Henryk Ryszard Żuchowski „Trucizna się nie starzeje”
Powieść sensacyjna
Cała wojnę mieszkałem przy
Półwiejskiej w Poznaniu, a brama mojego domu wychodziła prawie na wprost ulicy
Kwiatowej, przy której w jednym z mieszkań, jak się później wydało, istniało
laboratorium podziemnej organizacji, mającej na celu walkę z okupantem również
za pomocą trucizny tam produkowanej. Kiedy organizacja wpadła, to mówiono po
domach, że jej członkowie zatrudniali się w niemieckich restauracjach w
charakterze kelnerów i wsypywali truciznę do jedzenia oficerom Wehrmachtu
wypoczywającym w tym czasie w Poznaniu. Gestapo skazało wszystkich bojowników
na śmierć przez ścięcie gilotyną.
Przez kilkadziesiąt lat
zastanawiałem się, co się stało z resztą wyprodukowanej przez chemików
trucizny. Czy hitlerowcy wykorzystali ją w rewanżu? Czy ktoś zachował jakieś
ampułki do własnych celów? A może jeszcze dzisiaj jest ktoś w jej posiadaniu? Główny
bohater, aktor powojennego teatru na Zachodzie Polski, poza zawodowymi
zajęciami na scenie, ma pragnienie odnalezienia zabójcy swojego dziadka. Gdzie
dociekanie zabójcy go doprowadzi? Na pewno nie tam, gdzie by mógł przypuszczać.
Podobnie jak „Zabić tenora”, jest to powieść sensacyjna, lekki kryminał ze
środowiska artystycznego.
"Dotarły tak do skraju puszczy. Tu droga rozgałęziała się i szła w
dwie strony, a trzy ścieżki zagłębiały się w puszczę. Dwie ścieżki i oba
odgałęzienia drogi opatrzone były nakreślonymi na wilgotnej ziemi znakami X:
„Nie tędy droga”. Na trzeciej ścieżce widać było w głębi dużą strzałkę, ułożoną
z zielonych szyszek sosny.
- Tą ścieżką idziemy.
- Poczekajcie, tu jeszcze jest jakiś znak.
- Aha, kwadrat ze strzałką. – To znaczy, że tu jest gdzieś ukryty list.
- W środku jest liczba 2. Powinien więc być o dwa kroki od kwadratu w kierunku
strzałki.
- To gdzieś koło tego pnia.
- Ale gdzie?...”
Czy harcerki znalazły list? O ich
przygodach i przeżyciach w drużynie i na obozie harcerskim dowiesz się z
najnowszego reprintu książki „Jak dobrze nam…” Zofii Bardówny (Instytut
Wydawniczy „Biblioteka Polska”, Warszawa 1936), wznowionego przez oficynę
wydawniczą Impuls z Krakowa.
Autorka książki była w latach 30.
członkinią kręgu starszoharcerskiego „Wilcze Gniazdo” Chorągwi Warszawskiej
Organizacji Harcerek. Zofja Bardówna, to pseudonim literacki utalentowanej,
także graficznie, malarsko, instruktorki, piszącej powieści dla młodzieży. W
konspiracji była żołnierzem ZWZ-AK, Komendy Głównej Armii Krajowej-Oddziału II
(Informacyjno-Wywiadowczego), w stopniu strzelca. W powstaniu warszawskim
pracowała w sztabie Grupy Północ na Starym Mieście. Zginęła 31 sierpnia 1944
roku przy ul. Świętojańskiej w czasie powstania warszawskiego.
Po wojnie nie wznawiana,
wykreślona przez cenzurę, wymazana przez socjalistyczne władze z pamięci
kolejnych harcerskich pokoleń. Z rozproszonych okruchów informacji odtworzyłem
fragment jej biografii, a z twórczości pozostały pojedyncze egzemplarze.
Przywrócić Pamięć - reprinty harcerskie 1911–1946
Seria wydawnicza „Przywrócić
Pamięć” ma przybliżyć współczesnemu społeczeństwu publikacje założycieli ruchu
skautowego, twórców rozwoju idei i metodyki harcerskiej z lat 1911–1939. To
książki zakazane po 1945 roku, wycofywane z bibliotek i niszczone przez
komunistyczne władze PRL. Nazwiska autorów, ich twórczość, były wymazywane
przez cenzurę i niedostępne dla kolejnych pokoleń młodzieży, instruktorów
harcerskich, wychowawców, pracowników naukowych. Władze harcerskie w socjalistycznym
państwie dokładały wszelkich starań, by odciąć harcerstwo od historii i wpływów
idei skautowej oraz by z inspiracji partii, nadać mu formę pionierskiej
organizacji. Ideologia urzędowa w historii harcerstwa wpierw gorączkowo
poszukiwała „postępowych tradycji”, a następnie z jeszcze większym
zaangażowaniem legitymizowała każdy taki skrawek narodowej historii. Ten
przekaz historyczny lepszego, nowego, socjalistycznego harcerstwa wzmacniały
ówczesne publikacje.
Solidarnościowy zryw społeczny lat osiemdziesiątych minionego stulecia,
porozumienia Okrągłego Stołu, odzyskanie wolności po 1989 roku umożliwiły
odrodzenie ruchu harcerskiego, sięgnięcie do jego źródeł, historii i tradycji.
Coraz więcej jest prac poświęconych harcerstwu. Nadal jednak brakuje wznowień
źródłowych publikacji, które w latach 1911–1939 miały wpływ na rozwój idei
harcerskiej i organizacji, kształtowanie postaw harcerskich i kształcenie kadry
instruktorskiej oraz społeczny wizerunek ZHP. Warto je przypomnieć, ponieważ
wszystko, cokolwiek myślimy i czynimy, ma swoje bezpośrednie lub pośrednie,
pozytywne lub negatywne, uświadamiane lub nie, źródła w tym, co myśleli i
czynili nasi poprzednicy.
Julian Tuwim „Pegaz dęba, czyli panopticum poetyckie”
Długo oczekiwane wznowienie wiekopomnego dzieła Juliana
Tuwima, wydanego wcześniej w niewielkim nakładzie w 1950 roku. Pegaz
dęba to doskonałe świadectwo mistrzostwa poety w dziedzinie humorystyki.
Autor, znany ze swojej erudycji, ale i specyficznego poczucia humoru, w
niezwykle zabawny sposób uzmysławia czytelnikowi, jak ciekawy jest język sam w
sobie i że może służyć do zabawy, nie tylko do opisów rzeczywistości. Tuwim,
przywołując szereg niebanalnych palindromów, kunsztownych rymów, zadziwiających
kalamburów i innych absurdalnych językowych wynalazków, wprowadza czytelnika w
magiczny świat, w którym słowa pokazują swoje zadziwiające oblicze.
Wielki powrót Anny Brzezińskiej – przełomowa książka o historii
kreowanej przez mężczyzn,
w której jednak najważniejszą rolę odgrywały kobiety.
Regina jest prostą chłopką, dla
której Kraków to obietnica lepszego bytu i zarobku. Dziewczyna zostaje przyjęta
na służbę do mistrza Bartłomieja, uznanego słodownika, który, jak szybko się
okazuje, oczekuje od niej oddania i posłuszeństwa nie tylko w kuchni… Wkrótce
na świat przychodzi „potworek” – Regina nie umie myśleć inaczej o swojej córce
karlicy. A jednak to właśnie Dosia trafia na królewski dwór. To jej oczami –
postaci prawdziwej, która rzeczywiście przechadzała się po królewskich
krużgankach, opiekunki, świadka wydarzeń, uczt, ślubów, spisków i gwałtów –
podglądamy codzienne życie jagiellońskich królewien: Jadwigi, Izabeli, Zofii,
Anny i Katarzyny.
Anna Brzezińska, ceniona pisarka
i mediewistka, powraca z nową zaskakującą książką. Na przeszło ośmiuset
stronach opisuje życie kobiet za czasów ostatnich Jagiellonów. Jej bohaterkami
są nie tyko uprzywilejowane – jak mogłoby się zdawać – córki króla Zygmunta I
Starego z małżeństw z Barbarą Zápolyą i Boną Sforzą, ale także bękarcice,
mieszczki, kobiety z plebsu przyjmowane do pracy jako sługi, a traktowane jak
niewolnice.
Córki Wawelu… zadziwiają
rozmachem i drobiazgowością, jednocześnie pociągają barwną fabułą i
plastycznością opisów. Brzezińska, jako wytrawna historyczka i znawczyni epoki,
dba o szczegóły, powołuje się na źródła, a jako pisarka, tak ciekawie snuje
opowieść, że jej książkę czytać można na równi jako dzieło historyczne i wciągającą
powieść. To właśnie tu toczyła się historia: pomiędzy komnatami, na uliczkach,
w spiżarniach i w ciemnych zaułkach Krakowa. Często miały na nią wpływ z
pozoru mało znaczące wydarzenia, co Brzezińska potwierdza w dokumentach. Tylko
tam, gdzie brakuje źródeł, pisarka wspomaga się wyobraźnią. Słowem, to książka
totalna, jakiej w polskiej literaturze historycznej jeszcze nie było.
---
Anna Brzezińska, ceniona pisarka
i historyczka, trzykrotna laureatka Nagrody im. Janusza A. Zajdla, prestiżowego
polskiego wyróżnienia w dziedzinie fantastyki, autorka powieści i opowiadań,
współpracowniczka „Polityki” i felietonistka „Wysokich Obcasów Extra”. Gdy nie
pisze, pielęgnuje ogród, w którym hoduje historyczne odmiany róż i jabłoni.
Wojciech Kulawski „Między udręką miłości a rozkoszą
nienawiści”
W rodzinie Kortyńskich już od
dawna nie wszystko układa się tak jak powinno. Ściany luksusowej warszawskiej
rezydencji, w której mieszkają są świadkami nieustannych kłótni między
małżonkami. Kortyńscy nie narzekają na brak gotówki. Krzysztof Kortyński
prowadzi dobrze prosperującą firmę budowlaną, wikła się przy tym, romans z
asystentką, Jagną Filiańską. Jego żona również znajduje sobie kochanka. Obserwatorką
narastającego od lat kryzysu, sprzeczek i awantur jest ich dorastająca córka
Wiktoria. Dziewczyna nie mogąc znieść atmosfery panującej w domu wpada w
depresję i pewnego dnia usiłuje popełnić samobójstwo. W tym samym dniu
Kortyńscy postanawiają zakończyć swoje małżeństwo. Wkrótce zostaje zamordowana
kochanka Krzysztofa. Rozpoczyna się mozolne śledztwo, w trakcie którego
wychodzą na jaw głęboko skrywane rodzinne sekrety.
Na kartach książki pojawiają się
bohaterowie znani z poprzedniej powieści Wojciecha Kulawskiego „Lista Sześciu”[1].
Spotkamy się zatem ponownie z komisarzem Rafałem Trygarem, starszym aspirantem
Tymonem Foltyńskim oraz zasadniczym prokuratorem Marianem Suskim. Wokół nich
krąży, jak zwykle epatująca seksem, policjantka Marzena Gibała. Trygar podobnie
jak wcześniej nie stroni od kieliszka i zdarza mu się przyjechać do pracy na
tęgim kacu.
„Między udręką miłości a rozkoszą
nienawiści” jest drugą po wspomnianej wyżej „Liście sześciu” powieścią
kryminalną w dorobku autora. Ukazując rozkład rodziny Kortyńskich pisarz stara
się znaleźć odpowiedź na pytanie, co doprowadziło kochających się kiedyś
małżonków do tak dramatycznej sytuacji. Wnikając w psychikę bohaterów, odsłania
przed czytelnikami kolejne nieznane fakty z ich życia. W powieści nie brakuje
zaskakujących zwrotów akcji, na uwagę zaskakuje także pomysłowe zakończenie. W
trakcie jednego ze spotkań autorskich Wojciech Kulawski zdradził, że pracuje
nad całą serią kryminałów[2].
Prawdopodobnie więc wkrótce czytelnicy będą mieli okazję poczytać o następnych
śledztwach prowadzonych przez komisarza Trygara i jego współpracowników.
Jan Gać „Polsko Ty Moja. Spod Tatr wysokich do wydm Bałtyku”
Czy dopiero wtedy, kiedy człowiek
obiegnie pół świata, zaczyna odkrywać i w pełni doceniać własny kraj rodzinny?
Jakieś ziarno prawdy tkwi w tej konstatacji. W zestawieniu z innymi krajami,
niech będzie europejskimi, Polska plasuje się na samych wyżynach pod względem
bogactwa swych dziejów, dokonań na polu architektury, rzeźby, malarstwa i
wszelkich innych dziedzin sztuki. Sylwetki wielkich Polaków, jakże bogate i
różnorodne, ale i kontrowersyjne w kontekście zawiłych dziejów kraju, są wprost
porywające. Polska stanowi bogactwo regionów, a te można odkrywać tylko w
zestawieniu jednych z drugimi. A cóż powiedzieć o krajobrazie i przyrodzie Polski?
Najkrócej: różnorodność, wzniosłość i piękno.
Oporów. Zamek
„Polsko Ty Moja” to książka z
dziedziny podróży kulturowej, podróży odbytej etapami środkiem kraju, od Tatr
do Bałtyku, bez ambicji powielania treści kompetentnych przewodników. To rodzaj
spontanicznego zachwytu nad spotykanymi po drodze miejscowościami i
przyrodniczymi osobliwościami. To odkrywanie, podziwianie i przeżywanie
ojczystego bogactwa. Właśnie ów emocjonalny element przeżywania jest tą
wartością - bo to wszystko nasze - czego nie doświadczy się podczas podróży
kulturowej poza granicami własnego kraju, bo wszystko tamto jest przecież
wewnętrznie nam obce, choćby nawet kulturowo wyrastało z tego samego pnia
cywilizacyjnego. Książka stanowi zachętę i zaproszenie do głębszego poznawania
ojczystego kraju nie tylko zmysłami, nie tylko intelektualną refleksją, ale i
umiłowaniem tego, co nasze, tego, co nas od wieków kształtuje.
Henryk Ryszard Żuchowski, aktor,
reżyser, literat od dziecka zafascynowany wszystkim co ma związek z aktorami.
Akcje jego powieści: Trucizna się nie starzeje, Zabić
tenora, Cug czyli śmierć nad głową, czy opowiadania: Julia i
Romeo, Kurtyniarz, Dubler, Róże z zaświatów są emocjonalnie
związane z teatrem i jego kulisami. Swoje sensacyjne anegdoty umieszcza w
teatralnym środowisku artystycznym. Nieprzypadkowo więc nazywają go „piewcą
teatru”. Czytelnik, który interesuje się tego rodzaju sztuką, z pewnością
znajdzie w tej książce wiele ciekawych scen związanych z życiem aktorów na
prowincji.
W teatrze w mieście „N” odbywa
się premierowy bankiet. Czwórka młodych aktorów-debiutantów ciąg dalszy
przyjęcia organizuje w prywatnym mieszkaniu. Libacja zostaje przerwana
wypadnięciem młodej dziewczyny z drugiego piętra na ulicę. Sąd uznaje to jako
wypadek, ale dziwnym zbiegiem okoliczności dwaj mężczyźni w okolicy rocznicy
śmierci dziewczyny giną w dziwnych okolicznościach. Ostatni w trzecią rocznicę
wypadku otrzymuje wiadomość, że jest na niego zlecenie zabójstwa (...)
Rzym. Wędrówki z historią w
tle to bardzo osobista książka Bożeny Fabiani o mieście, w którym stale
się coś rodziło, coś przekształcało, coś zapadało pod ziemię. To opowieść o
osłoniętych tajemnicą dziejach najstarszych kościołów i innych zabytków,
dziejach odczytywanych wciąż na nowo przed kolejne pokolenia badaczy.
Spacerując po Wiecznym Mieście, trzeba patrzeć zarówno w górę, żeby nie
przegapić na przykład uroczych kapliczek maryjnych na murach, jak i pod nogi,
bo przeszłość w wielu miejscach zapadła się głęboko pod ziemię i trzeba za nią
tam powędrować.
Rzym to miasto jedyne w swoim
rodzaju; tu każdy kamień ma coś do powiedzenia – głazy pod stopami na via Appia
sprzed dwóch tysięcy lat, czy niewiele od nich młodsze, niedawno zdjęte i
wymienione na nowe, dachówki na bazylice Santa Maria Maggiore; ocalone
dedykacje na pogańskich świątyniach i epitafia z katakumb; fasady bazylik i
kardynalskich pałaców ze swymi herbami na frontonie, obficie zdobione wewnątrz;
zwalone kolumny czy ukryte pod ziemią i mozolnie odkopywane pozostałości
pierwszych kościołów. Niemal na każdej ulicy jest kościół, w którym można
znaleźć coś ciekawego. To niewyczerpana kopalnia. Życia nie starczy na
obejrzenie tego wszystkiego, nawet gdyby się tam urodzić, stale mieszkać, być
archeologiem i mieć wstęp do podziemi i do skarbów sztuki w prywatnych
apartamentach.
Autorka oprowadza czytelników po
Rzymie, przedstawiając wybrane epizody z dziejów miasta: od narodzin
chrześcijaństwa do baroku, całkiem wyjątkowo sięgając nieco głębiej w czasy
starożytne. Kładzie nacisk na zabytki wczesnochrześcijańskie, by powiązać je z
okolicznościami narodzin chrześcijaństwa, a następnie pokazać ich późniejsze
losy, opisując Rzym papieży. Opowieść kończy na wieku XVII – trzy ostatnie
rozdziały książki są poświęcone Rzymowi doby baroku. Bożena Fabiani nasyca
tekst rozmaitymi szczegółami dotyczącymi mody, obyczajów, malarzy, przestępstw
i egzekucji. Dzięki temu pokazuje życie miasta z bliska, objaśnia okoliczności,
w jakich powstało to wszystko, co po wiekach trafiło do przewodników.
Bożena Fabiani, absolwentka
Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego (1963), doktor nauk
humanistycznych (1974), długoletni wykładowca historii kultury w Akademii
Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie (1975–2005), historyk, pisarka,
poetka, pedagog, nauczyciel akademicki, tłumaczka i popularyzatorka wiedzy o
sztuce. Autorka książek historycznych, artykułów naukowych i popularnonaukowych
oraz utworów poetyckich. W kręgu jej zainteresowań znajdują się: kultura i
sztuka baroku, dzieje chrześcijańskiego Rzymu, kultura staropolska oraz
biografie najbardziej znanych artystów. Od lat popularyzuje zagadnienia z zakresu
historii sztuki na antenie 2 Programu Polskiego Radia w audycji Ewy Prządki „W
stronę sztuki”. Część z tych gawęd – przejrzana i rozszerzona – znalazła się w serii
książek „Gawędy o sztuce”.
Sensacyjne pamiętniki byłego aspiranta Urzędu Śledczego w
Warszawie
Przed wybuchem II wojny światowej
aspirant Daniel Bachrach był pracownikiem Urzędu Śledczego w Warszawie. Policjant
pozostawił po sobie szereg wspomnień z czasów bogatej kariery zawodowej. Co
jakiś czas w starych czasopismach odkrywane są kolejne opowieści dokumentujące
przygody przedwojennego funkcjonariusza[1]. W
niniejszym tomie znajdziemy sześć kolejnych nieznanych współczesnym czytelnikom
historii.
W opowiadaniu tytułowym Daniel
Bachrach przypomina historię kradzieży pieniędzy z kasy znanej warszawskiej
firmy technicznej. Kradzieży dokonano w 1925 r. a Bachrach był wówczas
kierownikiem brygady fałszerstw. „Kto zabił?” to opowieść o trudnym do wyjaśnienia
zgonie pewnego dobrze sytuowanego stołecznego przedsiębiorcy. Policjant musi się
także sporo nagłowić aby zdemaskować dwie wyrafinowane szantażystki, usiłujące
wyłudzić pieniądze od innego, łasego na wdzięki pięknych kobiet, przemysłowca.
Historia ta nosi tytuł „Małżeństwo pod przymusem”. Równie dużo problemów
przysporzyło Danielowi Bachrachowi odnalezienie zabójcy pięknej kobiety w
kamienicy przy ulicy Śniadeckich w Warszawie.
Bohaterką opowiadania „Na dnie
upadku” jest piękna dziewczyna, która za wszelką cenę stara się wyrwać ze
szponów sutenerów. Młoda kobieta dziwnym zachowaniem zwraca uwagę narzeczonego.
Ten zaś porucza rozwiązanie zagadki swojemu znajomemu policjantowi. Bachrach
waha się jak postąpić. Z jednej strony winien jest lojalność zleceniodawcy
zadania, pragnie jednak zrobić wszystko co możliwe aby uchronić dziewczynę
przed tragicznymi skutkami jakie może przynieść odkrycie prawdy przed
narzeczonym. W ostatnim opowiadaniu policjant stara się wyjaśnić sprawę
związaną z makabryczną przesyłką jaką otrzymał były właściciel pewnego sklepu
kolonialnego. W pudełku znajdują się zakrwawione ludzka ręka i noga.
Akcja opowiadań rozgrywa się w
kilku polskich miastach. Z Warszawy wyruszamy do Radomia i Lwowa. Zdolny i
przewidujący policjant odwiedza luksusowe lokale i restauracje, bywa jednak i
tak, że musi zajrzeć do podejrzanych spelunek. Czasem musi działać
zdecydowanie, ale zdarza się także, że osoby proszące go pomoc wymagają
zachowania dyskrecji. Choć niektóre z historii opowiedzianych przez aspiranta
Bachracha kończą się tragicznie, każda ze spraw zostaje przez niego rozwiązana.
Policjant potrafi rozbić szajkę fałszerzy, trafić na ślad oszusta a także
nadepnąć na odcisk wyrafinowanemu zbrodniarzowi.
Ciekaw jestem ile prawdy
zawierają opowieści Daniela Bachracha, a ile jest w nich wytworów jego bujnej
wyobraźni. Biorąc pod uwagę fakt, że w późniejszych latach ten pogromca
przestępców kilkukrotnie sam wchodził w konflikt z prawem, można być niemal
pewnym, że tu i ówdzie jego wspomnienia są podkoloryzowane. Nie zmienia to
faktu, że czyta się je świetnie niczym powieść kryminalną. Utwory zamieszczone
w niniejszym tomie były publikowane na łamach „Ostatnich wiadomości
krakowskich” w latach 1931-1935 i nigdy po zakończeniu II wojny światowej nie były
wznawiane. Polecam.
Wydawca: CM
Seria wydawnicza: Kryminały przedwojennej Warszawy
Katarzyna Wróblewska „Rajd Katyński. Twardziele z Polską w
sercach”
Międzynarodowy Motocyklowy Rajd
Katyński. Żelaznaja żopa w słowniku
rosyjskich motocyklistów, to ktoś, kto wsiada na motocykl i przejeżdża tysiące
kilometrów w ekstremalnie krótkim czasie. Żelaznaju żopu od patrioty różni: cel.
Pierwszy swój rajd przejechałam maszyną Suzuki Intruder C 1800 R. Motocykl,
bagaże, kierowca i pasażer – w sumie ponad 640 kilogramów.
Wtedy się nauczyłam, że enduro, to nie motocykl, tylko styl jazdy. Na następne
dwa rajdy wybrałam się motocyklem turystycznym – BMW R 1100 RT. Bardzo zwinny,
łatwy w prowadzeniu i po wzmocnieniu ramy wręcz pancerny. Bo prawda jest
bezlitosna: do rajdu przygotować się nie da.
Jeśli nie wyobrażasz sobie życia
bez codziennej porannej kąpieli albo wygodnego łóżeczka, to na rajdzie raczej
się umęczysz. Najczęściej warunki są polowe, harcerskie. Powiedzmy uczciwie: z
tego bardzo starego harcerstwa… Długodystansowy rajd dla prawdziwych
twardzieli. Pomysłodawcą i twórcą rajdu był Wiktor Węgrzyn, który w 2000 roku
zaproponował wyprawę motocyklową do miejsc związanych ze zbrodnią katyńską.
Od tego czasu w siedemnastu
dotychczasowych edycjach Rajdu Katyńskiego uczestniczyło już prawie siedemset
pięćdziesiąt osób. Wśród uczestników przewinęło się sto pięć kobiet, z tego za
kierownicą motocykla piętnaście. Reszta to „plecaki”, czyli pasażerki. Trasa
rajdu w każdym roku jest nieco inna, lecz zawsze obejmuje miejsca związane ze
zbrodnią katyńską i historią Polski na Kresach Wschodnich, a także kontakt z
Polakami mieszkającymi na tych terenach.
---
Katarzyna Wróblewska – zapalona
motocyklistka, w „cywilu” właścicielka kancelarii finansowej. Ukończyła 10
Rajdów, jeden raz pełniła rolę komandora i raz komandora trasy standard.
Autorska relacja z rajdów jest jej debiutem książkowym.