Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bogini z labradoru. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bogini z labradoru. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 5 grudnia 2013

"Bogini z labradoru"


Konrad T. Lewandowski "Bogini z labradoru"


Zbrodnie, okultyzm, intrygi i seks wypełniają powieść Konrada T. Lewandowskiego „Bogini z labradoru.” Dużo się dzieje a zaczyna dość banalnie. Z podróży poślubnej wraca świeżo upieczony małżonek, nadkomisarz policji Jerzy Drwęcki. Na warszawskim dworcu kolejowym czeka na niego pułkownik Wieniawa-Długoszowski. Mamy jesień 1928 r. Wkrótce rozpoczną się uroczystości dziesiątej rocznicy odzyskania niepodległości. Wieniawa obawia się, że przygotowania do obchodów może zakłócić sekta okultystów, w skład której wchodzi wielu stołecznych prominentów. Okazuje się, że stowarzyszenie okultystów-patriotów Astral Narodu do swojej działalności wciągnęło samą panią Komendantową. Pułkownik prosi Drwęckiego aby zajął się tą sprawą. Działać trzeba dyskretnie, gdyż okultyści wszędzie mają swoich ludzi. Po pewnym czasie okazuje się, że kluczowe znaczenie dla sprawy ma tajemniczy posąg bogini wykonany z minerału zwanego labradorem. 

Konrad T. Lewandowski wiele miejsca poświęcił sekretom alkowy młodego małżeństwa. Marysia Drwęcka nie należy do kobiet pruderyjnych. Kiedy mąż jest w pracy, ona dokształca się czytając „Kamasutrę.” Śmiało eksperymentuje w łóżku a jej rozciągliwe, ponętne ciało kusi Jerzego każdego ranka i wieczora. Co ciekawe, po upojnych uniesieniach małżonka nadal jest głodna wrażeń. Nie chodzi jej jednak o kolejne łóżkowe wygibasy a o wojenne przeżycia małżonka. Okazuje się bowiem, że przedmałżeńskie życie Drwęckiego pełne jest skrywanych przed nią mrocznych tajemnic. Kilka lat przed objęciem stanowiska nadkomisarza, mąż Marysi brał udział w krwawych walkach w obronie Lwowa. Z jego ręki padło kilkudziesięciu żołnierzy. Niejednokrotnie otarł się o śmierć. 

W powieści przewija się szereg barwnych postaci. Niektóre z nich, jak babcia i wujaszek Hiacyntus znamy z innych tomów serii. Oprócz nich na pierwszy plan wysuwa się członkini sekty, dyrektorowa  Zasławska oraz Gryfek, lwowski złodziejaszek, który pod kuratelą nadkomisarza toczy walkę o zejście z niecnej drogi przestępstwa. Ci dwoje są dawnymi towarzyszami walk Jerzego Drwęckiego. O odzyskanie posążku bogini stara się przybyły z Anglii detektyw Pulteney. Po ulicach Warszawy grasuje psychopatyczny morderca, który siejąc postrach wśród prostytutek spędza sen z powiek organizatorom obchodów rocznicowych, obawiających się wybuchu paniki wśród mieszkańców miasta. Również i temu psychopacie zależy na zdobyciu posągu bogini. Pod nadkomisarzem kopią dołki jego podkomendni, którzy tylko czyhają na to aby Drwęckiemu podwinęła mu się noga. Prym w tym wiedzie jego były zwierzchnik Sawilski. Jerzy ma również okazję do spotkania z dwiema postaciami historycznymi. Kilkakrotnie rozmawia z poetą Witoldem Gombrowiczem, jest mu dany także zaszczyt uściśnięcia dłoni marszałka Piłsudskiego.

Sam wątek kryminalny w powieści nie jest zbyt rozbudowany. Mimo, że w podtytule nieco mniejszą czcionką wydrukowano napis: „powieść kryminalna” po zakończeniu lektury miałem wrażenie, że przeczytałem książkę przygodową. Bardzo dobrą, z wartką akcją, doprawioną sporą porcją humoru, ale jednak przygodową. Polecam.

Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Seria wydawnicza: Z odciskiem palca
ISBN: 978-83-7384-655-5
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 262

Moja ocena: 5/6