Pokazywanie postów oznaczonych etykietą proces. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą proces. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 18 lipca 2016

„Spowiedź ojca zamordowanej Lusi”



Henryk Zaremba „Spowiedź ojca zamordowanej Lusi. 
Przyczynek do procesu Gorgonowej”

Patronat medialny: ZAPOMNIANA BIBLIOTEKA


W latach trzydziestych ubiegłego wieku sprawa zabójstwa siedemnastoletniej Lusi Zarembianki nie schodziła z pierwszych stron gazet jeszcze długo po zakończeniu sądowych procesów. Dziewczyna mieszkała wraz z młodszym bratem oraz ojcem w willi w Brzuchowicach pod Lwowem. Głowa rodziny – wzięty architekt Henryk Zaremba z powodu choroby psychicznej swej żony zmuszony zostaje do zatrudnienia kogoś do opieki nad dziećmi i prowadzenia domu. Znajoma poleca mu pochodzącą z Dalmacji dwudziestotrzyletnią kobietę Ritę Gorgon. Kobieta zajmuje się dziećmi Zaremby, w krótkim czasie zostaje również jego kochanką. Pomiędzy nią a córką wytwarza się pełna wzajemnej niechęci atmosfera.

Tragicznej zimowej nocy z 30 na 31 grudnia 1931 r. kiedy wszyscy domownicy przebywają w willi, śpiąca w swoim pokoju dziewczyna zostaje zamordowana. Pierwsze podejrzenia padają na guwernantkę. Aresztowany zostaje także ojciec Lusi. Cała rodzina przeżywa dramat, którym żywi się spragniona sensacji opinia publiczna. Prasa wydaje wyrok niemal natychmiast. Winna jest Gorgonowa. W gronie z reporterów, którzy relacjonowali proces był m.in. znany autor powieści kryminalnych Marek Romański. Jego „Sprawa Rity Gorgon. Reportaż kryminalny” została wznowiona po kilkudziesięciu latach przez wydawnictwo CM.[1] Niniejsza książka jest więc już drugą pozycją w serii „Unikaty” nawiązującą do tych dramatycznych wydarzeń. Tym razem jednak mamy możliwość spojrzenia na sprawę z zupełnie innej perspektywy.
           


W gronie z reporterów, którzy relacjonowali proces był m.in. znany autor 
powieści kryminalnych Marek Romański. Jego „Sprawa Rity Gorgon. Reportaż kryminalny” 
została wznowiona po kilkudziesięciu latach przez wydawnictwo CM.


Czytamy opowieść ojca ofiary, mieszkańca willi, partnera kobiety oskarżonej o zabójstwo jego córki, ale też inżyniera, osoby wykształconej, światłej, posiadającej rozległe zainteresowania, nie tylko techniczne, lecz również artystyczne. Na pierwszych stronach „Spowiedzi” Zaremby znajdziemy szereg informacji o dzieciństwie i młodości, przyjaźniach i miłościach, rozczarowaniach, nadziejach i niespełnieniach, o krótkotrwałych chwilach radości sukcesach i porażkach jakie go nie omijały. Niemal każde słowo ojca zamordowanej można odczytywać jak usprawiedliwienie. Czy książka ta miała potwierdzić świadectwo niewinności osoby, która została przecież oczyszczona przez sąd z zarzutów współuczestnictwa w zbrodni, czy też miała podreperować nadwątlony budżet architekta, którego kariera zawodowa dramatycznie się załamała? Na to pytanie każdy z czytelników powinien sam znaleźć odpowiedź. Społeczeństwo napiętnowało architekta jako moralnego sprawcę zbrodni, ponieważ zatrudnił Gorgonową. Sam Zaremba twierdzi, że spowiadając się przed opinią publiczną  ma nadzieję na pozbycie się przytłaczającego go okrutnego ciężaru.

Niniejszy tom to jednocześnie kronika życia rodziny Zarembów, w której najbardziej interesujące, choć tragiczne epizody zaczynamy odnajdywać się w momencie pojawienia się w życiu osamotnionego Henryka pięknej guwernantki. Kiedy porównamy fakty przedstawione przez jednego z głównych aktorów głośnej sprawy z relacją wspomnianego wyżej Marka Romańskiego dostrzeżemy, że obaj autorzy patrzą na pewne aspekty zupełnie inaczej, zauważymy także, że Zaremba o kilku rzeczach nie wspomina. W obu książkach znajdziemy jednak wspólny mianownik. Jest nim dość dokładnie odzwierciedlone tło obyczajowe dwudziestolecia międzywojennego.

Po ukazaniu się książki w 1933 r. podejrzewano, że jej prawdziwym autorem jest znany pisarz Leo Belmont. Ten zaś przyznał, że służył „pomocą literacką” inżynierowi Henrykowi Zarembie. Pod naciskiem niektórych tytułów prasowych „Spowiedź ojca zamordowanej Lusi” została wycofana z księgarń jako książka „zagrażająca moralności publicznej”. Polecam.


Wydawca: CM
Patronat medialny: Zapomniana Biblioteka
Seria wydawnicza: Unikaty. Cykl kryminalny
ISBN: 978-83-65499-04-2
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 233


sobota, 2 stycznia 2016

„Sprawa Rity Gorgon. Reportaż kryminalny”




Marek Romański „Sprawa Rity Gorgon. Reportaż kryminalny”

Patronat medialny: ZAPOMNIANA BIBLIOTEKA


Marek Romański przed wybuchem II wojny światowej należał do najbardziej znanych autorów polskich powieści kryminalnych. Autor „Tajemnicy Kanału La Manche” w młodości podjął  studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim, a późnej współpracował z wieloma pismami socjalistycznymi. Nic więc dziwnego, że nie potrafił przejść obojętnie obok sprawy kryminalnej, która przed wojną rozpalała emocje milionów Polaków. Nocą z 30 na 31 grudnia 1931 r. w Brzuchowicach nieopodal Lwowa zamordowana została młoda dziewczyna - Elżbieta Zarembianka. O zabójstwo siedemnastolatki od początku podejrzewano mieszkającą z rodziną Zarembów Ritę Gorgonową. Opinia publiczna wydała wyrok już wiele dni przed rozpoczęciem rozprawy. Wokół pochodzącej z Dalmacji kobiety rozpętało się istne piekło. Mimo, że za winą Gorgonowej nie przemawiały żadne stuprocentowe dowody, została skazana przez lwowski sąd na karę śmierci.

Nie ukrywam, że podobnie jak wielu czytelników pasjonujących się zagadkami kryminalnymi międzywojnia, spotkałem się z historią zabójstwa Lusi Zarembianki. Rita Gorgonowa ma dla mnie twarz Ewy Dałkowskiej, aktorki która mistrzowsko wcieliła się w rolę opiekunki dzieci i kochanki inżyniera Henryka Zaremby, w doskonałym dramacie kryminalnym Janusza Majewskiego.

Książka Marka Romańskiego to nie tylko próba rekonstrukcji ostatnich godzin życia córki Zaremby, lecz również reporterski zapis każdego dnia rozprawy przeciwko Ricie Gorgon, jaka toczyła się przed sądem przysięgłych we Lwowie w dniach 25 kwietnia – 14 maja 1932 r. Romański przyznaje, że jego relacji daleko do bezstronności. Nie ukrywa, że impulsem jaki skłonił go do sięgnięcia po pióro i nakreślenia niniejszego reportażu nie był fakt skazania Gorgonowej na karę śmierci, lecz fakt skazania jej jedynie na podstawie poszlak. Pełna uchybień proceduralnych sprawa, nie przyniosła chluby ówczesnemu wymiarowi sprawiedliwości. Choć podobne zabójstwa nie należały wówczas do rzadkości, tło obyczajowe zbrodni dokonanej w willi pod Lwowem i narastająca wokół niej psychoza sprawiły, że sprawa Rity Gorgonowej należała do najgłośniejszych w okresie  dwudziestolecia międzywojennego.

Romański zakończył pracę nad reportażem w styczniu 1933 r. Po uchyleniu przez Sąd Najwyższy wyroku jaki zapadł we Lwowie, sprawa została skierowana przed trybunał krakowski, który zebrał się 6 marca tegoż roku. Niniejszy tom uzupełnia posłowie, w którym zamieszczono informacje o dalszych losach głównych bohaterów głośnego procesu. Polecam.


Wydawca: CM
Patronat medialny: Zapomniana Biblioteka
Seria wydawnicza: Unikaty. Cykl kryminalny
ISBN: 978-83-63424-89-3
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 133





środa, 11 listopada 2015

„Tal”




Zbigniew Białas „Tal”


„Tal” jest już trzecią powieścią Zbigniewa Białasa, z którą miałem okazję spędzić kilka długich jesiennych wieczorów. Po książkach „Korzeniec” oraz „Puder i pył”[1] ostrzyłem sobie zęby na kolejną podróż do dawnego Sosnowca, mając nadzieję na spotkanie znanych mi dobrze bohaterów. Lektura mnie nie zawiodła, choć jedynym śladem po postaciach z wymienionych wcześniej książek jest krótka wzmianka o kafelkach, kładzionych przez pana Alojzego Korzeńca 20 lat przed wypadkami opisanymi przez autora w niniejszej powieści.

Kanwą książki są prawdziwe wydarzenia do jakich doszło w latach 30-tych ubiegłego wieku w Sosnowcu. W mieszkającej przy ulicy Rybnej rodzinie Pawła Grzeszolskiego dochodzi do serii tajemniczych zgonów. Po długotrwałej chorobie umiera jego żona  Anna. Podejrzewając, że kobieta została zatruta, wezwany do Grzeszolskich lekarz kontaktuje się z policją. Niebawem zaczynają chorować dzieci – bliźnięta Lucyna i Jurek a także służąca - Cabajówna. Wszyscy mają podobne objawy, wypadanie włosów, wymioty, osłabienie. Tu trzeba nadmienić, że  Grzeszolski jest inżynierem chemikiem, z łatwością może więc zdobyć dowolną  substancję. Po śmierci dzieci, Grzeszolski zostaje aresztowany. Mieszkańcy Sosnowca już przed procesem wydają na niego wyrok. Sekcje zwłok wykazują, że przyczyną śmierci Lucyny i Jurka było zatrucie talem. Wokół podejrzanego rozpętuje się piekło.






Wkrótce rozpocznie się jeden z najgłośniejszych procesów jakie toczyły się przed sądami w II Rzeczypospolitej. Nic dziwnego, że obrony oskarżonego podjął się sam Zygmunt Hofmokl-Ostrowski, chyba najbardziej znany i kontrowersyjny z polskich adwokatów tamtego okresu. Gęstniejąca atmosfera drugiej części powieści (proces sądowy), budzi moje skojarzenia z wydaną przed II wojną światową „Sprawą przy drzwiach zamkniętych” Leo Belmonta.

Autor w przeciwieństwie do przedwojennych mieszkańców Sosnowca nie feruje wyroków, pozostawiając czytelnikom furtkę do własnej oceny częstokroć dwuznacznego postępowania Pawła Grzeszolskiego. Proces „truciciela z Sosnowca” ukazał w całej rozciągłości nieudolność i niekompetencję ówczesnego wymiaru sprawiedliwości. Zbigniew Białas dużo uwagi poświęcił warstwie obyczajowej powieści, wiele miejsca przeznaczając na przedstawienie skomplikowanych relacji rodzinnych i uczuciowych w rodzinie dotkniętej tragedią. Choć zdaniem wielu recenzentów, z trzech powieści Zbigniewa Białasa, w których pojawia się motyw związany z „kafelkową profesją” na najwyższą ocenę zasługuje „Korzeniec”, nie ukrywam, że dla mnie, miłośnika starych kryminałów największą gratką jest właśnie „Tal”. Polecam.


Wydawca: Wydawnictwo MG
ISBN: 978-83-7779-332-9
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 303


piątek, 27 grudnia 2013

"Pitaval krakowski"


Stanisław Salmonowicz, Janusz Szwaja, Stanisław Waltoś "Pitaval krakowski"


Często sięgam po powieści historyczne, lubię od czasu do czasu przeczytać dobry kryminał, którego akcja dzieje się kilkadziesiąt lat temu. Wszystkie najlepsze cechy tych gatunków łączy w sobie „Pitaval krakowski” Stanisława Salmonowicza, Janusza Szwai i Stanisława Waltosia. Pitaval to zbiór relacji z głośnych przed laty procesów sądowych. Podczas lektury „Pitavalu krakowskiego” mamy okazję niemal trzydzieści razy zanurzyć się w przeszłość i otrzeć o dramatyczne przeżycia dawnych mieszkańców podwawelskiego grodu.

Iście drakońskie kary spadały bowiem już w epoce renesansu na przedstawicieli różnych profesji. I tak niejaką Jadwigę trudniącą się nierządem wrzucono do Wisły a służącą która zabiła swą panią skazano na upieczenie żywcem. Jedna z dawnych Krakowianek za matkobójstwo została „utopiona w worku z zaszytym psem i kotem”[1] a szyja niejednego cudzołożnika poczuła zimnie, stalowe ostrze katowskiego topora.

Bulwersuje nas dziś rozkład moralny części duchowieństwa, a tymczasem już w XVI w. „gorszące wybryki zakonników były na porządku dziennym.”[2] Nie gorsi od nich byli krakowscy żacy, którzy zasłynęli jako „wielce rozpustni, lekkomyślni, knajpiarze, pijacy, oddani szpetnym chuciom, skłonni do bitek i zabójstw.”[3]

Nieco obszerniejsza jest druga część Pitavalu, obejmująca sprawy kryminalne z drugiej połowy XIX w. oraz okresu do wybuchu II wojny światowej. Możemy zapoznać się m.in. z głośną przed laty sprawą długoletniego uwięzienia w klasztorze Karmelitanek Bosych zakonnicy Barbary Ubryk oraz z pierwszymi, nieudanymi próbami wykrycia zbrodniarza za pomocą telepatii, co miało miejsce w 1921 r. Po odzyskaniu niepodległości na przestępców nie czekały aż tak wymyślne kary jak czterysta lat wcześniej. Warto tu wspomnieć o jednej, mianowicie zabójca musiał liczyć się z długoletnim, ciężkim więzieniem, obostrzonym twardym łożem co miesiąc oraz ciemnicą każdego dnia w rocznicę popełnienia zbrodni.

Autorzy wykonali olbrzymią pracę. Nie zawsze mogli dotrzeć do akt sądowych, których wiele zaginęło podczas wojennej zawieruchy i późniejszych dziejowych zakrętów historii, korzystali więc z roczników dawnych czasopism jak np. „Ilustrowany Kurier codzienny,”  „Kurier Poranny” czy „Tajny Detektyw.” Publikacja zawiera kilka wkładek z fotografiami bohaterów: ofiar, katów, miejsc i narzędzi zbrodni. Możemy spojrzeć w oczy „Pięknej Zośce” – jednej z najsłynniejszych krakowskich modelek lat dwudziestych bestialsko zamordowanej przez męża czy też podziwiać wystrojoną w wytworny kapelusz Marię Ciunkiewiczową, która w latach międzywojennych zasłynęła jako jedna z pierwszych oszustek ubezpieczeniowych. Wielu budynków przedstawionych na fotografiach nie znajdziemy już dziś spacerując krakowskimi ulicami. Zdjęcia pochodzą m.in. z Archiwum Miasta Krakowa, Biblioteki Jagiellońskiej, Muzeum Narodowego w Krakowie jak również zbiorów prywatnych. Choć w wielu przypadkach nie było to możliwe względu na brak świadków, czy też źródeł, autorzy często podejmowali próby oceny przebiegów wydarzeń z patrząc na nie z perspektywy dnia dzisiejszego.

Historie przedstawione w „Pitavalu krakowskim” są wciągające niczym najlepsze powieści kryminalne. Wielka w tym zasługa autorów, którzy potrafili przełożyć terminologię akt sądowych na język przystępny dla każdego czytelnika, okraszając go obficie licznymi ciekawostkami z minionych lat. Nie skąpili opisów miasta, kamienic, wnętrz domów, obyczajów i charakterów ludzkich, tworząc barwną kryminalną mozaikę Krakowa na przestrzeni kilku stuleci.


[1] „Pitaval krakowski” s. 71.
[2] Tamże, s. 25.
[3] Tamże, s. 27.




Wydawnictwo: Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych Universitas
ISBN: 97883-242-1229-3
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 734

Moja ocena: 6/6


-------
Prof. Janusz Szwaja i prof. Stanisław Waltoś opowiadają o „Pitavalu krakowskim”: