"Nieuchwytne skarby"
Stanisław Pasławski "Nieuchwytne skarby"
Rodzina pani Marii Umbrelskiej pogrążona
jest w kłopotach finansowych. Pani Maria z trudem wiąże koniec z końcem. Mieszkająca
w podupadającym majątku ziemskim kobieta zastanawia się skąd weźmie pieniądze
na najpotrzebniejsze wydatki. Martwi się także o środki niezbędne na dalsze
kształcenie dwunastoletniej córki - Lenki. Daleki krewny Umbrelskich, bogaty
stary kawaler Ewaryst Zomeczek pragnie adoptować córkę Marii. W zamian za to
obiecuje, że Lenka zostanie jedyną spadkobierczynią jego ogromnej fortuny,
pałacu w Krępichowie oraz rozległych włości. Pani Maria nie może się zdecydować
na rozstanie z Lenką, zwleka więc z podjęciem decyzji o wyjeździe do stryja.
Takich oporów nie miała kuzynka
Ewarysta, panna Anna Brzyniecka, która wraz z córką Eweliną zawitała w progi
krępichowskiego pałacu. Krewniaczka wszelkimi sposobami próbuje wkraść się w
łaski Ewarysta, licząc że schorowany stryj zapisze swój majątek jej córce. Mimo
iż krnąbrna i zarozumiała Ewelina nie potrafiła wzbudzić sympatii stryja,
umiejętne zabiegi matki doprowadzają w końcu do tego, że Brzyniecka osiąga swój
cel. Pan Zomeczek zapisuje Ewelinie cały majątek, za wyjątkiem jednego skrzydła
pałacu, które przypada Lence. Po śmierci Ewarysta, Anna Brzyniecka wraz z córką
są przekonane, że stryj posiadał jeszcze kosztowności i pieniądze, które ukrył
w części pałacu zapisanej w testamencie Lence. Ponadto okazuje się, że istnieje
jeszcze jeden testament, w którym Zomeczek cały swój majątek zapisuje córce
pani Umbrelskiej.
Brzyniecka podważa w sądzie akt ostatniej woli stryja Ewarysta, w rezultacie czego Umbrelska za sfałszowanie dokumentu zostaje
niesłusznie skazana na kilkuletnie więzienie. Córeczkę pani Marii „bierze w
opiekę” gnębicielka jej matki, która wszelkimi sposobami usiłuje wydobyć z
dziewczynki informację o miejscu okrycia skarbu. Nie wie, że Lenka
również nie ma pojęcia o tajemniczej skrytce. Nie pomaga dręczenie dziecka ani
ciągłe poszukiwania. Skarbiec długo pozostaje nieodnaleziony.
Powieści księdza Stanisława
Pasławskiego nie wystawiłem zwyczajowej oceny pod recenzją. Jak możemy
przeczytać w podtytule, powieść ta pisana jest co prawda dla młodzieży,
ale innej młodzieży. Młodzieży z innych
czasów. Książka nie jest tak uniwersalna jak chociażby przypomniany przeze mnie
jakiś czas temu „Szatan z siódmej klasy” Kornela Makuszyńskiego. Konstrukcja powieści
jest momentami bardzo naiwna i przewidywalna. Autor nie operuje także polszczyzną
tak barwnie i finezyjnie jak Makuszyński.
Stanisław Pasławski był osobą
duchowną, co nie pozostało bez wpływu na fabułę. Bohaterki niezwłocznie
przebaczają swoim ciemiężycielkom każde przewinienie. Modlą się za nich. Kiedy zgrzeszą
choćby myślą, od razu tego żałują. Nie znalazłem informacji aby powieść „Nieuchwytne
skarby” była kiedykolwiek wznowiona. Prawdopodobnie już nigdy to się nie stanie,
a ocalałe egzemplarze skasowane z półek bibliotecznych, omijane przez
Czytelników na wyprzedażach, zakończą żywot w skupach makulatury.
Zaglądając do takich powieści,
możemy przeć kilka chwil poczuć, co wzruszało przed snem naszych rodziców i
dziadków. Możemy wyobrazić sobie, co czytali zapalając lampę naftową, o czym
rozmawiali wracając ze szkoły do rodzinnego domu. Pożółkłe kartki, często
zastępcza okładka odpadająca od grzbietu, treść mogąca wzbudzać uśmiech
politowania na twarzach czytelników modnych skandynawskich powieści sensacyjnych,
a jednak mam olbrzymi sentyment do takich powieści. Dużą radość sprawia mi,
kiedy co jakiś czas uda mi się odkryć zupełnie zapomnianą książkę i przywrócić
jej choć na chwilę życie na stronach mojego bloga.
Wydawnictwo: Wydawnictwo
Księży Pallotynów. Ołtarzew k. Warszawy
Rok wydania: 1947Liczba stron: 240
A ja lubię czasem takie przewidywalne powieści z czarno-białymi bohaterami! :)
OdpowiedzUsuńChociaż wątek modlenia się za ciemiężycieli pewnie by mnie zirytował ;)))
Pozdrawiam; REB@
Za to pewnie niejedna dziewczynka łzę uroniła kilkadziesiąt lat temu podczas lektury...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mam tę powieść.....brakuje kartek z zakończeniem . Papier jest pożółkły i kruchy . tak , jak napisał Protoavis : "Za to pewnie niejedna dziewczynka łzę uroniła kilkadziesiąt lat temu podczas lektury..." - tak było ....czytałam i płakałam
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że Ktoś jeszcze oprócz mnie czyta takie zapomniane powieści.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dziękuje za pozdrowienia .....
OdpowiedzUsuńrównież pozdrawiam :)))
Poszukuję książki IRUSIA Stanisława Pasławskiego dla mojego 81-letniego dziadka... Bardzo proszę o kontakt jeśli ktoś ją posiada, mogę odkupić albo prosiłabym o skany. Bardzo mi zależy żeby znaleźć mu tę książkę na urodziny... Proszę o kontakt mailowy: sylwiaw@onet.pl
OdpowiedzUsuńNiestety, nie posiadam tej powieści. Zamieściłem Twoje zapytanie na forum:
Usuńhttp://pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=264907#264907
Może ktoś się odezwie w tej sprawie. Pozdrawiam :)
Książki KS. Pasławskiego czytałam u babci podczas wakacji. Mam ogromny sentyment do Tajemnicy sieroty, choć trzeba się zgodzić, że nie jest to literatura pierwszej klasy. A jednak stoi w mojej bibliotece na półce niczym biały kruk.
OdpowiedzUsuńMiałam tę książkę kiedy byłam dziewczynką .Wzięłam ją nawet ze sobą na kolonie i pożyczyłam starszej koleżance .Niestety nigdy jej potem nie odzyskałam .
OdpowiedzUsuń