu i tak dalej. Wszystkie te
ruchy są nie na miejscu i z pewnością nie zjednają natrętom względów damy,
która będzie jedynie skrępowaną w najwyższym stopniu.”[1]
Polecam.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe
PWN
ISBN: 978-83-7705-386-7
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 218
Coś dla mnie, lubię takie klimaty:)
OdpowiedzUsuń