Stanisław Sątowicz „Byłem gorylem
Gomułki i Gierka”
Gomułka i Gierek z perspektywy
„cienia”
Jak żona zwracała się do Gomułki
i kto nosił po nim ubrania? Co lubił jadać Władysław Gomułka, a co Edward
Gierek? Jakie relacje pierwsi sekretarze KC PZPR mieli ze swoimi dziećmi?
Odpowiedzi na te pytania (oraz wiele innych ciekawostek!) zdradza Stanisław
Sątowicz w książce „Byłem gorylem Gomułki i Gierka”. Publikacja, która trafi na
rynek 27 września nakładem wydawnictwa Fabuła Fraza, przedstawia prywatne oblicze
najważniejszych polityków Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, między innymi
pierwszych sekretarzy KC PZPR Władysława Gomułki i Edwarda Gierka oraz premiera
Józefa Cyrankiewicza.
Stanisław Sątowicz, osobisty
ochroniarz Władysława Gomułki i Edwarda Gierka, rysuje „prywatne” portrety
pierwszych sekretarzy oraz innych istotnych polityków, za bezpieczeństwo
których odpowiadał. Pisze o tym, co lubili, czego nie lubili, co było dla nich
ważne, czym się różnili. „Człowiek z cienia”, przywołując grad anegdot ze spotkań
na najwyższym szczeblu, rzuca nowe światło na Polską Rzeczpospolitą Ludową.
Przedstawia przy tym realia rzeczywistości, z którą przyszło mu się zmierzyć w
młodości, wady i zalety minionego systemu. Do tych pierwszych zalicza
niewątpliwie „szczerość PRL-u”. „PRL był pozbawiony hipokryzji. Uczciwy w
swojej nieuczciwości” twierdzi Sątowicz, który z równą szczerością opowiada o
swoim życiu zawodowym.
Wiesław, nawet dla żony
Gomułka zawsze był „towarzyszem”.
Bez względu, czy przebywał akurat w domu, w siedzibie Komitetu Centralnego
Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej czy na wakacjach. „Wiesław” był nie
tylko jego pseudonimem, była to też treść jego tożsamości. „Nikt nie używał
jego prawdziwego imienia. Nawet żona zwracała się do niego Wiesław. Nie słyszałem,
by kiedykolwiek zwróciła się do niego inaczej” – wspomina Sątowicz, częsty gość
mieszkania Gomułków. „Miałem wrażenie, że Pani Zofia
albo Wiesław zwrócą się w końcu do swoich wnucząt towarzyszko
wnuczko, a one odpowiedzą słuchamy, towarzyszko babciu” opowiada „Goryl”.
Mieszkanie przy ulicy Na Skarpie
było bardzo oszczędnie wyposażone, można by rzecz minimalistyczne. „Miało się
wrażenie, że gospodarzom zależy, by było skromnie. Jeden pokój z telewizorem,
dwie sypialnie (spali oddzielnie), kuchnia, mała łazienka. Na półkach z książkami tylko polityka i historia, żadnej beletrystyki. Tylko Marks, Lenin
i Kultura Paryska” opowiada Sątowicz.
Ze swojej skromności Gomułka
wręcz słynął – nie lubił, gdy podawano mu coś, co nie było dostępne dla
zwykłych obywateli. Jego przeciwieństwem był premier Józef Cyrankiewicz, który
wręcz uwielbiał pławić się w luksusie. „Kiedyś w Łańsku przy kolacji
Cyrankiewicz dostał informację, że ma przyjechać Gomułka. Na stole wystawny
posiłek – kawiory, przepiórki. Natychmiast kazał to zdjąć i postawić chleb,
dżem oraz twaróg” przywołuje Sątowicz.
Wigilia (nie) przy stole
W mieszkaniu Gomułków „Goryl”
spędził nie jedną Wigilię, jednak nigdy nie został zaproszony do świątecznego
stołu, u Gierków było inaczej. „Ryba, pierogi, kompot z suszu, ciasto, ale bez
opłatka. Jedzenie przywiózł ktoś rano. Siedzimy przy stole trochę skrępowani,
bo Gomułka nigdy nas do stołu nie zaprosił, tym bardziej w Wigilię. Jest wódka,
wino. Gierek pyta nas o rodziny, zachęca do jedzenia” wspomina kapitan
Sątowicz.
Ochroniarz miał też okazję poznać
synów Edwarda Gierka. Starszy – Adam – małomówny, typ naukowca. Jurek, młodszy,
zupełnie inny – narwaniec. „Mimo że byli zupełnie inni, to byli sobie bardzo
bliscy – do tego stopnia, że ożenili się z rodzonymi siostrami” zdradza
Sątowicz. „Kiedyś Jurek wyciągnął mnie na motorówkę. O mały włos go wtedy nie
zabiłem! Nauczył się diabeł jeździć na nartach wodnych. Założyłem deski, Jurek
mnie pociągnął, ja niechcący puściłem hol, który z dużą siłą walnął w burtę,
tuż obok głowy Jurka. Młodszy syn Gierka specjalnie się tym nie przejął, wręcz
przeciwnie. Bardzo go ta sytuacja rozbawiła” mówi Sątowicz.
Takie buty
„Goryl” obserwował polityków i
ich rodziny w wielu codziennych, niedostępnych dla publiki sytuacjach. Ciepło
wspomina między innymi żonę Gomułki, która nadawała ubraniom „Wiesława” drugie
życie, przekazując je innym. Choć Gomułka, zdaniem Sątowicza, był pozbawiony
empatii i stronił od innych ludzi, Pani Zofia lubiła pomagać. „Tadzio Mikuła,
kapitan starszy ode mnie, nosił po Gomułce spodnie i marynarki, czasem nawet
koszule. Pani Zofia sama mu zaproponowała, żeby brał po mężu. Gdy Tadzio miał
wesele w rodzinie, zaproponowała Wiesławowi, by oddał mu stary garnitur”
przywołuje autor.
Choć Gomułka nie przywiązywał
uwagi do ubrań i żył skromnie, buty robił mu szewc. Natomiast premier Józef
Cyrankiewicz wolał za to, zaopatrywać się w obuwie „tam, gdzie inni obywatele
noszący numer 43” .
Podczas jednych z obrad, dotyczących zaopatrzenia w obuwie, zapytał raportującego ministra: „A kiedy w Płońsku będą buty o
numerze 43? Wczoraj przejeżdżałem przez miasto, zatrzymałem się przy sklepie
obuwniczym, okazało się, że tego rozmiaru już nie ma, zawsze najszybciej
schodzi. Problem ten występuje w całej Polsce. Czy mógłby to towarzysz
wytłumaczyć” cytuje Sątowicz, który zna tę opowieść „z drugiej ręki”. „Oczywiście Cyrankiewicz, znany z dystansu do siebie i
poczucia humoru, żartował. Mógł się przecież zaopatrywać inaczej niż reszta
obywateli. Utrzymywał jednak, że reprezentuje nie siebie, ale miliony
obywateli, posiadaczy numeru 43. Podobno minister nie do końca był przekonany,
co do tego, czy Cyrankiewicz żartuje czy nie” wspomina Sątowicz. Stanisław
Sątowicz wielokrotnie odmawiał wypowiedzi dotyczących czasów służby w
PRL-owskim Biurze Ochrony Rządu. Dopiero 43 lata po przejściu w stan spoczynku
zdecydował podzielić się wspomnieniami. Opowiada, jacy byli politycy, którym towarzyszył
zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym – spędzał z nimi i ich rodzinami
święta, jeździł na wakacje. W książce „Byłem gorylem Gomułki i Gierka” odkrywa
przed czytelnikami to, co do tej pory było pilnie strzeżoną tajemnicą, odsłania
kulisy życia Gomułki, Gierka czy Cyrankiewicza.
Stanisław Sątowicz – rocznik
1939. Warszawiak od urodzenia. Oficer Biura Ochrony rządu w latach 1961-1976,
kapitan w stanie spoczynku. Osobisty ochroniarz Władysława Gomułki i Edwarda
Gierka, pierwszych sekretarzy Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii
Robotniczej oraz Stanisława Kowalczyka, ministra spraw wewnętrznych.
Źródło:
Rozmowa z autorem:
Wydawca: Fabuła Fraza
ISBN: 978-83-65411-32-7
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 206
Tytuł idealny dla mojego męża.
OdpowiedzUsuń